Wirtualne porządki

Wiosna to taki czas, kiedy mamy ochotę na porządki. Ja w tym roku postanowiłam zabrać się za porządki wirtualne. Uwaga, ten wpis chyba najbardziej się przyda (jeśli w ogóle komuś się przyda) użytkownikom produktów firmy Apple.

Wirtualny bałagan robi się łatwo, bo pliki czy aplikacje zalegające na komputerze czy telefonie nie zawadzają nam fizycznie. Ale… zajmują miejsca na serwerach, które znowuż zużywają wodę i energię do chłodzenia i ma to swoje konsekwencje ekologiczne. Aplikacje są tanie, ale miesięczne opłaty potrafią się kumulować. Przestrzeń w chmurze też nie jest darmowa. Dodatkowo postanowiłam na poważnie zabrać się wreszcie za moje cyberbezpieczeństwo.

Ile macie zdjęć w telefonie? 500? Tysiąc? Pięć tysięcy? Ja miałam…. 46,000 (słownie, czterdzieści sześć tysięcy!!!). Czego to ja tam nie miałam. Całą rolkę ze ślubu i wesela szwagrostwa, którzy w tym roku obchodzą 12 rocznicę (w RAWach), niezliczone ujęcia przeróżnych towarów, które sprzedawałam na eBayu 10 lat temu. Multum zdjęć potraw i pudełek bento, zastraszającą ilość rozkładówek kiedy kreśliłam jeszcze Bullet Journal. Całe sesje na bloga, typu mam 30 zdjęć ale opublikuję pięć. Zdjęcia poglądowe remontów w starym domu, kafelek, próbek farb, kabin prysznicowych i blatów do kuchni. No a potem pojawiły się dzieci….. A to i tak nie wszystko. Generalnie wyszło mi, że mniej więcej od czerwca 2013 nie skasowałam ani jednego zdjęcia zrobionego telefonem, mało tego, dołożyłam jeszcze zdjęcia robione lustrzanką.

Oczywiście chmura Apple wyszła temu na przeciw. Obecnie płacę £8.99 miesięcznie za 2TB i nie muszę się martwić, że mi zabraknie wirtualnego miejsca na te śmieci (miałam tam 600GB danych). Google ostatnio zaczęło się mnie czepiać, bo moja poczta niepokojąco zbliża się do limitu darmowej przestrzeni 15GB. Proponują mi więc płatną subskrypcję. Podobnie jak ze zdjęciami, mam tam ponad 47,000 maili, bo tych też nigdy nie kasuję! No a poza tym google lubi czytać cudze maile. Postanowiłam też przyjrzeć się moim wirtualnym subskrypcjom.

Jeśli chodzi o płatne aplikacje to mam ich kilka:
FIIT – wirtualna siłownia, odnawiam raz w roku za około 60 funtów (promocyjna cena)
Evernote – notatki – odnawiam raz w roku za około 60 funtów
Clue – do śledzenia cyklu – odnawiam raz w roku za około 25 funtów
Zero – do śledzenia postu – odnawiam co kwartał za około 19 funtów

Zauważyłam, że nie warto automatycznie odnawiać aplikacji. Należy aplikację zamknąć, poczekać parę dni i wtedy przyjdzie oferta z dużą zniżką na powrót. Nie mam zamiaru odnawiać Evernote, bo nie korzystam ze wszystkich funkcji i szukam obecnie zamiennika, zastanawiam się nad Obsidian. Clue na pewno uda mi się odnowić taniej. Szukam też zamiennika do Zero, bo to najdroższa aplikacja jaką mam w chwili obecnej i są tańsze. Ma ktoś tu z poszczących jakąś sugestię?

Zrezygnowałam ostatnio z aplikacji 1Password (30 funtów za rok), bo znalazłam zamiennik (poniżej) i obecnie zawiesiłam aplikację Calorie Counter Nutra Check (5 funtów miesięcznie) ale to najlepsza i przystępna cenowo aplikacja do liczenia kalorii. Pewnie jeszcze do niej wrócę.

Wirtualne porządki zaczęłam od procesu odpępkowania się od Apple i Google. Otworzyłam płatne konto Proton. Na razie płacę miesięcznie i jest to 11 funtów, ale w najbliższym czasie przerzucę się na roczną subskrypcję, więc miesięcznie wyjdzie nieco taniej – 8.20. Płatne konto Proton Unlimited oferuje 500GB, email, wirtualną chmurę, managera haseł (zamiennik do 1 Password) i VPN. A wszystko ze szwajcarskim szyfrowaniem danych, blokowaniem trackerów i nikt nie czyta moich maili ani nie ma dostępu do moich zdjęć.

