Otóż mam nową nową maszynę. Okazało się, że kupując nową maszynę do szycia wykazałam się ignorancją jakich mało. Aż się sama dziwię, że tak mało uwagi poświęciłam na wybór maszyny. Pisałam już o tym tutaj (klik) ale po przeczytaniu Waszych komentarzy postanowiłam sprawę przemyśleć i… kupiłam nową nową maszynę, tym razem zagłębiając się nieco bardziej w temat.
Po pierwsze to trochę wina Jonki, która zauważyła, że moja nowa maszyna nie ma ściegów elastycznych. Trochę się tym zmartwiłam, bo myślałam, że moja maszyna jakiś tam ścieg elastyczny ma.
Po drugie to trochę wina Marzeny, która napisała o stopkach. Okazało się, że moja maszyna nie będzie współpracować np. ze stopką overlockową, taką co obrzuca szew i od razu obcina. I chociaż Marzena wypowiadała się o maszynie bardzo pozytywnie, to jednak ona używa bardzo podobnej w tandemie z overlockiem.
Po trzecie to trochę wina pewnego filmiku na youtube. To był filmik o tym jak zrobić maseczkę (ale nie tą co pokazywałam na blogu) i pokazywał jak ją szyć. No i popatrzyłam na maszynę na tym filmiku i zdałam sobie sprawę, że ona robi dużo fajnych rzeczy, których moja nie umie. Ba, ja nawet nie wiedziałam, że maszyna do szycia potrafi takie rzeczy robić. Na przykład autorka filmiku przyciskiem przesuwała sobie igłę, to w lewo to w prawo. Bardzo mi się to spodobało.
No dobrze, to skoro już wskazałam winnych (bo przecież swojej własnej ignorancji winić się nie powinno 😉 to teraz o nowej nowej maszynie. Zrobiłam research i odkryłam świat maszyn elektronicznych nowej generacji. Odkryłam też, że podstawowe modele wcale nie są takie drogie. Poza tym dwa tygodnie z moją nową maszyną sprawiły, że dotarło do mnie, jak te nowoczesne maszyny mogą ułatwić życie. Dla wielu z Was to pewnie absolutnie nic nowego, ale mnie się jakby oczy otworzyły. Zgłębiając temat wybrałam maszynę Brother Innovis A15. Moja nowa maszyna kosztowała 109 funtów na Amazonie, ta kosztuje 230. I choć oczywiście to dwa razy tyle, to jednak w dalszym ciągu nie tak znowu dużo i uważam, że absolutnie warto wydać te pieniądze. Ah, gdyby tylko była dostępna w sklepie….
Znalazłam sklep, w którym była na stanie. Postanowiłam do sklepu zadzwonić, aby zapytać jaki mają czas dostawy. No i jak zadzwoniłam, to okazało się, że niestety ale jednak nie jest dostępna. Jest za to model A16, za 289 funtów, który jest w zasadzie taki sam, tylko trochę mniej zgrabny ale za to z nawlekaczem nowej generacji. No to wzięłam, choć akurat na tym lepszym nawlekaczu jakoś mi specjalnie nie zależało.
Z tym kupowaniem to w ogóle była ciekawa historia bo postanowiłam kontynuować transakcję przez telefon, zapłaciłam kartą kredytową i Pani, która przyjęła zamówienie powiedziała, że w poniedziałek, najpóźniej we wtorek maszyna będzie u mnie (był piątek), i już chciała się rozłączać. A ja na to, hola hola, może jakiś numer zamówienia, email, że zapłaciłam? Pani powiedziała, żebym się nie martwiła i faktura zaraz do mnie przyjdzie. Ale nie przyszła i musiałam pogonić ich dwoma telefonami aby wreszcie przysłali mi fakturę. I to była tylko faktura, nie było napisane, że zapłacona, nie było potwierdzenia zamówienia, ani potwierdzenia daty dostawy. Nie byłam zadowolona. Dodatkowo tego samego popołudnia na ich stronie internetowej pokazała się wiadomość, że mają bardzo dużo zamówień i że proszę się przygotować na opóźnienia w dostawach do 10 dni. No nie powiem, miałam zły humor przez resztę dnia, szczególnie, że ten droższy model A16 był dostępny w wielu innych sklepach (na szczęście w tej samej cenie), które pewnie mają lepszy system zamówień. Byłam więc mocno zaskoczona kiedy w sobotę po południu kurier DPD przywiózł nową nową maszynę!!!!! Tym samym sklep się u mnie totalnie zrehabilitował.

