Zaszczepiona

Dzisiaj miałam pisać zupełnie o czymś innym ale niespodziewanie dla samej siebie w sobotę zostałam zaszczepiona przeciwko koronie i muszę o tym napisać. 

 

Otóż w zeszłym tygodniu pisałam, że w UK obecnie szczepi się osoby 50+ a ja spodziewałam się szczepienia minimum za miesiąc jak nie dłużej. W piątek wieczorem (o 20:05) dostałam smsa z mojej przychodni, że zapraszają mnie na szczepienie, bo są wolne terminy na sobotę rano i podano link do strony z rezerwacjami. Powiem szczerze, myślałam, że to jakiś żart albo oszustwo! Link okazał się jednak prawdziwy a jedyne dane jakie musiałam podać to data urodzenia. Nikt nie chciał detali karty kredytowej ani nic z tych rzeczy. Zabukowałam szczepienie na 9:00 rano (faktycznie dostępne terminy obejmowały tylko sobotę rano).  

 

Nazajutrz byłam w przychodni o 8:45. Na parkingu było sporo wolontariuszy z Rotary, którzy pomagali z parkowaniem. Pod przychodnią był już mały ogonek ludzi. Podeszłam, byłam dziesiąta w kolejce. Za mną powoli zaczęli ustawiać się inni, kolejka była ogromna bo wiadomo, odstęp dwa metry. Kiedy o 9:05 otworzyli przychodnię to stało tam ze 150 osób. W kolejce było bardzo dużo ludzi, którzy nie wyglądali na 50+ i z rozmów wynikało, że tak jak ja dostali smsa wczoraj wieczorem. Większość wydała się być tak samo zaskoczona jak ja, że się tam znalazła. Co jeszcze dało się zauważyć, to że 99% ludzi w kolejce była biała. W UK jest spory problem bo czarnoskórzy i Azjaci (szczególnie Pakistańczycy) nie są chętni do szczepień. 

 

Jak weszliśmy do budynku to powiedziano mi, że mam iść na pierwsze piętro, Ci za mną na drugie. Na ‘moim’ piętrze było 7 gabinetów zabiegowych, u góry chyba podobnie. Ponieważ przede mną było 9 osób, to nie załapałam się do ‘pierwszego’ rzutu i musiałam chwilę poczekać. Trwało to jakieś trzy minuty. Trafiłam do gabinetu mojej ulubionej pielęgniarki ale obok szczepił ‘medyczny wolontariusz’, Polak zresztą. Myślę, że kadry w naszej przychodni były wspierane przez wolontariuszy po jakimś szkoleniu. 

 

Muszę przyznać, że do końca nie wierzyłam, że dostanę tą szczepionkę, że zaraz okaże się, że to jakiś błąd w systemie i odeślą mnie w kwitkiem. Oprócz pielęgniarki była druga osoba, obsługująca komputer. Podałam datę urodzenia, znalazła mnie w systemie. Nikt nie zadawał mi żadnych pytań o wiek czy o to jakie mam choroby uprawniające do szybszego szczepienia, nikt nie chciał oglądać mojego telefonu z smsem. Zostałam pouczona o skutkach ubocznych, zapytano mnie czy nie jestem w ciąży, czy nie chorowałam ostatnio na koronę i to w zasadzie tyle. Jak już dostałam szczepionkę zapytałam się, dlaczego dostałam smsa ale żadna z nich nie potrafiła mi udzielić odpowiedzi. Zapytałam się też dlaczego mój mąż, który jest cztery lata starszy i również zarejestrowany w tej samej przychodni nie dostał smsa. Również nie wiedziały. No cóż. Na drogę dostałam ulotkę oraz kartę z datą szczepionki, mam ją ze sobą przynieść na podanie drugiej dawki. Aha, zostałam zaszczepiona Astrą-Zeneką. 

 

W budynku przychodni byłam w sumie może z 10 minut. Jak wyszłam, przed budynkiem nie było już nikogo. Nic nie zostało z tej długaśnej kolejki. W domu przeczytałam ulotkę. Jest krótsza niż ulotki innych leków i napisana większą czcionką. Napisana jest też ‘ostrożnym’ językiem np. opisuje lek jako ‘lek, który uzyskał czasową autoryzację do dystrybucji’. Jeśli chodzi o efekty uboczne, to czułam się trochę niewyraźnie, miałam podwyższoną temperaturę (37.3) ale pomógł paracetamol i spałam jak dziecko. W niedzielę rano bolało mnie trochę ramię ale nie miałam wokół wkłucia żadnego odczynu. Generalnie czułam się jak po każdej innej szczepionce. Dzisiaj już jest wszystko jak najbardziej ok i to bez paracetamolu. 

