Nie żartowałam z tym Hogwartem. Oto jedna z kilku klatek schodowych u mnie w pracy.
Budynek, w którym pracuję jest faktycznie zacny. To tutaj w wielkich aulach studenci w czasie sesji piszą egzaminy. W ciągu roku akademickiego odbywają się tutaj wykłady (kiedyś wykładał tutaj Tolkien) oraz konferencje.
Te aule na pewno robią wrażenie, szczególnie przy pierwszej wizycie. Niedawno miałam okazję uczestniczyć w wewnętrznej konferencji. Jednym z prelegentów był szef działu, który zajmuje się wspieraniem studentów i ich dobrostanem. Nazwijmy go Rami. To dość nowy człowiek w Oxfordzie, na stanowisku nieco ponad rok więc chyba pierwszy raz zawitał do tej auli. Warto tutaj dodać (bo to istotne w tej całej historii), że Rami jest czarny i całkowitym zaprzeczeniem stereotypu ‘murzyna’, elegancko ubrany, elokwentny, z piękną dykcją.
Rami stanął przy mównicy i zanim zaczął mówić o dobrostanie studentów to tytułem wstępu zachwycił się pięknymi aulami oraz napomknął, że wisi tutaj tyle wielkich portretów, na których są sami BIALI mężczyźni…..
…no wiszą. Nie da się ukryć, sami biali:
W całym budynku wiszą takie portrety. Mamy nawet jeden w naszym biurze (też taki okazały, na całą ścianę choć sufity mamy wysokie), Jak malowali biuro to pomalowali ścianę na około obrazu bo ściągnięcie go do malowania kosztowałoby ponad 15 tysięcy funtów (koszty ubezpieczenia). Na tych portretach są przeważnie różni królowie, carowie, książęta europejscy itp. głównie z XIX wieku. I tak sobie myślę, że gdyby powiesić obok nich portret przodka Ramiego to musiałby być to jakiś plemienny wódz z dzidą w ręku a może niewolnik? Ciekawa jestem czy o to mu chodziło.
Co ciekawe, nigdy nie słyszałam aby kobiety komentowały fakt, że na tych portretach są sami mężczyźni (choć kilka pań, królowych ma się rozumieć, też się znajdzie). Nie słyszałam również aby jakiś profesor z Indii czy Chin komentował, że brakuje mu tutaj jakiegoś chińczyka (tu już jakoś łatwiej wyobrazić sobie jakiegoś cesarza, filozofa czy maharadżę na tych obrazach niż tą afrykańską dzidę). Nie wiem, może akurat miałam pecha i usłyszałam tylko komentarz na temat braku ludzi czarnoskórych.
Nie jest to jednak pierwszy raz kiedy coś takiego słyszę. Na specjalne okazje (jak egzamin czy graduacja) studenci Oxfordu muszą być ubrani na galowo, czyli generalnie czarny dół i biała góra, wytyczne są bardzo konkretne. Na graduacje można ewentualnie ubrać wojskowy mundur jeśli komuś przysługuje. I byłam świadkiem rozmowy pewnej pani profesor, również czarnej, domagającej się, żeby czarni studenci mieli prawo ubrać się w ich kolorowe afrykańskie tuniki i turbany. Nawet mi do głowy nie przyszło aby domagać się występu w narodowym stroju rzeczpospolitej. No ale ja nie jestem czarna.
Nie wiem dlaczego, nie rozumiem tego ale czarni bardzo domagają się tej reprezentacji. Jak nikt inny. Umówmy się. Jestem pewna, że każdy czytelnik tego bloga z łatwością potrafi wymienić choć jedno imię jakiejś bardzo znanej piosenkarki czy bardzo znanego aktora, którzy są czarni. A potraficie wymienić imię chociaż jednej hinduskiej aktorki/piosenkarki? Albo chińskiej? (Ta aktorka z ‘Przyczajonego tygrysa…’? Tak, dobra jest prawda? Nazywa się Michelle Yeoh.). A przecież hindusów i chińczyków jest na Świecie dużo, dużo, dużo więcej. Z tą czarną reprezentacją na pewno nie jest wcale tak źle.
Zastanawiając się jak nieobraźliwie (bo toż to pole minowe) określić osoby czarnoskóre w tym wpisie, skonsultowałam Internet. ‘Czarny’ podobno jest ok, ‘murzyn’ nie. Trafiłam na ciekawy dokument opublikowany przez Uniwersytet Warszawski zatytułowany ‘Rekomendacje języka niedyskryminującego’ (klik). Cudownie! W sekcji o nazwach etnicznych wymienia się Afrykanów, Afroamerykanów, Żydów i Romów. Ani słowa o chińczykach czy hindusach. Widocznie oni nie są dyskryminowani. I czy nie jest dziwne, że ta dyskryminacja jest głównie skierowana na czarnych? Czy my biali uwzięliśmy się na nich czy jak? Ale odbiegam od głównego tematu.
Kontynuując mój wątek z wpisu o normalizacji (klik) uważam, że jak najbardziej czarni powinni być w telewizji, w reklamach, w teleturniejach itd. Czarni rodzice powinni z łatwością kupić w zwykłym sklepie czarną lalkę dla swojej czarnej córki. W sklepach powinny być szeroko dostępne rajstopy czy podkład w odpowiednim kolorze a w drogeriach szampony do afro powinny stać koło innych szamponów. Małe czarne dziewczynki powinny oglądać bajki, w których główne bohaterki też są czarne (i nie mam na myśli ‘Murzynka Bambo’). Na szczęście młodzi chłopcy lubią piłkę nożną a tam jest akurat bardzo kolorowo i problemu z reprezentacją nie ma.
Wszystko fajnie, ale czarna Królowa Charlotte w hitowym serialu ‘Bridgerton’? (Tu nadmienię, że królowa w serialu Bridgerton jest postacią historyczną, nie tak jak przystojny książę Simon i jego przepiękna charakterna ciotka Lady Danbury). Albo czarna Anna Boleyn w mini-serialu o życiu tejże? A może musical Hamilton, gdzie biali ‘ojcowie założyciele’ jak George Washington czy Thomas Jefferson są grani przez aktorów głównie o czarnym kolorze skóry. Po prawdzie żaden biały na zaśpiewałby tego tak fenomenalnie, ale nie o to chodzi. Nie wiem skąd to się bierze i nie rozumiem skąd czarni mają ciśnienie na to, aby pokazywać siebie w takim kontekście. Przecież historycznie na dworze królowej Charlotte i Króla Jerzego III (1761-1818) czarni pewnie mogli być co najwyżej niewolnikami (nie wspominając nawet o czasach pokazanych w Hamiltonie!). W czarnej historii nie ma królów i królowych takich jakich miała Europa, czarni dwieście lat temu nie nosili pięknych sukien i surdutów, nie mieszkali w pałacach. Czy wyobrażacie sobie białą osobę, która stylizuje się na afrykańskiego wodza albo szamana?
A teraz jeszcze syrenka Arielle, którą też pokolorowali. I zrobiło się wielki halo, bo oto czarne małe dziewczynki są wniebowzięte bo nowa Arielka wygląda jak one.
Zaraz, chwileczkę! A co ze mną? Tak się składa, że Mała Syrenka to moja ukochana bajka z dzieciństwa (i to w tej smutnej oryginalnej wersji). Kiedy wyszedł ten film miałam siedem lat i Arielka to ‘moja’ księżniczka Disneja. Dlaczego ktoś mi ją teraz koloruje? Owszem, Andersen nie opisał jej tak jak zobaczył ją Disnej (z burzą rudych loków i w fikuśnym staniczku z muszli) ale ta bajka jest częścią europejskiej kultury, napisana przez białego autora. Dlaczego czarni nam to kradną?
Tak, kradną! I dokładnie tak to odbieram. Nie chcę nawet myśleć co by się stało gdyby biały aktor miał zagrać Nelsona Mandelę, gdyby biali nagle zaczęli tworzyć czarną muzykę, gdyby biały kucharz miał program w TV i gotował afrykańskie dania. Kolorowe afrykańskie materiały barwione metodą batiku nazywają się ankara. I jak wpiszecie sobie ‘ankara fabric’ w Instagrama to pokażą Wam się kreacje na czarnych kobietach i mężczyznach. Nawet jeśli podobają mi się ten wzory, mam wrażenie, że są on zarezerwowane dla pewnej grupy etnicznej i kulturowej. Czarni tego nie mają, czarni chcą być jak biali i biorą sobie z naszej kultury, tradycji i historii co im się podoba. Nam nic do tego i broń boże nie rób tego samego.
