Najfajniejszy sklep na Świecie

Być może ktoś zauważył, że wpisy w styczniu są publikowane zgodnie z grudniową zapowiedzią i dzisiaj miało być o hotelach. Pomyślałam sobie jednak, że zarówno mnie jak i Wam należy się pozytywny oddech po ostatnim wpisie i dyskusji pod nim. Dlatego dzisiaj napiszę Wam o najfajniejszym sklepie na świecie. I myślę, że mało kto się ze mną nie zgodzi :). 

Ten sklep istnieje w moim mieście od kilku lat, ale jakoś nigdy nie miałam po drodze aby tam zajrzeć. Co za błąd! Kiedy jednak w Święta zrobiłam porządek w Stasiu, została mi wielka torba z Ikei z różnymi materiałami, które warto było podać dalej. Trzy jumbo motki włóczki-misia, z której nigdy nie powstał planowany kocyk, kilka metrów dresówki z dresówka.pl, która jednak nie odpowiada mi jakością, itd. 

Sklep wygląda tak:

To jest sklep, który przyjmuje dary wszystkiego co nadaje się do rękodzieła, majsterkowania i generalnie TWORZENIA! I niech ten widok twórczego chaosu Was nie zwiedzie, wszystko ma w tym sklepie swoje miejsce, jest posegregowane i opisane.

Jest to idealne miejsce gdzie można się pozbyć tego, czego już nie używamy oraz zaopatrzyć się w to, czego właśnie potrzebujemy. Kawałek skóry na zapięcie do torebki, którą właśnie szyjemy. Trochę koronki do sukienki dla lalki. Zasłonę, z której uszyjemy kostium na szkolne przedstawienie. Mulinę do krzyżykowania. Papier we wzorki do nowego scrapbooka. Książkę o robieniu świec, mydeł czy tapicerowaniu. 

Sekcja papiernicza
Segregatory, koperty, teczki, koszulki na dokumenty.
Coś dla majsterkowiczów: narzędzia, śrubki, wężyki, kolanka itd.
Komuś druty?
Mulina i ramy do haftu
Scrapbooking
Fachowa literatura
Te bawarskie spodenki wyglądały jak real deal z jakiejś bawarskiej cepelii.
W babcinej bieliźniarce
Próbki tkanin tapicerskich i zasłonowych, które trafiły tutaj pewnie z jakiegoś sklepu. W sam raz na jakieś saszetki czy okładki.
Wykroje

W sklepie znajduje się też mini-kawiarnia, stół do tworzenia, gdzie można przyprowadzić dzieci na wszelkie ‘rękodziałanie’ oraz dodatkowy stół, gdzie można usiąść samemu z jakąś robótką. Jest też mini-warsztat, gdzie można przynieść do naprawy niewielki sprzęt AGD albo klasyczną maszynę do szycia.

W sklepie pracują panie, które swoim wyglądem i zachowaniem idealnie wpisują się w klimat tego miejsca, taki typ ‘pani z domu kultury’. I są absolutnie fantastyczne! Nie wiem, czy sklep generuje jakiś dochód, działa na zasadach charytatywnych i chodzi o to, aby nie wyrzucać tylko podawać dalej. Organizowane są też różne warsztaty oraz zajęcia dla dzieci podczas ferii. Zyski najpewniej idą na utrzymanie tego miejsca. 

Moja wizyta była w sobotę po południu, niedługo przed zamknięciem więc nie było mi dane długo pobuszować. Oddałam dużą torbę Ikei z materiałkami, wróciłam z niewielką kupką materiałków do mojej szuflady z tłustymi ćwiartkami. Będą w sam raz na nowe kostki sensoryczne, które mam w planach. Za całość zapłaciłam 10 funtów a udało mi się wygrzebać nawet tłustą ćwiartkę z Liberty. (Gdybym chciała kupić analogiczną ilość takich tłustych ćwiartek w sklepie, to zapłaciłabym ze 30 funtów minimum). 

Mam w planach częstsze wizyty. To jest absolutnie magiczne miejsce! No i co? Chyba się ze mną zgodzicie, że to najfajniejszy sklep na świecie? 

Życzę Wam miłego tygodnia! Za tydzień, zgodnie z planem będzie o czerwonej wstążeczce (Czajko!), a o hotelach będzie kiedy indziej. 


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Mierosławska
3 miesięcy temu

O mamusiu, raj na ziemi! Moze i dobrze, że to w GB, a nie moim mieście, bo byłabym tam parę razy w tygodniu! Jestem uzależniona od “szmat”, nie mogę obojętnie przejść koło ładnych materiałów, koronek i haftowanek. Tak więc jestem regularną klientką szmateksów. Z moich zdobyczy powstaje pościel do wiejskiej chałupy, obrusy, zasłonki, lambrekiny z wszywaną koronka i haftami, ze starych, wzorzystych swetrów poduszki.Jestem też zakochana w … guzikach. Zdarzyło się, że kupiłam płaszcz tylko po to, aby zdobyć guziki w kształcie róży. Tak mnie podkręciłaś Pimposhko, że chyba wpadnę dziś do moich ulubionych sklepów!

Marzena
3 miesięcy temu

Też kupowałam dziwne rzeczy dla guzików 😉
Oj Pimposhko, te koronki <3 , idealne do strojów XIXw.
Reszta też kusi 😉

Anonimowo
3 miesięcy temu

Najfajniejszy sklep na świecie, napewno!!!! Kocham takie miejsca gdzie można pobuszować wśród zupełnie nieoczekiwanych rzeczy. Kiedyś gdy mieszkałam w Niemczech, chodziłam na sobotnie Flohmarkt (pchli targ). Tam to było używanie 🙂 .
Z radością bym cię odwiedziła tylko dla tego sklepu 🙂 Fajnie że są takie sklepy, gdzie można właśnie coś oddać, coś kupić, zwłaszcza że pewnie pewne rzeczy wylądowały by na śmietniku, no i w ziemi na dłuższą metę. Więcej takich sklepów potrzeba! Taki charity shop dla rękodzielników, super! Pewnie sama bym znalazła sporo do oddania.
Dziekuję za ten wpis, po zeszłym tygodniu, od razu uśmiech na twarzy. Miłego tygodnia 🙂

Alicja
3 miesięcy temu
Odpowiedz  Anonimowo

Czyli ja, Alicja – hm, imię moje się nie wyświetliło :-0

Iwona
3 miesięcy temu

Czytam każdy wpis na blogu , a teraz po raz pierwszy komentuję : s u p e r miejsce!!!
W każdym mieście powinno takie być.

Alicja
3 miesięcy temu

Suuuuper sklep. A jak się nazywa? Bo jak będę u córki to muszę usilnie wypatrywać takiego miejsca :-). Pozdrawiam.

Anonimowo
3 miesięcy temu

Wspanialy sklep. Chętnie bym tu sama weszła ! Pozdrawiam Ewa

Czerna
3 miesięcy temu

Fajnie byłoby mieć takie miejsce. Mogłabym oddawać to, co zostaje mi po projektach i przynosić materiały na próbne wykroje. W ten sposób rzeczy robótkowe nie zajmowałyby tyle miejsca w domu.

By Pimposhka
15
0
Would love your thoughts, please comment.x