W imię czego?

 Wino jest? 

 

 

 

 

 

 

 

Jak nie ma wina, to może piwo? 

 

 

 

 

 

 

 

Whisky? Może być też Whiskey? Single malt, Bourbon? 

 

 

 

 

 

Serio nie ma? To może chociaż ajerkoniak? 

 

 

 

 

 

No dobra, uprzedzałam. 

 

 

 

 

 

 

Dałam sobie kilka dni na to aby emocje nieco opadły po tym co się stało w Polsce 22 października. Nie chodzi tylko o to co się stało, ale również o to jak to się stało (Trybunał Konstytucyjny) oraz w jakich okolicznościach (kiedy Polska dramatycznie walczy z pandemią). W sobotę Pan Kapitan przysłał mi link ze specjalnym wystąpieniem Szymona Hołowni. Słuchałam i się popłakałam. Nie, nie wzruszyłam. Popłakałam. To co powiedział zostanie ze mną na długo. Szymon Hołownia zdecydowanie zyskał moje zainteresowanie. Jeśli nie mieliście okazji tego posłuchać to można tutaj (klik). Hołownia doskonale podsumował to co czuję. Jestem z nim, w każdym jego słowie. 

 

Od tygodnia Internet furczy, ludzie wyszli na ulicę choć obecnie może się to równać z utratą zdrowia jeśli nie życia. O protestach można przeczytać w zagranicznych mediach, także BBC. Po raz pierwszy widzę policjantów protestujących razem z protestującymi. W sejmie awantura. Już bardzo wiele słów napisano o tym, że nie można nikogo zmuszać do bohaterstwa, że państwo które tak troszczy się o każde życie powinno zacząć od zapewnienia opieki tym dzieciom, które już się urodziły itd. Nie chcę tego tutaj powielać. 

 

Chciałam napisać o dwóch aspektach życia, która są dla mnie niezmierne ważne. Po pierwsze ja muszę czuć, że moje życie należy do mnie, że to ja mam plan i pomysł na siebie, które realizuję. Na początku zawsze jestem ja, a dopiero potem moje dzieci, mąż, rodzice, bliższa i dalsza rodzina, społeczeństwo. Jasne, nikt nie żyje w próżni ale to, że moje dziecko postanowiło dzisiaj zachorować a ja miałam zupełnie inne plany jest poniekąd konsekwencją mojej decyzji aby rzeczone dziecko powołać na świat. Jedną z najgorszych sytuacji życiowych w jakiej mogłabym się znaleźć to taka, w której ktoś decyduje o mnie, bez mojego udziału. 

 

Dzisiaj jak nigdy wcześniej każdemu brakuje tej kontroli. Pandemia wywróciła nasze życie do góry nogami. Dziś idziemy jak co dzień do pracy, jutro będziemy mieć na głowie zdalne nauczanie i home office. Jutro mamy iść oglądać dom, którego kupnem jesteśmy zainteresowani a tu nagle telefon z sanepidu, że w zasadzie to już od dwóch dni powinniśmy być na 14 dniowej kwarantannie. Za dwa tygodnie mamy ślub a tu nagle wszystko odwołane. Dzisiaj trochę pokaszlemy, za tydzień możemy leżeć pod respiratorem walcząc o życie. Hej, i jak to było, że młodym i sprawnym korona nie straszna? Ja składam reklamację. Ta niepewność ma na nas negatywny wpływ. Dzisiaj więcej ludzi sięga po antydepresanty, szuka pomocy psychologa czy psychiatry, pije więcej alkoholu, tyje, popada w marazm. Wyraźnie widać jak poczucie kontroli i sprawczości jest ważne dla naszego zdrowia psychicznego.   

