Dobry sen w przystępnej cenie

Dzień dobry w marcu! Lojalnie uprzedzam, że wpis zawiera lokowanie produktu, nie było to planowane ale wyszło mi, że autoreklama wpisuje się w dzisiejszą tematykę. 

Dzisiaj zaległy wpis o hotelach, ale zacznijmy od McDonalds’a. Na Świecie jest niemal 40,000 tych restauracji! Jak byłam nastolatką to szalenie lubiłam McD, nie mogłam się doczekać, aż otworzą go w Świnoujściu. Faktycznie, McD w Świnoujściu już jest i to nawet jedyny na wyspie Uznam/Usedom ale dorosłam i nie odwiedzam go tak często. 

Na czym polega fenomen tego jedzenia? No bo przecież nie na wartości odżywczej serwowanych potraw. Otóż McD odnosi sukcesy ze względu na kilka podstawowych cech: dostępność, szybkość, przewidywalność. McD są łatwo dostępne w centrach miast, centrach handlowych i na drogach, gdzie nawet nie trzeba wychodzić z samochodu aby zjeść hamburgera i frytki. Jedzenie dostaje się bardzo szybko. Jedzenie jest zaprojektowane tak aby smakowało i ma taki sam smak na każdej szerokości geograficznej. A jak kiedyś podróżowałam po Ukrainie to McD oznaczał normalną toaletę, a nie dziurę w podłodze! 

Do McD idzie się aby szybko i w miarę tanio zjeść, kiedy w okolicy nie ma lepszej alternatywy albo brakuje nam czasu. To nie jest miejsce na romantyczną randkę (no chyba, że ma się 17 lat), ani na odkrywanie nowych smaków. Trudno jest tam też spędzić dłużej niż pół godziny. Ale nie o to chodzi. 

Podobnie jest z hotelami. Kiedy jedziemy na długo oczekiwane wakacje to starannie wybieramy hotel. Chcemy mieć fajny, luksusowy pokój, najlepiej z wanną po środku sypialni i ‘tropikalny’ prysznic. Czasem chcemy wyjechać na cichy długi weekend, więc szukamy hotelu ze spa albo w otoczeniu przyrody. Jeśli jedziemy z rodziną to szukamy klubiku dla dzieci i hotelowej restauracji, która będzie serwować pomidorową i nugetsy. 

Ale często są takie sytuacje, że szukamy czegoś na jedną noc i wszystko czego chcemy, to się w miarę dobrze wyspać, a rano zjeść śniadanie na miejscu. Chcemy szybko, wygodnie i przewidywalnie. Jest kilka sieci hotelowych w UK, które to oferują ale moją ulubioną jest Premier Inn. 

Często zatrzymuję się w tych hotelach, zarówno prywatnie jak i służbowo. Na wyjazdy służbowe sama rezerwuję sobie hotel (mamy taki specjalny portal do rezerwowania hoteli, pociągów i lotów) i jeśli tylko mogę, to wybieram Premier Inn. 

To nie jest luksusowy hotel ale też nie do końca klasa turystyczna. Jest wiele barów szybkiej obsługi, tak jak jest i wiele hoteli ale to McD jest tą najpopularniejszą siecią i tak samo Premier Inn jest gwarantem pewnej jakości. Ten hotel fantastycznie nadaje się na takie okazje jak: bardzo wczesny poranny lot, albo bardzo późny wieczorny powrót samolotem, wypad do większego miasta na koncert/sztukę w teatrze/musical, rodzinna impreza, weekendowa wycieczka z dzieciakami, szoping i drinki z przyjaciółkami, wypad na mecz, konferencja, służbowe spotkanie cztery godziny od miejsca zamieszkania itd. Te hotele można znaleźć w centrach i na obrzeżach miast, oraz niedaleko lotnisk.  

W Premier Inn nie ma baru, gdzie podczas godziny koktajlowej, ktoś przygrywa na fortepianie, a wyrafinowane drinki przygotowuje barman, który wygląda jak model. W hotelowej restauracji nie ma białych obrusów ani srebrnej zastawy. Nie ma room serwisu, a łazienka nie jest wyłożona marmurem. I nie ma małych buteleczek z szamponem. Ale i tak jest fajnie. 

