Minął tydzień odkąd wróciliśmy z urlopu. W ciągu ostatnich siedmiu dni zrobiliśmy w DAD totalną rozpierduchę. Śpimy w buduarze. Pokój małych Pimposhek zawalony naszymi gratami z sypialni. W naszej sypialni i małej łazience trwa wielkie szlifowanie i malowanie. Upał doskwiera, ale nie dajemy się wspomagani klimatyzacją i wentylatorami. W czwartek zdałam sobie sprawę, że my tu tak zasuwamy od rana do wieczora, a ja nie mam nic do pokazania na blogu. Jako doświadczona blogerka zabrałam się więc za tworzenie kontentu dla Was.
Ponieważ jak najszybciej chcemy wrócić do swojego łóżka, a ja potrzebuję buduar aby usiąść do maszyny, to sypialnia jest naszym absolutnym priorytetem. Metamorfoza kominka nie była więc na szczycie listy ale pomyślałam sobie, że nie zajmie mi to dużo czasu a fajnie byłoby mieć coś skończonego. Popołudniami i tak nie możemy nic zrobić w sypialni bo jest tam za gorąco i właśnie ten czas postanowiłam wykorzystać na zabawę z kominkiem. Dla przypomnienia kominek tydzień temu wyglądał tak:
To jest kominek gazowy, ja takich nie lubię i się ich boję, w związku z czym jest totalnie nieużywany. Po metamorfozie wygląda tak:
A oto jak to zrobiłam.
Najpierw rozmontowałam kominek, co nie było trudne bo większe elementy są luzem a złote listwy są przyczepione na magnes. Wszystko porządnie umyłam wodą z płynem do mycia naczyń, dokładnie wysuszyłam i nieco zmatowiłam. Luźne części pomalowałam farbą w spreju w ogródku. Zabezpieczyłam też kominek (i pokój) i pomalowałam sprejem także obramowanie, które jest zainstalowane na stałe. Po 24 godzinach jak wszystko dobrze wyschło złożyłam kominek ponownie do kupy. Pozbyłam się udawanych węgielków i zamiast nich wsadziłam drewno, które przywiozłam od szwagrostwa. Przed urlopem byliśmy u nich na grillu a oni akurat wycięli kilka drzew w ogrodzie i drewno leżało. Całość zajęła mi ze dwie godziny. Jestem super zadowolona!
W dalekiej przyszłości (i jeśli nic mi się do tego czasu nie zmieni) chcę mieć w salonie takie coś:
I to się w DAD spokojnie da zrobić bo mamy odpowiedni przewód kominowy. Ale póki co musi mi wystarczyć moja mała metamorfoza za cenę puszki z farbą. I wcale nie narzekam.
A z innych wiadomości to nie mamy już wykładziny w małej łazience:
Podłoga pod wykładziną tylko tak źle wygląda na zdjęciu, Okazała się być całkiem spoko a ten brązowy kolor to od podkładu pod wykładzinę. Deski są już oczyszczone i podjęliśmy decyzję, że będziemy ja malować. Jak nam się będzie taką podłogę źle użytkowało to wtedy położy się jakieś linoleum. Ale to temat na osobny wpis.
Życzę Wam miłego tygodnia! My dziś po pracy jedziemy do Ikei!
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?
Pierwsza! Przeczytałam zanim wszyscy w Polsce wstali 😉
Niesamowite jak niewielki wkładem udało Ci się totalnie odmienić klimat kominka. Świetna robota – takie detale cieszą najbardziej, prawda?
Jako wielki antyfan wykładzin jestem absolutnie wstrząśnięta pomysłem wykładania nimi łazienek! Co też Ci Brytyjczycy sobie myślą? 🙂
Myślę, że dobra farba do desek da radę!
Uściski!
No właśnie! Przez “grzeczność” nie chciałam się dziwić ale skoro Marzena zaczęła to też dodaję, że jestem wstrząśnięta pomysłem wykładzin w łazienkach. Jak to się użytkuje? Czy od mokrej wykładziny grzyb się nie rozwija?
Mam jeszcze pytanie: dlaczego uważasz, że tradycyjny kominek będzie bardziej bezpieczny od gazowego? Ja się boję wszelkich kominków bo kojarzą mi się z zaczadzeniem a nie wiadomo czy sytuacja nas nie zmusi do zainstalowania sobie takiego ogrzewania jako alternatywnego.
