O Blogach

Kończy się styczeń, który zazwyczaj wlecze się jak flaki z olejem. Czy tylko mnie ten styczeń minął wyjątkowo szybko? To już ostatni rozkminkowy wpis. Za tydzień wracam do rękodzieła. 

Dziś ważny temat – blogi. Takie tradycyjne blogi, jak ten, który właśnie czytacie. Theli ostatnio napisała, że żałuje, że blogosfera nam umiera (klik), Gackowa w ostatnim wpisie uderzyła w podobny ton (klik). Czerna (szalona) zaczęła pisać zupełnie nowiutkiego bloga trochę ponad rok temu dlatego, że brakuje jej właśnie takich treści (klik). Na pytanie Theli, czy ludzie jeszcze czytają blogi pojawiło się pięć (!) odpowiedzi, w tym moja. Ktoś anonimowo napisał, że czeka na powrót blogów. Raczej się nie doczeka.

Z jednej strony utyskujemy, że blogi umierają, z drugiej strony coraz rzadziej na nie zaglądamy, a jeszcze rzadziej komentujemy. Kasia (Fiubździu) wprost mi powiedziała, że mojego bloga już nie czyta, bo w 100% przeniosła się na Instagrama. Do komunikacji pozostał nam messenger. Spędzamy godziny dziennie przeglądając Fejsbuka czy Instagrama, a na blogi 'nie mamy czasu’. Gdzieś wyczytałam, że dzisiejsi studenci absolutnie nie są w stanie utrzymać uwagi na wykładzie przez 45 minut i jeśli wykładowca chce do nich dotrzeć, to najlepiej za pomocą piętnastominutowego filmiku na TikToku. To jak konsumujemy treści zmienia się i choć większość zgodzi się, że blogi są wartościowe to jakoś rolka na Insta jest bardziej zajmująca. 

Kiedyś to była blogosfera. Każdy miał na blogu zakładki i wstawiał tam linki do ulubionych blogów, które automatycznie się aktualizowały. Tak się po tych blogach skakało i człowiek czytał i czytał. Dzisiaj na Fejsbuku czy Insta to algorytm pokazuje nam treść, która nas interesuje. Poza tym łatwiej dodać lajka, serduszko, kogoś otagować albo nawet napisać krótki komentarz, szczególnie jeśli używa się do tego aplikacji. Aplikacja Bloglovin, która miała spełniać tą funkcję dla blogów umarła niedawno śmiercią naturalną (jeśli wierzyć Google). Częściej czytamy Internet w telefonie niż w komputerze, a w telefonicznej przeglądarce trudniej jest dodać komentarz. 

Gdyby nie to, że publikuję w każdy poniedziałek to mój blog już dawno by wyzionął ducha. Brahdelt i Czerna też publikują w ten sam dzień tygodnia, więc chyba to jest jakaś strategia. Regularnie odwiedza mnie 400 osób, co i tak jest sporo biorąc pod uwagę, że nie jestem 'Filozofią smaku’ i nie oferuję za darmo super przepisów (zresztą Filozofia to nie tylko blog, ale oczywiście też konto na Insta). Każdy poniedziałek to jakieś 1,000 wizyt. Każdy wpis dostaje około 120 lajków i w porywach do 10 komentarzy. Nie mam z tym problemu, to chyba nawet niezłe osiągi. Ale…. 

Widzę jak towarzystwo powoli się wykrusza. To naturalne. Czasem mój wpis kogoś wkurzy albo jest już za mało o robótkach, czasem ktoś zapomni zajrzeć w jeden poniedziałek, potem drugi i jakoś tak już nie zagląda. To nie jest tak, że nowy wpis pokaże się komuś na rolce. Aby do mnie trafić, trzeba się trochę natrudzić, bo trzeba pamiętać i wpisać adres w przeglądarkę. Ingwen komentowała niemal każdy wpis, a teraz nie widziałam jej już chyba rok albo dłużej, brakuje mi też Ange, Krystyna też coraz rzadziej się udziela, dawno nie widziałam Czajki, zniknęła Marzena (może dlatego, że jest w Australii) jak i wiele, wiele innych. 

Nie mam żalu, absolutnie, ale brakuje mi tutaj świeżej krwi. Nie ma komentarzy w stylu 'Ale fajny blogasek, cieszę się, że do Ciebie trafiłam, właśnie kupiłam moją pierwszą maszynę do szycia’. Nie ma debat, choć to pewnie dlatego, że już się nauczyliśmy, że bicie piany online do niczego dobrego nie prowadzi. Łatwo o mnie zapomnieć w natłoku innej, dużo bardziej agresywnej treści, którą zapodają algorytmy. 

Nie reklamuję bloga, nie mam fejsbuka, zawiesiłam niedawno konto na Instagramie. Nie chcę się pozycjonować i profilować. Przejście na WordPress sprawiło, że mój blog nie pokazuje się już na rolkach Bloggera. Na początku miałam tutaj dużo więcej gości (około 700), a pierwsze wpisy zbierały ponad 250 lajków. Zaledwie po kilku tygodniach, kiedy mój blog 'spadł’ z innych blogrolek, zostało tylko wierne grono czytelniczek, na tyle zdeterminowanych aby specjalnie logować się tutaj w każdy poniedziałek. Jednym słowem nie istniejesz w sieci, jeśli nie ma Cię na blogu 'Swetry Doroty’ (klik). 