Wracając do Ramiego. Gdyby zszedł piętro niżej, zobaczyłby nieco inne portrety. W mniejszych salach wykładowych na parterze powieszono współczesne portrety i zdjęcia portretowe, które są bardziej reprezentacyjne obecnej populacji w Oxfordzie. Parę lat temu zlecono namalowanie portretów wybitnych alumnów i profesorów, czarnych, hindusów, kobiet w średni wieku…. które nie są królowymi:
Dzisiejsze społeczeństwo wygląda inaczej niż kiedyś i uważam, że bardzo ważne jest aby było wiernie odzwierciedlone w kulturze, w ofercie handlowej, w programach nauczania i generalnie w życiu publicznym i społecznym. Ale historia należy do białych (nawet jeśli jest bardzo paskudna), biała kultura należy do białych i dlatego mam problem z czarną Arielką choć jestem wielką fanką czarnej księżniczki Tiany.
Portretura w moim budynku pracy dobrze to odzwierciedla. Ogromne dziewiętnastowieczne obrazy należą do przeszłości, białej przeszłości ale teraźniejszość ma już zupełnie inny kolor. Szanujmy obie.
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?
Podpisuję się wszystkimi rękami!
I powiem tak, 60 i więcej lat po “wyzwoleniu się ” z kolonializmu, zadne z tych państw nie rozwinęło się w wolności dalej, czy to przemysł, czy kultura. A wszystko, co kolonizatorzy po sobie zostawili leży jako kupa złomu, bo nikt nie wie, co toto i po co toto.
Pomijajac aspekt nieustających zamieszek czy konfliktów między plemionami w tych krajach.
I nie ma sensu zwalanie wszystkiej winy na białego człowieka.
Kiedyś w TV pokazano jakiś afrykański kraj z klęską głodową, czarna matka siedziała pod jakimś łysym drzewem i zawodziła.
Biala eutopejska matka po wojnie zbierała cokolwiek i gotowała zupę ze szczawiu czy innego zielska, ale COŚ robiła. Nie siedziała i nie przyglądała się swoim dzieciom. Taka różnica.
Pozdrawiam!
Akurat tutaj nie trafiłaś. Wiele afrykańskich kobiet bardzo ciężko pracuje, żeby ich dzieci mogły jeść. Patriarchalizm ma się tam jednak dobrze i afrykańska kobieta ma najczęściej przed sobą życie, w którym najpierw zostanie brutalnie obrzezana, potem sprzedana mężowi, a potem będzie rodzić dzieci – jedno za drugim i pracować jak wół, żeby je wyżywić. Jednak wiele afrykańskich czy arabskich kobiet walczy o lepsze jutro w warunkach, w których często dopominanie się o własne prawa może skończyć się śmiercią. Natomiast TV bardzo lubi pokazywać obrazki wyjących matek pod drzewem, bo to zwiększa oglądalność. Z kolei jeśli chodzi o marnotrawienie pozostawionych przez kolonialistów zasobów – PRL pozostawił nam rozległą sieć kolejową – gdzie ona teraz jest? Rozumiem, że wkurzają nas pewne zjawiska, ale proszę nie powielajmy stereotypów.
W TV pokazują to, co najbardziej oglądane, to normalka. Jednakże jestem zdania, przy tych wszystkich reklamach i nawoływaniach do datków na afrykańskie dzieci, że my stąd nic nie zdziałamy, dopóki tym krajom ich dzieci jako takie staną się ważne, żeby były zdrowe, syte i jakkolwiek wykształcone. A do tego wielu krajom daleko bądź politycznie wcale nie po drodze. Tak samo traktowanie kobiet.
I tutaj domaganie się “kultury” bądź jej osiągnięć, robi po prostu żałosne wrażenie.
Ci ludzie tam, są po prostu jeszcze na innym etapie ewolucji, moim zdaniem.
Temat emigrantów czy w ogóle rasy człowieka jest ogromnie rozległy. Trudno jest mi skomentować, czy faktycznie w tej Afryce mogłoby być inaczej. Niby tyle lat minęło. Ale…. czy w Niemczech nie ma już podziału na wschód i zachód? Czy uporali się moralnie z tym co działo się w obozach koncentracyjnych? Czy Polska jest już mentalnie wolna od komuny a nawet zaborów? Nie wiem jaka jest odpowiedź na to pytanie ale chyba ‘nie’. Na pewno uważam, że udawanie, że wszyscy jesteśmy tacy sami to ściema i jest to bardzo krzywdzące dla wszystkich stron. Są różne rasy człowieka i mają pewne cechy zarówno fizyczne jak i mentalne i tyle. Skąd w białym człowieku, że musiał kolonizować? Skąd w czarnym człowieku, że dał się zniewolić? Skąd w ‘żółtym’ człowieku, że potrafi zapracować się na śmierć? Ja patrzę sobie na różne rasy, analizuję, patrzę na statystyki i widzę co mi wychodzi z numerków. Numerki są pozbawione emocji. A z codziennego życia też wychodzi mi, że każda rasa jest inna i udawanie, że jest inaczej robi krzywdę wszystkim.
Masz rację, ale to nie tak, że Ty masz rację a Lucy nie. Bo są tacy i tacy.
Zawsze mnie bawi, kiedy ktoś oczekuje od Bridgertonów zgodności z historią. To nie jest serial historyczny, to nie jest nawet serial kostiumowy, tylko fantazja na temat okresu georgiańskiego i powieści Jane Austen. Nawet ja, będąc bardzo zainteresowana tym okresem jestem w stanie przymknąć oko na takie rzeczy jak ciemnoskóra królowa Charlotte w serialu rozrywkowym. Ba, nawet na to, że oni tam gorsety na gołe ciało zakładają 😉
Co do Arielki, ominęła mnie trochę ta awantura, ale skoro mamy już bajkę z białą Arielką, to dlaczego nowa nie może być z ciemnoskórą, a potem może z hinduską? Może Tiana z Księżniczki Żaby zostanie w wersji z aktorami Chinką? Jestem za, to tylko bajki, dlaczego małe dziewczynki różnych ras nie mogą mieć swoich księżniczek Disneya?
Historia może należała do białych mężczyzn (warto podkreślić też płeć), ale teraz możemy to zmienić i wszystkim dać ich miejsce.
Asbolutnie się z Tobą nie zgadzam! Sęk w tym, że mają. Tiana jest czarna (i jakoś nie wyobrażam sobie obsadzenia w tej roli chinki z całą tą muzyczną oprawą Nowego Orleanu, kreolskiej kuchni, voodoo itd. Moulan jest chinką (również w wersji filmowej), Yasmin arabką (również w wersji filmowej), Mirabel (z Encanto) jest latynoską. Nie rozumiem dlaczego białym dziewczynkom zabiera się ich białe księżniczki. Jest różnica między wprowadzeniem do kanonu lektur ‘Baśni tysiąca i jednej nocy’ a robieniem chińczyka z Janka Muzykanta. I to nie są ‘tylko bajki’.
Ciekawym przypadkiem jest może Dr Who, gdzie doktora historycznie grali sami biali mężczyźni ale przedostatnim doktorem była kobieta a najnowszym doktorem jest czarnoskóry aktor. Tylko, że w Dr Who główny aktor zmieniał się bardzo często. Podobnie, nie miałabym żadnego problemu z tym aby kolejny James Bond był kobietą, albo był czarny.
Ja również nie oczekuję od Bridgertonów jakiejś tam zgodności z historią ale są pewnie granice. Owszem historia należała do białych mężczyzn, owszem teraz mamy inny klimat i super. I fajne jest pokazywanie wszystkich tych silnych kobiet, które odegrały role w historii a zostały zapomniane (bo j.w.) ale niech mnie nikt nie przekonuje, że Kopernik była kobietą.
