
Dawno nie było uszytków.
Muszę się Wam trochę pożalić, że jak Viking wrócił z naprawy to podziałał tylko trochę i swoją sukienkę imprezową szyłam znowu z wariującym pedałem. Skontaktowałam się ponownie z serwisem, poprosili, aby wysłać im filmik jak pedał wariuje. Myślałam, że będzie trudno ale wystarczyło jedno ujęcie. Wysłałam filmik mailem i w odpowiedzi przysłali mi nowy pedał. Teraz już wszystko hula, a dzięki filmikowi nie musiałam wysyłać maszyny do serwisu jeszcze raz.
Jeden zaległy uszytek, którego jeszcze nie pokazałam na blogu to torba na basen. Otóż małe Pimposhki parę miesięcy temu zaczęły lekcje pływania. Uszyłam torbę, do której łatwo będzie wrzucić wszystkie potrzebne rzeczy jak czepki i ręczniki. Torba w środku ma ortalion i dodatkową kieszeń na mokre kostiumy kąpielowe. Uszyłam ją na podstawie torby piknikowej z Ikei (o, widać ją tam z tyłu). Materiał zewnętrzny to…. chusta do noszenia dziecka, którą dostałam od mojej byłej sąsiadki (będziesz miała materiał) a w środku jest różowy ortalion, który został mi po szyciu torbo-plecaków do szkoły tańca.
Torbę szyłam ‘na czuja’ i zrobiłam w sumie masę błędów ale też dużo się nauczyłam. Torba spełnia swoje zadanie i jest w cotygodniowym użytku a to jest najważniejsze.
W ten weekend wyekspediowaliśmy dzieci na dwa dni do teściów i postanowiłam usiąść do maszyny. Na pierwszy ogień poszły czarne spodnie, które skroiłam mniej więcej w tym samym czasie co moją sukienkę imprezową i tak sobie leżały dobre dwa miesiące. Mam w stasiu kilka kuponów czarnego materiału ze streczem z planami na czarne, proste spodni, które są podstawą każdej garderoby.
Znalazłam wykrój na spodnie o fasonie, który znam i wiem, że na mnie pasuje. Z zaszewkami i krytym zamkiem z boku (nabyłam w związku z tym dwie nowe umiejętności). Trochę bałam się szycia spodni nie dresowych ale materiał, który miałam jest bardzo elastyczny i w sumie to mogłabym równie dobrze szyć z dresówki. Oto efekty:
Spodnie są trochę za duże ale jak najbardziej noszalne. To i tak była wersja testowa. Odszycie z tyłu trochę odstaje, to dlatego, że go nie podkleiłam a poza tym materiał jest naprawdę miękki i elastyczny, może nawet trochę zbyt cienki jak na takie spodnie. Zamek wszyłam nawet nawet jak na pierwszy raz. Ponownie, dużo się nauczyłam! Wykrój pochodzi ze strony Sew over It nazywa się ‘ultimate trousers’ (klik).
Aby poradzić sobie z krytym zamkiem zakupiłam specjalną stopkę do wszywania takiego zamka. Wiem, że Viking to wreszcie ten jedyny, więc w miarę rozszerzania mojego repertuaru krawieckiego inwestuję w oryginalne akcesoria. Stopka do zamka krytego wygląda tak (obok stopka do wszywania zwykłych zamków, dołączana standardowo do maszyny). Ta stopka ma specjalne rowki na ząbki zamka i umożliwia prowadzenie szwu jak najbliżej ząbków. Super sprawa!
I jeszcze jeden uszytek. Otóż w post-pandemicznej rzeczywistości biurowej odkryłam potrzebę posiadania torby. Kiedyś, jak człowiek szedł na jakieś spotkanie (w tym samym budynku) to zabierał ze sobą notatnik, coś do pisania i flaszkę (zazwyczaj z wodą, ale to zależało od spotkania ;). Teraz, kiedy człowiek idzie do osobnej sali musi zabrać laptopa, słuchawki, notatnik, coś do pisania, flaszkę (zazwyczaj z czymś mocniejszym ;), klucze i czasem kabel do laptopa (to zależy od długości spotkania). Zauważyłam, że trochę trudno mi to wszystko ze sobą nosić. Taka torba chodziła za mną już bardzo długo ale jakoś nie było okazji aby ją uszyć. Aż do soboty :).
Kiedy kupowałam materiał na nową okładkę do mojego kalendarza to musiałam go kupić cały metr. I teraz mam zestaw:
Formę zrobiłam sama i też szyłam na czuja, ale tym razem poszło mi dużo lepiej. Główne krawędzie obrzuciłam overlockiem a resztę na maszynie, tutaj widać różnicę między ściegiem overlocka a ściegiem overlockowym na zwykłej maszynie:
Ptaszki z jednej strony są do góry nogami ale wcale mi to nie przeszkadza. Dodałam też ‘metkę’ firmową:
Czcionka w maszynie to fajny bajer, ale to co mnie denerwuje, to fakt, że jak maszyna skończy zaprogramowane słowo to zaczyna je od początku więc trzeba pilnować, żeby skończyć w odpowiednim momencie. Jak zacznie się nowy rok szkolny to chyba podpiszę wszystkie szkolne mundurki za pomocą tej czcionki i nie będę już zamawiać metek w Internecie. A może nawet zrobię monogramy na kołnierzykach? Hmmm
Torba jedzie ze mną jutro do pracy i tam zostanie. Formę mam, to może będę szyć takie hurtowo. Lubię szmacianki, naprawdę rzadko się zdarza abyśmy musieli kupić plastikową reklamówkę w sklepie. Muszę przyznać, że szycie daje mi ogromną satysfakcję. W miarę szybko i ‘bezboleśnie’ można stworzyć coś jedynego w swoim rodzaju, praktycznego i w zasadzie ‘z niczego’. Obie prezentowane torby powstały z tego co miałam już w domu i w ciągu kilku godzin. Nie dziwię się, że kiedyś maszyna do szycia była wręcz standardowym wyposażeniem gospodarstwa domowego.
