Chciałam Wam dzisiaj pokazać skończony sweter ale nad Wielką Brytanią przechodzi burza Bert, i pogoda w ten weekend absolutnie nie nadawała się do robienia zdjęć na ludziu. Mam za sobą bardzo intensywny tydzień, szczególnie podróżniczo. W poniedziałek byłam w Cheltenham, we wtorek pojechałam do Bristolu i należy mi się medal za wytrzymałość, bo pogoda była taka:
W czwartek wpadłam jeszcze na chwilę do Oxfordu, bo moja bardzo dobra koleżanka po dwunastu latach żegnała się z uniwersytetem. Znalazła nową pracę na jednym z uniwersytetów (doskonałym zresztą) w Londynie, z mniejszym zakresem obowiązków, za to za większą kasę. Było mi niezmiernie miło wszystkich zobaczyć, a przyjęto mnie dosłownie jak księżniczkę. W ramach prezentu pożegnalnego zrobiłam B. serce-brelok na szydełku w kolorze Oxford blue (oczywiście!)
Zrobiłam tych breloków coś chyba około trzynastu. Tutaj pierwsza seria do pracy, głównie w kolorach 'korporacyjnych’:
I druga seria, tym razem w bardziej tradycyjnych kolorach. Już je kończę. Jutro jadę do biura to zawiozę ostatni urobek.
Fajnie, że na Amazonie można teraz kupić wszelkie 'osprzęty’ do rękodzieła jak łańcuszki do breloków czy małe torebki z organzy. Te breloki to nie moja jedyna kontrybucja jeśli chodzi o świąteczny sklepik charytatywny. Oprócz szydełkowania spędziłam dwie niedziele w domu u koleżanki z pracy na lepieniu z gliny (takiej, która schnie i nie wymaga wypalania) i malowaniu.
Teraz przynajmniej do połowy grudnia nie mam zamiaru ruszać się z domu. Nudy oczywiście nie ma. Będzie jednak tort dla starszej P. Malutki, bo tylko dla naszej czwórki plus jedna para dziadków ale nie mogę nie zrobić tortu na 10 lat prawda? Temat przewodni to lama. Zaczęliśmy też sezon taneczny, za nami próba kostiumowa a w ten piątek pierwszy show. My mamy bilety na ostatni show 8 grudnia.
Bardzo się postaram, aby za tydzień pokazać Wam sweter. Spojler, będę dziergać taki jeszcze jeden, z niewielkimi modyfikacjami. Życzę Wam miłego tygodnia.
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?
A co tam, StarszaP faktycznie duza panienka. Slicznie wyglada w stroju”tanecznym”.
Serca fantastycznie, chyba sie tez pokusze o wydzierganie paru. Jestem pod wrazeniem ilosci. Chyba faktycznie ” rzadko lezysz i pachniesz”.
Czy sugerujesz ze Pimposhka „nie pachnie” ? hahahha
Ale sie usmialam. Mialam na mysli ,ze nie proznuje, no bo tyle wszystkiego naprodukowac, to trzeba sie niezle uwijac, pracujac na caly etat i majac jeszcze male dzieci
Hi hi
Dzięki! Lubię mieć zajęte ręce a takie serca robi się w miarę bezboleśnie.
Gdy napisałaś że nie będzie tortu pomyślałam: pierwsza dekada życia bez tortu pimposhkowego, to niemożliwe 🙂
Dokładnie! W związku z tym tort był i pokażę go za tydzień.
juz dawno chcialam napisac,ze starsza P jest bardzo fotogeniczna..
Dzięki! To prawda, szczególnie odkąd urosły jej włosy. Poza tym ona uwielbia pozować.
Jak duże są dzieci i jak szybko to poszło to ja wiem dobrze. Mój wnuk już mi horyzont zasłania jest tak duży. A dopiero kocyki im robiłyśmy!
No właśnie!
Fajny wpis, dzięki! Kradnę pomysł z ozdobami z gliny, bo mamy mieć kiermasz w szkole. Brawo za serca, a przede wszystkim za córeńki <3
Ależ proszę. Kiedyś sama próbowałam coś tam zrobić ale dopiero 'lekcja’ z koleżankami otworzyła mi oczy, że z takiej gliny naprawdę można zrobić fajne rzeczy. Z tego co wiem, można też kupić specjalną glazurę, którą się nakłada pędzlem więc można nawet sobie kubek zrobić i kawę z niego pić.
Jestes upiornie prrrrracowita! 😀 A Dziewczyny… no wiadomo, za chwilke 18stka 🙂 Lapcie chwile z dziecmi….momentalnie beda dorosle!
Upiornie? Ha ha, tego jeszcze nie słyszałam. Ale masz rację. Ufff! Może faktycznie mam jakieś ADHD?
Ja jednak napiszę..To starsza P już taka duża?… Cudowna panienka…jak ten czas szybko biegnie , breloczki świetne, jak wszystko w Twoim wykonaniu Pimposhko….pozdrawiam serdecznie Małgośka
Taka duża! Zaraz będzie nastolatką, już zresztą czytamy książki o dojrzewaniu. Jeszcze chwila i zaczną się duże problemy, dużych dzieci.
W rękodzielniczych drobiazgach clou programu to detale (żeby było gładko, równo i nie odstawało). A Ty je w brelokach ogarnęłaś po mistrzowsku i są takie (za przeproszeniem ) jak sklepowe. Bardzo gustowny wkład w kiermasz!
Samych pięknych wrażeń na tanecznym pokazie życzę!
Dzięki Mario! 🙂 W Anglii panuje tradycja, że należy dawać innym dużo małych prezentów. (U mnie w domu był jeden, ale za to porządny). Więc takie kiermasze to okazać aby kupić tzw. wypełniacze świątecznych skarpety breloki się do tego super nadają. W zeszłym roku wszystkie się sprzedały.