Projekt kuchnia! (część czwarta)

Obecnie jestem w szale pakowania! Zapakować trzy młode damy (siebie wliczając 😉 na dwumiesięczny pobyt nie jest łatwo. Jednak przed wyjazdem chcę Wam jeszcze napisać, jak tam ma się nasza kuchnia.

Otóż wszystko jest gotowe i odliczamy dni do demolki 🙂 Z jednej strony trochę mi przykro, że mnie nie będzie aby doglądać robót, z drugiej strony cieszę się, że ominie mnie bałagan. Mnie jak mnie ale jednak dobrze, że dzieci w pobliżu nie będzie.

Tak jak już pisałam kuchnię mamy z IKEI. Ponieważ wychowałam się w domu gdzie ciągle były remonty, którymi głównie zawiadowała moja mama to mam trochę doświadczenia jeśli chodzi o sprawy budowlane. Tyle, ile wykryłam ‘baboków’ w naszych planach zrobionych przez pracowników IKEI to głowa mała. A jestem pewna, że w trakcie robót i tak pojawią się jeszcze jakieś gremliny.

Przykłady:

  • Pani z IKEI, która przyszła pomierzyć naszą kuchnię, źle zmierzyła jedną ze ścian
  • Panowie od planowania stwierdzili, że jedna szafka wisząca musi mieć szerokość 40 cm bo 60 cm jednak się nie zmieści. Nic to, że w chwili obecnej wisi tam spokojnie sześćdziesiątka 🙂
  • W oryginalnym zamówieniu, nie wiadomo czemu fronty do szuflad były żółte (!) a nie białe
  • W jednym z rogów blat ma podpierać specjalna noga (której i tak nie będzie widać) ale nie było jej w zamówieniu
  • Na piec do ogrzewania zaproponowano nam szafkę 40 cm szeroką ale tyle właśnie ma piec (!) szafkę zamieniłam na 60tkę do przycięcia
  • Nad lodówką ma być szafka wysoka na 40 cm ale nie zmieści się bo lodówka jest za wysoka (oczywiście podałam Pani wymiary lodówki)
Z pewnością opłaciło się zamówić instalację w IKEI. Przyszedł pan monter, spojrzał swoim okiem i też wyłapał kilka baboków. W sumie instalację z IKEI odwołaliśmy ale spotkanie się przydało. Teraz oczywiście czekam, bo pewnie w dostawie coś się i tak zawieruszy. Eh!
Zdecydowaliśmy się na naszego fachowca (tego samego, który zrobił nam łazienkę). Okazał się być znacząco tańszy od instalatora z IKEI. Dzięki zaoszczędzonej kasie kupiłam jednak inny okap, taki który ma być cichszy (no i mam nadzieję, że będzie skoro kosztował dwa razy tyle ile ten z IKEI!) Nie będzie czarny tylko ze stali nierdzewnej ale będzie wyglądał bardzo podobnie, czyli będzie też pełnił funkcję półki. 
Kafle na podłogę i ściany zamówione, farba do ścian kupiona, rolety do okien zamówione, 14sto stronicowa rozpiska dla fachowca oddana, klucze oddane, szafki przetrzebione z niepotrzebnych rzeczy… mogę jechać. 
Żal mi, że na użytkowanie nowej kuchni będę musiała czekać dwa miesiące ale to z pewnością mądra decyzja. Natomiast nie chciałam odmówić sobie przyjemności posiadania nowej lodówki już teraz. Od czwartku stoi więc w jadalni nowa lodówka i już ją uwielbiam!!!! Nasza znajomość zaczęła się od zamiany drzwi (aby otwierały się w drugą stronę bo tak nam lepiej pasuje w kuchni) i jestem niesamowicie dumna, że udało mi się to zrobić bez niczyjej pomocy. Na temat lodówki pewnie napiszę osobny post a na razie zdradzę Wam tylko tyle, że jest to młodsza (i wyższa) siostra Franciszki (również zdecydowaliśmy się na AEG) i ma na imię Leokadia. 🙂
Mąż przyobiecał słać zdjęcia z frontu robót co wieczór więc zapraszam Was na Instagrama, będę się nimi dzielić. Start 5 czerwca! To ja wracam do pakowania, eh!

p.s. Zrobiłam też zdjęcia ‘przed’ naszego przedpokoju bo pod moją nieobecność będzie malowany, dostanie nową wykładzinę itd. To oczywiście już inny cykl z serii ‘urządzamy’ i ostatni w naszym MAD. 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x