Ok, być może nie mam w małym palcu wszystkich księżniczek Disneya, ale też mając świadomość, że to tylko bohaterki bajek nie widzę potrzeby, by wszystkie były białe.
Przytomnie zauważyła Ingwen, ze syreny to postaci mitologiczne, więc mogą mieć każdy kolor skóry, łącznie ze srebrnym i zielonym.
Niemniej to jest wciąż dyskusja o reprezentacji, której w przypadku osób o innych kolorach skóry, czy innych narodowości w mainstreamie nie ma, albo jest niewystarczająca.
Dlatego akceptuję królową Charlottę jako ciemnoskórą kobietę, bo Bridgertonowie to tylko fikcja, a daje pewna reprezentację.
Nie będę Cię przekonywać, że Kopernik była kobietą, bo obie dobrze wiemy, ze kobiety w tamtych czasach nie miały za bardzo możliwości rozwijać się naukowo (ba, nie miały ich jeszcze w XIX wieku w postępowej Anglii), więc Kopernik na pewno był mężczyzną 😀
Jakbyś miała córki w wieku moich córek to też miałabyś disnejowskie księżniczki w jednym palcu także wybaczam Ci tą ignorancję :). Zgadzam się, że nie wszystkie księżniczki Disneya mają być białe ale jednak te, które są wzorowane na europejskich baśniach i bajkach napisanych w czasach, kiedy profil rasowy wyglądał zupełnie inaczej to uważam, że powinny pozostać białe.
Jeśli chodzi o reprezentację to powtórzę, w dobie Beyoncé, Obamy, Stormziego itd. mogliby sobie już darować tą jedną biedną syrenkę. Jeśli chodzi o czarnych to z reprezentacją naprawdę nie jest źle, szczególnie w porównaniu z osobami o innym kolorze skóry (niż biały i czarny).
Czuję, że feminizm dotyczy Cię w większym stopniu niż rasizm. Oczywiście zgadzam się, że Kopernik nie był kobietą bo kobiety w jego czasach miały niewiele do powiedzenia tak samo, jak czarni w czasach królowej Charlotte. I dlatego uważam, że przedstawianie Królowej Charlotte jako czarnoskórej kobiety jest tak samo niedorzeczne jak przedstawianie Kopernika jako kobiety. Nawet jeśli jest to science fiction.
Uwielbiam klimaty Jane Austen, na Brigertonów trafiłam przypadkiem i choć obejrzałam cały pierwszy sezon, to nie potrafiłam wsiąknąć w klimat, jak to się dzieje w przypadku ekranizacji powieści Austen. Przykro mi, ale nie umiem zaakceptować ciemnoskórej piękności w tamtej epoce. Podobnie jak ciemnoskórej królowej (nieważne czy ona jest postacią historyczną, czy fikcyjną). Nie mam ochoty na kolejne sezony, bo jeśli serial ma mi tak “zgrzytać” wizualnie, to wole odpuścić.
Nie będę Cię przekonywać do Bridgertonów, bo to nie jest wielkie kino. Traktuje to zupełnie jak produkcje rozrywkową i prawdę mówiąc po pierwszym sezonie sądziłam, że nie obejrzę więcej, ale do obejrzenia drugiego przekonał mnie aktor grający Anthony’ego – Jonathan Bailey – którego bardzo lubię. Poza tym uważam, że fenomenalna jest Nicola Coughlan jako Penelope. Nieścisłości mi nie zgrzytają, bo wiem, że to nie jest adaptacja powieści Jane Austen, której prozę kocham miłością wielką.
Mnie osobiście Bridgertonowie nie zgrzytają wizualnie, może dlatego, że jestem przywyczajona do takich widoków co nie oznacza, że się z tym zgadzam. Z tą królową znaczy się. Swoją drogą w moim budynku kręcili niedawno spin off Bridgertonów, to ma być historia królowej Charlotte właśnie i ciekawie to wyglądało bo właśnie w tych aulach statyści i aktorzy w pełnym rynsztunku jedli lancz (przy stoliczkach na których studenci piszą egzaminy) i powiem Ci, że wizualnie wyglądało to super bo bardzo pasowali do tych wnętrz. 🙂
Tak naprawdę to nie znamy czarnej kultury, nie wiem czy dlatego, że jej nie ma, czy nie chcemy znać, czy nie chcemy oglądać bo nie akceptujemy negliżu… Ja jestem zafascynowana ziołami i przypuszczam, że afrykański szaman mógłby mi opowiedzieć wiele na ten temat, gdybym go spotkała i umiała się z nim porozumieć. Gdyby on widział we mnie człowieka.
A ciekawe, jak czuliby się ludzie którzy wystąpiliby w strojach afrykańskich na zewnątrz zimą…
A kradzież czy fałszowanie historii jest zawsze, nie zawsze zauważana .
Wiesz co, ja właśnie ostatnio zauważyłam, że jak się uśmiecham do kogoś innej rasy (nie ważne jakiej) to z odwzajemnianiem kiepsko. Ja też nie znam się za bardzo na czarnej historii (kulturze może troszkę bardziej).
Jeszcze chciałam dodać, że zawsze coś takiego jest na styku dwóch kultur, że nie gra. Mnie nie podoba się to, im tamto. Dlatego granice są ważne. Pozwolenie im na życie w ich granicach, a mnie na życie w moich granicach.
Wiesz, z tymi granicami to bym tak nie przesadzała. Wychowałam się w Polsce, która wtedy przynajmniej była bardzo monolityczna jeśli chodzi o inne rasy, inną kulturę i religię (teraz jest chyba troszkę inaczej) a teraz mieszkam w społeczeństwie bardzo multi i choć jest wiele rzeczy, które mi się nie podobają (jak czarny komentujący, że tu za mało czarnych) to jednak wolę multi-kulti. Przekonanie, że wszyscy jesteśmy tacy sami jest nieprawdziwe i myślę, że raczej szkodzi wzajemnemu uczeniu się od siebie.
Mnie trochę gryzie w oczy jak np. widzę pomnik Kolumba w Barcelonie (i innych “odkrywców), a nie ma dodanego kontekstu pełnego do tego – okrucieństwa i kradzieży.
Niespecjalnie rozumiem też problem z nową wersją Arielki – przecież stara wersja nie jest wycofywana z obrotu, więc nadal można ją oglądać. Bądżmy szczerzy – live remaki były słabe do tej pory, mało prawdopodobne, że ten będzie lepszy i tym powinniśmy się martwić :D. No i nie ma tutaj jakiegoś wielkiego zabierania dziedzictwa kulturowego, bo syreny występują w praktycznie każdej mitologii, no i ktoś na Twitterze przytomnie zauważył, że po tylu potopionych Afrykankach ze statków, to w sumie czarna syrenka ma sens.
W mojej opinii (białej kobiety z przedmieścia :D) to się składa, że społeczność czarnoskóra ma większe pretensje o reprezentację. Nie ma drugiego takiego przykładu współczesnego odcięcia całych mas ludzi od ich dziedzictwa kulturowego – języka, wierzeń, legend. Ma sens dla mnie, że wychowując się na Szekspirze będą marzyli o graniu Hamleta, ale też korzystając z dostępu do wiedzy i lepszych badań będą wracać do swoich odciętych korzeni.
Jak pojechałam do Dominikany i poznałam trochę historię jej rdzennej ludności (która wymarła w związku z podbojem Kolumba), to w pełni rozumiem Twój niesmak.
Myślę też, że to dobrze, ze osoby czarnoskóre mówią głośno o braku reprezentacji w kulturze i nauce. To wszystko służy oswojeniu reszty społeczeństwa z faktem, że oni też są, że też są ważni, bo konflikty, wykluczenie i ostracyzm biorą się właśnie z niewiedzy.