 

Po drugie moje ciało należy tylko do mnie. Każda, nawet najmniejsza jego część. Mnie już denerwuje jak ktoś narusza moją przestrzeń w autobusie czy pociągu. Nie lubię tłoku ani tłumów. Gdyby lekarz przez pomyłkę wyrwał mi nie tego zęba co trzeba (nie mówiąc już o jakiejś większej ingerencji chirurgicznej) to od razu byłby pozew. W liceum zafarbowałam włosy na blond wbrew kodeksowi ucznia i profesorowi od matematyki. To była normalna fryzura (nie mam potrzeby aby wizualnie znacząco odstawać od reszty ludzi) ale chciałam mieć włosy blond i je miałam. Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby ktoś np. zabronił mi zrobić sobie tatuaż albo dla odmiany zmuszał mnie do tatuażu (już był taki koleś w historii co lubił tatuować na ludziach numery). Nie chciałabym mieć pracy, w której wymagano by ode mnie jakiegoś konkretnego wyglądu a nawet stylu ubierania (np. modelki muszą być zawsze szczupłe, aktorki zawsze piękne i młode a sekretarki muszą chodzić w butach na obcasach). I jeśli kiedyś będę bardzo chora to chcę mieć prawo do przerwania uciążliwej terapii albo prawo do nie podejmowania resuscytacji (czy jak to się tam prawnie po polsku nazywa). 

 

Gdybym mieszkała w Polsce i planowała ciążę to w chwili obecnej musiałabym się liczyć z tym, że w zamian za posiadanie rodziny musiałabym zaryzykować te dwie ważne dla mnie wartości. Gdybym była młodą mężatką w Polsce to nie zrezygnowałabym z posiadania dzieci. Ale na pewno zaczęłabym oszczędzać na aborcję, na wszelki wypadek. Nie, nie dlatego aby ‘zabić muminka’ ale dlatego, żeby w kluczowym momencie mieć wybór, którego państwo polskie właśnie mnie pozbawiło. 

 

W Polsce kobieta, która planuje mieć dzieci ma do wyboru trzy scenariusze, na wypadek gdyby okazało się, że dziecko, które w sobie nosi jest bardzo chore:

 

  1. Kobiety dla których aborcja nie jest akceptowalna z różnych powodów dalej będą rodzić dzieci upośledzone albo martwe. Tak jak to się dzieje teraz i tak jak zawsze miało to miejsce. 
  2. Kobiety, które dowiedzą się o wadach płodu i nie będą chciały urodzić takiego dziecka poddadzą się nielegalnej aborcji. To te kobiety, które będą miały wystarczające środki finansowe i które będą na tyle zorganizowane życiowo aby sobie taki wybór zapewnić. Dołączą one po prostu do tych tysięcy Polek rocznie, które latają tanimi liniami do Londynu albo wsiadają do busa, który jedzie do Czech i na Słowację. 
  3. I wreszcie będą kobiety, które nie będą miały pieniędzy na busa, które może będą nieco mniej rozgarnięte życiowo, które w domu mają już piątkę dzieci i męża alkoholika, który je bije. Kobiety, dla których zdrowe dziecko jest wyzwaniem, nie mówiąc o wyzwaniach jakie niesie ze sobą wychowanie dziecka upośledzonego. ‘Muminki’ które o tej pory były zabijane będą się teraz rodzić w rodzinach patologicznych, biednych, bez dostępu do rehabilitacji, terapii, specjalistycznego sprzętu. I będą je rodziły kobiety najmniej do tego przygotowane życiowo i psychicznie. 

 

Od teraz WSZYSTKIE kobiety w Polsce, które planują ciążę będą się zastanawiać, których z tych trzech scenariuszy stanie się ich udziałem, jeśli znajdą się w takiej sytuacji. Każda kobieta podejmująca decyzję o posiadaniu potomstwa będzie odczuwać teraz dodatkowy strach i niepewność. I myślę, że nie tylko ja zaczęłabym oszczędzać na ewentualną aborcję. Oto nowa pozycja w wyprawce dla noworodka, must have tego roku, hit sezonu, bilet na busa do kliniki aborcyjnej! Zapewnij sobie komfort psychiczny! 

