…robót
Chciałam napisać Wam co nieco o naszych wakacjach w Polsce, bo jakoś brakuje mi mojego tradycyjnego postu podsumowującego pobyt w ojczyźnie ale nie mam siły. W naszym nowym domu bardzo dużo się dzieje, poza tym przez cały tydzień byliśmy w domu sami z dziećmi więc swój czas dzieliliśmy między sprawy domowe a sprawy rodzinne. Małe Pimposhki są trochę zasmarkane i kaszlą więc zabrałam je na test PCR, tak na wszelki wypadek wszak zaraz zaczyna się szkoła. Test zrobiłyśmy o godzinie 10:30 a o 20:30 już miałam wyniki smsem, oba na szczęście negatywne.
W naszym salonie pojawił się nowy mebel. W zeszły weekend pojechaliśmy do takiego meblowego outletu i przywieźliśmy w aucie szeroki fotel tzw. przytulas (z ang. snuggler). Nie mogę uwierzyć, że w naszym salonie coś takiego się zmieściło i jeszcze jest sporo miejsca. Fotel został specjalnie kupiony dla małych Pimposhek ale czasem też miło popatrzeć na męża z innej perspektywy.
Pojechaliśmy też z dziewczynami do IKEI przywieźć jedno z biurek do buduaru (tak, będę miała dwa biurka!), którego IKEA nie chciała przywieźć nam do domu. Przy okazji zahaczyliśmy o kino, The Croods 2 absolutnie super film zarówno dla małych i dużych. Jeszcze nie widziałam młodszej P. tak zaangażowanej w kinie.
Do domu przyszła niezliczona liczba próbek farb i tapet oraz próbka wykładziny, którą zamówiłam. Wybrałam już kolor ścian oraz żaluzję na okno. Mam też już zaplanowaną szafę na stasia, to z pewnością jeden metr kwadratowy DAD, który będzie najbardziej godny pozazdroszczenia. Tylko jeśli chodzi o tapetę to jeszcze się waham.
Do Franciszki i Leokadii dołączyła wreszcie upragniona i wyczekana Salomea. Jeszcze nie jest podłączona, jutro zrobi to teść, pogoda na razie sprzyja suszeniu prania na dworze:
Był też spec numer jeden od ogrzewania. Nowy piec bezproblemowo da się zamontować na strychu dzięki czemu zwolni się dodatkowe miejsce w pomieszczeniu gospodarczym a co najważniejsze nowy piec znacząco poprawi sytuację z prysznicami. W środę przyjdzie spec numer dwa, zobaczymy co on powie. Mam nadzieję, że sytuacja rozwiąże się w miarę szybko.
W sobotę z samego rana przyjechała dostawa z IKEI, jeszcze jakoś dało się to zmieścić w garażu. Jon cały dzień walczył z nową szafą do pokoju dziewczynek (brakuje nam trochę szafy wnękowej z MAD, szczególnie, że młodsza P. ma teraz całą nową szkolną garderobę). Najgorsze okazało się zainstalowanie uchwytów. Mina mówi sama za siebie:
Zaliczyliśmy też fajny rodzinny dzień, kto zgadnie gdzie?
Ah i jeszcze udało mi się własnoręcznie zamienić zwykły pstryczek elektryczek na taki ze ściemniaczem, duma:
Także dzieje się. Dziś wróciłam już na dobre do pracy (po mniej więcej miesięcznej nieobecności). Mój szef jest na tacierzyńskim, jakieś dwa tygodnie po terminie wreszcie urodziła się mała Matilda. Muszę naszykować kostkę sensoryczną z literką M. A w sobotę jadę na jeden dzień do Oxfordu znowu mówić łaciną bo powróciły graduacje. Będą też inne atrakcje…
Miłego tygodnia!
Dzieje się dzieje i bardzo się z tego cieszę chociaż ostatni miesiąc to jedna wielka gonitwa. Masz rację ścieżki trzeba wydeptać ale ja już planuje jak zmienię kuchnię jak już będzie jakaś kasa na to.
Tak tak wiem, że normalne. Dzieciaki już zdrowe i mam nadzieję, że ten sezon tak przetrzymają. Wszyscy się tutaj teraz spodziewają tsunami różnych wirusów skoro ludzie wyszli z domów, zobaczymy. My na przykład mamy zakaz przychodzenia do biura choćby z katarem.
Biurek nie oddam, tzn. oddam stare. Wygląda na to, że na razie dziewczynki będą dalej dzielić pokój także Jon będzie miał biuro w najmniejszym pokoju, który w przyszłości odziedziczy młodsza P.
A w jakim świecie druty drutują same? To był Harry Potter World
Tak tak, byłam naprawdę pod wrażeniem jak fajnie jest to wszystko zrobione, prawdziwa gratka dla fanów Harrego Pottera
No mam tempo, mam. Sama nie wiem skąd to się bierze.
Koniecznie zabukujcie bilety jak najszybciej bo możecie się rozczarować. My nasze bukowaliśmy chyba trzy miesiące wcześniej (no ale to było jeszcze w czasie szkolnych wakacji)
Niestety w buduarze nie zmieści mi się stół do krojenia. To jedyna bolączka ale w sumie kroi się wszystko na raz i mam plan kroić dalej w jadalni, albo na podłodze w ogrodzie zimowym. Buduar musi być bardzo wielofunkcyjny jako spanie dla gości, biurko do pracy no i szycie plus szafa na Stasia. Na szczęście uda mi się zmieścić deskę do prasowania więc szycie i prasowanie będę mogła wreszcie robić w tandemie z jednym pokoju (do tej pory szyłam na dole a żelazko miałam w sypialni i biegałam góra dół)
Fajnie się dzieje u Ciebie. I jeszcze myślę, że w kuchni trzeba wydeptać swoje ścieżki, a to trwa. Ja dwa lata po remoncie jeszcze przegrupowuję produkty w szafkach.
Pimposzki są so cute. :)))
Mnie urządzanie dopiero czeka (w naszym pierwszym domu na razie pracuje hydraulik i elektryk), dlatego z ciekawością podglądam Twoje posty.
Smarkanie się o tek porze roku jest normalne, my nie mamy "szkolnych" dzieci, ale mąż przyniósł z pracy 🙁
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Tempo niesamowite. Pieknie sie zapowiada. Lubie ogladac zmiany.
A czy Jon tez bedzie mial swoja gabinet, czy oddasz mu jedno ze swoich biurek?? Tak mi jakos przyszlo do glowy 🙂
No tak, Ange76 ma rację! Z odwiedzeniem tego miejsca czekam na przyjazd przyjaciół z Wrocławia 🙂
Byliście w Harry Potter Studio? 🙂
Dzieje się, ale fajnie się dzieje, więc z radością czekam na ciąg dalszy.
Mów szybko gdzie byliście? Wiesz, że muszę tam jechać! 😉
Szalony czas u Was nastał, doskonale wiem jakie to uczucie. Trzymajcie się i dzielnie przykręcajcie uchwyty 🙂 Czekam na kolejne posty!
Dwa biurka w buduarze to fantastyczny patent. Można szyć. Jedno z nich powinno być duże. Naprawdę duże. Ja mam w tym celu stół z klapą.