 

Wygląda na to, że moja przychodnia w piątek po południu patrzy ile dawek im zostało bo wiadomo, ktoś tam zawsze się nie pojawi i w sobotę, na ostatnią chwilę urządzają ‘łapankę’. Niestety nie wiem, według jakiego klucza rozsyłają te smsy. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że wzięli mnie za doktora medycyny a nie statystyki. Ponieważ chciałam być zaszczepiona a osoby, które najbardziej szczepionki potrzebują zostały już zaszczepione, to nie próbowałam nikogo wyprowadzić z błędu na temat pochodzenia mojej ‘doktorskości’. Mam nadzieję, że w następny piątek Jon też dostanie takiego smsa. Cieszę się ogromnie, że jestem już zaszczepiona pierwszą dawką, bo to oznacza, że do wakacji będę już w pełni zaszczepiona co pewnie ułatwi podróżowanie. No i rzecz najważniejsza, za kilka tygodni będę już miała jakąś ochronę przed wirusem. Astra-Zeneka podobno wręcz niezawodnie chroni przez ciężkim przebiegiem korony. 

 

Oczywiście, że mam wątpliwości, czy szczepionka tak szybko zrobiona i przetestowana jest aby bezpieczna. Ale wychodzę z założenia, że wirus jest zdecydowanie bardziej niebezpieczny. Mam nadzieję, że nie zamienię się w zombiaka. 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
4 lat temu

Pimposhko ,nie opuszczę Twojego bloga,nigdy,nigdy – jak mówi moja 3 letnia wnuczka. I tyle!
Pozdrawiam

4 lat temu

Gosiu, w Polsce po każdej szczepionce proszono mnie o zostanie przynajmniej 15 minut w poczekalni. To chyba u nas standardowa procedura.

4 lat temu

P.S. Mario a tak w ogóle to jest temat na dłuższy wpis, może coś sklecę. A w międzyczasie mam nadzieję, że jednak nie opuścisz bloga, choć oczywiście rozumiem, jeśli jednak te teksy nie są dla Ciebie.

4 lat temu

O rany! Ja na szczęście nie miałam takich przeżyć ale zgadzam się z Tobą, myślę, że warto, nawet jeśli jest tak źle jak Ty miałaś. Swoją drogą ludzie różnie reagują na szczepionki, teraz właśnie odczyny poszczepienne i 'jaką szczepionkę miałeś?' to chyba jeden z najpopularniejszych tematów do rozmowy obecnie. Nawet ja napisałam o tym wpis, choć przecież nigdy wcześniej nie pisałam ani o innych szczepionkach ani o szczepionkach, które przyjmują moje dzieci. Trochę śmiesznie co? 😉

4 lat temu

Na to co się stało 1 kwietnia to brak słów, serio gdyby to nie była prawda to ktoś by to musiał wymyślić na Prima Aprilis.

4 lat temu

Chciałabym napisać, że w tym szaleństwie jest metoda ale myślę, że byłoby to na wyrost niestety. 🙁

4 lat temu

Dobrze, że rodziców będziesz miała zaszczepionych. Moja mama już dawno, ze względu na to, że jest fizjoterapeutką a ojciec zaszczepił się Zeneką kilka dni temu. U mnie w rodzinie, z tych starszych to już wszyscy. Moje pokolenie mieszkające w Polsce jeszcze czeka. W Anglii został tylko szwagier.

4 lat temu

Ciekawe z czego to się bierze…

4 lat temu

Ja też słyszałam o trzydniowej przerwie w życiorysie u niektórych. Dla mnie to i tak mała 'cena' za potencjalne tygodnie czy miesiące spędzone w chorobie. Mój znajomy z pracy (zresztą jako jedyny na razie) był chory (chyba dziecko przyniosło ze szkoły) w Święta i do tej pory czuje skutki zakażenia. Bardzo się tego boję, także cieszę się, że mam to już za sobą. W UK zaszczepiono pierwszą dawką ponad 35 milionów ale teraz więcej szczepi się drugą dawką także cieszę się, że jestem w tej grupie.

4 lat temu

Super, ja też się cieszę, że jesteś zaszczepiona. Odkąd napisałam tego posta zaszczepił się już Jon, Pan Kapitan, mój wujek i jego żona. Jeśli chodzi o seniorów to moja rodzina już cała zaszczepiona. W Angielskiej części rodziny został tylko szwagier bo szwagierka dostała szczepionkę już dawno, ze względu na astmę. To ciekawe z tymi 15 minutami po szczepionce. to chyba wcale takie nie głupie gdyby faktycznie wystąpił jakiś gwałtowny NOP.