Oj jaka ta nowa nowa maszyna jest fajna! Umówmy się, ma wszystko lepsze. Obudowa jest przyjemniejsza w dotyku, pokradełko też jest przyjemniejsze, schowek na drobiazgi ma otwieraną klapkę, nie trzeba wyciągać całego elementu aby mieć do niego dostęp, klapka od bębenka łatwiej się otwiera, nożyki do obcinania nitek są umieszczone w kilku strategicznych miejscach, stopka podstawowa do zygzaka ma plastikowy, przeźroczysty element dzięki czemu dokładnie widać, gdzie się szyje, pokrętło do zmiany ściegów gładko chodzi. Szpulka z nicią ma pozycję horyzontalną a nie wertykalną, co ułatwia przechowywanie maszyny itd. Jest to maszyna na widok której szybciej bije mi serce.
Moja nowa nowa maszyna ma takie oto bajery:
- Regulowana prędkość – dla mnie to super ważne, bo nowa maszyna była dla mnie trochę za szybka (pedał nie miał raczej wielostopniowej regulacji) a tutaj mogę sobie spokojnie szyć nawet bardzo, bardzo wolno i prowadzić szew na spokojnie
- Automatyczne wzmacnianie szwów – praktyka czyni mistrza, ale po co, skoro można to zrobić automatycznie? Maszyna sama zrobi kilka ściegów w przód i kilka w tył kiedy zaczynamy szycie i tak samo zakańcza robótkę po tym jak naciśniemy specjalny przycisk.
- Maszyna ma tylko 16 ściegów ale za to można regulować ich długość i szerokość, można też przesuwać sobie igłę w zależności od potrzeb.
- Maszynę można ustawić tak, że po zatrzymaniu igła albo zostaje w materiale, albo jest w najwyższej pozycji, w zależności od tego co akurat szyjemy i co nam bardziej pasuje
- Nitki z bębenka nie trzeba ‘wyławiać’, zakładamy bębenek i już możemy szyć, na początku ‘wyłowienie’ nitki sprawiało mi kłopot w nowej maszynie
- Automatyczny nawlekacz igły – bajer, akurat osobiście nie miałam nic przeciwko samodzielnemu nawlekaniu igły
- Doskonała instrukcja obsługi, z której już się sporo nauczyłam
Nowa nowa maszyna miała też w zestawie kilka stopek więcej, na przykład stopkę do obrzucania, ‘lepszą’ stopkę do dziurek na guziki, stopkę do ‘niewidzialnego’ szwu, no i jest kompatybilna ze wszystkim stopkami w ofercie Brothera. Generalnie jest to maszyna przyszłościowa i daje mi większe pole manewru jeśli będę chciała coś szyć dla siebie, na przykład z jerseyu. Zakupu overlocka nie mam na razie w planach, ale nie zarzekam się.
