Bez overlocka ani rusz!!!

Zacznę od krótkiej historyjki. Dawno, dawno temu jak jeszcze byłam w liceum miałam body ekskluzywnej pończoszniczej marki Wolford. Kupiłam je na jakiejś mega wyprzedaży. Czarne, z długim rękawem, dekolt w serek. Nosiłam je praktycznie non-stop i było nie do zdarcia. Zdarzyło się jednak, że listwa przy dekolcie lekko się odpruła. Poprosiłam mamę, aby mi to naprawiła ale mama powiedziała, że to trzeba overlockiem. To chyba wtedy po raz pierwszy usłyszałam tą nazwę. Jeśli dobrze pamiętam, to mama miała koleżankę z overlockiem, body zostało naprawione i dalej noszone. 

Kiedy połknęłam bakcyla szycia wiedziałam, że to tylko kwestia czasu zanim kupię overlocka. Zaryzykuję stwierdzenie, że zakup overlocka wyszedł mi lepiej niż zakup trzech poprzednich maszyn do szycia. Jednym słowem overlocka kupiłam tylko raz i od razu dobrze.

Pisałam już o tym, ale dla przypomnienia mój overlock to Bernettte Funlock B48 i jest maszyną kombinowaną, czyli jest to overlock z funkcją coverlocka (renderki). Ten model możecie sobie z bliska zobaczyć np. tutaj (klik). 

Mój overlock jest mechaniczny i trzeba go nawlekać ręcznie. Bardziej luksusowe modele są nawlekane za pomocą dyszy powietrznych i z pewnością jest to super sprawa. Nawlekanie ręczne nie jest jednak takie złe, bo w zasadzie overlocka nawleka się raz, a potem tylko odcina nitkę, wiąże supełek z nowym kolorem i przeciąga tą nitkę przez overlocka. Overlocka zresztą kupuje się już nawleczonego. Ale jak ma się maszynę kombinowaną to przy każdej zmianie funkcji, trzeba go nawlekać na nowo. Dlatego ja się już przyzwyczaiłam. 

Pomimo, iż mam swój buduar to na overlocka nie mam za bardzo miejsca. Maszyna do szycia ma swoje biurko, ale overlock mieszka w Stasiu i kiedy potrzebuję, to rozkładam go na moim drugim biurku, na co dzień przeznaczonym do pracy. 

Overlock służy głównie do wykańczania szwów, a cover do podszywania rękawów i dekoltów. Na overlocku uszyłam sukienkę Kielo ale był to dla mnie duży stres. Piżama, którą obecnie klonuję jest również w całości uszyta na overlocku, ale ja będę ją szyła głównie na klasycznej maszynie. No właśnie, dzisiejsze ubrania są bardzo często szyte na overlockach, niezależnie czy to jest dzianina czy tkanina. Overlock więc przydaje się, kiedy trzeba coś poprawić albo naprawić.

Odkąd szyję, nie zanoszę już spodni do skrócenia. Jeszcze przed świętami Jon kupił nowe spodnie dresowe, które wymagały skrócenia. Przestawiłam więc maszynę na covera i proszę bardzo:

Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, która nogawka jest ‘sklepowa’. Pod choinkę Jon dostał piżamę, która niestety zaczęła się trochę pruć w talii. Odkryłam, że guma wszyta jest za pomocą czterech osobnych rzędów ściegiem łańcuszkowym. 

Przez chwilę debatowałam wszycie gumy od nowa, ale przypomniałam sobie, że mój overlock (w trybie covera) ma chyba taki ścieg. Jeszcze nie miałam okazji go użyć, ale faktycznie taki jest. Zajrzałam do instrukcji, ustawiłam maszynę i proszę bardzo: 

Mój ścieg to ten trzeci od góry, gęściejszy niż oryginał.
Po lewej stronie nie widać różnicy.

Młodsza P. pod choinkę również dostała piżamę. Pomimo, iż rozmiar teoretycznie odpowiedni, to spodnie (uszyte z flaneli) okazały się nie tylko za długie, ale też za luźne w pasie. Guma niestety nie była w tunelu, ale była wszyta overlockiem na całej szerokości. 