Oczywiście fakt, że są osoby, które czekają na wpis w każdy poniedziałek i uprzyjemniam im poranną kawę jest dla mnie dużą motywacją. Ale nie oszukujmy się. Jestem jak zakład kaletniczy. Starzy klienci jeszcze przychodzą, ale coraz rzadziej, a nowi nie mają o mnie pojęcia. Zresztą nie potrzebują już moich usług. Zniknę, jak repasacja pończoch. Jeszcze trochę i ludzie nawet nie będą pamiętać, co to takiego blog. 

Mogłabym pójść w nowoczesność i iść za czytelnikami. Mogłabym zamienić bloga na konto na Instagramie, tak jak zrobiło to wiele blogerek np. Makunka, Kropki nad i, Effcia, Fanaberia….lista jest długa. Ale obecność w socjalach to nie jest pisanie posta raz na tydzień. Dzisiejsze treści to filmiki, starannie wykadrowane zdjęcia, podkasty. Pracy wystarcza na drugi etat. Poza tym ja lubię pisać, lubię długie wywody. Nie zarzekam się, może kiedyś, ale na pewno nie dziś. Dodatkowo popularność w socjalach to też hejt i trollowanie i zupełnie nie widzę powodu, aby się w to ładować. Inni godzą się na to chyba tylko dlatego, że na tym zarabiają albo chcą zarabiać. A ja zarabiam gdzie indziej. 

Blogi jako medium umierają, tak jak umarły wypożyczalnie wideo i jak powoli umierają kioski ruchu czy papierowe gazety. Nic na to nie poradzę i tego nie zmienię. Co z tego, że fajnie piszę skoro jest mnóstwo innych osób, które również fajnie piszą, a do tego można do nich łatwiej trafić. Zresztą słowo pisane coraz częściej jest wypierane przez filmiki i rolki. Im bardziej wszyscy chcą być influencerami, kreatorami kontentu, tiktokerami czy jutuberami tym ja bardziej chcę być tylko blogerem-dinozaurem. Tylko, że dinozaury wyginęły. 

Nie dziś i nie jutro, ale myślę, że 2025 to będzie rok, w którym Pimposhka zwinie żagle. Na razie nie potrafię sobie tego wyobrazić. Piszę bloga chyba z 18 lat i pokazywanie tego co stworzyłam jest integralną częścią mojego rękodzielniczego procesu. Owszem, czuję potrzebę, aby dzielić się sobą ze światem, ale zasady i nowe formy przestają mi odpowiadać. Nie piszę tego lekko i nie jest to żadna kokieteria z mojej strony ani prima aprilis. Po prostu taki mamy klimat, a klimatu nie da się oszukać. 


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok? 

Subscribe
Powiadom o
89 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agata - Gackowa
15 dni temu

No tak. Nie planuj, żyj. Jeśli masz o czym pisać, to pisz. A jak nie masz, to nie pisz i tyle. Ja piszę jako pamiętnik dla siebie, przy okazji inni czytają. W Instagramie się nie zakochałam nigdy, obserwuję kilka malarek i to tyle, nie mam do tego cierpliwości i moje psychiczne filtry oddzielające fakty od fikcji zapychają się po trzech minutach. Nie interesują mnie wykreowane dla gawiedzi sztuczne światy Tik Toka. Fb używam jedynie jako środka komunikacji. Czasu nie przybywa a złodzieje uwagi wciąż czyhają. Bywam tu co tydzień, nawet gdy zapomnę o łapce z paluchem. Gackowa

Zzz
13 dni temu
Odpowiedz  Pimposhka

O, ciekawe. Bo jak sobie pisze w lapku pamietnik (bb rzadko i doslownie raz na wiele mcy) to lubie czytac co pisalam dawno temu. Czasem sie z tym zgadzam, czasem mnie to dziwi, kiedy indziej cos sie przypomni. I jednak mam teorie, ze piszemy o sobie i dla siebie. Komenty i publicznosc sa tylko przy okazji. Niekiedy ciekawe interakcje, a innym razem spiecia. Jak w zyciu. A moze Pimposhko intensywnie sie zmieniasz teraz, z czegos wyroslas, rosna Twoje dzieci, zmienilas prace, dojrzalas. Cos innego jest Ci potrzebne? Blog zaczal sie od robotek, a potem poszerzyl o dzieci, zycie codzienne czy torty. Nie ma juz powrotu bo Ty jestes inna osoba, w innym pkcie zycia. Zycze Ci fajnej przemiany, znalezienia ujscia tego tfurczego czegos wew Ciebie. Moze bedziemy Ci towarzyszyc, a moze to juz nie bedzie mozliwe. Dziekuje za te dlugie lata!

Zzz
12 dni temu
Odpowiedz  Pimposhka

To widac piszac porzadkujesz mysli i idziesz dalej. Ja jestem troche sentymentalna i wolno odpuszczam niektore tematy. U Ciebie wiecej sie dzieje. Masz dzieci, rodzine, prace intensywnie myslaca. Rozumiem, ze samo zycie pcha Cie naprzod.

Anonimowo
15 dni temu

Ja jestem z tych co czekają na poniedziałek. Zazwyczaj nie komentuję tylko zostawiam lajka. Nie jestem fanką FB a na Insta jest dla mnie za mało treści, ładne obrazki i tyle. rozumiem Twoje zniechęcenie, ale będzie mi smutno kiedy znikniesz. Ewa.

Alicja
15 dni temu

Zdecydowanie się do tego odniosę gdy pozbieram myśli. Miłego poniedziałku.