4 lat temu

Mario ależ oczywiście, że jestem tendencyjna! I to od lat. A czy myślisz, że mi nie jest przykro? Przeciętny Polak jest lepiej wykształcony, bardziej zaradny życiowo, lepiej zna języki obce, jest szczuplejszy oraz przystojniejszy/ładniejszy i nawet lepiej się ubiera niż przeciętny Brytyjczyk. I cały czas zachodzę w głowę, czemu to Polacy jeżdżą do Anglii 'na zmywak' a nie na odwrót. Ta moja tendencyjność wynika właśnie z tej frustracji.

4 lat temu

Dzięki! Chociaż cały czas wychodzące na jaw nowe rewelacje na temat Zeneki trochę mnie niepokoją. Zastanawiam się, dlaczego tylko Zeneka jest pod takim obstrzałem, chociaż to nie w moim stylu to zaczynam węszyć jakiś spisek.

4 lat temu

Wybrała! Jon dostał smsa w poniedziałek a w środę też już był zaszczepiony. A jak wróciłam do pracy w poniedziałek, to okazało się, że kolega z pracy, który należy do tej samej przychodni, też dostał szczepionkę w sobotę jak ja. Potem sprawdziłam lokalne statystyki i okazało się, że w naszym rejonie już 85% osób 50+ dostało szczepionkę także nie dziwię się, że zeszli do kolejnej grupy. Jon miał w nocy dreszcze ale następnego dnia już czuł się dobrze. Mój ojciec został zaszczepiony dzień po Jonie, też Astrą i przeszedł to tak jak ja.

4 lat temu

Ja dostałam Astrę, dokładnie po 12h od zaszczepienia zaczęłam odczuwać dziwne objawy typu dreszcze, ból skóry, ból gałek ocznych, jak przy grypie. W nocy byłam pewna, że umrę. A już na pewno, jeśli wyjdę spod kołdry, trzech koców, szlafroka i skarpetek. Miałam wrażenie, że stopy mi odmarzają. Miałam około 40 stopni gorączki, ale rano, po paracetamolu, uczestniczyłam w zdalnej konferencji. Co prawda mało aktywnie i spod kołdry, ale jednak 🙂 Wieczorem, po dobie od szczepienia, było już ok. Jeszcze dwa dni byłam słaba i miałam ból głowy, ale przeszło. Drugą dawkę mam przyjąć 5 maja. Boję się powtórki poszczepiennych atrakcji, ale tego paskudztwa boję się bardziej. Ja słyszałam, że po szczepionce pojawiają się objawy opętania 😀 Coś w tym jest…..

in.
4 lat temu

no, to dzisiejszy dzień pokazał ten cały burdel. Polska nie potrzebuje Prima Aprilis, ten kraj jest żartem.

4 lat temu

I vice versa.

4 lat temu

Z organizacją szczepień w Polsce jest bardzo różnie. Rejestrowałam rodziców – wyznaczono im ich przychodnię. Rejestrowałam siebie i męża – mnie zapropnowano miasto 200 km na południe, mężowi 100 km na północ. Podczas tej samej rozmowy. Podziękowałam i czekamy. Artur Barciś nie czekał i pojechał kawał drogi, by się zaszczepić, bo w Warszawie mu nie dano takiej możliwości.
Widocznie nie wszystko musimy rozumieć.

in.
4 lat temu

bardzo Ci zazdroszczę! chociaż u nas coś przyspieszają, i za miesiąc mają być zapisy dla mojego rocznika! nie mogę się doczekać, bo ten strach jest okropny.
na szczęście mój Tata ma szczepienie w najbliższą sobotę, a Mama za 3 tygodnie.

in.
4 lat temu

jak widzę osoby, krytykujące innych, że tendencyjni, że coś tam, że Polska taka dobra – i te osoby nie potrafią napisać poprawnie po polsku kilku zdań, to jest mi tym bardziej przykro. Mario, w języku polski po przecinkach i kropkach robimy spację. po, nie przed.

4 lat temu

Moja kolezanka wraz z mezem sa amerykanami afganskiego pochodzenia i takze nie maja zamiaru sie szczepic.Chcialabym dodac ,ze to ludzie wyksztalceni a w dodatku maz kolezanki jest farmaceuta.Poza tym obydwoje sa lewakami co swiadczy o tym, ze powinni bardziej bac sie wirusa.Tutaj w USA stany lewackie sa zamykane a republikanskie swietnie sobie radza bez lockdown.