Nadmienię tylko, jako osoba, która trochę zna konkretne statystyki w tym temacie, to brak reprezentacji czarnoskórych w nauce nie ma nic wspólnego z kolorem skóry.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia i nieco inny głos w dyskusji. Faktycznie chyba teraz nieco bardziej rozumiem parcie czarnego aktora na pokazywanie się w strojach ze średniowiecznych zamków ale i tak się z tym nie zgadzam. Ja nie jadę do Brixton (czarna dzielnica Londynu) i nie oburzam się, że tam wszędzie fryzjerzy od Afro i ja nie mam gdzie obciąć włosów. W Polsce wygląda to pewnie inaczej, ale zapewniam Cię w Wielkiej Brytanii czarni naprawdę umieją pielęgnować swoją kulturę i tradycję, nie muszą czerpać z tej białej. Dopiero kiedy uczyłam się do egzaminu na obywatelstwo to zdałam sobie sprawę jaka paskudna jest kolonialna przeszłość Wielkiej Brytanii, jako Polka (a Polska ma raczej odwrotną historię) zupełnie jakoś tego nie czułam. Niemniej to co napisałaś o wykorzenieniu dało mi do myślenia.
Komentarz z Twittera nie jest przytomny, jest rasistowski i niesmaczny. To tak jakby ktoś powiedział, ‘no faktycznie produkcja mydła i sienników w Oświęcimu miała sens’.
Ja z czarną Arielką mam problem bo tak jak napisałam to moja bajka, chcę aby moje córki miały podobne doświadczenie i nie widzę powodu aby miały mieć inne niż ja miałam w dzieciństwie. A nie chodzi tylko o film. Kiedy wyjdzie ten film na rynek wejdą czarne lalki Arielki, piżamki z czarną Arielką itd. itp. Czy aby na pewno byłoby Ci wszystko jedno gdyby Twój syn w szkole miał książeczkę z Jankiem Muzykantem, a ilustracje w niej pokazywałyby Janka skośnookiego? Albo w nowej adaptacji Kamieni na Szaniec Rudy byłby czarny?
Szczerze w ogóle nie zmieniłoby to wymowy Janka Muzykanta ani Kamieni na Szaniec, więc w ogóle nie widzę problemu.
To w ogóle też wchodzi na terytorium, co jest dozwolone w sztuce, bo moim zdaniem interpretować sobie można dowolnie, a drugą sprawą jest czy znajdzie się na to odbiorca, jeśli to ma sens. Myślę, że nadal bardziej typowym przebraniem za Kopciuszka jest ta sukienka z wersji animowanej, tak samo ze Śnieżką. Możliwe, że nie znajdzie się odbiorca na tę nową wersję syrenki. Tak jak wiesz – nadal najlepszy merch ze Star Wars to ten z Darthem Vaderem, a nie nikim z nowej trylogii.
Jestem wielką fanką Tolkiena, Silmarillion czytałam sobie raz do roku przez wiele lat – czy w ogóle mi robiło, że Tar Miriel była grana przez czarnoskórą aktorkę? Nie. Czy robiło mi, że Celebrimbor został przedstawiony nie jako mistrz i autor pomysłu na pierścienie mocy? Tak. Jeśli ta analogia ma sens.
Omatko, to była jedna jedyna konkretna duńska syrenka. Nie żadna kulturowa zielona. Ani mitologiczna z piórami.
Nie ma za wiele wspólnego Arielka z małą syrenką Andersena.
Tak już odpowiadając samej sobie: rozmawiałam z mężem jakiś miesiąc temu i przysięgam byłam pewna, że to niemożliwe, że ludzie się tak emocjonują tym tematem :D.
Odpowiadam też na to napisałaś powyżej. Lubię Twoje zdanie, nawet jeśli jest odmienne. Zaczęłam się zastanawiać co mnie faktycznie drażni w tej czarnej syrence, bo masz rację, wymowa w sumie się nie zmienia. I wydaje mi się, że to co mnie drażni to właśnie takie komentarze Ramiego, że tu jest za mało czarnych. I to usilne kolorowanie wszystkiego, szczególnie na czarno. Po jakimś czasie, zaczyna to wkurzać. Być może Ty tego nie widzisz, bo dla Ciebie może to być czysto teoretyczne bo żyjesz w bardzo białym społeczeństwie. Może takie rzeczy zaczyna się zauważać dopiero jak się trochę pomieszka w społeczeństwie multi-kulti? (nie wiem). Ale podam Ci inny przykład. Rozmawiałam niedawno z dziekanem wydziały fizyki, który martwi się, że mają za mało kobiet. Powiedział mi, że nie zdawał sobie sprawy, że dyskryminacja kobiet (dziewczynek) zaczyna się już w żłobku. I dopiero zdał sobie sprawę jak urodziła mu się córka. Może dopiero zaczyna nam to przeszkadzać, jak zaczyna nas to dotyczyć? Nie wiem, gdybam. Dziękuję Ci za Twój głos w tej dyskusji 🙂
Nawet nie wiesz jak się z Tobą zgadzam. Pozdrawiam.
Dzięki! 🙂 Cieszę się.
“Tak, kradną! I dokładnie tak to odbieram. Nie chcę nawet myśleć co by się stało gdyby biały aktor miał zagrać Nelsona Mandelę, gdyby biali nagle zaczęli tworzyć czarną muzykę, gdyby biały kucharz miał program w TV i gotował afrykańskie dania.”
zaraz, zaraz. a kto grał Ramzesa w “Faraonie” Kawalerowicza? czyżby nie biały z krwi i kości Jerzy Zelnik?
a może Olbrychski to urodzony Tatar?
i czy podobnie, jak czarna Syrenka, oburzyła Cię Scarlett Johansson, grająca w zamerykanizowanej wersji jakże japońskiego “Ghost in the Shell”? ojoj, okradziono kulturę japońską! wszyscy umrzemy!
co z Johnem Waynem, grającym Czyngis-Chana?
myślę, że tyle przykładów wystarczy.
a jako kulturoznawca cywilizacji starożytnych aż się złapałam za głowę czytając, że “historia należy do białych”. bo jakby…nie należy.
Oj nie chciałam Cię zdenerwować, ale doceniam profesjonalną opinię. Zapomniałaś o Elizabeth Taylor grającą Kleopatrę chociaż Kleopatra była greczynką więc chyba jednak zaliczała się do osób białych etnicznie. I jeszcze jeśli się nie mylę to w Alternatywach Cztery był pewien ‘obcokrajowiec’, który miał pomalowaną twarz brązową farbą. Dwadzieścia lat temu jak Wojciech Kępczyński wystawiał Miss Saigon w teatrze Roma to wszystkie role przypadły białym, choć Kim była przecież Wietnamką a amerykańscy marines też byli biali, choć w oryginale część z nich była czarna. Oczywiście zgadzam się z Tobą i nie ma na to usprawiedliwienia poza tym, że w Hollywood w latach pięćdziesiątych pewnie trudno było znaleźć rodowitego Mongoła, który by porządnie władał językiem angielskim. Trudniej już usprawiedliwić dużo bardziej współczesny wybór Scarlett Johansson w ‘Ghost in a Shell’, mnie osobiście to nie oburzyło bo nie jestem Japonką, dla której ta historia jest ukochaną bajką z dzieciństwa ale zdecydowanie bardzo rozumiem taką osobę, jeśli czuła się tym oburzona.
Co do historii, która należy do białych to faktycznie trochę popłynęłam. Chodzi mi o to, że biała historia należy do białych. Czyli jeśli Anna Boleyn była biała to absolutnie nie widzę powodu aby pokazywać ją jako czarną (albo o innym kolorze skóry). Przyznaję, komentarz Ramiego mnie wkurzył. Być może jakiś czarnoskóry Polak ma problem, bo zabiera córkę do Muzeum Narodowego w Sukiennicach a tam na obrazach niemal sami biali! No skandal, że Matejko albo Malczewski nie malowali więcej czarnych. A skoro już nie malowali to należy teraz te obrazy schować do archiwów i zamienić na takie bardziej zróżnicowane kulturowo. Tak się wtedy malowało, tak wyglądała struktura społeczne w Polsce i nie widzę żądnego powodu aby to zmieniać. Zmieniajmy teraźniejszość ale nie historię (która w Krakowie czy w Warszawie no jest biała, nie da się ukryć).
Osobiście uważam, że Zelnik był bardziej podobny do Ramzesa niż sam Ramzes. A Olbrychski tak sugestywny w roli Azji, że szkoda nawet dyskutować. Natomiast nikt nie porwał się na rolę Kalego czyż nie? No i umówmy się, ilu Tatarów i ilu Egipcjan obejrzało te produkcje? A ile białych dziewczynek obejrzy nową Arielkę? Dlatego te przykłady uważam za zupełnie chybione.