Anna
15 dni temu

Niestety, też zauważyłam że blogi powoli umierają. I bardzo, ale to bardzo żałuję. Od zawsze wolałam słowo pisane niż obrazki i filmiki. Ale coraz mniej jest wartościowych treści.
U Ciebie jestem co tydzień. Czekam na te wpisy.
Sama czuję ogromną wewnętrzną potrzebę pisania, jak na razie szukam pomysłu… Nawet nie tyle na siebie, co na „miejsce”…
Pozdrawiam
Ania

Ela Kos
15 dni temu

Nie zrobisz nam tego, nie znikniesz…..Wszystko się zmienia, to fakt, ale niech chociaż fajne blogi zostaną- Twój, Gackowej, Brahdelt….. Blog to Twój pamiętnik, dlaczego miałabyś go ot tak zamknąć i już. Tak więc, czekam na następny poniedziałek, na te obiecane robótki! Pozdrawiam 🙂

Barbara
15 dni temu

Co poniedziałek czekam na nowy wpis.Nigdy nie komentuje jednak jestem wierną czytaczką przynajmniej 11 lat.Nie wyobrażam sobie że blog mógłby zakończyć swoją,, działalność,,.Barbara

Lena
15 dni temu

Co tydzień zaglądam na Twój blog i go czytam zostawiając like. Rzadko komentuję, bo nie lubię tego robić. Fajnie piszesz, robisz fajne rzeczy. Nie mam instagrama, nie chcę oglądać rolek. Jestem z tych czytających. Dużo blogów zniknęło, ale czasem pojawiają się nowe. Moja koleżanka zaczęła niedawno pisać blog o swoich podróżach. Zatem proszę, nie zniechęcaj się. Twój blog jest fajny i choć Cię nie znam, wydajesz się dobrą i pozytywną osobą. W obecnym świecie, gdy większość informacji w internecie jest negatywna i nastawiona na straszenie, Twój blog jest takim promyczkiem słońca, który pojawia się w każdy poniedziałek 🙂

Asia
15 dni temu

Kobieto pisz Bo dobrze to robisz. Ja Cie czytam w roznych miejscach swiata, nawet w Nepalu. Teraz tez jestem na wyjezdzie i jak zdalam sobie sprawe z tego, ze mamy poniedzialek, to od razu mam cos do poczytania do wieczornej herbatki.

Aga
15 dni temu

Lubię twojego blogaska czytać i właśnie to że na ciebie w poniedziałek można liczyć naprawdę doceniam.

Edyta
15 dni temu

Witam zaglądam do Ciebie co poniedziałek od 10 lat. Lubię jak piszesz. Podziwiam twoje prace. Proszę nie zamykaj bloga Stała czytelniczka , Edyta

Małgorzata
15 dni temu

Ja oczywiście też z tych co zazwyczaj w poniedziałek rano w pociągu do pracy sprawdzam co u Pimposhki jakbyś była znajomą… . To umila bardzo ciężki start w tydzień….Czytam Cię od wieków, jeszcze nie było dzieci ani u Ciebie ani u mnie. Trafiłam chyba od fiubzdziu a może kyrelki…
Pierwsze Knit Pro z wymiennymi żyłkami chyba u ciebie zobaczyłam. UK znam tylko z Twojej perspektywy. .. Chyba więcej wiem , co sie u ciebie dzieje niż u znajomych, którzy rozjechali się po świecie i blogów niestety nie piszą a i na facebooku malo publikują… Instagrama nie mam, malo czasu, 9 latek, praca, szkoła… Jakoś zakładałam że piszesz w międzyczasie bardziej jako pamiętnik dla potomnych niż dla publiczności i lików. Ja bym chciała po mamie lub babci miec taki zapis… 🙂 Brak czasu jest zmorą naszych czasów 🙁 Może rzadziej, ale pisz, proszę!

Last edited 15 dni temu by Małgorzata
15 dni temu

Zgadzam się z twoim wpisem. Sama zaglądam tu w każdy poniedziałek. Nie ma mnie na blogu,, SwetryDoroty,,. Jednak jestem już 19 rok, bloguję, pokazuje swoje robótki. I tak jakoś przykro mi się zrobiło…

Urszula
15 dni temu

No nie, chyba nie zlikwidujesz bloga, czekam co tydzień i wchodzę przez Wełniście , przez Lucy nasza na Twój blog.Pisz dalej .Czemu Cie nie dodałam do blogów obserwowanych na bloxsie byłaś, muszę Cie dodać Pozdrawiam.

Halina
15 dni temu

Z jednej strony masz rację, coraz mniej ludzi pisze blogi. Ja jednak lubię czytać i dobrze, że gdzieś znajdują się osoby, które lubią pisać. Więc pisz, proszę, póki ci się chce.

Jagoda
15 dni temu

Pisz, pisz, pisz. Zawsze czekam, czytam i doceniam, rzadko komentuję, bo nie chcę powtarzać argumentów, które napisał ktoś inny.

