Za nami kolejny pracowity weekend. Ośmielę się napisać, że trochę tęsknię za pandemicznymi weekendami kiedy nic się nie działo i nie było ani gdzie iść ani co robić. Teraz ciągle coś, a człowiek chciałby zaszyć się w domu. Pogodę mamy cudowną, już nawet nie wiosenną a letnią, więc aż chce się coś robić w domu i na obejściu. Ogrodniczki są od kilku weekendów w akcji. Zabraliśmy się wreszcie za pakamerę!
Dzisiaj kilka słów wstępu. Otóż pakamera, vel pomieszczenie gospodarcze to coś, czego nie mieliśmy w MAD. Mało tego, to wymarzone pomieszczenie i jeden z głównych powodów przeprowadzki, aby wreszcie mieć miejsce na elektryczną suszarkę do prania. Nasza pakamera to najmniejsze pomieszczenie w DAD. Wąski pokój, który ma aż trzy pary drzwi oraz okno. Pomieszczenie jest super jasne co do końca nie jest takie praktyczne jeśli trzyma się tam jedzenie. Wchodzi się do niego z kuchni, po lewej stronie są drzwi do toalety, a po prawej drzwi do ogrodu. Poprzedni właściciele mieli tutaj piec do ogrzewania, pralkę, suszarkę oraz dwie szafki. Nie mam zdjęć pakamery za czasów poprzednich właścicieli.
Ponieważ nie mieliśmy wcześniej takiego pomieszczenia, nie za bardzo się w nim jeszcze zorganizowaliśmy. Oczywiście trafiła do niego Franciszka i Salomea (pralka i nowa suszarka) ale poza tym za bardzo nie wiedzieliśmy co jeszcze powinno się tam znaleźć. Wstawiliśmy mikrofalę i saturator, do szafek środki czystości a reszta to wolna amerykanka. Zastawiliśmy różnymi gratami cały blat. Kiedy wymieniliśmy piec to nowy trafił na strych a w pakamerze została nam dodatkowo do zagospodarowania ściana gdzie wisiał.
W przyszłości, kiedy będziemy robić remont kuchni na pewno zrobimy również porządny remont pakamery. W dalekosiężnych planach mam ochotę pozbyć się okna i urządzić pralnio-spiżarnię (Franciszkę i Leokadię chciałabym postawić jedna na drugiej). No ale to pieśń przyszłości a pakamera na razie straszy. Być może by mi to tak bardzo nie przeszkadzało (w końcu to miejsce gdzie może panować lekki bałagan i generalnie przechowuje się rzeczy, które mają nie być na widoku) ale…. przez pakamerę wchodzi się do toalety na dole, czyli toalety, z której korzystają goście. W związku z tym pakamera musi być reprezentacyjna.
Pakamera okazała się bardzo wymagająca chociaż cała praca jest tylko powierzchniowa. Metamorfoza ma charakter tymczasowy (znaczy się na minimum parę lat, aż uzbieramy na porządny remont parteru). Z jednej strony nic nie wymieniamy, z drugiej strony pakamera będzie wyglądała naprawdę zupełnie inaczej. Już nie mogę się doczekać, aż Wam ją pokażę. Wątpię abym się ze wszystkim wyrobiła do następnego poniedziałku, ale jest szansa, że za dwa tygodnie już będzie gotowa na bloga.
A z innych ważnych wiadomości to Viking pojechał w piątek do naprawy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że niedługo wróci bo jak skończę z pakamerą to znów trzeba się będzie brać za szycie. Życzę Wam miłego tygodnia!
Dokładnie tak. Drzwi przeszklone zostaną a okno wyleci. Chociaż zwróć uwagę, że w chwili obecnej nie mamy gdzie w pomieszczeniu gospodarczym schować odkurzacza czy suszarki na pranie. Szczotka czy mop też raczej tylko od biedy. Będę o tym szerzej pisać w najbliższym czasie.
Pakamera nawet z drzwiami do toalety wydaje mi się potężnym bonusem :)) Jakże bym chciała mieć taki schowek gospodarczy na sprzęt, ekwipunek do sprzątania i różne przydaśki poutykane po kątach… Pomysł z likwidacją okna jest bardzo OK bo masz przeszklone drzwi a zyskasz niezły kawałek ściany na "doszafkowanie". Dawaj foty !
Teoretycznie tak. Mogłoby się wchodzić prosto z kuchni. Zaślepienie drzwi do toalety na pewno poprawiłoby wykorzystanie przestrzeni w pakamerze, byłaby bardziej ustawa i zmieściłyby się np. kosze do recyklingu. Ale…. nasza kuchnia to jak na kuchnię duże pomieszczenie ale ma już trzy pary drzwi (na korytarz, do jadalni i do pakamery) oraz ogromne okno. Kolejne drzwi w kuchni (szczególnie w tym miejscu) byłyby bardzo problematyczne. Zgadzam się, że pomysł architekta aby wejście do toalety było przez pomieszczenie gospodarcze nie jest zbyt trafiony. Ale poczekaj, aż zobaczysz co ja w tej pakamerze wymyśliłam, wygląda tak cudnie, że chyba od razu będę tam gości prowadzić, obecnie najładniejsze pomieszczenie na całym parterze. 🙂
Ja mam sporo kuchennych rzeczy w garażu bo jak piekę torty tylko dwa razy do roku to naprawdę nie ma sensu trzymać tego w domu, są tam tez na przykład blaszki do placka drożdżowego, który piecze tylko moja mama jak jest u nas. Jakiś czas temu przeorganizowałam sobie kuchnię (nie za bardzo lubię jej obecny układ) i ergonomia mi się bardzo poprawiła bo przemyślałam z czego korzystam najcześciej, jakie składniki mam mieć pod ręką a co można dać gdzieś 'głębiej'. Mam zamiar tą filozofię wykorzystać w innych pomieszczeniach domu. Zgadzam się pakamera to fajna rzecz, choć z drugiej strony architekt w naszym domu trochę nie pomyślał. Aż trzy pary drzwi, przejście do toalety i okno. Ale i tak złego słowa nie powiem ;).
Szafka akurat nie, ale też będzie fajnie! 🙂
pytanko:czy drzwi do toalety nie mogą być na innej ścianie ?
Krystyna
Echa, marzy mi się taka pakamera, więc zazdroszczę! *^0^* W nowym mieszkaniu (jak już nam się uda zrobić tam remont i przenieść) będę mieć duży pawlacz w przedpokoju, rodzice tam trzymali rzadziej używane garnki, formy do pieczenia, sprzęty kuchenne. Ale lepiej mieć takie rzeczy bardziej pod ręką, na poziomie szafek a nie ze stołka i gdzieś pod sufitem.
Ciekawa jestem, co tam pozmieniasz, czekam na wpis pakamerowy! *^v^*
Szafka zamiast pieca i cały bałagan zniknie. Pozdrawiam!