To co lubię w tych hotelach to ich jeden cel – mam się u nich dobrze wyspać! Pokój jest przestronny i króluje w nim ogromne, wygodne łóżko marki Hypnos. Ma gruby materac porządnej jakości i przyzwoitą pościel. W wielu hotelach okna się nie otwierają (np. przy lotnisku) więc jest sprawny i cichy system klimatyzacji do samodzielnej regulacji. W łazience jest prysznic, który ma porządne ciśnienie wody. Jest czysto. Na wyposażeniu jest czajnik, więc można sobie zrobić kawę/herbatę. Z każdej strony łóżka są gniazdka USB (serio, bardzo ważny punkt programu) i lampki do czytania. Światła można wyłączyć pstryczkiem przy łóżku. W pokoju jest też lustro, gdzie można się w całości przejrzeć oraz lustro z oświetleniem, które jest super do makijażu. To przecież ważne, jeśli mamy jakąś uroczystą okazję. 

Inne ważne rzeczy, o których pomyśleli architekci to wykładziny na korytarzach, które tłumią hałas oraz spowalniacze w drzwiach. To niemal gwarantuje, że inni goście wracając ze swoich imprez nie obudzą nas w środku nocy trzaskaniem. 

Śniadanie w takim przybytku nie jest jakieś wybitne ale są owoce, jogurt, słodkie wypieki, owsianka no i oczywiście full-english czyli kiełbaski, bekon, fasolka itd. Daje radę choć muszę przyznać, że raz zdarzyło mi się trafić na coś, co nie było do końca zjadliwe. 

Oprócz ‘zwykłych’ hoteli Premier Inn, sieć ostatnio otworzyła 18 hoteli hub by Premier Inn. To trochę inny, też ciekawy koncept. Te hotele mają bardzo małe pokoje, łóżko często jest przystawione bokiem do ściany, a w niektórych nawet brakuje okien(!). W hotelowym barze oferowane jest tylko śniadanie kontynentalne. Ceny? Wyższe niż w standardowych hotelach sieci. O co w takim razie chodzi? O lokalizację. Te hotele mają absolutnie najlepszą lokalizację z możliwych, w samych centralnych centrach wielkich miast, np. Royal Mile w Edynburgu czy Tower Bridge w Londynie. 

Podczas ferii wiosennych  wybieramy się całą rodziną do Portsmouth, dokończyć zwiedzanie muzeum marynarki wojennej. Ponieważ jednodniowa wycieczka jest dość męcząca zatrzymamy się na noc, oczywiście w Premier Inn. Hotel oferuje również pokoje rodzinne, a bombelki jedzą śniadanie za darmo. Koszt? Dwa duże rodzinne wypady do McD plus lody z polewą karmelową.


Autoreklama. A skoro dzisiaj mowa o hotelach to chcę Wam dać znać, że Pan Kapitan ponownie zaprasza do swojego apartamentu w Świnoujściu. Sezon zaczyna się od majówki i trwa do końca września. Opis możecie przeczytać tutaj (klik), tak jak w zeszłym roku dostępny jest też garaż. Większe zdjęcia tutaj (klik) i tutaj (klik). A teraz najlepsze:

Pan Kapitan co roku ma ‘gości z bloga’, więc mam nadzieję, że i w tym roku ktoś się skusi. No i pamiętajcie, że jest tunel, więc nie trzeba się już martwić kolejkami na prom. Pan Kapitan odbiera też gości z pociągu.

Koniec autoreklamy. Życzę Wam miłego tygodnia!


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
2 miesięcy temu

Pimposzko, a czy możliwe jest konstelacja 2 ludzi plus maly piesek?

Anonimowo
2 miesięcy temu
Odpowiedz  Lucy

Oczywiście! W apartamencie był już mały piesek i z tego co wiem, wrócił zadowolony tak jak jego właściciele 🙂 Poza tym tam jest ogromny, piękny park dosłownie pod nosem także Mirka będzie miała używanie!

2 miesięcy temu
Odpowiedz  Pimposhka

Dziękuję za szybką odpowiedź zapamiętam na jesień. Wiosną mam dosyć wczesny urlop, bo już teraz w marcu. Tobi nadal ciekawy Polski i Świnoujścia. Tak więc nie wykluczam zapukania do drzwi Pana Kapitana.
Pozdrawiam serdecznie!

By Pimposhka
5
0
Would love your thoughts, please comment.x