 

Dużo się pisze o tym, że to traumatyczny poród, że potem opieka nad takim dzieckiem do końca życia (dziecka bądź matki). Ale jeszcze jest przecież ciąża. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Powiedzmy, że kobieta dowiaduje się w 12 tygodniu ciąży, że z płodem jest coś nie tak. To może być kobieta, która wreszcie zaszła w upragnioną ciążę po czterech nieudanych cyklach in-vitro albo nastolatka, która wpadła i najchętniej pozbyłaby się ‘problemu’ jak najszybciej. Przecież taka ciąża to szereg badań, ciągłe monitorowanie dziecka, żyje czy może już umarło, a jak umarło to trzeba ‘wydalić’ a jak dożyje do porodu to raczej cesarka bo donoszonego dziecka z bezczaszkowiem nie rodzi się chyba naturalnie? I w tym wszystkim kobieta, która faktycznie jest traktowana jak inkubator, który ma się regularnie stawiać na badania i ‘nie robić głupot’. Te wszystkie wizyty w szpitalach, poczekalnie pełne kobiet w zdrowej ciąży. Przecież to jest okropne, wielomiesięczne obciążenie fizyczne i psychiczne dla każdej kobiety. A jeśli kobieta musi to robić wbrew sobie, bez własnej zgody, zmuszona to sytuacja staje się po prostu okrutna. 

 

Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale jeśli kobiety opowiadają o swoich traumatycznych porodach to nie dlatego, że strasznie bolało. W tych opowiadaniach o porodach jak z horroru najczęściej występują bohaterowie postronni, jak opryskliwa położna, lekarz i jego niewybredne komentarze, brak empatii, procedury, które nie były uzgadniane ale zostały przeprowadzone, poczucie utraty kontroli, brak informacji, osamotnienie. Ale poród nie trwa długo. A taka ciąża trwa jeszcze sześć miesięcy. ‘Przecież najwyżej można urodzić i oddać’. 

 

Ciąża i poród nie pozostają też obojętne dla ciała kobiety. Szczególnie jeśli ciąża jest tak skomplikowana, istnieje ryzyko zakażenia macicy, jeśli konieczne jest cesarskie cięcie. To poważna operacja, która nie jest pozbawiona konsekwencji, niesie za sobą ryzyko i wymaga rekonwalescencji. Zmusza się kobietę do urodzenia takiego zdeformowanego dziecka albo płodu co może mieć poważne konsekwencje dla jej zdrowia fizycznego, może pozbawić jej możliwości posiadania kolejnych dzieci w przyszłości. A co ze zdrowiem psychicznym? Jak myśląca i czująca kobieta ma się psychicznie pozbierać po takim doświadczeniu? I teraz mam pytanie. Dlaczego jakakolwiek kobieta w Polsce ma przez to przechodzić, w imię czego? 

 

Otóż w imię tego, że Jarosław Kaczyński musiał spłacić dług zaciągnięty w instytucji polskiego kościoła. Nadeszła pora aby odwdzięczyć się za agitacje wyborcze na ambonach, w telewizji Trwam, w radiu Maryja. Trzeba odpłacić za miliony od ojca Rydzyka, które poszły na kampanię wyborczą PiS. A skąd się wzięły te miliony? Od słuchaczek, które swego czasu traktowały aborcję jak metodę antykoncepcji i teraz wreszcie mogą spać spokojnie bo oto odkupiły swoje grzechy. Będą kobiety w Polsce, które będą przechodzić piekło aby poseł PiS Tomasz Rzymkowski z zadowoleniem mógł powiedzieć, że ‘Polska stała się państwem, które opiera się na cywilizacji życia, nie na cywilizacji śmierci’. W Polsce będą kobietom rozcinać brzuchy wbrew ich woli aby duchowni mieli poczucie dobrze wykonanego obowiązku wobec Jezusa Chrystusa, króla Polski. Polki będą przechodziły traumę takiej ciąży i porodu, bo gdyby poddały się aborcji to obraziłyby czyjeś uczucia religijne. Na przykład uczucia religijne Ireny i Macieja Kaczyńskich (klik), którzy modlili się o taką decyzję Trybunału Konstytucyjnego. No i wreszcie w imię tego, żeby po prostu odwrócić uwagę społeczeństwa od tego, że rząd zaczyna tracić grunt pod nogami w walce z pandemią. 

 

Gdzie tu jakiś sens, gdzie tu jakaś logika? 

