Uszyłam sobie komplet po domu, ale zdążyłam go już pobrudzić, tak że nie mam zdjęć*. Mogłabym pokazać sweter, ale jeszcze schnie. Przy odrobinie szczęścia może uda mi się pochować nitki przed moją podróżą do Londynu jutro. Dobrze, że mam chociaż małpę….. To ten czas w roku kiedy bardzo dużo się dzieje, szczególnie w strefie domowej. Szkoła bombarduje nas jasełkami, koncertem kolęd...
Kicia dla Elizy
Ostatnio było sporo rozkminek, to dzisiaj o robótkach. Kupiłam kiedyś tą książkę, bo spodobały mi się misie na okładce i takiego misia zrobiłam dla córeczki mojego kuzyna. Ale jeszcze bardziej spodobała mi się ta kicia: Moje dziewczyny mają już sporo szydełkowych zabawek i jakoś nie były zainteresowane. Nadarzyła się jednak okazja. Koleżanka z pracy, taka, z którą warto dobrze żyć jeśli...
Ujarzmić jazgot, czyli od przybytku głowa boli
Mówi się, że wszyscy mamy 24 godziny na dobę. A co jak powiem Wam, że możecie mieć ponad dwie godziny dłużej? To oczywiście żart. Ale przeszłam na telefoniczną dietę i… mam te dwie godziny. Jakiś miesiąc temu osiągnęłam moje prywatne apogeum uzależnienia od telefonu. Ciągle sprawdzałam telefon, co parę minut! Licznik niebezpiecznie zaczął zbliżać się do czterech godzin dziennie, a ja...
1 Parliament Street
Po okropnym tygodniu w pracy, miałam tydzień równie zakręcony, ale o wiele bardziej satysfakcjonujący. Survey ponownie działa, ale trzeba posprzątać ten bałagan i to jeszcze trochę potrwa. Dzisiaj jednak napiszę Wam o mojej dwudniowej wizycie w Londynie. Gdzie mnie jeszcze nie było, a najwyższa pora? W parlamencie! Ale od początku. W środę rano zawiozłam małe Pimposhki do szkoły...