Rozprułam całość, odmawiając pod nosem zdrowaśki, aby dało się to potem zszyć, bo materiał jest z tych strzępiących się. Listwę przyszyłam na nowo ściegiem overolockowym, czteronitkowym tworząc nowy tunel na gumę. Wolę takie rozwiązanie bo było mi łatwiej dopasować szerokość talii na młodszej P. Oryginalną gumę nieco zwęziłam aby zmieściła się w nowym tunelu, wciągnęłam tradycyjnie (strzałki na gumie to mój patent aby gumy przypadkiem nie przekręcić). Zamknęłam tunel overlockiem i przeszyłam jeszcze dwa pionowe szwy po bokach aby guma się nie przekręcała. 

Potem skróciłam spodnie już na tradycyjnej maszynie (tak jak w oryginale) i voila:

To, że maszyna do szycia powinna być na wyposażeniu każdego domu (i kiedyś absolutnie była), to nie ulega kwestii. Ale wygląda na to, że overlock również powinien należeć do standardowego wyposażenia :).


Po rozkminkowych wpisach w styczniu, luty był bogaty w robótki. Było bardzo różnorodnie: szycie, druty, lukier. Dla każdego coś miłego. Nie wiem, czy mi się uda ale może marzec też będzie tematyczny? W powietrzu czuć już wiosnę więc będzie coś w temacie porządków, produktywności, finansów, organizacji. Takie wiosenne tematy, kiedy mamy ochotę na mały reset. To da mi czas na dokończenie kilku projektów rękodzielniczych aby do Was wrócić z nową porcją w kwietniu.


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ela Kos
2 miesięcy temu

Przekonałaś mnie. Kupuję.
Pozdrowienia i uściski!

2 miesięcy temu

Faktycznie, Twoje naprawy i poprawki wyglądają zupełnie profesjonalnie, świetnie sobie radzisz z tym overlockiem.

Mam maszynę do szycia i ją nawet ogarniam jak mnie potrzeba przyciśnie, ale overlock to dla mnie czarna magia. Jak patrzę na te zdjęcia z otworzonym mechanizmem i nitkami przechodzącymi przez jego czeluście i pomyślę, że każdą z nich trzeba samemu, ręcznie, przetkać przez odpowiednie dziurki… to aż mi się w głowie kręci 😀
Jak widać umiejętność panowania nad overlockiem daje swobodę szycia i przerabiania, szybko i sprawnie, i do tego “bez śladów” 🙂
Swoją drogą przyszywanie, w gotowych ubraniach, gumy bezpośrednio do materiału jest okropne, bo przy jakimkolwiek problemie (podprucie, luźna guma, za silna guma) bez overlocka jest prawie nie do przeskoczenia. Pewnie można zrobić to na zwykłej maszynie, ale wtedy już nie wygląda tak “jak ze sklepu” 😉
Pozdrawiam poniedziałkowo 🙂

Marzena
2 miesięcy temu
Odpowiedz  Wiewiórka

Odpowiednie dziurki są oznaczone różnymi kolorami na czytelnych schematach, e=więc to naprawdę nie jest problem. A możliwości szycia/przerabiania są inne niż z maszyną do szycia 🙂

Agnieszka
2 miesięcy temu

Hehehe ja bym poczekała aż Mała Pimposhka podrośnie do za dużej piżamy. Twój zapał jak zawsze godny podziwu 🙂

Alicja (ta z Walii)
2 miesięcy temu

W szyciowym świecie owerlock to jest obowiązek. Wiem że można bez, bo sama kiedyś nie miałam. Robiłam zygzakiem i stopką owerlockowa w jednej z nich wypasionych maszyn w przeszłości.
W 2019 kupiłam owelocka w Lidlu za £100. Do dziś jest na chodzie i każdemu polecam, kto chce dobra maszynę i ma mniejszy budżet. Ja szyję na maszynach przemysłowych, także owerlocku. Domowy przydaje się na wakacjach na przyczepie (nie pytaj). Także ciągle mam domowe maszyny. Renderka to już inny poziom. Podejrzałam u ciebie, ale chciałam oddzielną. Domową bo nie mam potrzeby przemysłowej. Zdarzyła się okazja kupna Janome (jestem fanką tej firmy), na aukcji opróżniania porzuconych kontenerów (oglądałaś kiedyś storage hunters? To coś podobnego). Kupiłam nową Janome Pro, w opakowaniu za bezcen. Bardzo cenie sobie tą maszynę przy szyciu wszelakich materiałów rozciagliwych i brzegów. Na końcu dodam że wspaniale widzieć że przerabiasz do swoich potrzeb i naprawiasz ubrania. W czasach ogromnej, bezmyslnej konsumpcji i fast fashion to wspaniały widok. Powodzenia w poszukuwaniu heavy duty maszyny.

