Chciałabym już skończyć, ale najwyraźniej jeszcze nie czas

Witajcie w nowym tygodniu. Rękodzieła ciąg dalszy. 

Po przejściu na platformę WordPress, dodałam przycisk z lajkiem pod każdym wpisem. Wpisem, który zdobył najwięcej lajków w historii, jest wpis z zeszłego roku, w którym pokazywałam cukrową szopę (klik). Dzisiaj nie spodziewam się 260+lajków ale mam dla Was kolejne cukrowe cudo. Tym razem tort dla starszej Pimposhki, która na początku grudnia skończyła dziewięć lat! A najstarsi górale jeszcze pamiętają, kiedy się urodziła i blogowe ciocie wręcz zasypały ją ręcznie wykonanymi upominkami. 

W tym roku tort robiłam wyjątkowo późno, bo przyjęcie odbyło się tydzień później niż zazwyczaj. Poza tym jakoś nie czułam bluesa z tym tortem. Zazwyczaj mam projekt – dokładny rysunek wykonany kolorowymi kredkami oraz listę tego, co muszę dokupić. Potem robię zamówienie w specjalistycznym sklepie cukierniczym i figurki zazwyczaj lepię już pod koniec listopada. W tym roku zabierałam się jak pies do jeża. Grudniowa aura i generalna ciemność jakoś mi nie pomagały.

Warunki pracy w zeszłym tygodniu.

Starsza P. miała przyjęcie w pizzerii, gdzie dzieciaki robiły własną pizzę, którą potem zjadły. Początkowo więc zażyczyła sobie tort pizzę ale tego to już w ogóle nie czułam i w finalnie uzgodniłyśmy tort ze Stitchem z bajki Lilo i Stitch (rzecz dzieje się na Hawajach). Stitch przeżywa lekki renesans u dzieciaków, w sklepach jest obecnie sporo gadżetów z jego wizerunkiem. Młoda zażyczyła sobie aby dorobić mu dziewczynę – Angel. Dla niewtajemniczonych, stwory wyglądają tak:

W piątek tradycyjnie wzięłam dzień wolnego na robienie tortu. Biszkopt piekę zazwyczaj w czwartek wieczorem, w piątek rano go przekładam, schładzam w lodówce a późnym rankiem zaczyna się zabawa. Mój ulubiony etap to ten, kiedy tort jest już obłożony i mogę zabrać się za dekorowanie. Wycinam literki, ozdoby, aranżuję figurki itd. 

Finalny tort prezentuje się tak:

Stitch i Angel wyszły mi trochę za duże ale co tam. Starsza P. była bardzo zadowolona! Powiem szczerze, robienie tych tortów już jakoś mniej mnie bawi niż kiedyś. Napomknęłam starszej P., że może na 10 urodziny w przyszłym roku będzie miała ostatni taki tort ale nawet nie chciała o tym słyszeć. A kiedy na imprezie na stole pojawił się tort to starsza P. ogłosiła wszystkim gościom z wielką dumą ‘Ten tort zrobiła moja mama! Ręcznie!’ No i jak tu nie robić? Widzę, że te torty naprawdę sprawiają dzieciakom radość. Zdjęć solenizantki niestety nie mam, bo z przyjęcia mam tylko zdjęcia grupowe, nie nadające się na bloga.

A to chaos na cukierniczym zapleczu:

Teraz tylko krótka przerwa bo młodsza P. ma urodziny na początku lutego i zażyczyła sobie tort z Taylor Swift! 

Życzę Wam miłego tygodnia! Przypominam, że za tydzień ukaże się ostatni wpis w tym roku.


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Iiii
5 miesięcy temu

Pierwsza! Tort cudny i dziecko szczesliwe. Ogolnie jestem przeciwna slodyczom dla dzieci, ale w obecnych czasach to niemal niemozliwe odizolowac je od rowiesnikow ktorzy slodycze wcinaja garsciami… Tort raz do roku nie uczyni z.Tw dzieci pasibrzuchow.

Podziwiam precyzje, cierpliwosc i pomyslowosc. Jednak najbardzoej kocham Twoje udziergi! Nie zdazylam pochwalic swetra idealnego! Za to pozazdroscilam 😉 gratuluje i czekam na wpis za tydz 🙂 dzieki!
I.

Alicja
5 miesięcy temu

Cudo! Twoje torty to prawdziwe rękodzieło. Podziwiam bo jako rekodzielniczka nie mam miłości i zdolności do cukierniczych wyrobów. Przepiękne!
Taylor Swift tort? Czekam na interpretacje. Patrz na pozytywną stronę z mogłaby poprosic o Band Aid, wtedy byłyby problem jak ich wszystkich ulepić i zmieścić

Ewa Mierosławska
5 miesięcy temu

Jestem z bardzo “starego portfela” i tego typu torty to nie moja bajka, ale jestem pełna podziwu dla autorki! Doceniam ogrom pracy i umiejetności. Coś niesamowitego! No, ale moje upodobania tortowe nie liczą się tutaj. Najważniejsze, ze klientka zachwycona, a co szalenie istotne, dumna z mamy. Jestem pewna Pimposhko, że Ella do końca życia będzie pamiętać te urodzinowe cuda i kto wie, może kiedyś, w myśl powiedzenia “Czym skorupka za młodu…”, sama zrobi takie dla swoich dzieci. Mam nadzieję, że do przyszłego grudnia nie zmienisz zdania!

Iiii
4 miesięcy temu
Odpowiedz  Pimposhka

Tak. W Pl od jakis 10 lat tez jest moda na torty. Slubne, urodzinowe, dzieciece. Bardzo wymyslne (i drogie). Osobiscie nie jestem milosniczka tortow ale rozumiem, ze ktos moze lubic takie akcentowanie waznych dni. No i oczywiscie dzieciaki 🙂

Anonimowo
5 miesięcy temu

Pimposhko jesteś Mistrzynią, tort cudo..taka Mama to skarb,piecze, szyje, drutuje, szydełkuje, remontuje, maluje…. spełnia się zawodowo, jesteś niesamowita dziewczyno… pozdrawiam serdecznie Małgośka..

Anonimowo
5 miesięcy temu

Cudowny tort, jesteś wspaniała

Urszula
5 miesięcy temu

Tort bajeczny jak od zawodowego cukiernika.100 lat dla solenizantki.Pozdrawiam.

By Pimposhka
13
0
Would love your thoughts, please comment.x