Mam dwa nowe adresy email. Główny prywatny oraz taki do promocji, który teraz podaję w sklepach, aby dostać rabat albo zapisać się do newslettera. Zaczęłam automatycznie oznaczać maile i sortować w różne foldery i kategorie dzięki czemu dołączyłam do klubu Inbox Zero. Staram się też kasować niepotrzebne maile regularnie. Jeszcze nie udało mi się przenieść całego cyfrowego życia na nowego maila, bo to długi proces ale jestem na dobrej drodze. Na szczęście jeśli chodzi o google to korzystałam tylko z maila, więc nie muszę martwić się o google chmurę, dokumenty, kalendarz itd.

Jeśli chodzi o zdjęcia to jestem w trakcie kasowania. Na liczniku mam obecnie 20,700 więc pozbyłam się już ponad połowy ale jestem dopiero na czerwcu 2019 więc zostało mi jeszcze 6 lat do przejrzenia (!). Mam nadzieję, że uda mi się zmniejszyć zużycie chmury Apple do poniżej 200GB i wtedy zacznę płacić mniejszy abonament – 2.99 zamiast 8.99. Na zejście poniżej 50GB raczej nie mam szans (sam backup mojego ajfona to 80GB, ale może nad tym też popracuję). Chociaż za bardzo nie używam, to mam jeszcze 20GB różnych plików w chmurze Apple i to też muszę uporządkować i wszystko przenieść na Protona. Jak już przejrzę wszystkie zdjęcia to przestanę je trzymać w chmurze Apple i przejdę w całości na chmurę w Protonie.

Z dużym sukcesem udało mi się zrezygnować z aplikacji ToDoist (do robienia list), za którą płaciłam 5 funtów miesięcznie. Otóż świetnie sprawdza mi się mój papierowy system z kalendarzem Hobonichi ale brakuje mi funkcji automatycznego przypominania, np. daty urodzin, kiedy podlać kwiatki, kiedy zmienić soczewki kontaktowe, kiedy kończą się subskrypcje itd. Nie da się ukryć, że elektroniczny kalendarz jest w tym przypadku praktyczniejszy. Mocno się zdziwiłam, ale wbudowana aplikacja ‘Reminders’ w telefonie Apple fantastycznie zastąpiła mi ToDoist. Absolutnie niczego mi nie brakuje. Mogę utworzyć różne listy, dodać kolory i ikonki a całość synchronizuje mi się z kalendarzem Apple. Powiedziałabym nawet, że wbudowana aplikacja jest lepsza niż płatny ToDoist.

Kolejna dobra aplikacja, którą oferuje Apple to przypominacz do leków (w ramach aplikacji Health). Również bardzo udane narzędzie. Nie biorę leków regularnie, ale przydaje się np. przy kuracji antybiotykami. Aplikację Health można też użyć do śledzenia cyklu ale tutaj aplikacja Clue jest dużo lepsza i na razie nie mam zamiaru się przełączać. Z tego co widzę Health na razie nie ma funkcji śledzenia postu.

Na razie stoję trochę w rozkroku między jednym adresem emailowym, a drugim i między jedną a drugą chmurą. Mam nadzieję, że wystarczy mi determinacji, aby ten proces doprowadzić do końca, wreszcie uporządkować moje wirtualne interesy i trzymać się dobrych nawyków.

Uff no dobra. To ostatni wpis z serii ‘organizacyjnych’. Co prawda za tydzień jeszcze będziemy w marcu, ale wracam do wpisów rękodzielniczych i będzie naprawdę ciekawie. Jeśli mam być szczera, to trochę znudziły mnie te ‘dorosłe’ i ‘informacyjne’ posty. Czas na coś lżejszego.


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maria
1 miesiąc temu

Czarna magia.

1 miesiąc temu

Rany, ile zdjęć! Niezła jesteś w magazynowaniu wszystkiego, mówię to z pełnym podziwem i również podziwiam upór i konsekwencję w robieniu wirtualnych porządków. Trzymam kciuki, za doprowadzenie ich do końca, bo szkoda by było dotychczasowego wysiłku i poświęconego na niego czasu.