Agata - Gackowa
2 miesięcy temu

Przeraża mnie. Nie wiem co z tym i jak. Ktoś by mnie musiał nauczyć. No i gdzie to trzymać?

Alicja (ta z Walii)
1 miesiąc temu
Odpowiedz  Pimposhka

W tapczanie. Komentarz tygodnia

Flora
2 miesięcy temu

Moja mama ma maszynę i umie jej używać . Ja szyję tylko ręczenie tzn szyję … jakiś guzik, dziurkę zaciągnę …

Marzec tematycznie dla mnie super , uwielbiam wpisy typu wiosenne porządki , produktywnośc :))

Miłego tygodnia

Krystyna
2 miesięcy temu

Czekam na marcowy wpis, ten post jest jest dla mnie interesujący za przyczyną Młodszej P – smutna minka przy zbyt dużej piżamce a zawadiacka po przeróbce. Mam stareńkiego Łucznika i dwie lewe ręce do szycia, nawet kurs kroju i szycia nie pomógł.

Halina
2 miesięcy temu

Też tak uważam. Ale też wiem, że po zakuoie overlocka 2 lata go nie używałam – trenowałam wykończanie szwów lamówką i tak mi się ten sposób podobał, że overlock miał wolne. Pozdrawiam serdecznie!

Maria2
2 miesięcy temu

Jak dobrze, że poruszyłaś ten temat bo mam okazję się podzielić moją frustracją na sposób wszywania gumy w spodniach i nie tylko. Mam wnuka w wieku 5 i pół. Od kiedy wyrósł z niemowlęctwa jest szczupły i wysoki. Dziesiątki spodni jakie kupiła córka i jakie ja kupuję, nigdy nie są dla niego dobre. Wszystkie są za luźne w pasie i za szerokie w biodrach. Sama guma to za mało bo jak siada w takich szerokich gatkach to robi mu się „namiot”. Córka przez pewien czas kupowała mu spodnie dla dzieci o rok młodszych. I tak były za szerokie a przy okazji w nogawkach za krótkie. Więc poprawek przy takich spodniach było jeszcze więcej. Od razu powiem, że nie ma znaczenia jaka marka spodni, wszystkie są za duże. Patrząc na wnuka nie odnosi się wrażenia, że jest przesadnie chudy, ot zwykłe szczupłe dziecko. Wszystkie spodnie nowo zakupione córka mi przesyła w paczce a ja biorę się za przerabianie. Niektóre gumy wszyte są tak solidnie, że aż nie do uwierzenia. Dziesiątki przeszyć, które trudno się pruje i nie wszystkie ściegiem łańcuszkowym. Po wypruciu muszę najpierw zwęzić boki, nieraz przez całą długość spodni, przyszyć tunel jak to kiedyś się wszywało i wpuścić w tunel nową gumę. Niekiedy jestem tak utrudzona tą niewdzięczną pracą, że wolę kupić dresówkę i uszyć spodnie od podstaw. Czas pracy podobny. Mam odpowiednie modełko czyli wykrój, który sama sobie skonstruowałam więc nie jest to żaden problem. Jestem zła, bardzo zła, że muszę te przeróbki wykonywać. Czy nie można szyć „normalnie” i wciągać gumy w tunel żeby każdy mógł sobie dopasować, ewentualnie wymienić jak się rozciągnie? Uff. Ulżyłam sobie. Pozdrawiam, Maria2

Anonimowo
2 miesięcy temu

Teraz są takie materiały ,że trudno bez overloka ładnie wykończyć.Co do spodni za szerokich w pasie to ja nadpruwam zszycie i wciągam gumkę w pierwszy tunelik od góry i już. ponownie zaszywam Pozdrawiam Krystyna

Anonimowo
1 miesiąc temu
Odpowiedz  Pimposhka

tylko w pierwszy tunelik od góry.Tego się wogóle nie czuje ,że są dwie gumy a pracy na 10 minut

Anonimowo
1 miesiąc temu

Maszynę do szycia mam, nawet korzystam. Oczywiście nie tak Pimposhko jak Ty. Ciebie trudno dogonić, hi,hi… Niestety overlock to dla mnie czarna magia, może kiedyś się nauczę…pozdrawiam Małgośka.

By Pimposhka
27
0
Would love your thoughts, please comment.x