Co do amerykańskiego kina to wiadomo – wszystko psują, wszystko spłaszczają i wszędzie mówią po angielsku. Nawet w Egipcie.
W zasadzie to nigdzie nie napisałam, że biali nie robią tego samego i że jak biały to robi, to jest ok. I padłam jak przeczytałam o Zelniku. Lubię Twoje poczucie humoru Moniko 🙂
Zgadzam się i wcale nie podoba mi się jak historyczne postacie grają czarni bo to jest nieprawda i nie ma nic z dyskryminacją .Czy my przerabiamy historie ludzi z Afryki na swoją modłę? Nigdy o czymś takim nie słyszałam .Dlaczego my mamy się do nich naginać na naszym kontynencie ?Dlaczego tak jest ,że będąc w Afryce jesteśmy traktowani jak zło konieczne a my u siebie mamy szanować ich zwyczaje .Nie nie jestem rasistką ale uważam, że jak się mieszka w jakimś kraju to trzeba szanować jego zwyczaje. Wybrałeś ,podoba ci się tu to to akceptuj a nie każ naginać prawa do twojego kraju.Pozdrawiam Krystyna
I tak i nie. I dlatego uważam, że mówienie iż wszyscy jesteśmy tacy sami jest błędem bo to nie prawda i wpływa na to jakie mamy oczekiwania wobec ‘obcych’. I jasne, miło by było aby wszyscy mieszkali i żyli razem jak jedna wielka zgodna rodzina ale to jest utopia. Z drugiej strony uczenie się innych tradycji, kultur jest super i nie warto się na to zamykać albo na siłę robić z czarnego białego. To są bardzo trudne tematy. Polacy w UK też musieli się nauczyć, że ryby po złowieniu wrzuca się ponownie do stawu a nie zabiera do domu i zjada. I trochę mi głupio jak idę na spacer do lasu a tam tabliczki, po Polsku, że proszę nie zbierać grzybów.
A z czego wynika ten zakaz, dlaczego nie można zbierać grzybów?
Generalnie grzyby można zbierać tylko w celach własnych i jest chyba jakiś limit a Brytyjczycy grzybów nie zbierają poza rzadkimi, bardzo hobbystycznymi przypadkami (trzeba już być naprawdę nieźle zakręconym na punkcie zbieractwa grzybów, ziół itd.) Wiele lasów jest prywatnych i choć można tam wejść to już zbierać nie wolno, lasy państwowe też mają różne statusy i nie wszędzie można zbierać no i dochodzi jeszcze prawo zabraniające noszenia noża. To nie tak, że nigdzie nie można zbierać ale w miejscach gdzie nie można pojawiły się tabliczki w języku polski bo brytyjczyk po prostu nie zbiera i koniec.
Ech, jak ja nie lubię Twoich postów z rozkminianiem! Muszę myśleć wtedy intensywnie i po godzinach stukania w tablet zawsze żałuję, że nie siedzimy gdzieś przy winie wszyscy i dyskutujemy do upadłego. 😀
No i naprodukowałam komentarzy, generalnie więc już nie mam nic do powiedzenia, może tylko że się zgadzam. Tylko nadmienię, że Mała syrenka już została wcześniej popsuta przez Disneya. :))
I to nie jest “tylko bajka” – te “tylko bajki” leżą u podstaw naszego dziedzictwa kulturowego.
I tylko dodam, że nie cierpię rozliczania historii w taki sposób. Czy pan Rami nie wie, ilu białych tam nie wisi? Ilu zostało przygniecionych przez mamuty i zjedzonych przez tygrysy? Myśli, że biali wyszli z Afryki i od razu zbudowali Oxford? Trochę musieli się napracować, zresztą akurat nie jestem pewna czy słusznie, ale to zupełnie inna historia.
Cieszę się, że się zgadzamy. ja też nie lubię takiego rozliczania historii, bo co niby, mam wsiąść w wehikuł czasu i pewne rzeczy pozmieniać? Nie chodzi tylko o brak ludzi czarnoskórych w dziewiętnastowiecznej portreturze ale generalnie nie lubię rozliczania przeszłości według dzisiejszych standardów co stało się teraz szczególnie modne.
W sumie to byloby to dosyc ciekawe gdyby tam zawiesili portret chocby krola Ashanti z obecnej Ghany ale wtedy tez na pewno by sie podnioslo larum, ze osmieszaja kolonialny wyzyzsk, niewolnictwo i cierpienia podbitych narodow, na ktorych krzywdzie wzbogacilo sie imperium. Kiedy zaczelam mieszkac w USA bylam tak samo oburzona jak ty, jak w sklepie zobaczylam taka ruszajaca sie lalke sw. Mikolaja-czarnego, albo kartke wielkanocna, na ktorej byl Jezus na krzyzu: Afroamerykanin z dredami i wszelkimi “typowymi” cechami wygladu, ze nie sposb bylo pomylic go z aramejczykiem. Kiedy bylam w tym roku w Ghanie i zwiedzalam zamki, w ktorych kiedys przechowywano niewolnikow przed ich transportem dalej (banajmniej nie do swietlanej przyszlosci ale do katorzniczej pracy chocby w USA) to przeoralo mnie to wszystko bo przewodnicy bardzo obrazowo opisywali i pokazywali jak znecano sie nad tymi ludzmi i mialam wrazenie,ze ich tak szkola, zeby kazdy bialy poczul sie wspolwinny tylko dlatego ze jest bialy. Uderzylo mnie tez, ze chociaz te zamki powstaly kilkaset lat przed handlem niewolnikami to nie mozna sie nic w nich dowiedziec prawie na temat tego co tam sie dzialo przed niewolnictwem, kim byli mieszkajacy tam Europejczycy itd. I patrzac na niewyobrazalna dla nas biede i starszne warunki zycia mozna sobie powiedziec “dlaczego nic z tym nie zrobia”… Ale troche wiedzy na temat tego, jak dziala wspolczesny swiat, ze nikomu nie zalezy tak na parwde na tym, zeby te kraje sie rozwijaly, jak te narody najpierw pozbawiono najwartosciwszych ludzi przez dziesiatki lat niewolnictwa a potem okradzoono z bogactw naturalnych itd itd to troche inaczej sie o tym mysli. Bylam tylko w Ghanie, mieszkajac w USA mam kontakt z roznymi ludzmi z calego swiata. Bylam wreszcie w niedawno otwartym muzeum kuktury i historii czarnych Amerykanow: to bylo nie tylko niewolnictwo ale cale lata rasizmu, segregacji, nietolerancji, ktora widze do dzisiaj wokol siebie. To sie nie skonczylo. I juz sie az tak nie oburzam, staram sie zrozumiec choc wiem, ze nigdy nie zrozumiem. I o ile w Polsce skosnooki Janko Muzykant troche moze bylby dziwny to… moze nie az tak bez sensu? Bo to tez tylko opowiastka o zjawisku a nie dokument historyczny o polskiej biedzie na wsi. Seriale historyczne z aktorami mieszanymi tez sa dla mnie dziwne bo wydaje mi sie,z e serial historyczny, chocby byl calkowita fikcja to jednak z definicji powinien byc osadzony w realiach historycznych i jesli wtedy gdzies nie bylo czarnych krolowych to nie powinny ich grac czarne aktorki albo robmy serial fantazy gdzie wszystkie chwyty sa dozwolone. Tu gdzie pracuje od ponad 2 lat jest duzo szkolen, wiadomosci, uswiadamiania, wykladow itd na temat DEIR (diversity, equity, inclusion, respect) i duzo ciekawych rzeczy sie dowiaduje. I tez z wieloma rzeczami insytnktownie sie nie zgadzam i czuje niepokoj, bo sama siebie podejrzewam o nieuswiadomiony rasizm. Ale wiem,ze nigdy do konca nie zrozumiem jak to jest byc czarna dziewczynka i nie miec czarnej lalki.
