Obecnie jestem w szale pakowania! Zapakować trzy młode damy (siebie wliczając 😉 na dwumiesięczny pobyt nie jest łatwo. Jednak przed wyjazdem chcę Wam jeszcze napisać, jak tam ma się nasza kuchnia.
Otóż wszystko jest gotowe i odliczamy dni do demolki 🙂 Z jednej strony trochę mi przykro, że mnie nie będzie aby doglądać robót, z drugiej strony cieszę się, że ominie mnie bałagan. Mnie jak mnie ale jednak dobrze, że dzieci w pobliżu nie będzie.
Tak jak już pisałam kuchnię mamy z IKEI. Ponieważ wychowałam się w domu gdzie ciągle były remonty, którymi głównie zawiadowała moja mama to mam trochę doświadczenia jeśli chodzi o sprawy budowlane. Tyle, ile wykryłam ‘baboków’ w naszych planach zrobionych przez pracowników IKEI to głowa mała. A jestem pewna, że w trakcie robót i tak pojawią się jeszcze jakieś gremliny.
Przykłady:
- Pani z IKEI, która przyszła pomierzyć naszą kuchnię, źle zmierzyła jedną ze ścian
- Panowie od planowania stwierdzili, że jedna szafka wisząca musi mieć szerokość 40 cm bo 60 cm jednak się nie zmieści. Nic to, że w chwili obecnej wisi tam spokojnie sześćdziesiątka 🙂
- W oryginalnym zamówieniu, nie wiadomo czemu fronty do szuflad były żółte (!) a nie białe
- W jednym z rogów blat ma podpierać specjalna noga (której i tak nie będzie widać) ale nie było jej w zamówieniu
- Na piec do ogrzewania zaproponowano nam szafkę 40 cm szeroką ale tyle właśnie ma piec (!) szafkę zamieniłam na 60tkę do przycięcia
- Nad lodówką ma być szafka wysoka na 40 cm ale nie zmieści się bo lodówka jest za wysoka (oczywiście podałam Pani wymiary lodówki)
p.s. Zrobiłam też zdjęcia ‘przed’ naszego przedpokoju bo pod moją nieobecność będzie malowany, dostanie nową wykładzinę itd. To oczywiście już inny cykl z serii ‘urządzamy’ i ostatni w naszym MAD.