To był naprawdę trudny tydzień. Początek szkoły (u każdego dziecka wyglądający inaczej), powrót do pracy, zapalenie ucha u starszej P., ogrom pracy w nowym domu….. ale za to sobota była bardzo fajna.
Pobudka o 6:30 i poranne namasté.
Potem prysznic (bleh, na szczęście instalacja nowego pieca umówiona na 22 września!)
Poranna uroda, testuję kosmetyki z Polski.
Dzisiaj będzie na galowo. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz musiałam się ubrać w coś bardzo konkretnego.
Poranna kawa
I śniadanie, ma długo trzymać. Oprócz szycia i szydełkowania pandemia ‘nauczyła mnie’ robić jajka w koszulce.
No to jedziemy.
Ach żeby ta brama była na pilota.
Show time.
A po graduacji kawa i spotkanie z tą przesympatyczną dziewczyną :). Nie ma nic lepszego niż ludzie, którzy na żywo okazują się jeszcze fajniejsi niż w internetach.
Dostałam prezent.
Potem druga graduacja i lancz (nie mam zdjęć bo się z Marzeną i Mateuszem zagadaliśmy). Trzecia graduacja i nareszcie do domu.
A tam czekają paczki.
I zasłużony dżin z tonikiem.
Kolacja z gotowca bo jestem padnięta.
Zamawianie kolejnych próbek tapet (to już naprawdę ostatnie).
Dbam o siebie, czyli sesja CBT z aplikacją Bloom.
Stęskniłam się za dzieciakami więc przytulaski w łóżku (nie mam zdjęć).
A potem to już tylko Masterchef, nawet szydełka nie dotknęłam.
22:30 nareszcie kochane łóżeczko.
To był bardzo dobry dzień i chociaż wróciłam super zmęczona to baterie zostały naładowane!
Mam nadzieję, że ten tydzień będzie już nieco spokojniejszy. Czego i Wam życzę.
Śniły mi się Polskie PGRy 🙂
Dokładnie! Do powrotu do normalności trzeba się przyzwyczaić.
Super! Bardzo się cieszę, miłego ćwiczenia!
Super, bardzo dobrze! Mam wrażenie, że trzeba na nowo przyzwyczaić się do 'normalnego' życia.
Coś wymyślimy 🙂
Cieszę się bardzo 🙂
no i proszę jakie fajne nowe/stare życie :))… pracowite ale fajne a jak jeszcze się mocno rozkręci architektura wnętrz to dopiero będzie frajda 😉
a pamiętasz swój pierwszy sen w nowym domu? podobno bardzo ważny!
Ciężki i zagoniony dzień ale najważniejsze że jesteś zadowolona.Fajne to wyjście na trawkę.
No i czemu ja o tym nie pomyslalam – cwiczyc joge w pokoju slonecznym przy otwartych drzwiach. No to sie zainspirowalam :))
No popatrz, co za zbieg okoliczności! Ja wtedy też miałam bardzo fajny dzień 😛
PS ja już podstępnie kombinuję jak Cię ściągnąć szybko do Londynu. Nie sądzisz, że rodzinny weekend w mieście brzmi jak bardzo interesujący plan? Odpoczniecie… 🙂
Pimposhko, jak ja lubię do Ciebie zaglądać.