Niedawno oglądałam na YouTube reakcję młodego czarnoskórego z USA, który po raz pierwszy oglądał materiały dotyczące rasizmu w latach pięćdziesiątych (Elvis Presley i czarni muzycy). Chłopak był wstrząśnięty i ja też. Pomyślałam jakie to dla niego musiało być straszne i że nigdy tego nie zrozumiem, bo jestem biała i nie doświadczyłam rasizmu. Osobiście nie, ale wojna, wagony tramwajowe tylko dla Niemców, obozy, ale Syberia, zabory, ale Grecja podbita przez Turków czy Hiszpania przez Arabów. To nie jest kwestia koloru skóry, naprawdę. Niewolnictwo, przemoc i wyzysk był, jest i niestety chyba będzie.
Wydaje nam się, że wyzysk to przeszłość? No niezupełnie. Latami jeździłam z pracownicami pewnego znanego producenta odzieży i miałam okazję wysłuchać jak się ich traktuje. Jeżeli to nie jest niewolnictwo, to nie wiem co nim jest. A te wszystkie kobiety, które pracują w strasznych warunkach, żeby można było sobie u nas kupić bluzkę za dziesięć złotych?
Ta cała histeria – doprowadzona do skrajności, bo już nawet murzynka nie można upiec tylko ciasto czekoladowe – ta licytacja kto bardziej ucierpiał (tu mi się przypomina afera z krzyżem w Oświęcimiu chyba) do niczego nie prowadzi. Cały czas patrzymy przez pryzmat różnic. Czarny cierpi, biały się panoszy. Spójrzmy po prostu na człowieka. To człowiek człowiekowi wilkiem, kolor, wyznanie nie ma nic do rzeczy.
Mogę się podpisać pod każdym Twoim słowem.
Fajnie, że to wszystko napisałaś. W Ameryce musi to wyglądać jeszcze inaczej. Ja odbieram czarnoskórych jako straszliwie wkurzonych ludzi, z ogromnymi kompleksami (i pewnie słusznie) i ogromnie rozczeniowych. Pracuję w takim miejscu gdzie też dużo się mówi o equality, diversity itd. Ale mam już dość jak ciągle dostajemy po łbie, bo mamy za mało czarnych studentów i że to nasza wina. Patrzę na statystyki i wychodzą mi bardzo niepopularne wnioski. No i co? Tylko czarnemu wypada powiedzieć, że czarni są leniwi. Wkurza mnie to, że jak jakieś nastolatki głośno się zachowują w pociągu to białym mogę zwrócić uwagę a jak są czarne to jestem rasistką. Mogłabym tak bez końca bo to temat rzeka i chyba jak żaden inny bardzo emocjonalny. I inny już nie będzie.
Moim najwiekszym zaskoczeniem bylo, ze oni sami siebie tez dyskryminuja, sami sie segreguja wybierajac czarne dzielnice, srednio lub nawet bardzo zamozne nie zadne tam slumsy, sama w takiej mieszkam (kiedys byla biala, potem biali uciekli) . Mialam w pracy szefowa czarna i do tego muzulmanke dosyc tradycyjna (chodzila w czadorze, poscila w Ramadan, nawet byla na Hadżdż w Mekce ) choc przeszla na islam juz jako dorosla osoba. I ona czesto mowila rozne no takie bardzo rasistowsko brzmiace rzeczy o roszczeniowych czarnych, wysmiewala jak czyjs tam syn nie chcial pracowac w lecie jako ratownik na basenie bo potem byl czarniejszy niz zwykle a u nich im bielszy tym bardziej nosa zadziera itd. Ale z drugiej strony opowiadala tez o starsznej dyskryminacji, o tym, z czym jako kobieta i samotna matka 5 dzieci musiala sie mierzyc, jak zarabiala zawsze mniej, jak policja ich traktuje tylko dlatego,z e sa czarni itd itd. Temat rzeka. Z trzeciej strony te wszystkie szkolenia tez sa moim zdaniem odrobine przesadzone bo np ja sie na jednym dowiedzialam, ze powinnam zmuszac ludzi do nauczenia sie wymawiania poprawnie mojego imienia w polskim jego brzmieniu i dlaczego nie skoro jestem Amerykanka i mi sie nalezy szacunek. A ja uwazam, ze to moj jakis tam obowiazek sie zasymilowac i skoro moje imie ma angielski odpowiednik to moj uklon, zeby ludzie nie musieli kaleczyc, i zostalam na szkoleniu zakrzyczana. Akurat tu gdzie pracuje czarni sa na poziomie, sa sympatyczni, wspierajcy (moja szefowa zawsze mnie wspierala i pomagala w rozwoju zawodowym) wcale nie roszczeniowi, wiekszosc ma doktoraty, pochodza z wyksztaconych domow wiec to takia troche banka i wiem,z e nie wszedzie tak jest jak w stolicy i na wschodnim wyobrzezu USA. Ale po tym wyjzedzie do Ghany troche inaczej patrze i mniej mnie irytuje ich roszczeniowosc bo odrobinke wiecej zrozumialam.
Nie wiem co więcej dodać. Zgadzam się z Ingwen w większości. Nie przeszkadza mi w ogóle kolor, tylko przeistoczanie faktów. Krystyna mówi o “naszym kontynencie” tak jakby każdy czarny był tylko z Afryki…. W jednej ze szkół w której pracowałam mieszkając w hrabstwie Surrey, mieliśmy bardzo różnorodne dzieci z całego świata, w różnych kolorach. Mieszkałam również w Londynie wiele lat temu w mieszanych dzielnicach i moja fryzjerka prowadziła salon Afro ale świetnie dawała sobie radę z minim włosami.
Niewolnictwo ciągle istnieje, jak Czajka wspomniała o szwalniach. Niewolnictwo istnieje w Londynie i innych miastach gdzie istnieją służące /y którzy pracują za nic i zostali uprowadzeni z domów pod pretekstem pracy, a skończyli na byciu niewolnikiem w 21 wieku.
Z ciekawosci zapytam czy make Pimposhki oburzyły się na którekolwiek postacie? Bo często ten temat to jest rozkminiany przez nas dorosłych, dzieci nie widzą kolorów, narodowości, akcentów, czy innych elementów osobowości, tak intensywnie jak my.
No cóż, czarna syrenka jeszcze nie wyszła w wersji filmowej i nie wiem czy w ogóle będziemy ja oglądać. Moje dzieci wychowują się już w zupełnie innej rzeczywistości i raczej nie chciałabym aby coś takiego im przeszkadzało. potrafią za to przyjść ze szkoły i określić koleżankę, że jest ‘brązowa’. Najlepsza przyjaciółka Niny i zresztą nasza sąsiadka jest mulatką i często gości u nas w domu. Zgadzam się, że nie każdy czarny jest z afryki, nie każdy jest emigrantem itd.
Pimposhko, jak wygląda “narodowy strój rzeczpospolitej”?
Serio pytam.
Mnie się zawsze wydawało, że to strój Krakowski ale pewnie mnie tu ktoś zaraz z błędu wyprowadzi 😉
E, tam, zaraz z błędu…
Otwiera się bardzo ciekawa przestrzeń do dyskusji, z intrygującą perspektywą (Małopolska vs. regiony dość odległe, np. Wybrzeże, dyskutantki z zacięciem etno vs. normalsi itd. )
Niestety muszę ją odłożyć na później, bo mnie dopadło zapalenie spojówek i niebieskie ekrany to nie jest najlepsza terapia
A że leżę w ciemnościach i mam czas na przemyślenia, to różne rzeczy mi do głowy przychodzą.
Zdrówka!
Strój krakowski jest najbardziej rozpoznawany i uznany jako narodowy przez wielu, choć nie jest to oficjalny narodowy rzeczpospolity . Mamy wiele folkloru i strojów no i Kraków był kiedyś stolicą Polski, stąd też może pochodzić ten fakt.
Anglicy w ogóle nie mają narodowego stroju, Walijczycy jak pewnie wiesz mają no i Szkoci mają swój kilt. Swoją drogą ciekawe, dlaczego strój Krakowski jest najbardziej popularny bo oczywiście mamy wiele innych.