Zachłysnęłam się tymi nowymi bajerami choć oczywiście bądźmy szczerzy, nic z tego nie jest niezbędne żeby szyć, a jak się nabierze wprawy to specjalnie nawet tych bajerów tak nie brakuje. Ale ja jestem początkująca i jestem wdzięczna za te bajery bo mi znacząco ułatwiają pracę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nowa nowa maszyna jest na pewno mniej wytrzymała niż nowa maszyna no i na pewno nie może równać się z klasycznymi, metalowymi maszynami. Mam wrażenie, że im starsza maszyna tym ma większe poważanie wśród krawcowych i myślę, że nie bez powodu. Nie sądzę aby tą maszynę odziedziczyły po mnie dzieci, ale mam nadzieję, że trochę mi posłuży, szczególnie, że nie mam zamiaru jej jakoś mocno eksploatować. Czuję, że teraz to faktycznie mam sprzęt dostosowany do moich potrzeb i… mojego gadżeciarskiego ego ;).
A to jest maszyna mojej mamy. Ten sam Łucznik, który pamiętam z dzieciństwa. Jest w bardzo dobrej formie, nasmarowany, pięknie chodzi i mama właśnie szyje na nim nowe zasłony. Jestem pewna, że trafi on kiedyś do mnie :). Pan Kapitan zrobił zdjęcie a mama wyraziła zgodę na publikację. Powiedziała też, że mam bardzo fajne czytelniczki. 🙂
Zapytacie może co stanie się teraz z nową maszyną? Otóż rynek tanich maszyn w UK totalnie zwariował. W tej chwili są praktycznie nie do kupienia i trzeba na nie czekać aż do lipca. Wystawiłam ją więc na ebayu i maszyna sprzedała się za….142 funty! Także odliczając prowizje wyszłam na swoje z małą górką :).
Jedyne co mnie teraz irytuje to fakt, że pandemia nie służy nauce szycia. Brakuje nie tylko maszyn ale i nici (szczególnie białych i czarnych), terminy dostaw są bardzo odległe, sklepy nie odpowiadają na maile ani na telefony. Tak, w dalszym ciągu czekam na to jedno szyciowe zamówienie, które złożyłam 18 kwietnia, i nie, jeszcze nie wysłali. Pasmanterie są zamknięte (w moim mieście mam dwa sklepy z materiałami), nie mogę więc nigdzie iść i pomacać materiałów, a nie chcę za bardzo kupować przez Internet bo mam małe doświadczenie i drogi gust. Myślę jednak, że w czerwcu zaczną otwierać sklepy i coś czuję, że moim pierwszym kierunkiem będzie John Lewis w High Wycombe (40 minut samochodem ode mnie), który ma nieziemską pasmanterię. A swoją drogą już mam oko na wzorzyste, słynne bawełny od Liberty of London ;). Tanio nie będzie.
Kto śledzi mojego Instagrama ten może zauważył, że uszyłam już poduszkę na jedno z krzesełek małych Pimposhek. Jestem mega zadowolona, ale nic więcej nie napiszę, bo jak oba krzesełka będą już przyzwoicie ubrane to ukaże się osoby wpis.
A na koniec mam pytanie do bardziej doświadczonych krawcowych. Zauważyłam, że oryginalne dodatkowe stopki wcale nie są takie tanie. Oryginalna stopka Brothera to wydatek rzędu 13 funtów, te bardziej skomplikowane to nawet 35. Za to chińszczyzna, która podobno pasuje do ‘każdej nowoczesnej maszyny do użytku domowego’ jest znowuż śmiesznie tania (np. zestaw 11 stopek kosztuje 12 funtów) . Czy warto kupować takie podróby? Nie zniszczą mi maszyny? Czy jednak lepiej zainwestować w oryginał? Jakie są Wasze doświadczenia?
ps. takie plastikowe klipsy też mam zamówione, w tym zamówieniu z 18 kwietnia eh…
Kupiłam zestaw taki jak wrzuciła Marzena i jednak uważam, że jakość tych stopek jest gorsza niż tych dołączonych do maszyny, ale nie znaczy to, że nie będę używać. A to że w sklepach (także w UK) jest chińszczyzna z Ali tylko droższa to wiadomo.Z tym bębenkiem to mnie nie zrozumiałaś, moje obie maszyny miały bębenek w poziomie i widać było nitkę, chodziło mi o górną szpulkę, w 'starej' maszynie była pionowo więc trudno było założyć pokradełko na maszynę ze szpulką nici, ta ma w poziomie i to jest łatwiejsze. Z nową nową maszyną zamówiłam od razu opakowanie 10 szpulek do bębenka ale bez pudełka, generalnie muszę się rozejrzeć za jakimiś pudełkami/rozwiązaniami do przechowywania całego tego majdanu.