Barbara
15 dni temu

Już raz chyba chciałaś przestać… powstrzymałam cię 🙂 ha ha ha . Ze dwa razy, może trzy skomentowałam, ale jestem wierną czytelniczką od czasów zanim poznałaś swojego męża. Tik-toki, instagramy… NIE, to nie dla mnie. Bardzo mnie cieszą blogi Joasi, Gackowej, Szydełkownia Mao no i oczywista oczywistość Twój. Tak że… pisz dziewczyno… nie przejmuj się jakimiś spadkami popularności, bo dziś, wiele osób jest takimi baranami (nikogo nie urażając) ktoś powie ze gdzieś jest fajniej i ludzie tam gonią nie zdając sobie sprawy ze tracą coś cennego. Po za tym, ja jestem kobita „starej daty” i czasem ubolewam nad znikaniem pewnych rzeczy, zawodów, bo dziś wszystko można kupić. Ok, idziemy z postępem… ale sama powiedz, czy nie masz piekielnej satysfakcji, jak ktoś pyta gdzie kupiłaś daną rzecz, a Ty odpowiadasz że zrobiłaś ją sama (zdolna bestyjko) I właśnie dlatego pppppiiiiiiiszszszsz, upamiętniaj, choćby dla swoich córek… Basia

Grażyna
15 dni temu

DZIEN DOBRY!! A JEDNAK SA JESZCZE TACY CO CZYTAJĄ BLOOGI I JA DO NICH NALEŻĘ I CZKAM CI TYGODNIA NA WPISY. OPRÓCZ ROBÓTEK SĄ TO CIEKAWE TEMATY I UWIELBIAM JE CZYTAĆ BO ROZKIMNKI O ŻYCIU I BIEŻĄCE TEMATY KTORE Pani porusza są ciekawe i życiowe. Pozdrawiam Grażyna

Kasia
15 dni temu

O rety! Nie mam facebooka, kilka lat temu ograniczyłam insta, nie cierpię podkastów. Za to uwielbiam czytać treści na blogach. Wiem, nie jestem żadną znaczącą próbą badawczą. Wiem, że dominuje kultura obrazkowa, a mnie to męczy.
Poniedziałkowe poranki zaczynam u Ciebie. A poznałam Cię chyba na Twoim pierwszym blogu, tam, gdzie dziergałaś buciki Saartje.
Nie zawsze się z Tobą zgadzam, jednak wtedy nie hejtuję, bo po co? Wiem ile pracy kosztuje zrobienie analizy/rozkminki czy nawet dziergadełka.Więc nie krytykuję, bo doceniam ile czasu Ci to zajmuje.Raczej doceniam, ze go znajdujesz, żeby co poniedziałek zaserwować nam nowy wpis.
Pimposhko, zaakceptuję każdą Twoją decyzję (pisać / nie pisać / pisać rzadziej). Bo ostatecznie chodzi, żebyś Ty była szczęśliwa i żeby blog sprawiał Ci przyjemność.

Alicja
15 dni temu

Pani Małgosiu, ja należę do tych, którzy czekają na poniedziałek :-). Czasami zdarza mi się zapomnieć i wtedy poniedziałek mam we wtorek. I, niestety, zapominam o lajku. Czytam Pani bloga od samego początku i bardzo nie chciałabym nie mieć tu co czytać. To prawda, że internet się/i nas zmienił. Mam szczerą nadzieję, że nie zechce Pani porzucić całkowicie pisania. Serdecznie pozdrawiam, Alicja.

Asia
15 dni temu

Kurczę… Zaglądam albo co tydzień, albo co 3, ale zawsze nadrabiam zaległości. Wiem, że u Ciebie można coś sensownego poczytać, a nie tylko obejrzeć. I zawsze po lekturze mam jakiś spokój w głowie 😉 Szkoda, że takich blogów coraz mniej, no ale fakt faktem, że żyjemy coraz szybciej niestety. No i bez bicia się przyznaję, że rzadko komentuję, ale czytam 🙂

ania-mania
15 dni temu

Czekam zawsze na wpis, co poniedziałek ścigam się rano z czasem, żeby, zanim pierwszy pacjent zastuka do drzwi, zajrzeć, czy jest nowy wpis i o czym 🙂 Treść na później, czyli po poradni.
Od Ciebie idę dalej, do innych blogów.
Tylko nie daję nic od siebie, czekam, czytam a nie komentuję. Jakoś mi tak najlepiej się słucha a nie gada, czyta a nie pisze. Ale jestem.

Zzzz
15 dni temu

Nie wierze, ze przestaniesz pisac Pimposhko. Bo chyba piszesz glownie dla siebie? Moze ambicja Ci podpowiada te wszystkie osiagi, lajki i inne brednie, ale mysle ze jesli masz potrzebe pisania – bedziesz pisac, bez wzgledu czy ktos tu komentuje, czy nie. Mam kryptokonto na fb, bo kiedys praca mnie do tego zmusila. Nic tam nie pisze, ale korzystam z roznych grup tematycznych. Funkcja czysto uzytkowa. Bez emocji i pasji. No i na strony bezdomniakow wchodze, bo mam 2 adopciaki (1 przygarnieta niedawno, od nich).

Blogow jest mniej, wpisy sa rzadsze, ale to znacznie fajniejsza i wartosciowsza forma niz insta czy glupi tik-tok. Licze, ze wcale nie znikna, tylko po prostu bedzie inaczej. Mniej ale lepiej?

Ja np ostatnio nic tu nie wpisywalam, bo zima… przeczekuje, musze przetrwac i choc czytam – zahibernowalam sie, jak jaszczurka. Dzis dzien pelen slonca i odzylam! Inna sprawa, ze nie ma zimy i jest juz raczej wiosna. Na ktora co roku czekam od pazdziernika! No i nie kazdy temat mnie pasjonuje. Np torty wcale (dieta bezglut i musze zrzucic kg). Ale podziawialam je, bo piekne wyszly! Nie mialam jednak weny na koment. Co nie oznacza, ze nie widzialam wpisu.