 

Przeczytałam tą rozmowę z małżeństwem głęboko religijnym, których czwarte dziecko urodziło się z wadą letalną i umarło po siedmiu dniach od porodu. Oboje szczegółowo opisują swoją historię i uczucia towarzyszące im w tym trudnym okresie. Pani Irena była zszokowana, gdy lekarz ginekolog zaoferował jej aborcję. Niestety nie dowiedziałam się z artykułu, czy Pani Irena zmieniła lekarza. Podejrzewam, że lekarz miał obowiązek poinformować ją o różnych dostępnych opcjach, w każdym razie z rozmowy nie wynika, aby Pani Irena była poddana presji dokonania aborcji. Zastanowił mnie natomiast ten fragment, słowa Pana Macieja:

 

“Niewiele więcej niż prawo do godnej śmierci, do umierania w otoczeniu miłości, nie mogliśmy dać Anielce. Bo to, że ona umrze, to było bezwzględnie pewne – od nas tylko zależało, jak to potraktujemy. I przed takim wyborem stają wszyscy rodzice śmiertelnie chorych dzieci: czy otoczą to dziecko miłością czy będą trwać w jakimś zgorzknieniu, czy dadzą sobie wmówić, że to dziecko narusza im wolność, odbiera im godność, komfort…”

 

Wytłuszczenie jest moje a wybór właśnie rodzicom zabrano. Co ciekawe w podobnym tonie wypowiedział się też poseł Rzymkowski (klik):

 

“Podczas ciąży mojej żony jedno z naszych dzieci zanim miało zdiagnozowaną płeć, urodził się chłopiec, lekarze stwierdzili bardzo poważne wady rozwojowe. My jako osoby wierzące zdecydowaliśmy się, co nie było żadną wątpliwością dla nas, na spokojne urodzenie tego dziecka, mimo usilnych działań, aby to dziecko w łonie matki zabić. Dziecko po dziewięciu miesiącach urodziło się całkowicie zdrowe.”

 

Decyzja czy poddać się aborcji czy urodzić martwe/bardzo chore dziecko jest decyzją wręcz niemożliwą do podjęcia. To nie jest wybór pomiędzy dobrem a złem. Nic tutaj nie jest czarno-białe. Ja rozumiem, że są osoby, dla których taka decyzja jest za trudna i dlatego składają ją w rękach Boga. ‘Niech Bóg zdecyduje’, ‘Człowiek nie powinien decydować o życiu i śmierci’. Od tego jest wiara aby nam pomagać w takich sytuacjach. Można się tego wyboru zrzec ale nie można go nikomu odbierać. Nie ma we mnie na to zgody i nigdy nie będzie. Nie mam ani szacunku ani zrozumienia dla kogoś, kto uważa, że w imię jego wartości może komuś innemu coś nakazywać bądź zakazywać. A jeśli robi to dla korzyści politycznych to jest to po prostu…. nie mam słów. 

 

W Wielkiej Brytanii (nie mylić ze Zjednoczonym Królestwem, które obejmuje też Irlandię Północną) aborcja jest całkowicie legalna i możliwa na tzw. życzenie do 23 tygodnia. W statystykach takie aborcje są oficjalnie ujmowane jako ‘ryzyko uszczerbku zdrowia psychicznego matki’. Chyba nie to miała na myśli Julia Przyłębska komentując orzeczenie TK (klik). 

 

***

 

Swoją drogą zastanawiam się jak bardzo zagrożona czuje się instytucja polskiego kościoła. Ta walka o religię w szkołach i przedszkolach, religię na maturze, zakaz handlu w niedzielę, klauzula sumienia w gabinetach lekarskich i aptekach, wycofanie z aptek ‘pigułki po’ bez recepty, zakaz aborcji, ochrona pedofilów, nawet te otwarte drzwi kościołów w czasie pandemii (gdy tyle miejsc jest zamkniętych). I jeszcze mało? Kiedy to się skończy? Czy naprawdę jesteśmy takimi katolikami do pupy, że trzeba nas tak za mordę? 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4 lat temu

To czy fajnie czy nie to już oczywiście kwestia tego w co wierzymy. Jako ateistka myślę, że to jednak fajnie bardzo(ale czy ktoś chodzi czy nie to nie moja sprawa w ogóle), ale jak ktoś wierzy w boga to z pewnością martwi się tym zjawiskiem. Wśród moich znajomych (przedział wiekowy 25-35) takich osób niewierzących lub niechodzących jest sporo, bardzo rzadko słyszę, że ktoś idzie do kościoła.

