I jeszcze kurs ubijania masła

Już w liceum nazywano mnie człowiekiem renesansu. W szkole byłam dobra i z matmy i z polskiego a poza szkołą miałam mnóstwo zainteresowań, przede wszystkim pracowałam w lokalnej telewizji, potem w lokalnym radiu, potem znowu w lokalnej (innej) telewizji. Jak powiedział mi raz śp. profesor Mroczkowski (uczył mnie matmy), że mam się jeszcze zapisać na kurs ubijania masła…. 
Nie umiem się nudzić, nie lubię się nudzić, nie usiedzę spokojnie kilku minut co może być błogosławieństwem jak i przekleństwem, zależy z której strony popatrzeć. Nic na to nie poradzę, taki model. Tyle dobrego, że w tej mojej zajętości więcej jest konsekwencji niż słomianego zapału. Owszem, druty poszły w odstawkę ale taki etap życia, wakat został zagospodarowany przez roboty cukiernicze i albumy ze zdjęciami. No i teraz doszło szycie. 
Z tym szyciem to było tak, że jak starsza P. poszła do szkoły to jasne się stało, że prędzej czy później będzie trzeba kupić maszynę do szycia. Bo to jakieś kostiumy, przebieranki itd. Bo jak dziecko jest w domu to praktycznie mieć maszynę. A potem przyszła korona, media społecznościowe zaroiły się od ręcznie szytych maseczek i ja też chciałam. Nie tylko ja bo popyt na maszyny się niebezpiecznie zwiększył więc szybko zakupiłam dość prosty, niezbyt drogi model. Na początek wystarczy. Muszę przyznać, że nie robiłam jakiegoś specjalnego researchu co kupić. Marzena i Brahdelt (do niedawna) miały Brothera to też kupiłam. O! 
Tak jak napisałam, na początek wystarczy. Każde nowe hobby to trochę jak nowy romans. Odkrywasz nieznane dotąd światy, nowe słownictwo, nowe przydasie, nowe sklepy internetowe, nowe blogi, nowe książki, odkrywasz nowych guru itd. Dodatkowo jak już wyciągnęłam maszynę z pudełka to wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa. Moja mama szyła na Łuczniku. Pamiętam Burdę, to jak wykroje mama robiła z szarego papieru, nakłuwała szary papier szpilką aby odrysować wykrój z Burdy, potem Pan Kapitan zrobił jej takie radełko w tym celu z zębatki od zegarka. Pamiętam, że mama dawała mi naciskać pedał kiedy nawijała nitkę na bębenek. Ale najfajniejsze było to, że jak szyła to ściągała lustro z przedpokoju i opierała o ścianę w kuchni. Ona przy maszynie a ja godzinami mogłam się przeglądać w lustrze (na co dzień lustro było poza moim zasięgiem). Musiałam być wtedy niewiele starsza od młodszej P. bo było to w mieszkaniu, z którego się wyprowadziliśmy jak miałam cztery lata. 
Jako neofitka pierwsze zamówienie na materiały i przydasie złożyłam w sklepie, który jako pierwszy wyświetlił mi się w google. Co za błąd! Zamówienie złożyłam 18 kwietnia i jeszcze czekam, ba niedawno przysłali mi maila, że może zamówienie wyślą 12 maja (jak dobrze pójdzie). Już nie pamiętam co tam zamówiłam. Za to wszystkie inne sklepy, w których kupowałam okazały się już dużo lepsze. Kupiłam matę do krojenia, nóż rotacyjny i takie fajne coś do cięcia nici.
Brakuje mi jeszcze dobrego ‘prujnika’ (czy jak się to ustrojstwo nazywa po polsku) ale on właśnie jest w tym pierwszym feralnym zamówieniu. Ze względu na szał szycia maseczek nawet nici okazały się trudne do kupienia (szczególnie czarna i biała), bawełna w granatowym kolorze również (granat to kolor NHS – tutejszej służby zdrowia) oraz gumka do majtek. Z tą gumką to akurat sobie poradziłam, bo jak robiłam okładkę na notes (klik) to namierzyłam producenta sznurków elastycznych i tam gumek pod dostatkiem (dlatego moje maseczki mają gumki pod kolor). Jeśli chodzi o materiały to na początek kupiłam kilka zestawów tłustych ćwiartek i po metrze gładkiej bawełnianej popeliny ale na te ostatnie jeszcze czekam. Odkryłam, że eBay to całkiem fajne miejsce to kupowania materiałów. 
Na początek więc poszły oczywiście maseczki. Chcę abyśmy w domu mieli chociaż po jednej na wypadek, gdyby jednak okazały się potrzebne (na razie nie ma wymogu, chyba, że chce się jechać Eurostarem do Paryża co nam akurat nie grozi). Maszynę wyciągnęłam z pudła 29 kwietnia i od tego czasu uszyłam 15 maseczek. Korzystałam z tego wzoru (klik) bo ten typ podoba mi się bardziej niż te prostokątne harmonijkowe. Wzór ma cztery rozmiary i na początek uszyłam wszystkie cztery aby zobaczyć, które będą nam pasować:

Na mnie pasuje rozmiar M, na Jona L a na starszą P. rozmiar XS. Myślę, że rozmiar S jest dobry dla starszych dzieci, tak 10-11 lat. Młodsza P. też dostała maseczkę XS ale jest na nią trochę za duża, może coś uda mi się ‘podciągnąć’ skracając gumki. 

To są cztery egzemplarze, które wysłałam wczoraj do teściów. Do rodziców też wyślę, ale czekam na specjalny materiał, który zamówiłam (został dzisiaj wysłany). W Świnoujściu urząd miasta zapewnił każdemu mieszkańcowi dwie maseczki wielokrotnego użytku. 
 To moje maseczki. 
 Mistrzynią selfi nigdy nie byłam i chyba już nie będę 😉


 A to maseczki starszej P.
 I młodszej P. 

I mężowska. Następna będzie w kolorze royal blue albo drużyny QPR jak kto woli. 
Oprócz maseczek dla rodziców mam jeszcze zamiar uszyć kilka dla szwagra i jego rodziny. A potem mam w planach uszyć poduszki na krzesełka dla dziewczynek. W tym celu zakupiłam…. tak tak więcej materiału w mewy, aby pasowały do ceraty na stole ;). 
A potem kto wie… 
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
5 lat temu

Czyli dobrze pamiętałam, właśnie takie użytki no i patchwork. W ogóle mam wrażenie, że Ameryka bardzo rękodziełem stoi, moje albumy rodzinne też z Ameryki są. Część tych tłustych ćwiartek jest też dostępna tutaj ale znacznie drożej, dzięki za namiary tego sklepu. Ja też na razie użytkowo ale mam w planach popełnić spodnie z cienkiej bawełny 'po domu'. Wygrałam na ebayu coś co się dobrze zapowiada, zobaczymy czy faktycznie jak dojdzie. No i zgadzam się, że szycie jednak zajmuje dużo mniejsza. Chyba sobie 'she shed' postawię w ogrodzie, eh.

5 lat temu

Dzięki! Do Ciebie zaglądam regularnie bo Twoje uszytki są właśnie w moim stylu. A teraz tym bardziej zwracam uwagę, jakie wykroje, skąd itd.

5 lat temu

Trochę szyję https://nitkowo-theli.blogspot.com/search/label/szycie raczej rzeczy użytkowe, nie ubrania.
Tylko z szyciem na maszynie w małym mieszkaniu jest taki problem, że maszyna oraz cały kram, który trzeba przy okazji rozłożyć zajmuje dużo miejsca. Jeśli nie masz własnego stołu, tylko korzystasz z kuchennego/jadalnego, to robi się problem. Szydełko i druty mają tę zaletę, oprócz możliwości przycupnięcie w kacie, zamiast zawłaszczania połowy pomieszczenia, że można robić w doskokach co 5 minut. Na szycie na maszynie lepiej przeznaczyć sobie więcej czasu i od razu zrobić więcej. Przy małych dzieciach czasami jest to trudne.
Z patchworkami jest o tyle łatwo, że tkaniny to 100% bawełna (nie widziałam jeszcze, żeby amerykanki używały innych albo w ogóle takie wystawiały w sklepach) i tkaniny różnych firm niewiele różnią się jakościowo. To jeden ze sklepów, w których kupowałam https://www.fatquartershop.com/

5 lat temu

Ja na prujkę mówię Seam the Ripper 😉

5 lat temu

Jak z każdym hobby, przepada się okrutnie. 🙂
Dostępności tkanin i innych drobnych duperelków, dodatków, ect, to już Ci można pozazdrościć.
Twoje wspomnienia z dzieciństwa, przypomniały mi moje. Kiedyś, to chyba było naturalne, że miało się full zainteresowań. Robótki ręczne w domu były jakoś tak. naturalne. Mamy szyły, dziergały, haftowały, dzieci uczyły się podpatrując. I tak się czasami zastanawiam, skąd teraz, tak wiele osób nie potrafi guzika przyszyć.