Ingwen
14 dni temu

Ale wpis do poczytania akurat, jak pomyślałam, że znajdę więcej czasu na czytanie czegoś nieprzygnębiającego i może zobaczę, co u Ciebie 😀

Anonimowo
14 dni temu

Pimposhko pisz proszę. Mało komentuję, ale czytam zawsze. Czekam na poniedziałki, by przeczytać Twój kolejny wpis. Ja po prostu uwielbiam poniedziałki , rano kawka i myk do Pimposhki. Pozdrawiam serdecznie Małgośka.

Ola
14 dni temu

Cześć, ja też zawsze czytam, jeszcze nie komentowałam. Należę do frakcji bez Instagrama, fb, i innych takich, nawet nie instaluję żadnych apek w telefonie 😉 lubię czytać i czytam Twoje blogi od wielu lat. Często nawiązuję do Twoich ciekawych tekstów w rozmowach rodzinnych czy z kolegami. To ma wartość. Dzięki, że zainwestowałaś w tworzenie tych wpisów. Fajnie gdyby były dalej 🙂
Serdecznie pozdrawiam, Ola

Małgorzata Bieleń
14 dni temu

Ja jestem wierną czytelniczką Twojego bloga. Bywam co tydzień, czasem wracam do starych postów. Rzadko komentuje. Ale tak naprawdę to jeden z niewielu blogów które czytam. Chyba większość z nas jest przesycona tym natłokiem nic nie wnoszących informacji z insta i face.
Tu jest inaczej. Pozdrawiam. Małgorzata.

Smaugowa
14 dni temu

Dzień dobry,
jakie to kurcze nasze polskie: pisz, pisz, pisz, bo tak chcę, bo cię czytam, ale nie stać mnie na to żeby to pisanie jakoś wspomóc i utrzymać.
Można sie było spodziewać, że na takie dictum nastąpi wysyp „duszyczek”, które są, nie komentują, bo nie lubią, nie mają czasu (ale przeglądać blog ten i inne już mają czas), ale SĄ i PISZ DO NICH, bo są, przecież im nie zrobisz tego i nie znikniesz. Ojej jakie żarliwe te dzisiejsze wpisy! Znaczy: jest czas na pisanie. Tylko chęci nie było, Brać każda by chciała, ale dać coś od siebie to już gorzej.
No cóż, egoizm przez was dziewczyny przemawia, bo nie chciało Wam się uczynić gestu, żeby dołączyć do blogujących. Czyli skomentować. Choćby jednym zdaniem. Powiem tak: WSTYD. Lenistwo jest grzechem, co właśnie widać.
Do relacji są potrzebne obie strony. Autorka daje z siebie, ile może. A „duszyczki” nie dają nic. Więc uważam, że nie mają prawa wymagać, ani prosić Pimposhki, żeby karmiła ich poniedziałki. Wystarczy. Miejcie trochę przyzwoitości.

Ola
14 dni temu
Odpowiedz  Smaugowa

Niełatwo to przyznać, ale tu masz rację, nie można wymagać ani oczekiwać, ze Pimposhka będzie dalej inwestowała czas, bo ktoś lubi to tylko czytać. Jedynie gdyby sama miała ochotę dalej pisać bo lubi i umie, to widać, że czytelnicy są.

Zzzz
14 dni temu
Odpowiedz  Smaugowa

Twoich komentow tez nie bylo, wiec wstydz sie zawstydzac! Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem! Dosc bezczelna jestes!

Zzz
11 dni temu
Odpowiedz  Pimposhka

Ja nie pisze, ze nie przezyje bez Pimposhki bedzie smutniej, zniknie jakis mily znacznik nowego tygodnia, nie bede mogla podziwiac Twoich robotek, patrzec jak rosna Twoje Dziewczynki czy czytac ogolnie co u Ciebie. Ale moje zycie sie nie zawali dlatego raczej skupiam sie na Tobie – po co Ci pisanie, co zamiast pisania i ze generalnie interakcje sa mile, ale niekonieczne. Z wiekiem u mnie pojawila sie samosterownosc. W niewielkim tylko stopniu pozwalam innym wplywac na moje dycyzje, nastroj czy opinie. I dla mnie to bylo bardzo duze odkrycie i milowy krok naprzod w dojrzalosc. Tym sie dziele. Choc moze tak troche nie wprost napisalam.

Alicja (ta z Walii)
14 dni temu

No, usiadłam wreszcie, żeby napisać komentarz, choć pewne moje przemyślenia zawarła powyżej Smugowa.  Komentarze o braku czasu na odpis są trywialne (w mojej opini i nie każdy musi się z tym zgodzić).  Nie “robimy” czegoś non-stop i w takim pędzie, żeby nie napisać choć paru słów; a po tym twoim wpisie, wygląda na to, że czas się znajdzie, gdy chcemy. Dalsze powody to, nie umiem – ale jestem, bo zima, bo lepiej czytac, ja nie z tych co komentują, może coś przeoczyłam? .  Dlatego własnie blogi znikają.  Jeśli dobrze pamiętam to Marzena (Wełniane Myśli) dlatego własnie przestała prowadzić bloga, bo nie było odzewu.  

