Jeszcze się październik nie skończył a czuję się przeczołgana, no ciągle coś. Ale pocieszam się, że według horoskopu listopad ma być jednym z moich najlepszych miesięcy w roku. Może trochę zwolnię? Uprzedzam lojalnie, buduaru Wam jeszcze dzisiaj nie pokażę, ale już naprawdę niedługo. To taki ogromny projekt, że postanowiłam nieco dozować napięcie…
Własny kawałek podłogi jest dla mnie ważny a posiadanie własnego biurka to mus. Pamiętam moje pierwsze biurko, potem miałam dwa takie same bo na jednym się nie mieściłam. Potem miałam takie ogromne zrobione specjalnie na zamówienie u stolarza. Jak się wprowadziliśmy do MAD to pudełko było na początku moim ‘biurem’ no ale potem pojawiły się dzieci i bardzo długo miałam tylko malutki kącik w jadalni:
A tu wersji Instagram, jak szykowaliśmy MAD do sprzedaży:
Jak tylko podjęliśmy decyzje o przeprowadzce to wiadomo było, że w nowym domu muszę jakoś odzyskać swoją przestrzeń. Kiedy kupiliśmy DAD w kwietniu to od razu wyznaczyliśmy drugą największą sypialnię na mój buduar, czyli pokój wielofunkcyjny. Odtąd miał służyć jako pokój dla gości, pokój do pracy i pokój do szycia.
Pamiętacie jak pisałam, że DAD chcę urządzać powoli? Ha! Buduar powstawał w mojej głowie odkąd nasza oferta została zaakceptowana przez poprzednich właścicieli. Buduar to była moja wielka marchewa, która pozwalała mi przetrwać największe stresy związane z przeprowadzką. Moja nagroda za wszystkie trudy i dla mnie jeden z najważniejszych powodów całej przeprowadzki. Przez kilka miesięcy też ostro oszczędzałam abym mogła sobie ten pokój urządzić tak jak chcę. Jasne było, że buduar jest absolutnym priorytetem i zostanie urządzony jako pierwszy. Do DAD wprowadziliśmy się 24 sierpnia a pięć dni później miałam już zamówioną nową wykładzinę (na którą czekałam miesiąc). DAD podobnie jak MAD urządzamy metodą pudełkową czyli jeden pokój po drugim. Kolejność jest taka sama, najpierw zamawiamy nową wykładzinę a potem rujnujemy starą odmalowując cały pokój. Nowa wykładzina jest potem uwieńczeniem ciężkiej pracy. Początkowo nawet chciałam odsłonić deski i mieć drewnianą podłogę ale ponieważ jest to pokój nad nieogrzewanym garażem to opcja z wykładziną była jednak praktyczniejsza.
Buduar jest dość spory ale nie jest to jakiś ogromny pokój. Poprzedni właściciele mieli tutaj sypialnię dla gości. Po środku pokoju stało podwójne łóżko, dwa nocne stoliki po obu stronach łóżka, mała komoda a we wnęce stała mała sofka. Wyglądało to tak:
Dodatkowo pokój miał coś w rodzaju szafy wnękowej, za składanymi drzwiami:
Łóżko praktycznie zajmowało cały pokój. Podczas naszej drugiej wizyty zmierzyłam wnękę i byłam zachwycona, że ma ona 142 cm szerokości. Dokładnie tyle ile potrzebowałam :). Od tego czasu w głowie miałam już całkiem sprecyzowane plany ale musieliśmy się wprowadzić abym mogła wszystko porządnie wymierzyć:
‘Kwadraty’ to był 26 sierpnia, trzy dni po przeprowadzce. Zaraz potem złożyłam wielkie zamówienie w Ikei. Wiedziałam, że we wrześniu biurka znikną, także nie było na co czekać. Tutaj przydał się garaż i meble spokojnie czekały, aż będzie je można skręcać. Oba biurka, które mam w buduarze nie są obecnie dostępne w Ikei także to był dobry ruch. Musiałam zamówić wiele innych rzeczy, żaluzje na okno (na wymiar), jakieś 20 próbek tapet i tapetę, którą wreszcie wybrałam, próbki kolorów farby, nową klamkę do drzwi itd. W buduarze jakieś 90% rzeczy jest totalnie nowe. W zasadzie ze starego domu zostało łóżko z materacem i trochę półek.
Nie było nic powolnego w urządzaniu buduaru, wszystko działo się w ekspresowym tempie. Cały czas pracuję głównie z domu więc miejsce do pracy było bardzo ważne, miejsce dla gości również no i już mnie ręce swędziały aby znowu usiąść do maszyny. Malowaliśmy głównie w weekendy ale powiem szczerze, że jak już pokój był pomalowany a nowa wykładzina położona to…. miałam tego pokoju serdecznie dość. Musiałam wziąć tydzień przerwy od urządzania aby na nowo się w nim zakochać.
Miłość trwa! Obecnie są u nas rodzice (tutaj chciałabym pozdrowić moją wierną czytelniczkę Panią Małgosię Sz.) i liczę na to, że Pan Kapitan znajdzie sposób na zamontowanie półek w Stasiu. Ah Staś! To jedyny brakujący element układanki. Potem to już będzie absolutnie najlepszy buduar na świecie. Jakiś czas temu na Instagramie wrzuciłam kilka zdjęć z frontu robót. Wszystkie czarno-białe aby nie zdradzić koloru buduaru. Na sam koniec mam dla Was zajawkę, otóż buduar jest w kolorach…
Naprawdę nie mogę się doczekać aby Wam go pokazać. Ten pokój naprawdę kosztował mnie wiele pracy, ale było warto :). A póki co życzę Wam miłego tygodnia!
Ja chcialam tylko skomentowac, ze Twoj profesjonalizm w projektowaniu widac po rowniutko naklejonej na wykladzine tasmie. Z nowego wpisu czuc, ze jestes zadowolona z efektow- super, mysle, ze fajne bedzie Ci w tym pokoju!
Jak kilka miesiecy po wprowadzce do nowego domu wyznaczalismy przebieg scian dzialowych na strychu, to za "sciany", ktore przesuwalismy eksperymentalnie, robily kapcie, wyimaginowanym biurkiem (bez wymiarow jeszcze) byla walizka, a reszta mebli byla machnieciem rak "no-jakos-tu-tak-cos". U nas uzadzanie bylo od drugiej strony: musielismy zamknac brudne roboty jak najszybciej, a uzadzanie i konkretne meble kompletowalismy przez blisko rok. Ale mielismy nosa, bo zakonczylismy tuz prze wiosna 2020, kiedy nasza przestrzen kreatywno- praniowa zostala moim biurem (do dzis).
Radochy w nowym pokoju i powodzenia z reszta!
Co mnie to kosztowało to tylko ja wiem. Dzięki 🙂
Ha ha no wcale się nie dziwię, bardziej 'Twoje' chyba nie mogą być?
Dziękuję 🙂
Jak ja się cieszę,że Twoje marzenie już na finiszu.Wiem,że włożyłaś w to wiele wysiłku i mam nadzieję,że będzie tak jak sobie wymarzyłaś.Pozdrawiam Krystyna
Już jestem zachwycona doborem kolorów.
uwielbiam Twoje wpisy 🙂