Przyjemności z szycia !
Pozdrawiam

5 lat temu

Zgadzam się z Tobą, że szycie choć proste to jednak upierdliwe. Mnie jeszcze zostało pięć do uszycia i koniec. Niby teraz należy chodzić w maseczkach w zamkniętych pomieszczeniach np. sklepach i komunikacji ale jakoś maseczek mniej niż przedtem.

5 lat temu

Ha ha ha mass wysokie mniemanie o moich umiejętnościach szycia. Ale papier już sobie kupiłam i radełko. I nawet drugą maszynę, ale o tym napiszę za tydzień.

5 lat temu

Ja też takie mam bo ten patent już widziałam u Brahdelt ale jakoś u mnie się sprawdził. Może dlatego, że wszyłam w tunelik. Teraz używam drucika cukierniczego, tzn. drucika, które kupuję w sklepie cukierniczym i czasem wkładam w figurki lukrowe (myślę, że taki sam jak florystyczny), przeszywam zygzakiem i lepiej mi się sprawdza.

5 lat temu

Dobry patent, nie pomyślałam o tym. Filtrów tutaj i tak nie można dostać dlatego nie zaprzątało mi to specjalnie głowy. Brawo dla syna. Ja nie szyłam w jego wieku mimo, że moja mama szyła sporo. W niektórych maskach wszyłam drucik, w innych nie, zaczęłam też robić niektóre w wersji z długą gumką (tak jak jest w oryginale) żeby było za głowę. Ja maseczki noszę krótko, do sklepu tylko, ale jak dłużej to uszy jednak bolą.

5 lat temu

Ha ha ha zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Brytyjczyk tak samo, no chyba że tak co mieszka na wsi, tam sobie umieją poradzić.

5 lat temu

Moja mama ma właśnie takiego Łucznika i sobie chwali. Właśnie znowu go wyciągnęła bo szyje sobie jakieś nowe zasłony. A ja, zaskoczłam samą siebie i kupiłam drugą maszynę. Ale to długa historia i napiszę o tym za tydzień. Zazdroszczę Ci takiego szycia, ja jak zaczynałam robić na drutach to nie potrafiłam rozróżnić oczka lewego od prawego w robótce, serio robiłam tak jak we wzorze i liczyła, bo dla mnie wyglądały tak samo. Teraz mam podobnie z maszyną, nawet ściegu nie umiem dobrze wzmocnić. No ale się uczę, a to nowa maszyna… mmmm trzeba było robic research przed a nie po. Ale teraz już ma to co faktycznie chciałam.

5 lat temu

No więc tak, khm khm otóż po przeczytaniu Twojego komentarza się zmartwiłam, bo myślalam, że moja maszyna ma jednak ścieg elastyczny. ja w szafie mam wszystko jerseyowe więc jesli miałabym szyć dla siebie to chyba tylko z jerseyu. No i jak tam dumałam to poszłam i kupiłam inną maszynę. I teraz mam dwie, choć ta pierwsza już zbiera oferty na eBauy. O tym co kupiłam napiszę za tydzień. Ale też Brother. Masło raz zrobiłam w Termisiu, szybko się popsuło.

5 lat temu

Bierz się do roboty! Myślę, że ja spokojnie mogłabym się wkręcić w szycie tak jak wkręciłam się w druty. I spokojnie mogę sobie wyobrazić ślinotok u siebie na widok materiałów. A w Termisu faktycznie raz zrobiłam masło, było bardzo dobre ale szybko się zepsuło.

5 lat temu

Eeee nie, aż tak źle ze mną nie jest aby mieć ADHD. I raczej nie byłam żywym dzieckiem, raczej takim co spokojnie zawsze sobie znalazło jakieś zajęcie. Uszyłam sobie też maskę w kolorze Oxford blue. Zostało mi jeszcze 5 do uszycia ale potem chyba koniec z maskami bo mam trochę dosyć. Ten model jest łatwy w uszyciu ale dość upierdliwy.

5 lat temu

Ha ha dzięki! Nie wiedziałam, że Ty też szyjesz choć coś mi świta, że szyłaś jakąś kapę na łóżko dla młodszego? I jakieś podkładki na stół chyba też? Ale może mi się wydaje. Na razie od sklepów z tkaninami trzymam się z daleka, bo nie znam się na materiałach jeszcze a macać nie mam gdzie. A poza tym odstrasza mnie jak długo czeka się na zamówienie w chwili obecnej. Ale jak otworzą pasmanterie to chyba od razy tam pognam.

5 lat temu

Myślę, że współczesne nastolatki mają za to inne umiejętości, które pewnie są bardziej przydatne niż szycie w dzisiejszych czasach gdy koszulkę można kupić za kilka funtów. Kiedyś nie było, to się szyło, teraz to raczej fach ekscentryczny jak robienie na drutach ;).