A gdy bloger/ka pisze to dla siebie czy nie, fajnie mieć interakcje prawda?  Fajnie wiedzieć że ktoś jest, z imienia (czy anonimowo) poprzez ten właśnie komentarz, a nie tylko czytać statystyki za kulisami wpisu (choć ty przecież kochasz statystykę 😉 )  Gdy napiszę komentarz to wiem że odpowiesz, choćby krótko i to doceniam, więc startam sie dać to samo.   

Disclaimer: nie zawsze komentuję, chyba że mam opinie, albo szybko dodam komentarz by pochwalić twoje dzieła.  Przeważnie komentuję pod rozkminkami.  Nie mam  zdania na temat, np. Spotkań czy innych wydarzeń rodzinnych, więc tam mojego komentarza nie znajdziesz.  Fakt, nie zawsze klikam lajka bo poprostu zapominam, nie usprawiedliwiam się bo nie ma z czego. 

Nie czytam wielu blogów ale wiernie powracam tutaj.  Nie zawsze się zgadzam ale piękno tego świata to posiadanie własnej opinii.  Gdy mam inną to nie leję nienawiści, choć czasem mój komentarz może brzmieć szorstko; urok przekazu pisanego a nie mówionego. 
NIektóre blogi, które czytałam albo już są nieaktywne (Marzeny na przykład), albo poprostu zmieniły mi się preferencje i już ich nie obserwuję.  

Słucham podkastów i audiobuków, bo choć lubię czytać, lubię też słuchać. Powiem, że często mam 3 formaty niektórych książek – papierową, kindle i właśnie audiobook.  Uczę się dużo słuchając, szczególnie osłuchiwania się z językami.  

Mam i lubię Instagram, i tam oglądam prace manualne, bo poprostu jestem wzrokowcem i nie potrzebuję, i nie chcę czytać opisów prac.  Patrzę na zdjęcia, podglądam sposoby na rozwiązanie różnych problemów, pytam, wspieram twórców (paru finansowo), czytam inspirujące (mnie) cytaty i publikuję własne uszytki czy inne prace manualne.  Obserwuję niektóre konta ze względu na oryginalność przekazu i tego że poprostu wywołują uśmiech.  Poznaję konta które pokrywają się z momi zainteresowaniami.  Nie jestem influ, omijam tych którzy chcą mi coś sprzedać, chyba ,że jest to coś co mnie interesuje (na przykład Chowańki i jego paryski przewodnik to bomba bo jeżdżę do Paryża często).  Pracuję zawodowo ale przyznam że miewam również sprzedaże mojego rękodzieła czy szycie ubrań z lnu na zamówienie choć to na zapyatania indywidualne bo  moje konto nie jest biznesowe.  

Oprócz rozkminek, czytam twojego bloga również ze względu na twoją piękną polszczyznę.  Więc powiem tak Pimposhko, nie rzucaj bloga; mam nadzieję że po tym wpisie obudzimy się wszyscy i damy coś od siebie, w podziękowaniu za twoją tutaj pracę, choćby najkrótszy komentarz. Jeśli jednak zdecydujesz się zaprzestać to będzie to naprawdę koniec wieku blogerów.  Pozdrawiam gorąco z krainy deszczowców 🙂

Anonimowo
14 dni temu

Czytam co poniedziałek, czekam zawsze z ciekawością.

Agnieszka
14 dni temu

Ja jestem stałą czytelniczką od bardzo wielu już lat. Przywiązałam się mówiąc szczerze. Wśród tej całej bylejakości miło jest przeczytać coś mądrego i pomyśleć o tym. Myślę też, że dla Ciebie jest to również ważna część życia i czy warto rezygnować z czegoś co się lubi i mając świadomość, że jednak ktoś stale do Ciebie wraca. Ja, jak się to mówi ładnie, nie istnieję w sieci, jestem z tego pokolenia, które nie do końca się wpasowało. Osoby takie jak Ty, mądre życiowo, z pasją powinny istnieć mimo wszystko bo jesteście dowodem na to, że w sieci są osoby, które mają coś do powiedzenia. Trochę to pompatyczne było ale nie chce być pozbawiona przyjemności czytania Twoich rozkminek. No i uwielbiam Świnoujście (jakby co)

Anonimowo
14 dni temu

No musiałam przeczytać dwa razy i pomyśleć o co chodzi. O znudzenie ,zniechęcenie o to że za mało komentarzy ?Chyba Ci o to nie chodzi. Owszem coraz mniej chętnych do pisania i to mnie osobiście martwi bo to świadczy tylko o tym ,że wielu już nie chce się pisać wolą przeczytać jedno zdanie i obejrzeć zdjęcie z którego tak naprawdę nic nie wynika no ale się przy tym nie zmęczą i nie muszą myśleć .To jest smutne ale prawdziwe. Będzie mi przykro jak postanowisz zrezygnować z pisania no ale to twoja prywatna sprawa. Może następuje u Ciebie „zmęczenie materiału”? Mam takie zaprzyjaźnione blogerki, które piszą żeby nie zapomnieć języka polskiego i to mi się podoba. Oglądając twoje prace pomagasz mi zmobilizować się do nowych wyzwań bo czasami potrzebne są nowe pomysły. Myślę .że osoby które tu są to są twoi wierni przyjaciele i chyba to doceniasz. Opowiadasz nam nie tylko o swoich pasjach i ja to bardzo doceniam i tego będzie mi bardzo brakowało. Na koniec powiem Ci ,że tak w życiu bywa, że nie zawsze mogę skomentować za co przepraszam musisz to zrozumieć bo tak się w życiu różnie układa. Serdecznie Cię pozdrawiam Krystyna A jeszcze na koniec powiem CI ,że bardzo sobie cenię Twoją szczerość to jest cos co nie każdemu się zdarza.