Tak przy okazji, to wyszło mi na to, że jestem bardzo analogowa, chociaż do tej pory uważałam inaczej ;D

Pozdrawiam 🙂

Urszula
1 miesiąc temu

Jesteś obeznana jak jakiś informatyk, ja się nie znam na tym , pozdrawiam i miłego sprzątania.

Alicja (ta z Walii)
1 miesiąc temu

Ilość zdjęć zupełnie mnie nie zaskoczyła. Google co jakiś czas wrzuca filmik typu” to było 7 last temu”. No i patrzę ile totalnie zbędnych zdjęć miałam. Podobnie do ciebie, powoli kasuję. Nie miałam pojęcia ile ubranek mojego syna sprzedałam na ebaju.
Zanim zasiadłam do odpisania, przejrzałam apki. Te akurat reguralnie przeglądam. Mam tylko dwie za które zapłaciłam jednorazowo, bez opłaty miesięcznej. I jedną, Dropbox, która mam w wersji płatnej, biznesowej. Place frakcję pełnej ceny więc jest ok, z nielimitowanym zużyciem chmury. Mam Dropbox od 15 lat i używam jako “załaduj wszystko do przejrzenia”. Hmm, sporo tego ale przejrzenie jeszcze musi się wydarzyć.
Evernote, która kiedyś używałam zamieniłam jakiś czas temu na Notion. Polecił mi mój student i mi bardzo odpowiada, choć niektórzy zaklinają się na Obsidian. Używam Notion na telefonie i komputerze. Używam wersji bezpłatnej bo nie mam potrzeby używania jej z innymi. Widziałam video na YouTube porównujące obie apki.

Zero używam is długiego już czasu i tylko bezpłatną wersję. Nie patrzyłam co jest w płatnej wersji. Oprócz czasu postu i zapisania go w kalendarzu, nie potrzebuje innych wiadomości. Lubię tą apke I nie szukałam zamienników, więc nie pomogę.
Nie liczę kalorii ale sprawdzam makro potraw. Teraz już rzadko bo wiem co jem jednak jest taka apka cronometer, nie wiem czy jest wersja na ios. Znów, ja używam wersji darmowej w której miałam wszystko czego potrzebowałam. Policzysz kalorie i makro do twoich założeń. Chyba też wpisuje się tam wagę etc. Nie pamiętam bo tej funkcji nie używam.
Jestem w menopauzie więc cykl mnie nie dotyczy.
Na koniec, Proton to świetny serwis, mam od lat, fakt że jest szwajcarski mówi za siebie. Mam też Google emaile do różnych zadań.
Chciałabym tylko podkreślić że cybersecurity to szeroki temat i protekcja chmury to tylko mały element ale świetnie że podchodzisz do tego serio. Używam Tor jako przeglądarki, który używa proxy i tzw szyfrowania na cebulę (warstwy jak cebula). Z rozwojem AI, znaczenie protekcji danych osobowych, włączając twarz i głos i do rangi globalnego znaczenia ( choć moja twarz jest na Insta z moimi uszytkami). To już nie tylko protekcja kont i kard kredytowych.

Życzę miłego poniedziałku siedząc na sofie bo mam ofa dzisiaj i jutro.

Kasia
1 miesiąc temu

nie wiem czy na apple jest, ale polecam do liczenia kalorii yazio.

Jagoda
1 miesiąc temu

Dla mnie też czarna magia, a wydawało mi się, że biegle korzystam z laptopa i smartfona. Jak ludzie żyli 30 lat temu? Przecież też pracowali naukowo, tworzyli sztukę, odchudzali się, itd.
A jeśli chodzi o nadmiar (np. zdjęć), to ostra selekcja od razu, wybrać tylko najlepsze i nie ma zmiłuj.

1 miesiąc temu

Zdjęcia robię najchętniej telefonem, I co miesiąc przerzucam je na PC w foldery opisane bardzo pragmatycznie: 2024, 2025, styczeń, luty itd. Jeśli było coś wyjątkowego, opisuję w ten sposób, wycieczka do xy np.
Po czym zdjęcia w telefonie są kasowane, zostawiam kilka szczególnych i mi drogich.
Aplikacji mam niewiele, oczywiście sm typu fb, komunikatory, tankowanie, pogoda, apka ostrzegawcza, wiadomości regionalne stąd i stamtąd, Amazon, eBay, markt.de, youtube i takie tam, w sumie przejrzyście.
Czyli i w telefonie widać mój pragmatyzm ;]
Pozdrawiam pełnowiosennie!

By Pimposhka
14
0
Would love your thoughts, please comment.x