No ja też Guttermanna
No ja właśnie już popełniłam jeden uszytek dla siebie o czym piszę w jutrzejszym poście. I masz zupełną rację, ja podchodze tak metodycznie do moich wyborów a tu taka skucha, no ale jak widzisz już naprawiłam swój błąd. Bo to też ważne, przyznać się do błędu zamiast brnąć.
Dalsze przygody już w jutrzejszym poście. A Janome też się do mnie 'uśmiechała', to też fajna marka.
Ha ha każdy ma swojego świra i nie ważne, czy maszyna do szycia czy toster. Masz rację, oczy się otworzyły na to, jak bardzo jesteśmy zależni od Chin. Ja nie mogę uwierzyć, że Amazonowi skończyły się czytniki Kindle i trzeba na nie czekać (na przykład). No i ja tajk Ty jestem przyzwyczajona, że zamówione pojawia się w domu w ciągu 24 godzin a tu teraz trzeba czekać, frustruje mnie to bardzo.
No w sum muszę przyznać, że nawlekacza używam, ale czy warte to było dodatkowych 60 funtów to nie jestem już taka pewna (model A15 też miał nawlekacz tylko podobno bardziej skomplikowany w użyciu)
Nowy post szyciowy już jutro 🙂 Sklepy na razie obczajam, zamawiam próbki, muszę podotykać aby mieć jako takie rozeznanie. Kuszą mnie jerseye i szycie elastyczne. No i szycie dla dzieci bo to małe to taniej a można się tak samo nauczyć. Tylko, że wszystko będę musiała szyć podwójnie 🙂 Dzięki za namiary na ten sklep, wygląda zachęcająco.
Jeśli wezmę się za to szycie na poważnie to niewątpliwie zainwestuję w taką porządną maszynę a nie 'zabawkę' jak mam teraz. Historia Łucznika mnie wzruszyła. Moja mama powiedziała, że jej był chyba 'eksportowy' bo załatwiany przez wdzięcznego pacjenta prosto z fabryki. Albo po prostu miałaś pecha Gackowa. Aczkolwiek to jak sobie z nim radziłaś napełnia mnie podziwem.
Się Porobiło, zgadzam się z Tobą, że mamy bajery a potem bez nich nie potrafimy żyć.
Myślę, że nowoczesna maszyna dla mnie ma sens bo ja nigdy nie szyłam, ale jak Ty masz wprawę to żadne bajery nie są Ci już potrzebne tak jak mnie. Co do tego taniego szycia to nie jestem pewna. Tzn. zgadzam się, że teraz taniej kupić niż uszyć i wszystko w sklepach jest ale jak chcesz naprawdę porządny ciuch z super materiału to już tak tanio nie jest. Wtedy chyba lepiej uszyć, jak się umie ładnie rzecz jasna.
No widzisz, nawet nie wiedziałam, że taka dziurka to coś poważnego. Jeszcze nie próbowałam robić maszyną dziurek. Czy z płaszczem dała by radę to nie wiem, jeśli kiedyś spróbuję to dam znać.
Ha ha uśmiałam się bo oczywiście masz rację, przecież te maszyny też są z Chin więc o jakich podróbach my tu mówimy. U mnie na tabliczce znamionowej jest Tajwan, po sąsiedzku. Stopki kupiłam, ale uważam, że te, które przyszły z maszyną są lepszej jakości. Może te tanie są robione na jakiejś piątej zmianie czy coś? Ale myślę, że mi się przydadzą.