Maria
14 dni temu

Zamknęłam blog już dość dawno temu, gdy przestał być częścią dialogu w robótkowym świecie. Zakładałam kilka lat wcześniej właśnie po to, by dać coś od siebie innym uczestnikom blogosfery, by móc z nimi rozmawiać, nie będąc znikąd. Gdy ta bezinteresowna wymiana inspiracji, podpowiedzi, polecajek ucichła, a zaczęło dominować podejście roszczeniowe (daj wzór, sprzedaj chustę za bezcen), odpuściłam. Gdy IK zamykała swój blog robótkowo-osobisty, smutno mi było, ale rozumiałam (i cieszę się, że powróciła w formie biznesowej). Motywacje prowadzenia bloga są różne, jak się autorowi wypalą, to nagłe wzmożenie w komentarzach niewiele pomoże 😉
Ale w tych smętnych rozważaniach schyłkowych muszę dodać, że plusy blogowania są bezsprzeczne 🙂 Z czasów blogowych zostało mi kilka fajnych koleżanek i jedna najprawdziwsza przyjaciółka. Raczej nie poznałabym ich wszystkich w inny sposób, bo dzieli nas sporo kilometrów. Czyli warto było!

Czerna
13 dni temu

Smutno byłoby nie „usłyszeć” co tam u Pimposzki, nie podpatrzeć robótek i nie poznać opinii. Ale rozumiem też, że brak interakcji z czytelnikami jest deprymujący. Ludzie mówią: „ale przecież nie piszesz dla komentarzy”, ale jak inaczej stworzyć społeczność wokół bloga, jak tworzyć relacje międzyludzkie, gdy nie ma odzewu z drugiej strony? To jak pisanie do szuflady. Ja chciałam stworzyć taką przestrzeń dla ludzi, dla dziewiarek ale albo mam zbyt mały potencjał, albo ludzie jej już nie potrzebują. Przynajmniej w blogowym świecie. Pewnie na instagramie czy YT wygląda to inaczej.

Zzz
11 dni temu
Odpowiedz  Czerna

Spolecznosc i grupka wiernych kibicek powstaje sama. Wg mnie tego nie da sie stworzyc celowo. Sa osoby ktore bardzo sie staraja, a jednak nie maja grona czytaczek, a inne gromadza tlumy. Moze to charyzma, moze flow, moze niewymuszona radosc tworzenia czy cos jeszcze innego? Czasem to wspolnota interesow, pasji albo pogladow. Niekiedy narzekania :p czy wiary, polityki. Wydaje mi sie ze jestes b mloda i na poczatku drogi, moze po prostu potrzeba cierpliwosci? Ja nie jestem osoba bardzo spoleczna aktualnie, dobieram sobie towarzystwo i lubie raczej pojedynczych ludzi. Ale jesli Ty masz potrzebe bycia w grupie i wymiany mysli/doswiadczen to dzialaj. Swiat czeka na Ciebie 🙂

13 dni temu

Ej, nie zwijaj, ja Ciebie czytam 🙂 Właśnie dlatego, że piszesz, a ja lubię czytać rzeczy dłuższe niż podpis pod obrazkiem.
Instagram jest fajny, ale to rzeczy wizualnych, słabo do tekstowych. Wkurza mnie też traktowanie Instagrama jak drugiego tiktoka. Jeśli widzę kolejny filmik (o tematyce dowolnej), który wygląda tak: twórca stoi, uśmiecha się i pokazuje paluszkiem na wolno pokazujący się tekst, to zaczynam mieć mordercze myśli. No do kija wafla, to jedno zdanie jestem w stanie przeczytać w 3 sekundy, po cholerę mam tracić na nie 30? Szanujmy się i swój czas.
Tak samo wolę przeczytać recenzje (chwała Zuzance https://zuzanka.blogitko.pl/, że nadal to robi, to moja skarbnica wiedzy) niż ich słuchać.
Druga rzecz, której mi brakuje to fora. Zamknięta przestrzeń osób zainteresowanych jednym tematem. Z wątkami pogrupowanymi w sensowne paczki, z dobrze zorganizowaną bazą wiedzy na tematy, które pojawiają się często lub bardzo często. Grupy ta fejsbuku tego nie zastąpią, nie mają technicznych możliwości. Gdy weszłam na jakąś jedną dot szydełka, uciekłam po kilka dniach po setnym pytaniu o rozmiar szydełek – na forum ta wiedza byłaby opisana na wejściu.

Alicja
12 dni temu
Odpowiedz  theli

Fora! Totalnie zapomniałam o nich. Były świetne to fakt. Instagram lubię ale fakt, wybieram rolki które mają więcej niż tylko to co opisałaś. Zajrze na ten polecony blog, dziękuję.