4 lat temu

Ela.Nie napisałam, że blog mi się nie podoba,czytałam ,czytam i może jeszcze trochę poczytam.

Ela
4 lat temu

Mario, oczywiście, że masz prawo. Jednak ja gdyby mi się blog nie podobał po prostu bym nie zaglądała i nie czytała. Czasy takie, że nasz życie, i tak, nie jest kolorowe. Po co podnosić sobie ciśnienie? Na przykład czytając ten blog. Jest tyle innych miejsc. Pozdrawiam Ela

4 lat temu

Wyraziłam się nieprecyzyjnie, opinię moją wyraziłam na podstawie lektury bloga ,przez dłuższy czas,ale to moje zdanie i mam do tego prawo.

4 lat temu

Szczepiłam się 6 tygodni temu, jestem nauczycielką w klasach młodszych. Do dzisiaj około 10-12 nauczycieli z naszej szkoły (wszyscy szczepieni) załapało koronawirusa. Przeszli go w łagodniejszy sposób. Szczepienie było sprawnie zorganizowane. Objawy poszczepienne bardzo różne- od łagodnych, w zasadzie nieodczuwalnych, aż po trzydniowa "przerwę w życiorysie" u nielicznych na szczęście.

4 lat temu

Pimposhko, cieszę się, że już jesteś zaszczepiona. Pocieszę Cię, że ja po dwóch tygodniach od zaszczepienia w zombie się nie zamieniłam ;-). Po szczepieniu miałam podobne objawy do Twoich (poza gorączką, która mnie ominęła). Teraz czekam na drugą dawkę oraz na termin szczepienia mojego męża (18 maja). W moim punkcie szczepień wszystko poszło sprawnie. Stawiłam się na wyznaczoną godzinę, wypełniłam odpowiednie formularze i mogłam od razu wejść na badanie do lekarza. Po pozytywnej weryfikacji u lekarza przeszłam do gabinetu zabiegowego, gdzie podano mi szczepionkę. Później poproszono mnie, abym 15 minut odczekała w poczekalni w razie pojawienia się niepożądanych reakcji( np. wstrząsu anafilaktycznego). W sumie w punkcie szczepień spędziłam ok. 25 minut. Może miałam szczęście, a może dlatego, że to była niedziela? Nie wiem. Pozdrawiam

Ela
4 lat temu

Mario,
przeczytałam dwa razy dzisiejszy wpis Pimposzki. Naprawdę nie widzę tu jakiejś wyższości wyspy nad naszą ojczyzną. Po prostu opis sytuacji podczas której została zaszczepiona. Czy to jakieś kompleksy? Przecież w Polsce również bywa (zdarza się) dobra organizacja. Wystarczy, że są harcerze/wolontariusze i już jest dobrze 🙂 Udzielą informacji, skierują tam gdzie trzeba. Pozdrawiam Ela

4 lat temu

Czytam i czytam,każdy Twój post i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jesteś w swoich poglądach tendencyjna.W UK nawet długie kolejki oczekujących na szczepienia znikają w mgnieniu oka.Wiem,wiem,UK to nie Polska,na każdym kroku to podkreślasz i jest mi po ludzku przykro.Wiele jest do zrobienia ,wiem ,ale, że zawsze jest coś za coś.

4 lat temu

Ale zazdrość :D. Super!

4 lat temu

Gosiu, super! Wszystko poszło niesamowicie sprawnie (czyli tak jak być powinno:)). Moi zaszczepieni już znajomi mieli niekiedy dość wysoką gorączkę i bóle mięśni, ale wszystko znikało po jednym dniu.

Co do wyboru Ciebie do szczepień to myślę, że za tym wszystkim stoi prosty algorytm: gdy pojawia się sytuacja, że jest szczepionka do zużycia której nikt nie chce albo której data przydatności się za moment kończy, to system wybiera osoby z całej bazy osób zapisanych (w danym regionie), bez względu na wiek, zawód czy choroby. Istnieje pewnie kolejka albo jakiś stosik i wysyła się smsy do osób, które się tam znajdują (najpewniej w kolejności zapisów). Nawet jak wydaje nam się, że zapisujemy się w tym samym czasie, to gdzieś tam w kraju tysiąc innych osób robi to samo, więc możliwe, że się wepchnęli między Twój zapis a Jona;) albo byłaś na końcu listy wylosowanych! Trzymam kciuki, żeby maszyna losująca następnym razem napisała do twojego męża:)

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x