4 lat temu

Wiesz, nie myślałam tak o tym ale masz świętą rację. Dziękuję Ci za ten komentarz. Ta zajadła walka z aborcją jest totalnie od pupy strony. Ale tak myślą (a raczej nie myślą) fanatycy. Staram się pozostać w tym wszystkim optymistyczna, że są tacy katolicy jak Ty, Hołownia, Chmielewska, Lemański, nawet prymas mnie pozytywnie zaskoczył. Muszę sobie naprawdę przypominać, że nie każdy muzułmanin to terrorysta a nie każdy katolik to fanatyk. W chwili obecnej naprawdę trudno o tym pamiętać.

4 lat temu

Cecylio, trochę za młoda jestem i chyba się nie znam, ale zawsze mi się wydawało, że w czasie komuny Kościół był po tej 'dobrej stronie'? Mnie przeraża jak wielką kontrolę ma jeszcze nad nami kościół ale to się już kończy bo w ten sposób nie można postępować z wiernymi. Na szczęście dobiegają jeszcze z Kościoła głosy rozsądku.

4 lat temu

Bo w tych ludziach nie ma logiki. Nie mogą myśleć logicznie i zarazem głosować za zakazem aborcji.

4 lat temu

Też nie wiem skąd się bierze to średniowiecze. Być może z nierówności społecznych. Ludzie słabo wykształceni nagle poczuli się panami, takich łatwo karmić swoją wybraną ideologią. Myślę natomiast, że Kaczyński już się kończy. I choć zabrzmi to trochę okrutnie to korona wybije PiSowi elektorat na jego własnych oczach i przez jego zaniedbania.

4 lat temu

To jest bardzo smutne 🙁 mnie też kościół pokiereszował.

4 lat temu

Dzięki Urszulo! Dzisiaj młodzi przede wszystkim (niestety) nie za bardzo uprawiają seks. Raczej tylko seks chat a od tego w ciążę się nie zachodzi. Wielka Brytania słynęła na całą Europę z problemu z nastoletnimi matkami (pomoc państwa dla samotnych matek była/jest tak duża, że młode traktowały to jak życiową karierę). Wyobraź sobie, że problem sam się rozwiązał kiedy pojawił się Internet, Fejsbuk i tym podobne.

4 lat temu

Dzięki Marzena. Trzymajcie się!

4 lat temu

Kasiu, bardzo Ci współczuję. Na szczęście w Polsce jest dużo takich ludzi jak Ty. Pozostaje mieć nadzieję, że wystarczająco dużo aby coś się wreszcie zmieniło. PiS już władzy nie dostanie po raz kolejny, to pewne.

4 lat temu

Masz rację, na szczęście i ja się im przyglądam. Jak się cieszę, że wywodzę się z rodziny gdzie nie było kościelnych tradycji i dzięki temu, nie podążam ślepo za tradycją ale potrafię patrzeć na to krytycznie i wybierać dla siebie to co jest ważne i mądre.

4 lat temu

To nie jest tak, że fajnie, że młodzi nie chodzą do Kościoła. Ale to co instytucja kościoła sobą reprezentuje to jest coś strasznego. I szczerze nie rozumiem w tej chwili osób, które prowadzą tam swoje dzieci, czy to na chrzest czy na komunię. Chyba dobrze, że przez koronę nie mogłam dojechać na komunię mojej środkowej chrześnicy bo nie wiem czy udałoby mi się trzymać język za zębami. A biskupi chyba nie widzą, że taką 'polityką' tylko zniechęcają do siebie ludzi. Nadzieja w tym, że jednak nie cały Kościół jest taki.

4 lat temu

Właśnie, to nie chodzi o ten PiS ale o to co nam robi jako społeczeństwu a nawet jako narodowi. A wszystkie sznurki pociąga jeden człowiek, no jak nie przymierzając Hitler i mu podobni. Okropność.

4 lat temu

Dzięki! I trzymaj się tam w tej polskiej szkole! Nie odpuszczaj!