Uważam, że hobby jest solą życia. Jak patrzę na osoby, które nie mają zainteresowań to im naprawdę współczuję. My też Cię pozdrawiamy 🙂
🙂 wise co, ostatnio to widzę, że to moje gadżeciarstwo bardzo się opłaciło. Nagle rodzice dzieci, które mają szkołę w domu zdali sobie sprawę, że mają w domu za mało laptopów, albo nie mają drukarki a by się przydała itd. Nagle okazało się, że mam w domu całkiem dobre zaplecze i mogę wręcz rządzić światem 😉
Oj Marzena, to Mateusz przepłacił. Ja dokładnie taki sam zestaw kupiłam za 17 funtów na Amazonie, wygląda identycznie! Od tej stopki 'knit foot' jak wyjęłam to od razu wypadła jakaś sprężyna ale myślę, że kilka faktycznie mi się przyda. Właśnie interesuje mnie ta do podwijania mankietu i ta do przyszywania taśmy ze skosu, i ta do falbanek, to będzie fajne bo mam takie dwie młode tutaj co lubią falbanki. Myślę nad tym co napisałaś, że lepiej wydawać na materiały niż na super sprzęt. Ten jest dla mnie teraz optymalny i mam nadzieję, że ma wszystko co mi będzie potrzebne. Liberty to klasa sama w sobie choć masz rację, wiele wzorów jest dość 'staroświeckich', widziałam Twoje zdjęcie na popcouture w kurtce z tą podszewką właśnie.
Dzięki za info. Wszyscy mi mówili że do Husquarny Matic nie, a tu taka fajna wiadomość. Overlockową stopkę mam w zestawie z maszyną, ale te wszystkie zawijacze!Czy możesz mi podesłać zdjęcie stopki założonej na maszynę? Moim zdaniem wszystkie singerowskie powinny do Lily pasować, ale pan w elti twierdzi że nie.
Szpulki są świetne! Ja co prawda kupiłam na Allegro, ale też działają. Nie wiem, jak mogłam szyć bez nich! 🙂
Mam Husquarnę HuskyStar też w podobnym wieku i ma system Matic. Stopki zamienne są ok, jednak overlockową musiałam dokupić oryginalną, bo podróbka chińska miała nieco źle osadzony ten metalowy, pionowy element i mi się nitka w niego wplątywała. Być może trafił mi się dziadowski egzemplarz.
Czasami się dziwię, jak te nowe maszyny (a też z dzieciństwa znam mamy Łucznika i dziadka Singera), z masą bajerów ogłupiają, bo skuszone reklamami, że każdy może szyć, osoby kupują i już bez bajeru żyć nie potrafią. 😉
W sumie to nie wiem, czy tak można wrzucać linki w komentarzach…
Ale kupiłam plastikowe klipsy/żabki do przytrzymania tkanin podczas szycia, zamiast wbijania szpilek łapie się tymi klipsami tkaniny z boku i można wygodnie je usuwać podczas szycia (plastic clip hemming).
Kupiłam pudełko 25-ciu pustych szpulek do bębenka bo zawsze mi brakuje wolnej szpulki na nowy kolor nitki, bo wszystkie zajęte… ^^ (empty bobbins spools).
Drobiazgi w postaci kredy krawieckiej, cztery kolory w pudełku, cieniutkie i wygodne do rysowania (fabric tailors chalk), pudełko białych kredek do rysowania po tkaninie. Ze stopek kupiłam na pewno jeszcze stopkę z regulowaną linijką na brzegu (adjustable guide presser foot), jakieś suwakowe.
Ariadna ma świetne nici lniane to fakt.
Guttermann najlepszy – liczba kolorów powala! Ale używam też Ariadny 🙂
@AgaM, ja zawsze polecam nici Guttermann, kupuję lokalnie w pasmanterii, no a teraz w Internecie bo sklepy zamknięte.