Ah byłabym zapomniała. Ostatnio z blogiem działo się coś dziwnego, wyświetlały się ostrzeżenia, że strona nie jest bezpieczna i zaraz przeciągnie Was na ciemną stronę mocy. To już mam nadzieję zostało naprawione i nie macie się czego bać (ewentualnie proszę sobie odświeżyć zakładki w przeglądarce). Jeśli w przyszłości pojawią się podobne problemy to proszę dajcie mi znać. 23 lipca Pimposhkowy blog (2) będzie obchodził siódme urodziny!!! Kiedy to zleciało? Może w prezencie kupię mu jakiś porządny hosting? Chyba czas na jakiś mały lifting.
p.s. a wiecie, że pierwszego posta ever napisałam 14 stycznia 2009 roku? Wychodzi na to, że bloguję już ponad… 13 lat!!! Jest tu ktoś kto czyta Pimposhkę tak długo? Zauważyłam, że edi-bk zostawiła komentarz na blogu w marcu 2009 także chyba są ;).
Pimposhko, a włączyłaś przekierowanie na https?(czyli generowanie ssl)?
Hi hi! 🙂
Tak, widziałam kiedyś Twoje podpisane maseczki. Kochana, maszyna się marnuje. Jak zredukują Ci etat to się za nią zabierz, bo do końca zmarnieje!
🙂
Tak, właśnie wygasł i miałam problem jak to sama naprawić bo się na takich rzeczach nie znam, stąd pomysł aby oddać bloga w ręce profesjonalistów. Działam, zobaczymy co z tego wyjdzie.
A odśwież sobie historię. Właśnie dlatego mam zamiar zapłacić za hosting aby się już takie hocki klocki nie działy.
No proszę, to tak jak ja z Tobą. Widzę, że dużo blogów umarło i to wielka szkoda! 🙁
🙂
Spoko! Dzięki za miłe słowa 🙂
🙂 dzięki!
No właśnie, przypomniałyście mi, że to musi być dłużej niż 13 lat bo przecież wcześniej był jeszcze Blox. O rany, to chyba będzie niemal 20!!!! Z Yorku wyprowadziłam się właśnie w 2009 także blog na pewno był wcześniej! Rany, sama nie mogę w to uwierzyć!
Dzięki!
Była i chusta Semele 🙂
A ja się zabieram do skrócenia paru par spodni jak pies do jeża. Cóż, każdy jest mistrzem czegoś, a ja mistrzem odkładania na później.
Nadal i nieustannie podziwiam uszytki, torby sa swietne, a spodnie, superanckie. Swietnie je dopasowalas, a figure masz, ze ho ho :))
Metki firmowe potrafi i moja zwykle bezuzytecznie stojaca maszyna, czasami wklepalam corona na maseczki, które 2 lata temu byly dozwolone materialowe.
Pozdrawiam serdecznie!
Tez czytalam stare blogi Pimposzki, niestety zniknely wraz z bloxem, a szkoda…
Przepraszam, nie umiem skasować.
Uszytki świetne. Też uważan, że maszyna do szycia to podstawowe wyposażenie gospodarstwa domowego. Co do informacji niewłaściwych, czy nie wygasł ci certyfikat bezpieczeństwa, bo tak się może to objawiać?
Fajne spodnie i obydwie torby! Swoje blogowanie zaczęłam 11 lat temu i wtedy też trafiłam na Twojego bloga w sieci. I tak wędruję sobie z Tobą od jednego Twojego bloga do kolejnego. Pozdrawiam
Oczywiście, że czytamy od zawsze:) i kibicujemy Ci całym sercem.
This comment has been removed by the author.
Ja czytam od czasów studenckich w wynajętym mieszkaniu 🙂 Teraz czekam na każdy poniedziałek. Spodnie bardzo fajne, i ładnie na Tobie wyglądają (lubię takie dopasowanie u góry bo wydaje mi się że ładnie wyszczupla).
Droga Pimposhko! Czytam od początku. Jako Polka, która w Yorku dzierga byłaś inspiracją dla wielu pomysłów. Nawet szukałam Twoich starych blogów ale nie znalazłam. Pozdrawiam , Barbara
[…] Do sukcesów zaliczam za to pierwszy bardzo publiczny występ czarnych spodni z tego wpisu (klik). Ubrałam je w zeszłą sobotę na ceremonie graduacji. W sumie to nie wiem czemu, ale uwielbiam […]