Sama jestem ciekawa! Może być z tym Krakowem jako stolicą. Kto wie? Tak walijczycy mają dość mocną identyfikację, wliczając język walijski w szkołach i miejscu pracy(mój syn uczy się w szkole po walijsku i jest biegły w tym języku, ja studiuję ale na codzień porozumiewam się po angielsku jednak). Jak coś znajdziesz to daj znać!
W Stanach tez ten stroj krakowski, moze dlatego,ze z Malopolski i Podhala najwiecej emigrowalo, moze za komuny tylko takie cos mozna bylo kupic w Cepelii ? Ja nie pamietam,zeby za czasow kiedy bylam w podstawowce promowalo sie swietokrzyska zapaske, moze dlatego,z e stroj swietokrzyski byl bardzo skromny i ten stroj krakowski to byla ta aspiracja do bycia lepszym? Za komuny przeciez nie za bardzo wspierano regionalne kultury, nie wmowiac o mniejszosciach. Zauwazylam za to,z e teraz stroje kibicow lub stroje reprezentacji narodowej sa bardzo popularne wsrod Polonii i te “stroje krakowskie” sa noszone przez dziecia dorosli np w polskiej szkole ubierali te koszulki polo z orzelkiem, szaliczki z napisem Polska itp np na akademie na 11 listopada i wszyscy sie czuli bardzo patriotycznie odziani (a w rzeczywistosci pewnie wygladali z lekka jak narodowcy).
Jak dla mnie wylałaś dziecko z kąpielą w tym poście. Jakkolwiek rozumiem logikę Twoich wywodów, tak kompletnie się z nimi nie zgadzam i ubolewam nad tym, że dałaś innym platformę do dzielenia się całkiem szowinistycznymi opiniami w komentarzach (jak np. ten od Lucy poniżej).
Biorąc pod uwagę nasze (białych ludzi) zbrodnie i skalę rabunków wytworów kulturowych, dzieł sztuki, bogactw naturalnych, kamieni szlachetnych z krajów afrykańskich przez ostatnie kilka stuleci, zastanowiłabym się kilka razy zanim zaczęłabym lamentować nad tym, że ktoś Ci pokolorował Twoją ulubioną bajkę z dzieciństwa, bo zakrawa to na histerię. Europejskie muzea wypełnione są sztuką zrabowaną cywilizacjom, nie tylko afrykańskim ale również obu Ameryk, i Azji. Jeśli jakimś zadośćuczynieniem ma być czarna syrenka albo niezbyt udana ekranizacja romansów Julii Quinn (może przyznasz, że pod względem wartości artystycznej nieporównywalna do tego co my (znów biali ludzie) zrabowaliśmy na przestrzeni wieków, to ja mówię temu OK. Bo nie wydaje mi się żebyśmy się rozliczyli na tym polu w jakimkolwiek stopniu, szczególnie że skala rabunków nie dotyczyła jedynie bezcennych klejnotów i dzieł sztuki ludowej, ale również ludzkich szczątków. I nie mówię tutaj o mumiach sprzed tysięcy lat. Nie wiem, czy wiesz ale np. obecnie Zimbabwe domaga się zwrotu od Natural History Museum szczątków ludzkich przywódców powstania przeciw kolonizatorom z ostatniej dekady XIX wieku. To było tak niedawno, że sprawą zajmują się żyjący prawnukowie tych ludzi. I to nie jest odizolowany przypadek ale problem w tym, że muzea specjalnie nie publikują pełnych list posiadanych “eksponatów”, żeby rodziny i rządy danych krajów nie wiedziały gdzie ubiegać się o zwrot.
Z drugiej strony, chciałam się odnieść do twoich uwag, że czarni jak nikt inny “rozpychają się” w białej kulturze i domagają się miejsca jakiego nie mają w niej inne etniczności. Jeśli popatrzysz na to szerzej, z perspektywy kulturoznawczej, to może zauważysz, że w dużej mierze jest to kwestia problemu tożsamości. Przykładowo cywilizacja chińska lub japońska są dosyć ekskluzywne. Nie potrzebują uznania ani miejsca w białej kulturze, bo w dużej mierze uważają swoje kultury za nadrzędne. Biały człowiek nie zdołał ani zniszczyć ich kultury ani zagrabić dużej części ich terytoriów na dłuższy czas (nawet gdy Chiny lub Japonia były pod “butem” europejskim, kontrolowano w dużej mierze główne porty, handel i stosunki międzynarodowe ale nie terytoria per se.). Jeśli z drugiej strony popatrzysz na czarnych obywateli USA (bo stamtąd w największej mierze przychodzi sztorm kulturowy, który cię tak razi) to zobaczysz ludzi, całe pokolenia, oderwane od swojej tożsamości kulturowej. Wiele osób nie wie nawet z jakiej części Afryki pochodzi, jeśli nie zrobi odpowiednich badań genetycznych. W obliczu tego problemu, czarnoskóra ludność USA musiała odbudować swoją tożsamość w odniesieniu do tego co bliskie, znane i co łączy ich wszystkich, dlatego centralną częścią ich tożsamości czy kultury jest świadomość krzywd, długa historia niewolnictwa i opresji rasowej w USA, i ich konsekwencja w postaci niższej pozycji społecznej i ekonomicznej czarnych obywateli. Naturalną tego konsekwencją jest domaganie się należnego miejsca w sferze jedynej kultury jaką znają (którą ty nazywasz białą), w której rzeczywiście nie mają odpowiedniej reprezentacji. I być może mogliby nagrać inny film na podstawie ich bajek ludowych, no ale cóż. Oni nie są z Afryki, oni są ze Stanów Zjednoczonych, więc jakie bajki chciałabyś im zaproponować? I jeśli jest to coś ciężkiego do zrozumienia, to mamy podobne przykłady na europejskim podwórku, np. w Polsce gdzie ogromna część naszej powojennej tożsamości jako narodu kształtowała się na bazie krzywd dokonanych przez Niemców i sentymentu, że Polska mogłaby być (kulturowo, politycznie, gospodarczo) w dużo lepszym miejscu, gdyby nie wojna (i lata komunizmu po). I możesz się dopatrzeć wielu podobieństw w zbrodniach Niemców i zbrodniach kolonizatorów, np. jeśli chodzi o celowe wybijanie inteligencji (rzezie na uniwersytetach), zawłaszczania kultury (nie tylko materialnej) i dążenie do anihilacji tożsamości narodowej i całych grup etnicznych.
Natomiast co do rasistowskich komentarz pod postem (dosłowny cytat z komentarza poniżej) “60 i więcej lat po “wyzwoleniu się ” z kolonializmu, żadne z tych państw nie rozwinęło się w wolności dalej, czy to przemysł, czy kultura. A wszystko, co kolonizatorzy po sobie zostawili leży jako kupa złomu, bo nikt nie wie, co toto i po co toto. Pomijajac aspekt nieustających zamieszek czy konfliktów między plemionami w tych krajach. I nie ma sensu zwalanie wszystkiej winy na białego człowieka.” to jest to niesłychany przejaw ignorancji i kompletnego niezrozumienia sytuacji historyczno-politycznej w krajach afrykańskich. Jeśli przyjrzeć się bliżej historii kolonizacji i dekolonizacji czarnego kontynentu, to przyczynę takiej sytuacji widać jak na dłoni i cóż za szok, otóż jest to wina białego człowieka. To rządy krajów kolonizatorskich z premedytacją skłócały plemiona i doprowadzały do konfliktów, bo łatwiej jest rządzić setką skłóconych plemion, niż ich koalicją. Natomiast w procesie dekolonizacji nikt nie zadbał o to, by granice nowych państw odzwierciedlały plemienną sytuację polityczną, zamiast historycznych stref wpływów krajów europejskich. Nie tylko pozostawiono kraje w których skłócone plemiona nagle miały się “dogadać” (czego konsekwencją były np. takie konflikty jak ten który doprowadził do ludobójstwa w Rwandzie, nie tak dawna wojna w Sudanie itp. itd.) jak i sytuacje w odwrotną stronę, gdzie funkcjonują plemiona rozczłonkowane na nawet 3-4 kraje. Większość obecnych konfliktów w Afryce jest spowodowanych burdelem, który zostawili po sobie Europejczycy jak wyjeżdżali. Reszta to konflikty o wodę. Postulowałabym więc, droga Lucy, że przydałaby się odrobina refleksji, zanim zasugerujemy, że ktoś jest dzikusem skazanym na kulturowy niebyt.