4 lat temu

Mnie też jest przykro, szczególnie, że na co dzień odczuwam jak to powinno wyglądać gdy demokracja działa dobrze a rząd jest od tego aby reprezentować interesy obywateli a nie swoje własne. Wcześniej jakoś nie patrzyłam na Hołownię ale tak jak napisałam, muszę mu się bliżej przyjrzeć. Myślę, że on ma rację mówiąc, że inne partie i ruchy społeczne trzeba wspierać teraz a nie tylko w kampanii wyborczej.

4 lat temu

Ja byłam szczerze przekonana, że gorzej już nie będzie w tym roku. Że jakoś już się przekulamy. O słodka naiwności.
Nie podoba mi się pomysł aborcji "na życzenie", będę bardzo szczera. Widzę jednak, ile się kładzie na szali "obrony życia", co ludzie są w stanie poświęcić dla pełnego zakazu aborcji – przyzwoitość, miłość bliźniego, szacunek, dosłownie wszystko. To jest naprawdę przerażające, nie pozbywasz się wad domu przez podpalenie go. A tak widzę to, co ludzie wyrabiają w tej sprawie, nawet przed epidemią.
Też widzę takie bardzo płaskie, prostackie myślenie w tym kulcie zakazów. Taki kompletny brak zdolności pojmowania, że życie ekstremalnie rzadko podkłada proste przypadki i proste wybory.
I przykro mi słyszeć/czytać tę głosy tryumfu. Gdyby przepchnęli ustawę o pomocy dla osób niepełnosprawnych, lepszej opiece hospicyjnej, prawo lub program, które sensownie poprawia sytuację kobiet, które chcą być matkami na rynku pracy. To by był przejaw cywilizacji życia. Pogarda dla ludzi, zdrada stanu u progu najgorszego etapu pandemii w Polsce – to jest cywilizacja śmierci. I brzydzę się tym naprawdę strasznie, boję się tego, co będzie. Nie wiem, jak można tego nie widzieć.
I nie mieli nawet mojego ulubionego hipsterskiego piwa bezalkoholowego dzisiaj w sklepie. Wpłacam dzisiaj na hospicja dziecięce w ramach protestu, żeby mieć chociaż jakieś poczucie, że da się coś zrobić.

4 lat temu

prezes ze swoim odkryciem towarzyskim cynicznie podpalili Polskę.To co robi przechodzi ludzkie pojęcie.Ale myślę ze młode pokolenie teraz mu nie odpuści. Kościól w Polsce nigdy nie bronił społeczeństwa.W czasie zaborów współpracował z zaborcami W czasach komuny z komunistami Teraz z Pisem

4 lat temu

"Jakie emocje wzbudził w Was wyrok, który zapadł w czwartek?

Irena Kaczyńska: Szczęście, ulgę, że teraz rodzic nie będzie musiał walczyć o swoje chore dziecko, ale że zyskały one powszechną podmiotowość." Ciekawa jestem, czy rzeczywiście były naciski na te panią, aby usunęła ciążę? Czy rzeczywiście musiała walczyć? Przecież pisze, że została poinformowana, a nie przymuszona, że ma możliwość terminacji ciąży. Brak konsekwencji, pani Ireno.

4 lat temu

Moje corki na szczescie zyja tu, cierpia troche, ze mamy straszne mohery w rodzinie, ale fizyczna odleglosc ma tu swoje zalety. Moje mlode bratanice niestety bardziej narazone na wybryki jadowitych gadow; mam nadzieje, ze bratu uda sie bronic ich godnosci, ich praw; mam nadzieje, ze czarnki i inne oszolomy szybko znikna z naszych oczu, skad sie to sredniowiecze w ogole bierze??? Mam nadzieje, ze sila tych protestow powali winnych oraz ze policzy ich do dziesieciu.

4 lat temu

This comment has been removed by the author.

4 lat temu

Na to, to i bimber za słaby!…wyjechałem z pl jako 'wrak kobiety…system zdrowia i kościół okazał mi takie 'miłosierdzie', że dzisiaj jeszcze płaczę, jak sobie pomyślę…

4 lat temu

Wiem, ja już dzieci nie będę miała.Aborcja na życzenie nie przekonuje mnie, z resztą się zgadzam.Sama straciłam trzecie dziecko i odbiło się to na mojej psychice, to były ciężkie dni.Dzisiaj młodzi chyba mają większe pole jak się zabezpieczyć.Nie wiem po co ten człowiek mały grzebie w Konstytucji,zamiast zająć się pandemią to wyciąga rozmaitości dla zakłócenia porządku publicznego.

