Tak, ten blog był kiedyś o robótkach….. Nie, nie mam zamiaru tego zmieniać. Trwa u mnie jednak okropna rękodzielnicza posucha, więc chwilowo nie mam o czym pisać. Myślę, że listopad będzie nieco spokojniejszy i pojawią się rękodzielnicze tematy. A póki co dalej Was ‘męczę’ rozkminkami. Dzisiaj krótko, do przemyślenia.
Komentarze pod tym wpisem (klik) zainspirowały dzisiejszy wpis. Pisałam o uzależnieniu od telefonu. Halina i Krystyna skomentowały, że wiesz jak to działa, wiesz co chcesz zmienić, to teraz tylko znaleźć sposób i wszystko będzie dobrze.
I tak sobie pomyślałam. Każdy wie, jak działają czekolada i frytki. Ale i tak mamy epidemię nadwagi. Każdy wie, że smartfon został zaprojektowany po to, abyśmy tracili z nim jak najwięcej czasu, ale i tak go używamy. Każdy wie, jak działają algorytmy, a i tak dajemy się ogłupiać, a nawet radykalizować. Każdy wie, że reklama kłamie ale i tak kupujemy ten konkretny szampon czy perfumy.
Najlepsze rozwiązania w życiu są najprostsze. Ruch na świeżym powietrzu, proste jedzenie samodzielnie przygotowywane z sezonowych składników, spotkania z rodziną i przyjaciółmi, dobra książka. To nie jest takie trudne. Tylko dlaczego jest?
Czytelniczki piszą, wiesz co chcesz zmienić, to teraz tylko trzeba znaleźć sposób, odrobina silnej woli i będzie dobrze. Prawda jest taka, że sposób wcale nie jest taki oczywisty, a silnej woli trzeba mieć całe morze.
Dzisiejszy świat podkłada nam pod nos mnóstwo sposobów, na każdy problem znajdziemy trzy rozwiązania. Gadżet blokujący telefon, trening z Chodakowską, beztłuszczowa frytkownica, Sauvignon Blanc, ozempik, pieczywo bezglutenowe, inteligentna pralka, turnusy z głodówką albo medytacją, suplementy diety, Netflix, antydepresanty, botox, psychodietetyk, Thermomix, lody o smaku słonego karmelu, kołdra z wełny merynosa, YouTube, tanie linie lotnicze, liposukcja, garnki Zeptera, krem ze śluzem ślimaka, dieta pudełkowa, robot do odkurzania, sztuczna inteligencja, automatyczna skrzynia biegów, certyfikowany kołcz, hygge…
Prosto żyć jest dzisiaj bardzo trudno. I z tą myślą Was dzisiaj zostawiam.
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

To jak na rozkminki to bardzo krótko!
Tak, reklamy którymi nas bombardują są tak dobre, że działają zarówno na osoby świadome, jak i nieświadome metod ich działania. Jest ciężko prosto żyć.
Zabezpieczenie – jakieś dla telefonu dla dziecka znalazłaś – ja bym nie umiała.
Ja w ramach zabezpieczenia przed reklamami nie mam telewizora w domu. Nie mam, nie oglądam. Filmy to Youtube i Netflix. To reklamy dopadają mnie na youtubie. Kiedyś je wyłączałam, teraz nie wiem, jak to zrobić – you tube zmądrzał.
Myślę, że po prostu trzeba zwracać uwagę,że telewizja/reklama/gazety kłamią. Teraz nie można wierzyć fotografii ani filmom. Zwracać uwagę na to, co się dzieje w moim wnętrzu. W dziecka wnętrzu. Jakie uczucia są wzbudzane. I że coś można zrobić.
Na YT możesz kupić “wyłączenie reklam”. Ja po prostu używam przycisku “pomiń reklamę”. No wkurzające, jak się ma np robótkę w ręku, ale coś za coś.