Pozdrawiam,
A tam, nie trzeba wcale być grzecznym bo ta wykładzina to przecież nie nasz pomysł, tylko poprzednich właścicieli. Jeśli mam być szczera, to wykładzina w łazience nie jest taka najgorsza. Bo w sumie miło pod stopami. Na wykładzinie mieliśmy dywanik więc nigdy nie była mokra. No ale smrodek po poprzednich właścicielach był. I chociaż w garażu miałam wystarczająco nowej wykładziny (pozostałości po innych pokojach) to jednak nie zdecydowałam się na wymianę. Jest to pomysł zdecydowanie niehigieniczny! A zdarzają się jeszcze kuchnie z wykładziną…. co kraj to obyczaj.
Cieszę się, że miałaś lekturę do śniadania. Będę o tym pamiętać ustawiając godzinę publikacji. Takich smaczków w DAD będzie teraz więcej. Naprawdę będą prawdziwe metamorfozy, nie mogę się doczekać aż będę mogła wszystko pokazać.
Bardzo fajnie wyszedł kominek! Drewno jest znacznie fajniejsze wizualnie niż węgielki :D. Podziwiam, że się tak spięliście! Zainspirowałam się i też się wezmę za reset pokoju dzieciaków, skoro już i tak trzeba go porządnie posprzątać z pyłu remontowego.
No widzę, że tydzień po tygodniu Cię inspiruję ;). Bilety do Krakowa kupione? Kominek to tylko kilka godzin, poczekaj aż zobaczysz co zrobiliśmy w sypialni i łazience. To było dopiero spięcie. Będą tu zaraz takie metamorfozy, że ho ho.
Kominek wyszedł pięknie. Wiem, jak cieszy zmiana, gdy dokona się jej własnymi rękoma. Deski w łazience będą zdecydowanie lepiej wyglądać niż wykładzina – moim skromnym zdaniem. Nie przepadam za wykładzinami, to dodatkowa praca przy ich sprzątaniu, czyszczeniu. Dużo oglądam anielskich domów fo sprzedaży (takie mam dziwne hobby) i zawsze dziwię sie, że piękne drewno na podłogach czy schodach przykrywane jest, często wątpliwej urody , wykładzinami. Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych metamorfoz
Dzięki! Tak, to duża radość, jak człowiek coś zrobi sam i wyjdzie ładnie. Ja osobiście lubię wykładziny (zawsze lubiłam) ale oczywiście nie wszędzie. Niektórzy w Anglii mają nawet wykładziny w kuchni! Ja uważam, że już wykładzina w jadalni to pomyłka. My niestety mamy ale z czasem wymienię na coś innego.
Ha ha dokładnie tak! Jak wykładziny wodoszczelne w łazienkach są dla mnie ok, tak wykładziny w jadalni i kuchni to pomyłka.
Coś mi tu zniknął mój komentarz. Świetna metamorfoza kominka. Popatrz na Stovax Studio gdy będziecie gotowi na zmianę na prawdziwy kominek. Polecam
Tak, znam Stovax i pewnie tam będę szukać ale do tego to jeszcze długa droga.
Kominki żeliwne są niebezpieczne przy dzieciach, bo parzą. Lepsze są kaflowe. Na dodatek kafle się nagrzewają i długo trzymają ciepło. Do kominka żeliwnego się nie przytulisz, a do kominka kaflowego i owszem.
Masz absolutną rację, ale jak ja będę instalować żeliwny kominek to moje dzieci będą już nastolatkami i raczej nie będą mieć pomysłów aby dotykać gorącego kominka. Piec kaflowy to też dobra opcja, moi rodzice mają.
dobra robota! takie złociste obramowanie jednak mocno psuje wizerunek gustownego kominka 😉 ten czarny świetnie Ci się udał i naprawdę doskonała zmiana, brawo!
Dzięki! Też tak myślę. To złotko naprawdę nie było gustowne.
Aż się wierzyć nie chce, że taki prosty zabieg może tak odmienić wygląd. Świetny miałaś pomysł z tą czarną farbą i drewnem, kominek wygląda o niebo lepiej. “Małe, a cieszy!” sprawdza się tutaj w 100% 🙂
Serdeczności 🙂
Dzięki! Masz rację, małe a cieszy. Zdecydowanie najtańsza metamorfoza jaką do tej pory zrobiłam.
[…] aby nas trochę wesprzeć, a co cztery osoby, to nie dwie. To już ostatnia prosta. Kominek (klik) zmodernizowany. Ogród zimowy skończony i nie do poznania (to tam głównie działaliśmy w […]