Mam dla Was dzisiaj dużo zdjęć w kiepskim świetle ;). Zgodnie z obietnicą chcę Wam zaprezentować pokój małych Pimposhek. Póki co, mają wspólną sypialnię bo w MAD miały piętrowe łóżko i tak im zostało. W przyszłości młodsza P. będzie miała swój pokój i łóżko piętrowe powędruje tam razem z nią, a starsza dostanie pojedyncze łóżko z wysuwanym materacem i tym samym obie będą mogły przyjmować koleżanki na nocowanie.
Ich pokój ma jakieś 10 metrów kwadratowych, mniej więcej tyle ile ich poprzednia sypialnia ale jest bardziej ustawny bo nie ma wbudowanych szaf ani przewodów kominowych. Znajduje się z tyłu domu, z widokiem na… dach ogrodu zimowego i sąsiadów… Poprzedni właściciele mieli tutaj jedną z kilku sypialni dla gości i wyglądało to tak:
Na przeciwko łóżka znajdowała się ogromna szafa na całą ścianę. Kiedy się wprowadzaliśmy to przez chwilę się zastanawiałam, czy nie urządzić tam buduaru ale wnękowa szafa na stasia w pokoju nad garażem wygrała. W czasie przeprowadzki wstawiliśmy do tego pokoju meble dziewczyn, mniej więcej w takim samym układzie jak w MAD i tak mieszkały przez pół roku. Jedyną zmianą była dodatkowa szafa z Ikei bo ich poprzedni pokój miał dwie szafy wnękowe i trochę nam zabrakło miejsca. Zdjęcia pokoju ‘przed’ mam kiepskie, bo decyzję o remoncie podjęliśmy błyskawicznie i zrobiłam je wieczorem, dzień przed malowaniem.
Tutaj koło łóżka stał jeszcze regał Kallax z książkami, a wzdłuż tej ściany otomana, która trafiła do naszej sypialni i tam już zostanie. Mamy sypialnię na tyle dużą, że mieści się w stopach łóżka i bardzo mi się takie rozwiązanie podoba. Jak tylko otomana znalazła nowe miejsce to dziewczyny zrobiły sobie udawaną sesje zdjęciową, co za poza:
I jeszcze kilka zdjęć z pokoju. Najbardziej drażniło mnie, że dziewczyny mają gołą żarówkę zamiast lampy. Poza tym okazało się, że wykładzina, choć w niezłym stanie to jest dość szorstka i tarzanie się na ziemi tudzież czytanie książek było mało przyjemne. Wiedzieliśmy więc, że wykładzinę trzeba zmienić.
Metamorfoza pokoju małych Pimposhek była wysokobudżetowa (i prawdopodobnie to jedyna wysokobudżetowa zmiana w DAD w tym roku). Wymieniliśmy wykładzinę, zamontowaliśmy nową roletę rzymską, odmalowaliśmy ściany i stolarkę (oprócz okna), położyłam tapetę, wymieniłam włącznik światła i gniazdka, teść zamontował nową lampę sufitową (wyprodukowaną zresztą w Częstochowie) i tradycyjnie zmieniłam klamkę:
Niemniej jest to dopiero pierwszy etap. Na całe malowanie, tapetowanie itd. mieliśmy tylko weekend (ostatni weekend stycznia) i od tamtej pory nie mieliśmy czasu aby zrobić w tym pokoju coś jeszcze. Musimy rozwiązać sytuację z pluszakami, na ścianach powiesić obrazki, chcę im urządzić kącik do czytania no i muszą wrócić ich książki. Także za jakiś czas na pewno zaproszę Was na drugi etap. Pokój wymaga jak to się mówi żużingu :). A oto co udało nam się zrobić do tej pory:
Tapetę kładłam sama. Ogromnie nam się podoba i trochę żałuję, że wytapetowaliśmy tylko tą ścianę bo na tej jest chyba trochę ‘stracona’. Cieszę się, że wybrałam granatowe gniazdka i włącznik światła (ze ściemniaczem). Fajnie to wygląda. Roleta była zamówiona na wymiar ale doczepiłam jej frędzle ze szklanych kulek, które kupiłam na Esy. Pomyślałam, że pasują do tapety w lamy. Ponieważ na ścianie jest dość wzorzysta tapeta to roleta jest bardzo neutralna. Podejrzewam, że ten pokój będzie dość często zmieniany wraz z gustem starszej P.
Na jednej ze ścian mamy lamperię. Podobają mi się lamperie, szczególnie takie o nieregularny brzegu ale starsza chciała koniecznie aby było prosto. Kupiłam sobie laserową poziomicę i to jest bardzo fajny wynalazek, który znacznie ułatwia takie malowanie.