Większość sklepów z materiałami w Internecie, oferuje dobór koloru nici do materiału (jeśli kupujesz u nich).
To ja jeszcze korzystając z okazji, że tyle tu mądrych szyciowych głów, zapytam o nici. Jakie najlepsze, gdzie kupujecie?:)
Bede i ja sie chciala pochwalic moim nowym nabytkiem, no kurka, wczoraj cerowalam jeansy, moglam jakas fotke zrobic, no ale nic, nadrobie 😉
W sumie tez mnie zdziwilo, ze tak poszlas na zywiol Pimposzko 😀 i bez wstepów, jak przy innych sprzetach, dziecinnych wózkach ite pe, nagle kupilas maszyne.
Ale skoro korzystnie sprzedalas, to niech Ci bedzie wybaczone 😀
Ja zaczynam interesowac sie filmikami na youtube, i byc moze, wkrótce kupie sobiwe jakis zeszyt z krojem prostej bluzki albo cos… o_O
Gratuluje nowej, udanej maszyny a takze bardzo zgrabnego wyzbycia sie nowej/starej.
Nic a nic nie wiem na ten temat, nigdy nie szylam i nie posiadalam. Moje szycie to przyszywanie guzikow lub reczna reperacja drobnego rozprucia co mi wychodzi niezle.
Natomiast sytuacja wirusowa zmusila mnie do zakupu Toaster Oven – gdyz obecnie czesciej zywiac sie w domu, odgrzewajac, podpiekajac posilki uzywanie piekarnika wyadawlo mi sie nieekonomiczne jako ze mieszkam sama i czesto oznaczalo np. odgrzanie dwoch kawaleczkow pizzy. Taki toaster a jest ich multum modeli, mniejszych i wiekszych, niektore mogace upiec kurczaka, sa niezmiernie przydatne, szybkie, latwe do czyszczenia i odgrzewajace wszelkie rodzaje produktow. Moj model wiele moze i powinien mi uproscic kuchcenie – nie moge sie doczekac kiedy mi dostarcza a powinno nastapic za pare dni.
Pisze to by oznajmic ze rozumiem Twa radosc i zadowolenie z nowej maszyny , takie znam ten bol bo tez bylam matka jako ze ciesze sie toasterem jak nie wiadomo jakim skarbem.
Okres ograniczen, zakupow online, brak na biezaco pewnych produktow wynika w moim kraju, USA, z tego ze wiekszosc jest produkowana w ….Chinach lub innym kraju a wiadomo ze produkcja i import jest obecnie zaklocony, ze przerwal sie dawny biezacy lancuch. Wszystkim nam otwarlo oczy na fakt jak wiele z nich, tych codziennych, jest produkowane poza krajem.
Zycze duzo radosci i pozytku z maszyny.