Bo jest takie plemię, które wynalazło telefon, pociąg, żarówkę, silnik spalinowy ale nadal nie było na tyle kulturalne, by nie kraść zwłok rebeliantów i zabierać ich do domu. To plemię to biały człowiek u progu XX wieku.
Doceniam, że wzięłaś głos w dyskusji ale nie chcę już jej komentować. Jak widać temat ten budzi zbyt wiele skrajnych emocji.
Widocznie łatwiej odpisywać potakiwaczom i czytelniczkom bez odpowiedniego przygotowania naukowego, żeby podjąć rękawicę 😉
Po prostu się spóźniłaś. Następnym razem wpisz komentarz jak się wpis ukaże i zapewniam Cię, dostaniesz odpowiedź, nawet jeśli nie jest dla mnie wygodna.
Jak bysmy kolor skory zamienili na przyklad na wzrost ludzi (genetyczne, dzieci podobne do rodzicow, nie mozemy tego zmienic) i ktos w przeszlosci zadecydowal ze niscy ludzie beda niewolnikami, a elity wywodza sie tylko z wysokich ludzi, ale potem ludzie zrozumieli ze dyskryminacja ze wzgledu na wzrost jest zla (i pozwolono niskim jechac autobusem z wysokimi, chodzic razem do szkoly, malzenstwa mieszane itp), czy tez by denerwowalo ludzi, ze w filmach teraz krola gra niski aktor, niezgodnie z historyczna prawda?
Nie kuś mnie proszę, uszanuj moją decyzję aby więcej tej dyskusji już nie komentować :).
Ok trochę odpoczęłam od tego tematu i jestem gotowa aby Ci odpowiedzieć. Twoje ubolewanie i wywody wydają mi się pochodzić od osoby, która nie ma zbyt wiele doświadczenia życia w społeczeństwie zróżnicowanym etnicznie. Może się mylę i może masz takie doświadczenie ale zarówno Polska jak i Szwajcaria nie są zbyt zróżnicowane rasowo a wyjazd na urlop do krajów, gdzie sytuacja wygląda inaczej to nie to samo.
Twoje oburzenie przypomina mi trochę oburzenie kogoś, kto zbyt szybko ocenia zachowanie innych. Na przykład ‘jak to tak oddać matkę do domu starców’!!!???? Zapewniam Cię, że ktoś kto sam opiekował się starszą osobą (i nigdzie jej nie oddał) nigdy tak nikomu nie powie. Bo wie co się z taka opieką wiąże. Podobnie ja rozumiem wywody Lucy. Nie oznacza, że się z nimi zgadzam ale daleka jestem od strofowania jej w taki sposób w jaki Ty to robisz.
Nie wydaje Ci się, że komentarz Ramiego na temat portretów był rasistowski? Wyobraź sobie, że ja jadę do Kongo, wchodzę na uniwersytet w Kinszasie i komentuję, że tu wiszą portrety samych czarnych. No rasizm tak? A Rami, który mówi dokładnie to samo spotyka się z nerwowym uśmiechem i przepraszającym spojrzeniem. A przecież ten budynek nie powstał wczoraj, te portrety nie zostały namalowane i powieszone wczoraj. To jest budynek historyczny z czasów, kiedy Wielka Brytania była praktycznie cała biała. No ale powiedzmy, że już wolno czarnym mówić co chcą (i mieć tą czarną syrenkę) bo już tyle złego wycierpieli. Czyli mamy podwójne standardy. Niby fajnie. tylko ja widzę jak te podwójne standardy działają w praktyce. Twoje podejście upupia czarnych ‘już są tacy biedni, wykorzenieni i tyle krzywd wycierpieli, że niech już mają co chcą’.
Czyż nie byłoby fajnie, gdyby Oxford przymknął oko na oceny czarnych uczniów i przyjmował ich niemal ‘jak leci’? Statystyki wyglądałyby dużo lepiej. Dlaczego mamy kryzys uchodźców? Przecież starzejąca się Europa powinna przyjmować każdego młodego syryjczyka i jego dzieci itp z otwartymi ramionami? Ale życie Nomen omen nie jest takie czarno białe. Przyjęcie studenta poniżej wymaganych kwalifikacji na taki uniwersytet jak Oxford (nie ważne jaki ma kolor skóry) to robienie mu po prostu krzywdy.
Kiedy przyjechałam do Anglii z Polski to ‘kochałam wszystkich’ i byłam wielką fanką ‘jednej wielkiej tęczowej rodziny’ a moje doświadczenie z czarnymi ludźmi ograniczało się do kolegi z liceum, który był mulatem i był najpopularniejszym chłopakiem w szkole (teraz jest prawnikiem). Teraz śmieszy mnie to podejście i przekonanie, że przecież wszyscy jesteśmy tacy sami. Bo kto dał białemu prawo by mówić czarnemu ‘jesteśmy tacy sam bracie’. Znowu nam białym wydaje się, że to takie fajne a jest to bardzo protekcjonalne. A co jeśli czarny nie che być taki jak biały?
Właśnie dopiero żyjąc tutaj zauważyłam, że to nie tak. Otóż czarni bardzo wyspecjalizowali się we wzbudzaniu poczucia winy u białych. Okazuje się, że nawet za pytanie ‘Skąd jesteś’ możesz dostać bęcki bo to rasizm. Okazuje się, że jesteś wrogiem tylko dlatego, że jesteś biały a przecież ani ja ani moi przodkowie nie brali udziału w kolonizacji Afryki, osobiście nie jestem beneficjentką ery kolonialnej. Ale są czarne osoby, które mają na mój temat konkretne zdanie tylko dlatego, że jestem biała. Czy takie traktowanie białych to nie rasizm? Dlaczego jako biała osoba muszę na każdym kroku się trzy razy zastanawiać co powiedzieć, żeby nie wyjść na rasistkę? Dlaczego ktoś perfidnie wzbudza we mnie poczucie winy za portrety, z których powieszeniem nie miałam nic wspólnego poza tym, że mam ten sam kolor skóry co Ci ludzie na portretach.
No dobrze, Może teraz mieszkając w Wielkie Brytanii jestem nieco beneficjentką kolonializmu tak jak Ty teraz jesteś beneficjentką układów Szwajcarów z nazistami.
Należałoby się zastanowić dlaczego Afryka ‘dała się’ skolonizować a Indie czy Chiny nie? Dlaczego hindusi z Pakistanu i Bangladeszu, których Wielka Brytania sprowadziła sobie w latach pięćdziesiątych jako tanią siłę roboczą dają sobie świetnie radę, burmistrzem Londynu jest hindus, premierem jest hindus a czarni nie bardzo? Dlaczego Polska z taką okropną historią, dwiema wojnami, zaborami zdołała się jako tako poskładać a Afryka nie? Czy młodzi ludzie pochodzenia żydowskiego dostają na europejskich uniwersytetach punkty za pochodzenie? Czy elitarne uniwersytety wprowadzają specjalne programy aby zwiększyć odsetek Żydów w swoich salach wykładowych w zamian za to co zrobiono im w czasie drugiej wony światowej? Czarni bynajmniej nie są ekskluzywni w swojej krzywdzie jak zauważyła Czajka.
Nie mam absolutnie problemu z czarną kulturą, z czarną muzyką, czarnym tańcem, slangiem, fryzurami, ubraniami itd. To nie jest ten szturm kulturowy, który mi przeszkadza, absolutnie. Niech nawet wszystkie ‘nowe’ księżniczki Disneya będą od teraz czarne. Ale czarna syrenka mi przeszkadza, koniec i kropka. Mam do tego prawo i absolutnie nie mam zamiaru za to przepraszać ani nikt mi nie wmówi, że histeryzuję. Uważam, że jeśli kiedyś będziesz miała okazję pomieszkać trochę w społeczeństwie, które jest zróżnicowane rasowo to mnie zrozumiesz. Nie, niekoniecznie będziesz się ze mną zgadzać. Ale mnie zrozumiesz.