4 lat temu

Poziom stresu i zdenerwowania osiągnął w naszym domu taki poziom, że jedyne co mogę zrobić, to podziękować za ten post i wsparcie. Nie dam rady nic dodać (wiesz, zbieram siły na wieczorny protest)… jestem pewna, że wiesz co myślę i czuję. Niemniej chcę dać Ci znać, że przeczytałam i oczywiście się z Tobą zgadzam. Pozdrawiam!

4 lat temu

This comment has been removed by the author.

4 lat temu

Pimposhko, jakie wino?? Jesteśmy w Polsce. Tu tylko wódka pomoże. 😉

A serio, to jestem wkurw***ona od zeszłego czwartku. Głos już zdarłam podczas spacerów w imię wolnego wyboru. Długo mogłabym pisać o tym co czuję i myślę na temat wprowadzania nam tutaj państwa wyznaniowego, na temat braku szacunku rządzących do społeczeństwa, na temat grzechów kościoła, tyranii i despotyzmu. Na wniosek jednej fanatyczki rządzący szykują nam państwo wyznaniowe. Nawet tym, którzy nie są wierzący albo wierzą w innego boga. 70% Polaków jest za utrzymaniem tego co było. Jak można nie słuchać głosu suwerena, tylko bratać się z klerem, który teraz śmie twierdzić, że nie miesza się do polityki.

Nikt nie decyduje się aborcję dla sportu. To są decyzje, które ciężko sobie wyobrazić. Aaaa, przy okazji pomocy psychologicznej i psychiatrycznej – rząd obciął budżet na psychiatrię o 115 mln.
***** ***

4 lat temu

Zgadzam się z Tobą w pełni. Na szczęście Polski Kościół to też Hołownia, Siostra Chmielewska czy Szustak.

4 lat temu

Nadzieja w tym, że rośnie nowe pokolenie, które nie poddaje się indoktrynacji kościoła i które nie boi się wyrażać głośno swojego zdania. Pracuję w szkole średniej, od kilku lat obserwuję masowe rezygnacje pełnoletnich uczniów z zajęć religii. Czasami uczestnictwo deklaruje 2-6 uczniów na klasę, a chodzi jeszcze mniej. Nie wiem, czy jest to już widoczne w kościołach, bo od czasu protestu czarnych parasolek tam już nie chodzę.
Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę – czas żniw chyba się już zaczął…

4 lat temu

Zgadzam się z każdym Twoim zdaniem, Pimposhko. Potrafię zrozumieć, dlaczego PiS doszedł do władzy, ale nie rozumiem, dlaczego wygrał kolejne wybory. Polacy są podzieleni, jak chyba nigdy wcześniej. Nie mogę uwierzyć, że kult jednostki mamy u nas w 21. wieku. A jednak. Wygrywają i robią, co chcą.

4 lat temu

Pimposhko, napisałaś o wszystkim tym ,co i ja chciałabym wyrazić.Tyle ,że gdybym to zrobiła teraz, znalazłoby się w mojej wypowiedzi wiele niecenzuralnych słów. Ciekawostką, i to nie tylko z mojego podwórka, jest to, że odkąd obecna władza jest u steru, zaczęłam używać brzydkich słów. Wcześniej, przez 50 lat mojego życia tego nie robiłam i bardzo mnie to raziło. Teraz inaczej sie nie da.

4 lat temu

Szymon Hołownia mądrze mówi,twój post jest bardzo mądry my protestujemy ale ten mały człowieczek niestety nic sobie z tego nie robi bo on jest Bóg i Car a klakierzy go w tym utwierdzają.Ja już tracę nadzieję na jakieś opamiętanie .Nieroby tyle od PIS dostają,że zawsze będą ich popierać a okazuje się,że jest ich więcej.No nie mogę pisać więcej bo mi smutno bardzo.To nie jest demokracja a tak o nią walczyliśmy.Pozdrawiam Krystyna

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x