No teraz to i mnie ruszyło. Konkretnie to zdjęcie Łucznika 834, na którym przeklinając soczyście wykonywałam całą _ powtarzam całą garderobę mojego dziecka gdy było małe. Mój egzemplarz miał jakieś uszkodzenie i był cholernie kapryśny, jednak pędzlem szczeciniakiem, olejem i ostrymi igłami utrzymywałam go w jakim takim stanie. Po takiej szkole szycia, jaką dostałam wiedziałam już co maszyna mieć musi, a co niekoniecznie. Musi być metalowa w środku. Bo tylko metal się nie wyciera i nie wygina i dlatego stare Singery chodzą sto lat a nowe w życiu tyle nie wytrzymają. Nie ma siły. Maszyna do szycia to dzieło mechaniki precyzyjnej tak samo dokładnie zrobione jak szwajcarski, nakręcany zegarek i automatyczna skrzynia biegów. Dziesiąte części milimetra niedokładności w jakimś mimośrodzie i nie ma zmiłuj, koniec pracy. Zatem gdy tego pierońskiego, spracowanego Łucznika wymieniałam, nie bawiłam się w estetyzmy i szkockie oszczędności. Zainwestowałam 25 lat temu w Lily 555 od Husquarny Viking i złego słowa na nią nie powiem. Ma wszystko co jest i nie jest potrzebne. Ściegi proste i elastyczne, szeroki zygzak, dziesięć rodzajów dziurek, ściegi kryte, cerowanie (ostatnio najczęściej przy dżinsach używane) trzy alfabety, pamięć, programowanie i wszystkie potrzebne stopki w komplecie.Wolne ramię, poziomy bębenek i przyzwoite oświetlenie to oczywistości. Ponoć system Matic się do Husquarny nie sprawdza, ale wszystkie elementy wymienne są u producenta dalej dostępne. Jezeli naprawdę zajmiesz się szyciem polecam jakiegoś woła roboczego od dobrego, europejskiego producenta. I do końca życia wystarczy.Posiadanie całego katalogu stopek nie jest konieczne dla satysfakcjonującej pracy.
A szyć i tak nie cierpię.
Trochę zazdroszczę Wam tych nowoczesnych maszyn do szycia. Ale z drugiej strony mój Łucznik (identyczny jak Twojej Mamy Pimposhko) służy mi już 30 lat! I tylko jeden raz był w naprawie. Teraz już go tak często nie używam. Dużo szyłam dla dzieci, gdy były małe. I dla siebie, bo przewymiarowana trochę jestem, a ileś lat temu trudno było kupić coś eleganckiego dla większej gabarytowo kobiety. Dobre tkaniny można było kupić całkiem niedrogo. Teraz taniej jest kupić niż uszyć, zwłaszcza ze szlachetnych materiałów. Życzę sukcesów szyciowych. Pozdrawiam
Tu osobiście najbardziej zainteresowała mnie dziurka odzieżowa…Ta z okrągłym zakończeniem. Ciekawa jestem czy ta maszyna dałaby radę zrobić dziurkę w wełnianym płaszczu?
Ze względu na ową dziurkę i markę maszyny uważam ,że to udany zakup.
Małgosiu wszystkie maszyny do szycia hobbystycznego produkowane są w Chinach lub w Tajlandi. Zerknij na tabliczkę znamionową na swojej maszynie.Podobno tylko maszyna Janome jest produkowana w Japoni.
Powiem tak – jesteśmy przypadkami beznadziejnymi i to właśnie jest takie piękne.
Bo kobieta mająca hobby albo nawet dwa jest fajniejsza niż kobieta hobby niemająca. 😀
Pozdrawiam Ciebie, Twoją mamę, małe i duże P, męża oraz wszystkie Twoje maszyny. 🙂
Ej Pimposhka, gadzeciaro jedna! Nie dosc, ze winnych natychmiast wykryla, to jeszcze na tym finansowo zyskala :-)))) Post na poprawe humoru!
A takiego samego lucznika (przywiozlam sobie kiedys w posagu jednego z mamowych) udalo mi sie wykonczyc. Tak przynajmniej mi sie zdawalo. Moze po prostu chcialam nowa maszyne?