Pochodziliśmy, pomacaliśmy różne wykładziny w promocji, porobiliśmy fotki. Szczególnie spodobała mi się właśnie ta, którą kupiliśmy. Kolor nazywał się Dove (z ang. gołąb) i jest to właśnie taki ciepły, gołębi szary. Ta i żadna inna. Promocja jeszcze trochę trwała ale w poniedziałek wieczorem coś mnie tknęło, Jon kładł dzieci spać a ja pojechałam do sklepu tuż przed jego zamknięciem. Idę do pana sprzedawcy, mówię, że chcę zamówić tą wykładzinę a on, że ten kolor jest wycofany! Mało tego, przyszły już nowe wzorniki kolorów dla tej wykładziny. Nowe nie były jeszcze rozpakowane (pewnie gdybym przyszła trochę później to już by tego ‘starego’ koloru nawet nie było w sklepie). Obejrzeliśmy nowe kolory ale nic nie przypominało tego. Ojej! Zapytałam się, czy można sprawdzić, czy coś może zostało gdzieś na magazynie? Pan zadzwonił do centrali i….. zostało…. pięć metrów (a ja potrzebowałam 3.5 :). Wykładzinę natychmiast zamówiłam a w gratisie dostałam ten wzornik bo oni i tak wyrzuciliby go do śmieci. Miałam nosa aby jechać tam w poniedziałek wieczorem!
Co do żużingu pokoju małych Pimposhek to mamy już dość sprecyzowane plany ale myślę, że trochę to jeszcze potrwa. Prawdopodobnie następnym wpisem z cyklu Urządzamy będzie niskobudżetowa metamorfoza pakamery (pomieszczenie gospodarcze zostało nazwane pakamerą, bo pierwotna nazwa jest zdecydowanie za długa). A jeśli ‘zrób to sama’ to przyda się specjalne odzienie. W sobotę skończyłam szyć najlepsze ogrodniczki malarskie na świecie, które mam zamiar pokazać Wam za tydzień. I teraz już nic nie może mnie powstrzymać w kolejnych zmianach w DAD ;).
Życzę Wam miłego tygodnia!
Moi synowie też mieszkają razem, a są starsi kilka lat, póki co to byłaby strata pokoju dla nas, bo i tak bawią się razem i mają mnóstwo wspólnych spraw. Poczekam aż będzie widać, że szukają świętego spokoju po całym domu częściej niż rzadziej 😀
Dzięki! No właśnie ta roleta inaczej wydawała mi się taka smutna. Tapeta też bardzo mi się podoba choć oczywiście to był wybór dziewczyn (khm no miały do wyboru kilka wzorów wcześniej zatwierdzonych przez głównego dekoratora i sponsora ;).
Dzięki! No właśnie, dziewczyny bardzo lubią mieszkać razem i na razie nie ma rozmowy na temat pokoju dla Niny a my nie poganiamy. Najważniejsze, że pokój jest jakby co ;). Na razie są jeszcze za małe aby eksperymentować ale myślę, że jeszcze parę lat i faktycznie co chwila będzie się tam coś zmieniać.
Ha, ten krem nazywa się magnolia i jest to chyba najczęściej wybierany kolor na ścianach. Anglicy zresztą mają tak, że albo magnolia albo jakieś kolory totalnie od czapy (typu ognista czerwień albo głęboki fiolet); Dziadkowie zostawili nam niemal wszystkie pokoje pomalowanie magnolią i kilka pokoi (w tym nasza sypialnia) są pomalowane na niebiesko. Z przyjemnością będę to zmieniać. Wybór tapety i kolor ścian w ich pokoju był oczywiście wyborem dziewczyn. Na razie lubią ze sobą mieszkać i chociaż Nina wie, że mała sypialnia to będzie kiedyś jej pokój to jakoś na razie w ogóle zdaje się o tym nie mówić.
Bardzo ładna kolorystyka i urocza tapeta, a ta wykładzina – extra, od razu ma się ochotę zrzucić papucie i działać na bosaka. Urzekło mnie też koralikowe wykończenie rolety, ślicznie to wygląda i jest takie dziewczyńskie :))
Bardzo fajnie wyszedł pokój :). I faktycznie, mieszkałam z siostrą i praktycznie co drugie lato zmieniałyśmy tapetę/układ/kolor ścian :D.
Duży fart z tą wykładziną, miałaś dobre przeczucie, trzeba słuchać swojej intuicji!… *^o^* Najgorzej kupić coś co nam się nie podoba i potem z tym mieszkać, wykładzina to nie lampa, że łatwo ją zmienić.
Ten błękit na ścianach jest radośniejszy niż wcześniejszy krem. Kremowo w każdym razie na zdjęciach wygląda. Nie mam rodzeństwa więc nie mam doświadczenia – dziewczyny lubią razem mieszkać czy nie mogą się doczekać własnych pokoi? Pewnie lubią, bo różnica wieku nie jest duża.
[…] pojawiła się nowa roleta, lampa sufitowa i nowa wykładzina. Możecie przeczytać o tym tutaj. Teraz, korzystając z okazji, że ich nie było dokończyliśmy urządzanie. Nie muszę chyba […]