5 lat temu

Oj nie, nie. nie lubię selfi i już. Dzięki za miłe słowa odnośnie szycia ale te szyje się naprawdę prosto. Co do kreacji dla dziewczynek to nie wiem. Pożyjemy, zobaczymy. Kupiłam z myślą o kreacjach do szkoły, na różne przebieranki. Ale kto wie, może i normalne ubrania też im uszyję, starsza jest bardzo zainteresowana.

5 lat temu

No właśnie, szczególnie, że dużo materiału nie trzeba. Niestety odstraszają mnie terminy dostaw zamówień. Poza tym mam mało doświadczenia z materiałami a chwilowo nie ma jak iść do sklepu i pomacać. Już widzę, że tkaniny to tak jak z kupowaniem włóczek.

5 lat temu

Lucy, żeby okulary nie pasowały to musi być drucik, także w tym modelu. A co do maszyny, to… po przeczytaniu komentarzy doszłam do wniosku, że muszę mieć coś bardziej wypasionego i… kupiłam drugą maszynę. Nie tak wypasioną jak Twoja ale zdecydowanie bardziej wypasiona niż na u góry. Ale o tym wszystkim napiszę za tydzień.

5 lat temu

Ha, jak już wiesz kupiłam nową maszynę ale o tym napiszę szczegółowo za tydzień. I muszę powiedzieć, że teraz to na prawdę jestem zadowolona a na jej widok szybciej bije mi serce. Co do Merchantandmills to znam ich akcesoria. Byłam też parę razy z Rye i nie wiem jak ja przeoczyłam tem sklep. No ale wtedy to mnie jeszcze nie interesowało. Bardzo mi pomogły Twoje wpisy na temat Twoich maszyn oraz lista różnych sklepów z wzorami, już patrzyłam i widzę tam kilka modeli dla siebie. Mam nadzieję, że następny wpis z tej serii będzie o materiałach i Twoich ulubionych sklepach, szczególnie tych angielskich ;).

5 lat temu

Kochana, zaszalałaś. Maseczki bardzo Ci się udały. Czekam na poduszki i kolejne uszytki.
Szyłam maseczki z tego samego wykroju, ale po pięciu mam dość. Modele harmonijkowe nie są ładne, ale szybko się je szyje. Szczególnie, jak ktoś chce idealnie 😉
Pozdrawiam

5 lat temu

A, i narzędzie do prucia to po prostu "prujka". Mi się przydaje, bo często coś poprawiam (musi być równiutko! wiesz jak jest:))
Zazdroszczę Ci też tego sklepu w kraju: https://merchantandmills.com/
Nie wiem czy to Twój styl, ale akcesoria też mają bardzo stylowe.

5 lat temu

kochana nożyk do prucia dla ciebie?to zakup na samym końcu.Podpowiadam ,że oprócz wszystkich przydasiów do szycia uważam za niezbędnik papiery kopiujące .Burda takie ma nie wiem może inne firmy też,nie szukałam.Jak robię wykrój połowy to papier położony pod spód odbija wszystko i to bardzo ułatwia.No co ja będę pisać perfekcjonistka w każdym calu jesteś.Ja też nie usiedzę na miejscu i uważam,że to bardzo ułatwia mi wiele domowych spraw a mnie bardzo cieszy.Pozdrawiam Krystyna

5 lat temu

Dobry pomysł, ja używam florystycznego, który można dostać w kwiaciarniach

5 lat temu

No piękne! Gratuluję nowego hobby… Te uczucia odkrywania nowego są bezcenne :-D… A jeśli chodzi o drucik, to wszywam drucik, którym się dzieci bawią, taki włochaty z działu papierniczego… Jest miękki i łatwo się przyszywa zygzakiem o szerokości 2.

5 lat temu

Jeszcze chciałam dodać słówko o zaradności Polek. Można powiedzieć, że jak nas zamkną na kwarantannie nawet pół roku i dadzą tylko mąkę i mleko to mamy wszystko, bo i chleb upieczemy i twaróg zrobimy, śmietanę, masło i ser. Do tego poszyjemy (ja dzięki kwarantannie bardzo się posunęłam do przodu miesiąc nie wstając od maszyny) podziergamy itd. Taki Nowojorczyk to zginie w trzy dni, w domu nie ma nawet miotły a firma sprzątająca nie przyjdzie, nie ma czajnika bo pija tylko na mieście, nie ma pralki bo daje wszystko do prania. My jesteśmy bardziej przystosowani do przetrwania:)))))
Jeszcze raz pozdrawiam, M

