W zasadzie w porównaniu z łazienką, to nie był to remont tylko odświeżenie. W jadalni nie zmieniliśmy nic od czasu poprzednich właścicieli (wstawiliśmy tylko swoje meble). Chciałam aby ten pokój (oraz salon) miał ręce i nogi. Zależało mi przede wszystkim na tym, aby mieć fajne zasłony czy fajną lampę. To taki kompleks po wielu latach wynajmowania. Tylko raz mieszkaliśmy w mieszkaniu gdzie były wełniane dywany, jedwabne zasłony, rolety szyte na miarę i fajne lampy sufitowe. Było to bowiem mieszkanie, w którym wcześniej mieszkał właściciel. W mieszkaniach typowo na wynajem oczywiście są zasłony (najtańsze i najokropniejsze jakie można kupić w sklepie) czy lampy sufitowe (jakiś smętny abażur zwisający z kabla z żarówką, w kolorze absolutnie nie przystającym do innych elementów wyposażenia wnętrza jak dywan czy właśnie zasłony).
Dlatego nasz remont polegał na pomalowaniu ścian, elementów drewnianych oraz wymiany lamp i zasłon. Niby tyle i aż tyle. Pamiętam jak mój kuzyn budowlaniec mówił, że karnisz, firanki i zasłony kosztowały go niewiele mniej niż samo okno. Także tanio nie było. Ale za to wyszło bardzo fajnie. My przynajmniej jesteśmy bardzo zadowoleni. Mamy wreszcie ‘dorosłe’ eleganckie wnętrza, które są pod nasz gust! Jadalnia wydaje się większa choć tak naprawdę meblowo jest tak samo, pozbyliśmy się tylko półki na filmy, która stała w rogu. przy wyjściu do ogrodu. Filmy mają teraz swoją półkę nad telewizorem.
Zapraszam Was na wirtualną wycieczkę:
Jadalnia była buraczkowa, teraz jest szaro-błękitna. Padło pytanie skąd mamy krzesła stołowe. Kupiłam je na e-bayu były pokryte czarnym skajem i sama zmieniłam im tapicerkę. Wystarczy wpisać ‘mid-century dining chairs’ i wyskakuje sporo podobnych opcji 🙂
Do każdego z odnowionych pokoi w naszym domu wiodą białe drzwi. Stolarka w naszym domu jest zrobiona z dość taniej, sękatej sosny. Na górze na drzwiach powychodziły wstrętne żółte plamy. Tym razem odrobiłam pracę domową w Internecie. Zakupiłam podobno magiczny podkład, dzięki któremu nie pojawią się plamy z żywicy. Zobaczymy. Trzymajcie kciuki!!!
Nie mamy w domu osobnego gabinetu. Nasze stanowiska komputerowe są więc w jadalni. Nie jest to oczywiście sytuacja idealna i w związku z tym chciałam aby nasze kąciki komputerowe jakoś wyglądały. Wiem, stos książek i DVD na półkach nigdy nie będzie wyglądał jakoś super schludnie a zamykane szafki musielibyśmy robić na zamówienie. Zamiast tego po prostu postaraliśmy się aby były podobne. Zarówno mąż i ja mamy teraz takie same biurka (MICKE, Ikea), takie same krzesła biurowe (PATRIK, Ikea) oraz takie same półki nad biurkiem.
Długo szukaliśmy odpowiednich krzeseł. Miały być wygodne ale miały być też ładne i nie wyglądać jak tradycyjne krzesła biurowe (i nie zajmować dużo miejsca). Myślę, że nam się udało choć był to najdroższy element naszego nowego wystroju.
Mór kącik komputerowy za bardzo się nie zmienił. Aby uwolnić przestrzeń na malutkim biurku (szczególnie, że mój monitor ma gigantyczne rozmiary) zmieniłam lampkę na wiszącą i powiesiłam też trzymadełko na dokumenty. Chciałam również wymienić tablicę na zwykłą korkową ale akurat w Ikei ich nie mięli. Zakupiłam więc na Amazonie dwie korkowe podkładki pod garnki i… przykleiłam do ściany. Jestem z takiego rozwiązania bardzo zadowolona 🙂
Obudowa na kaloryfer robiona na wymiar (zamówiona w Internecie) to była moja ‘fanaberia’.
Wg. mnie takie obudowy dodają uroku pomieszczeniu. Bardzo się cieszę z finalnego efektu. No i zyskaliśmy dodatkową półeczkę, na przykład na kubek z herbatą.
Obraz, który namalował mój wujek został przeniesiony znad kominka w salonie do jadalni. Ale myślę, że w tym miejscu na tym tle w dalszym ciągu prezentuje się bardzo okazale.
A to jest nasze ‘centrum dowodzenia’. Już nie wyobrażam sobie organizacji rodzinnego życia bez tej białej tablicy. Mamy tam menu na cały tydzień (unikam pytań – Kochanie, co dzisiaj na kolację?) oraz listę zakupów, na bierząco uzupełnianą (działa to u nas tak, ‘kończą się tabletki do zmywarki’ ‘no to wpisz na listę’ – dzięki temu jak robimy tygodniowe zakupy nie zapominamy co trzeba kupić.
Regał, chociaż pochodzi z serii ‘meble kupione tanio i przypadkowo’ to idealnie wpasował się w przestrzeń między drzwiami. I jest dość wąski więc za bardzo nie przeszkadza. Postanowiliśmy go więc zostawić (musi zostać jeszcze przemalowany). Nowe pojemniki pochodzą ze sklepu Vertbaudet, który oprócz fajnych ubranek dla dzieci sprzedaje również meble i elementy wyposażenia wnętrz dla najmłodszych.
