Uwaga, wpis może być lekko dołujący. W zeszłym tygodniu nastąpiła u nas kumulacja spraw do załatwienia.
Zamówiłam kapsułki do ekspresu do kawy w piątek. Miały przyjść w sobotę ale nie przyszły. W poniedziałek paczka dalej nie rusza się na stronie kuriera. Kurier mówi, że paczkę zgubili i co tam było bo będą szukać ręczne w magazynie i żeby poczekać 48 godzin. No tak, ale ja już czekam od soboty a jest poniedziałek. Zadzwoniłam więc do Nespresso, że to trochę tak długo bez kawy. Wysłali ponownie zamówienie i przyszło we wtorek.
Nie pisałam Wam, ale Viking wrócił z naprawy. Wymienili kabel w pedale, sytuacja się poprawiła ale jak kończyłam szyć sukienkę dla mniejszej Pimposhki to maszyna znów zaczęła szwankować. Ten pedał to ciężka sprawa do zdiagnozowania, bo nie zawsze szwankuje Założę się, że w serwisie działał bez zarzutu. Poprosili mnie, abym nagrała filmik z objawami. Okazało się to łatwiejsze niż myślałam i filmik poszedł w niedzielę. W poniedziałek ścignęłam firmę bo wisieli mi (od miesiąca) £20, które musiałam wydać aby zainicjować naprawę gwarancyjną. Kasę oddali po telefonie. We wtorek ścignęłam serwis, czy dostali filmik. Zgodzili się wysłać nowy pedał do testów. Pedał przyszedł w sobotę, akurat miałam się brać za wykańczanie kiecki dla siebie także idealnie. Na razie działa, zobaczymy co będzie dalej.
Dwa tygodnie temu zepsuł nam się naparzacz, a bez żelazka w naszym domu ani rusz. Niestety nie był już na gwarancji. Na Amazonie zamówiłam tanie żelazko zastępcze natomiast przez tydzień ścigałam Philipsa o naprawę pogwarancyjną. Mieli jakieś problemy z systemem i nie mogli zorganizować wysyłki. Po trzech telefonach wreszcie się udało i w czwartek wysłaliśmy naparzacz do naprawy. Mam ogromną nadzieję, że wróci do nas do końca tego tygodnia. Naprawa pogwarancyjna ma nas kosztować £49 wraz z kosztami przesyłki. Nieźle bo nowy kosztuje £400 wzwyż więc postanowiliśmy dać mu szansę. Czekamy.
W poniedziałek zamówiłam dziewczynom trochę nowych szkolnych ubrań (wersja letnia) w Next. Taka paczka jest zazwyczaj do odbioru następnego dnia w sklepie. Ale…. nasza miała opóźnienie. W piątek zadzwoniłam do Nexta, że nic się nie rusza. Wysłali nam nową, przyszła w sobotę.
W międzyczasie British Airways napisało do nas, że nasz lot z Berlina w sierpniu jest odwołany i przenieśli nas na wcześniejszy lot tego samego dnia. Ponieważ jedziemy na lotnisko pociągiem ze Świnoujścia to na niego nie zdążymy i musiałam zamienić go na późniejszy lot.
Potem dostałam wiadomość od właściciela mieszkania, które wynajęliśmy w Krakowie z AirBnB. (Tak, to cały czas ten sam tydzień). Poprosił mnie, abym zmieniła moją rezerwację i zarezerwowała ten sam apartament ale przez jego prywatną stronę a potem przez booking.com. Ponieważ było drożej, a poza tym nie mogłam zabukować tego samego mieszkania (‘niech Pani zabukuje jakikolwiek a ja panią umieszczę w tym co ma być’) odmówiłam. Facet się niesamowicie zjeżył, dowiedziałam się, że jestem ignorantką i on mnie teraz już na pewno nie przyjmie i mam odwołać rezerwację. Ja na to, że nie mam zamiaru niczego odwoływać i jeśli on nie chce mnie przyjąć to sam musi tą rezerwację odwołać. A on na to już bardzo gburowato, że albo odwołam albo stracę pieniądze. Zgłosiłam delikwenta do AirBnB i następnego dnia miałam zwrot całej kwoty na koncie. Potem doczytałam, że jeśli właściciel odwołuje rezerwację to musi zapłacić AirBnB $50 kary a jeśli zrobi to kilka razy to może stracić tytuł superhosta itd. To wyjaśniło dlaczego tak na mnie naciskał. To chyba nie przypadek, że facet ma na imię… Kewin (!).
Jon za to spędził ponad godzinę na telefonie do naszego dostawcy energii. Na początku grudnia zainstalowali nam ‘mądre’ liczniki ale elektryczny do tej pory nie ‘rozmawia’ z naszym wewnętrznym monitorem zużycia. W lutym do nich zadzwoniliśmy w tej sprawie i miała się tym zająć jakaś specjalna sekcja ale czas minął i nic się nie wydarzyło. Tym razem pan operator również powiedział, że przekaże tą wiadomość ‘specjalnej sekcji’. Nie jestem przekonana, że to coś rozwiąże.
