Spacer po osiedlu

Lubię nasze osiedle i naszą ulicę. Myślę, że jest to jakieś 250 domów, od dużych, które mają nawet pięć sypialni do małych szeregowców, które mają ich tylko dwie. Podoba mi się różnorodność zabudowy, która tworzy całkiem spójną całość.  

DAD ma na naszej ulicy kilku braci ale z pewnością nie są to bliźniacy. 

Jedną z moich rozrywek jest ‘szpiegowanie’ na sąsiadach, kiedy przed domem pojawia się tablica ‘Na sprzedaż’. Można wtedy wejść do Internetów i zobaczyć domy od środka. Szczególnie interesują mnie właśnie braciszkowie DAD i ich wewnętrzny układ. Wiem, że niektóre z nich mają kuchnię otwartą na jadalnię. To coś, co chciałabym też kiedyś zrobić w naszym domu. 

Pół roku przed kupnem DAD, sprzedał się sąsiadujący z nim dom. Też ma cztery sypialnie ale jest nieco większy i ma podwójny garaż. W tak dużym domu nasz sąsiad mieszka sam, czasem przywozi syna na weekendy. Sąsiad na oko w naszym wieku, syn na oko w wieku młodszej Pimposhki. Sąsiad jest dość milczący i widać, że raczej samotnik. Generalnie rzadko rozmawiamy.

Tak jak pisałam, niedawno pojawiła się przed jego domem tablica ‘Na sprzedaż’. Swoim zwyczajem zajrzałam do Internetów. Pamiętam, kiedy ten dom był wystawiony na sprzedaż 2.5 roku temu. Wtedy to był fajnie urządzony rodzinny dom. A teraz? Widać, że towarzystwo samotnego mężczyzny mu nie służy. Dom jest smutny, pełen przypadkowych mebli, brakuje mu dekoracji. Zresztą sami popatrzcie:

Sąsiad wystawił go za dość zaporową cenę. Tak jak pisałam, nie widziałam nikogo, kto by przyjechał na oglądanie. Biorąc pod uwagę obecny klimat ekonomiczny, to ta tablica pewnie jeszcze długo powisi. Mam tylko nadzieję, że finalnie kupi go jakaś młoda rodzina i da mu miłość i czułość, na jaką ten dom zasługuje. No i małe Pimposhki będą miały wreszcie towarzystwo. Po drugiej stronie DAD, w jeszcze większym domu, mieszka pewna starsza pani, też sama. 


Jest takie jedno mieszkanie, któremu miłości nie brakuje. Mam na myśli wakacyjny apartament Pana Kapitana. Co prawda do końca sierpnia jest już w pełni zarezerwowany ale ojciec ma na wrzesień jeszcze kilka wolnych terminów. Więc jeśli ktoś z Was (albo Wasze ziomki) ma ochotę na krótki wypad nad morze ‘po sezonie’ i przy okazji chciałby się przejechać nowym tunelem, to dajcie mi znać na maila (na dole bloga) a ja skontaktuję Was z Panem Kapitanem.

Pan Kapitan powiedział, że na hasło ‘PIMPOSHKA’ we wrześniu daje 10% zniżki.

Więcej o apartamencie można przeczytać i zobaczyć tutaj (klik), można też zajrzeć na nocowanie.pl i tam zarezerwować (klik). W tym roku w cenie jest też dostępny garaż.


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Barbara
2 lat temu

Uwielbiam buszować po Rightmove! Choć już nie chcę się przeprowadzać, bo coś jest w powiedzeniu, że „trzy razy się przeprowadzić to jak raz się spalić”
Czekam aż moje poprzednie domy pojawią się na rynku, żeby zobaczyć co ludzie z nimi zrobili! Na razie nic! Jedna kobieta mieszka w moim pierwszym domku od 25 lat!

Magdalenka
2 lat temu
Odpowiedz  Barbara

Wow!!! To rzeczywiście długo.

2 lat temu
Odpowiedz  Barbara

Haha, to chyba zależy od człowieka, bo mam już na koncie kilka przeprowadzek, w tym dwie do innego kraju i jestem pewna, że niejedna przede mną 😀 Nie znałam w ogóle tego powiedzenia! Dla mnie zmiana miejsca zamieszkania to cudowne uczucie i wielka przygoda. Ale wiadomo, to wszystko zależy od człowieka. Pozdrawiam!

Asia
2 lat temu
Odpowiedz  Marzena

A ja się nawet nie chcę przeprowadzić do innej dzielnicy. Uwielbiam swój dom chociaż ma duży mankament( wspólny wjazd do garażu), niemniej jednak położenie według mnie ma fantastyczne. Wszędzie mogę iść na piechotę (sklepy,parki,siłownia,stacja kolejowa,kafejki)do pracy 10 minut samochodem.
Podróżować uwielbiam, ale uczucie powrotu do domu jest zawsze najlepsze. To moje 10 miejsce zamieszkania w życiu, a 4 w Australii. Myślę,że jak na razie wystarczy.

2 lat temu
Odpowiedz  Asia

Och, ja też kocham moje aktualne miejsce zamieszkania! Mamy świetne mieszkanie, lokalizację, widok. Ale wiem, że na pewno przyjdzie taki moment, że będzie mnie… nosić 🙂 Uwielbiam to uczucie odkrywania wszystkiego na nowo. Podróże nie zaspokajają mi tej potrzeby, a podróżować dłużej niż 3 tygodnie nie lubię, bo – tak jak Ty – lubię, jak jestem zmęczona, wrócić do domu. Rzecz w tym, że ja aklimatyzuję się w nowym miejscu naprawdę szybko. Max miesiąc i czuję się, jakbym mieszkała w danym miejscu od zawsze.

Wow! 10 przeprowadzek. Nieźle! Na moim liczniku, odkąd jestem “na swoim”, mam 5.

Asia
2 lat temu
Odpowiedz  Marzena

Marzena myślę że z pewnością w rachubę wchodzi różnica wieku. Ty w pełnym rozkwicie ja bliżej emerytury. Chociaż ja absolutnie nie czuje swoich lat, w sercu nadal jestem dwudziestka.
Poza tym ja już nie chcę mieszkać w wynajmowanych domach, mam to już za sobą. Kupowanie zaś i sprzedawanie to ciężki orzech do zgryzienia i ogromne koszty.W związku z tym na razie jestem tutaj.

8
0
Would love your thoughts, please comment.x