Kasia
11 dni temu

Pimposhko, czuję się nieco winna, bo choć staram się bywać tu regularnie (albo po prostu nadrabiam w późniejszym terminie) to prawie nigdy nie daję w żaden sposób znać, że czytam – nie lajkuję, nie komentuję. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie tyle, że im jestem starsza tym mniejszą mam potrzebę dzielenia się z kimkolwiek swoimi opiniami w Internecie.
Dla odmiany jednak – ja w tym roku postanowiłam odejść od Instagrama i wrócić do starego dobrego blogowania, a uczucie robienia tego dla samej siebie, dla pewnego kronikarskiego uwiecznienia swoich prac, ale też ćwiczenia spisywania własnych myśli w zgrabne zdania – daje mi to tyle satysfakcji ile dawno nie dawał mi Instagram.

anonimowa72
10 dni temu

Ło kurdę.
Tym razem muszę napisać. Czytam Cię od zawsze. Rzadko komentuję, ale zawsze daję znać, że byłam. Twój blog jest dla mnie jak chleb codzienny – proszę mnie dobrze zrozumieć. Codzienny, czyli ważny, oczekiwany, niezbędny. Ja lubię czytać (kocham), jeszcze nie mam problemów z czytaniem i z rozumieniem słowa pisanego. Nigdy nie miałam fb, instagrama i tych wszystkich nowoczesności (i mieć nie będę). I jakoś żyję, funkcjonuję.
Ale rozumiem te osoby, które dla mnie:) piszą i które zawieszają blogi czy nawet zaprzestają pisać na zawsze. Ale jest mi bardzo smutno, po prostu.

9 dni temu

Pimposhko, jakiś czas temu miałam taki sam pomysł, aby zrezygnować z pisania bloga. Poczułam zniechęcenie tym, że to medium nie budzi już takiego zainteresowania jak kiedyś. Jestem na FB i Instagramie, ale nie pałam miłością do tych miejsc. Tam trzeba krótko, szybko i często publikować, nie ma miejsca na wymianę refleksji, rzeczową dyskusję. Gdy wspomniałam na swoim blogu, że chyba go zamknę otrzymałam od czytelników informację zwrotną, że jednak tu zaglądają i czytają. W tej chwili mój blog jest rodzajem portfolio moich prac i zapisem przeczytanych lektur, rzadziej się rozpisuję o czymś więcej. Świat idzie do przodu, a ja czasem chciałabym zostać już w tym miejscu, w którym jestem. Może to kwestia wieku?
Pimposhko, zaglądam do Ciebie co poniedziałek, czasem komentuję, i jak napisało tu już wiele osób przede mną, jesteś stałym elementem moich poniedziałków. Czytałam Cię prawie od samego początku, więc kawał czasu jesteś ze mną. Żal będzie gdy znikniesz, ale rozumiem Twoje rozterki. Jakąkolwiek podejmiesz decyzję życzę Ci powodzenia.

4 dni temu

Napisałaś to półtora tygodnia temu, a Twoje słowa wciąż kołacza mi się po głowie. Wywołały u mnie dysonans: z jednej strony automatyczny okrzyk „nie przestawaj pisać!”, z drugiej pełne zrozumienie Twojej argumentacji, a z trzeciej wyrzuty sumienia, że czytam (regularnie) i poza „łapką” nic z siebie nie daję, nie komentuję. Wstyd mi.

Lubię Twoje wpisy, podziwiam Cię za umiejętność dokładnego i porządnego omawiania podjętych tematów (ja tak nie umiem, w głowie pełno, a na papierze marne kilka słów), i za różnorodność wpisów. Z mojego punktu wiedzenia to wielka umiejętność z równym zaangażowaniem poruszać wiele tematów i do tego urozmaicać formę wpisów – lubię Twoje relacje z podróży budowane z serii zdjęć z podpisami – jakbym z Tobą podróżowała i patrzyła na świat Twoimi oczami.
Piszesz bardzo ładnym językiem, masz wielką umiejętność zamykania w słowa swoich przemyśleń w sposób zgrabny i ciekawy – to bardzo cenne.

Wiem ze swojego blogowego doświadczenia, że czasem się odechciewa robić to, co się robiło do twej pory – mój blog plumpa wpisem od czasu do czasu, bo nie umiem się z nim rozstać na stałe, a jednocześnie jakoś rzadko zbieram się za stworzenie wpisu. Za każdym, razem jak coś publikuję to obiecuję sobie, że teraz będzie już regularnie i… jest jak widać.

Nie chcę obciążać Cię słowami „Pisz, pisz, bo ja lubię cię czytać”, żadnego nacisku, bo jak się na coś zdecydujemy to takie naciski tylko budzą niechęć i sprzeciw. Pisząc, że lubię Twoje pisanie wyrażam swoją opinię i po prostu chcę Ci przekazać, że jak zdecydujesz zaprzestać pisania to będzie mi tego brakować, ale zrozumiem i właściwie poprę taką decyzję, bo robienie czegoś na siłę nie ma sensu. Blog, dla jego autora (w moim rozumieniu), to miejsce przynoszące przyjemność, komfort psychiczny i odskocznię, miejsce wymiany poglądów i myśli, i jak przestaje dawać przyjemność to nie ma co się męczyć. Tworzenie „na siłę” przynosi same babole 😉

Lubię Cię, Pimposzko, lubię Cię od baaaardzo dawna, od czasu jak dziergałaś w Yorku, i wciąż pamiętam jak wiedząc, że jestem na parę dni w Londynie, dałaś mi cynk, że w Pałacu Buckinhgam jest prezentowana suknia ślubna Kate Middleton 🙂

Życzę Ci udanego piątku i miłego weekendu, i przesyłam wirtualne uściski 🙂

Anonimowo
1 dzień temu

Nie wyobrażam sobie internetów bez nowych wpisów na twoim blogu.

By Pimposhka
89
0
Would love your thoughts, please comment.x