Ja mam podobną sytuację z wodociągami. W lutym okazało się, że mają bałagan w odczytach licznika z naszego starego i nowego domu (z dnia przeprowadzki) i od lutego staram się ten problem rozwiązać. Ostatnio rozmawiałam z nimi na początku kwietnia, ‘specjalna sekcja’ miała się do mnie odezwać w ciągu 10 dni roboczych (po tym, jak już nie odezwała się do mnie przez miesiąc po moim drugim telefonie). Minęło sześć tygodni i dalej cisza. Wypada tam znowu zadzwonić ale nie mam siły mentalnej. Zaczynam się zastanawiać czy w ogóle istnieje coś takiego jak specjalna sekcja.
To są oczywiście drobnostki, rzeczy tak naprawdę nieistotne (no może poza kapsułkami z kawą 😉 ale skumulowane dały nam ostatnio popalić. Skłoniły mnie też do głębszych rozważań. Myślę, że jako społeczeństwo (mam tu na myśli szeroko rozumiane społeczeństwo zachodnie) przechodzimy kryzys. Nie da się ukryć, że 40 lat mojego życia było względnie spojone, wolne od kryzysów i większych problemów w skali społecznej. A teraz? Jest się czym martwić a obecne problemy są liczne i niestety szybko się nie rozwiążą, jeśli w ogóle. Moje małe domowe problemiki administracyjne świadczą o jakiejś niemocy, braku organizacji, problemach, zmartwieniach, ludziom brakuje pary, to czuć. Myślę, że idziemy w kierunku jakiegoś przesilenia, światowego resetu zachowań i wartości. Boję się tylko, żeby ten reset nie miał postaci czerwonego guzika atomowego.

Też prawda.
Nie ma to jak dobra prokrastynacja! 🙂
Byle do czerwca w takim razie, ah ten Merkury!
Wiem, że damy radę i będzie ok ale dzisiaj trudno być optymistą.
BA ma 6 czy 8 lotów dziennie między Berlinem a Londynem i często je odwołują więc byłam na to przygotowana. A facet faktycznie był bucem i nie wróżę mu jakiejś wielkiej kariery.
Z Thames Water już się wyjaśniło, dałam im ostatnią szansę zanim zgłoszę to gdzie indziej i trafiłam wreszcie na kogoś kompetentnego. A naparzacz ma dziś wrócić naprawiony, nie mogę się doczekać!
Oczywiście 🙂
Takie problemy miewamy wszyscy. Najgorsze jest, jak nagle dostajesz wiadomość, że ktoś bliski jest bardzo chory, albo czytasz w info, że gdzieś tam w sąsiednim kraju giną niewinne dzieci. Wtedy wszelkie awarie jakby tracą swój rozmiar. I tylko myślisz, jak by tu pomóc.
Oj, to trochę się Wam skumulowało różności… U mnie tylko pismo z Urzędu Skarbowego ale po telefonie okazało się, że to był jedynie wymóg formalny z ich strony i sprawa nadal toczy się tak jak wcześniej. Oraz chwilowe usterki pralko-suszarki, które same się na razie naprawiły, tak więc zobaczymy. Wcześniejsza interwencja serwisu Haiera w zeszłym roku była jakby co błyskawiczna i profesjonalna, więc nie panikuję na razie.
Może to retrogradacja Merkurego? Wtedy dzieją się takie różne niefajności. Życzę Ci już od teraz spokoju i pozytywnego załatwiania wszystkich spraw!
Czasami sie tak kumuluje, u nas zaczelo w piatek, ale rozkladajac wszystko na dwoje, do tego mam zalegly urlop, da sie ogarnac. Tak, czasy zaczynaja byc nieciekawe, jak mówie, socjalistyczna komune czy komunistyczny socjalizm juz przezylam i wiem, ze dam rade, ale nie snilo mi sie, ze jeszcze raz bede musiala, bo na to wychodzi. Od 35 lat zylam w blogim spokoju, a teraz zaczyna sie. Pimposzko, uszy do góry, jak nie my, to kto podola? O wlasnie! Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze mi się przypomniało jak mi Air France lot odwołali i zabukowali mnie na późniejszy, 9h w Paryżu, myślałam, że zwariuję. A to jeszcze czasy głęboko covidowe, więc lounge nie działa, testy, ja po locie nocnym, nie polecam 😀
Ale paskudna kumulacja. Zawsze mam nadzieję, że takie tygodnie się skończą i wtedy będzie oddech, ale w dorosłości to bywa różnie :D. Co za buc z tego gościa z AirBnB, zdarzało mi się dogadywać z właścicielami hoteli, żeby jakoś unikali kłopotów z booking, ale to zawsze wiązało się z wiadrem uprzejmości i rabatami.
O rany! A ja Ci jeszcze w weekend dorzuciłam kilak moich "historii"!
Znam ten stan, chyba każdy go miewa, gdy falą wylewają się takie drobnostki przybierając w sumie gigantyczne rozmiary i wyzuwając nas z całej energii! Przesyłam uściski. Mam nadzieję, że za moment się te wszystkie sprawy rozwiążą.
My tak walczyliśmy z Thames Water pół roku, aż w końcu zareagowała zewnętrzna organizacja i okazało się, że ktoś u nich oczywiście popełnił absurdalny błąd (nie umiał dzielić, to jest pewna) i nagle w dwa dni udało się rozwiązać cały problem i jeszcze przeprosić za niedogodności (oraz przesłać rabat:)).
Jeśli coś możemy pomóc, to wiesz! Trzymaj się 🙂