I mój ‘trójzwis’ nad stołem. Takie lampki mogą dawać po oczach ale zamontowaliśmy sobie ‘ściemniacze’ przy włączniku światła. Coś o czym marzyliśmy od baaaardzo długiego czasu. I teraz natężenie światła możemy sobie regulować!!!! Mała rzecz a cieszy 🙂
I na koniec zajawka salonu:
Ah wróć, i jeszcze zdjęcie poglądowe:
Życzę Wam miłego tygodnia! Zdjęcia salonu pewnie w przyszły weekend, po zmianie czasu robienie zdjęć na bloga w tygodniu jest niemożliwe bo jak wracamy to jest juz totalnie ciemno.
Witaj Pimposhko – ja jak zwykle komentuję z opóźnieniem – nie wiem czy nawet komentarz do Ciebie dotrze 🙂 choc mam nadzieje że tak 🙂 Jako że jestem na świeżo z tematem i wiem ile to kosztuje wysiłku bardzo podziwiam zmianę której dokonałaś. Kolor ścian jest lekki, świeży i dodaje wnętrzu po prostu powietrza. 6 lat temu kiedy wykańczalismy mieszkanko w którym teraz mieszkamy wybrałam ciepłe kolory, beż, brązy i zieleń + ciepliutki odcień drewna (kolor jabłoni) niczego nie żałuję dobrze nam się w tych kolorach mieszka. Ale teraz do nowego domku tak jak Ty wybrałam zimne kolory, nie wiem czym jest to spowodowane ale bardzo mi sie takie kolory podobają. Mam wrazenie że są nowoczesniejsze od brązów. Twoje ściany stworzyły fajne tło dla dodatków w intesywnym niebieskim kolorze, mocno wyróżniają się na tym tle krzesła biurowe. Bardzo stylowe modele, podoba mi się również biała stolarka – czyli drzwi oraz obudowa kaloryfera. W ogóle wnętrze wyglada na wieksze. Pozdrawiam M
Dzięki! Zmiana tapicerki nie była taka trudna, to zależy od konstrukcji krzesła. To było łatwo, no i plus fajna zabawa!
Ha ha dzięki, dopiero pokażę go w całej okazałości.
Millo, stała podczytywaczko! Bardzo dziękuję! Właśnie chciałam aby tak było i udało się 🙂
Dziękuję!
Może męża przekonasz? Mój mąż nie był przekonany a wcześniej miał duże czarne krzesło 'prezesa' i kazał mi tutaj napisać, że jest z nowego krzesła bardzo zadowolony!!!
Dzięki! A włoski to tak raczej na pokaz, siano jak nie wiem co jeszcze nic się z tym nie da zrobić. Jej o trzy miesiące młodszy kuzyn ma czuprynę, że hej!!! Zazdrościmy mu 😉
Tonko, no kurczę mam nadzieję, że zmiana na lepsze. Tyle roboty…. to chyba nie na gorsze 🙂
Lucy tam jest przewód kominowy.
Yvonne dzięki! Ja nie mam talentu do urządzania wnętrz więc cieszę się, że Ci się podoba i że uważasz, że jest 'z pomysłem'.
Dzięki! Ja lubię, mąż jakby mnie bo on chciałby koniecznie nowe budownictwo. No ale dzięki tym remontom nasz domek zaczyna wyglądać nowocześniej 🙂
Khm Khm biorąc pod uwagę tydzień ciężkiej pracy to nie powiedziałabym, że taka mała zmiania 😉 Dzięki!
Pstro, a nie Astro computer mnie chce poprawiać 🙂
Astro, wielkie dzięki! Mała P. wcina swoją różową skarpetkę 🙂
"Po" o niebo lepiej. A już zupełnie mnie powaliłaś tą własnoręczną tapicerką na krzesłach. Czoła chylę!
Salon wygląda przepięknie 🙂
Wygląd świetnie, tak świeżo i optymistycznie 🙂
Pozdrawiam,
Milla (stała podczytywaczka 😉 )
Pięknie:-) Wszystko ma swoje miejsce. Jaśniutko i przejrzyście.Zajawka salonu słodziutka 🙂 Pozdrawiam
baaardzo mi się podoba obudowa kaloryfera i świetne krzesełka do biurka, gdyby tylko mój mąż takie chciał, na pewno chętnie postawiłabym przy jego biurku (swoją drogą dokładnie takim samym jak Wasze), bo jego typowy fotel biurowy bardzo mnie drażni w naszej sypialni, gdzie biurko stoi.
Wszystko super. Rozbroiła mnie wzmianka o podkładkach pod garnki przyklejonych na ścianie. Kreatywni górą. Mała P coraz większa i już ma włoski. Dodawać, że słodka chyba nie muszę?
Zmiana zdecydowanie na lepsze,pokój wydaje się większy i weselszy.
Pogodnie pastelowo. Ten buraczkowy kolor tak bardzo robil salon ciemnym.
Szczególnie podobaja mi sie te wasze kaciki komputerowe. Ale jakos nie moge wymyslec, po co te wneki byly wybudowane, jaki mial byc ich cel? A co jest "po drugiej stronie" kaloryfera? Acha, ta obudowa kaloryfera to naprawde elegancki element.
Jest przepięknie. Wszystko wygląda elegancko i zrobione jest z pomysłem.
Gratulacje!!! Widac ze "lubisz" Wasze gniazdko.Pozdrawiam goraco.
bardzo ladnie, jasno sie zrobilo i tak przejrzyscie ;D Niby niewieka zmiana, a jaka roznica! super!
Ślicznie! kolory moje ulubione, już nie mogę doczekać się salonu …a mała P. prześlicznie 🙂 wygląda w zajawce salonu i co tam wcina, małego różowego misia? 😉
pozdrawiam Pstro