Po pierwsze, gratulacje i baw się dobrze, teraz zacznie się szycie!!! *^0^*
Do Twoich obydwu maszyn (chociaż drugiej już nie masz ^^) możesz założyć stopkę obrzucającą z nożem do obcinania brzegu tkaniny, po prostu musisz odkręcić śrubkę i zdjąć chwytacz do stopek MATIC, i przykręcić ową stopkę bezpośrednio do bolca, który pozostanie. Tak się kiedyś zmieniało stopki jak nie było MATICa, jak się przyjrzysz Łucznikowi to zobaczysz, że nie ma on dźwigienki do uwolnienia stopki (samej jej płaskiej części) tylko stopka to cały element, płaski plus uchwyt, który jest dokręcony śrubką do bolca. *^v^* Ja mam taką: https://www.aliexpress.com/item/32922035275.html?spm=a2g0s.9042311.0.0.27424c4djk6gh3, kupiłam na Alie bo jest identyczna z tymi, jakie oferują polskie sklepy (to samo pudełko, instrukcja), tak czy siak jest produkowana w Chinach a kosztowała mnie 3 dolary a nie 50 zł plus wysyłka…. Testowałam ją kilka razy i działa bez problemu. Kupiłam też na Alie kilka innych stopek do uchwytu MATIC i są identyczne z tym, co można dostać w polskich sklepach.
Zgadzam się, że chwytach rotacyjny do bębenka jest wygodniejszy od wahadłowego! Łatwiejszy montaż no i przede wszystkim jedna podstawowa sprawa – patrzysz i widzisz, że zaraz Ci się skończy nić na bębenku, więc wyjmujesz go i nawijasz nową! Kiedy jest on schowany w pionie w obudowie to nic nie widać i nitka potrafi się skończyć znienacka w trakcie stębnowania podkroju szyi, i trzeba potem kombinować, żeby zacząć równo i ładnie kontynuację ściegu… Automatyczne nawlekanie też mam i w sumie jest to wygodne! ^^*~~
U nas szału na kupowanie materiałów chyba nie było, w każdym razie ja nie zauważyłam, żeby sklepy w których kupuję miały wielkie opóźnienia, zniknęła tylko guma, bo wszyscy szyli maseczki… Jedynym sklepem, w którym są niesamowicie długie terminy realizacji zamówień to wciąż Cotton Bee, wczoraj zamówiłam cztery tkaniny i wyślą mi je 22 lipca!… Ale oni to drukują na zamówienie, nie tną z gotowych bel, więc pewnie dlatego.
Gosiu, ja mam "chiński" zestaw i nie widzę żadnej różnicy między nimi a tymi, które był w zestawie z maszyną. Uwielbiam je! https://www.maszynydousa.pl/pl/p/Zestaw-32-stopek-Matic-Dostawa-gratis/332
Są solidne, ciężkie i dobrze wykonane. Używam regularnie jednej z nich, cieszę się też bardzo z tej do wszywania zamków krytych czy podwijania krawędzi.
Ja jeszcze nie planuję zmiany sprzętu, bo te rzeczy, które mają maszyny komputerowe są fajne, ale w zasadzie niewiele zmieniłyby w moim szyciu 🙂 Co nie znaczy, że takiej maszyny bym nie chciała… Następną na pewno kupię taką piękna i nowoczesną, dla samej chęci posiadania PROsprzętu 🙂 Ale to daleka przyszłość, bo mój Brother jest nadal jak nowy.
Zdziwiła mnie cena, bo mimo że nie robiłam jeszcze rozeznania, miałam wrażenie, że w Polsce są one dużo droższe. Ale to pewnie zależy od modelu. Ostatnio pomagałam wybrać komuś maszynę na prezent i dość podstawowa wersja komputerowa (ale bardzo porządna), w promocji kosztowała 2500 zł. Miała jednak fajny system przesuwania tkaniny, szycie przez 12 warstw, automatyczny nóż, nawlekacz czy obszywanie dziurek od guzików, długie ramię itp. Gdybym miała wymieniać maszynę to głównie to przesuwanie by mnie kręciło 🙂
W Polsce szał na wykupowanie wszystkiego chyba na reszcie się skończył… na szczęście niczego mi nie zabrakło, oprócz nici Gutermann, które lubię najbardziej za liczbę kolorów w palecie.
Liberty London jest ekstra! Chociaż sporo wzorów nie jest w moim stylu, to jakość jest świetna. Mam podszewkę z ich bawełny 😉 Drogi interes, ale jaki satysfakcjonujący!