5 lat temu

Maseczki szyję z tego samego wzoru. Jednak trochę je zmodyfikowałam robiąc małe zaszewki pod oczami. Lepiej przylegają i okulary nie zaparowują. Zresztą do tego jest drucik florystyczny, można go wszyć koło nosa i formować aby uszczelnić maseczkę. Robię też zaszewki wzdłuż linii żuchwy, maseczki lepiej leżą. No ale ja muszę zawsze coś udoskonalić w każdym nawet najlepszym wzorze.
Co do szycia, nie wyobrażam sobie aby maszyny nie było w domu. Teraz nie obszywam siebie tylko nowe mieszkanie. Firanki, rolety, narzuty, poduszki, pokrowce na materace na balkon itp. Nie kupuję niczego gotowego bo muszę mieć wszystko we własnym stylu. Zresztą pewnych rzeczy nie dostaniesz np. dopasowanej narzuty na rogówkę.
W domu mam 5 maszyn, singera babci, Łucznika mamy, Łucznika mojego z czasów młodości, overlocka i maszynę nowej generacji (ale nie jakąś wypasioną).
Zgadnij na której szyję najczęściej? Otóż na Łuczniku z lat 70-siątych. Te maszyny są niezawodne szczególnie jak się szyje tak dużo i to ciężkich, grubych tkanin, nieraz nawet skór czy futer (sztucznych) i kiedy szyje się "kilometrami". Wtedy musi być ciężka, stabilna maszyna z wszystkimi częściami metalowymi. Maszyny owej generacji używam jak szyję elastyczną dzianinę bo wtedy potrzebny jest ścieg "dwa do przodu, jeden do tyłu". Nikt mnie nie uczył szycia, wręcz babcia straszyła, że grzebiąc przy maszynie przyszyję sobie palec. To zniechęcanie nie odstraszyło mnie:))) Umiem szyć intuicyjnie od dziecka.
Ależ się rozpisałam, pozdrawiam, Maria

5 lat temu

I wciąż tego Brothera mam! *^V^* Czeka, aż się nad nim zlituję i go zaniosę do naprawy. Oczywiście wiedziałam, że tak będzie, że jak kupię nową maszynę to będę odwlekać naprawę starej, ale teraz nie mam takiego ciśnienia, na spokojnie znajdę serwis.
Widzę, że Twój model nie ma ściegów do tkanin elastycznych, ja się teraz rozszalałam z jerseyami, więc bez elastycznych ściegów ani rusz, ale nie są one niezbędne do szycia bawełny czy lnu, a numery 12, 14 i 15 obrzucą Ci brzegi szwów! (nawet zwykły zygzak obrzuci, ale te są lepsze)
Jak już nacieszysz się materiałami z brytyjskich sklepów, to rzuć okiem na stronę https://ctnbee.com/pl, oni drukują wzory na szeregu wybranych tkanin i dzianin, a do wyboru są tysiące wzorów (albo wgrywasz własne)! Na razie termin realizacji to koniec czerwca… Ale to szaleństwo się kiedyś skończy! *^w^* Ja na razie kupiłam trzy tkaniny, a mam z pińcet w kolejce!… *^0^*
A jakbyś chciała to masło robić, to ja już kiedyś zrobiłam, łatwe jest *^v^*: http://www.friendsheep.com/2017/11/zrobiam-maso-i-sweter.html

5 lat temu

Masła nie musisz, Termomiś ma kurs 😉
No i popatrz, jakie drobiazgi są dla dziecka ważne jak to lustro, uwielbiam takie historie.
No więc właśnie ja też myślałam, że mi wyjdą takie prześliczne jak Twoje, ale nie wyszły. I się zraziłam i po prostu nie lubię szycia. Jak lubię widok drutów i kłębuszków, tak nie lubię porozkładanych materiałów. Ale materiałów nakupiłam i owszem. 🙂

Trochę mnie zmotywowałaś, może dokończę te zaczęte. W sumie chodzę cały czas w jednej, a co gorsza, mam chęć kupić sobie w sklepie z koszulami, bo mają taki ładny dizajn. A z materiałów poszyję sobie prześcieradła, albo torby zakupowe.

5 lat temu

Dzisiaj by powiedziano, że adehadowiec jesteś. Mam taką samą jak ty dobrą koleżankę, jak z nią przebywam, to czasami się męczę tylko na nie patrząc. Dobry człowiek, wszystkim pomoże, nie usiedzi minuty na miejscu.
Wracamy do czasów naszych rodziców, kiedy musieli umieć robić wszystko. Nie wiem, czy to dobrze. No, ale cóż, też szyję maski i nie tylko. Wszystkie maski wyszły ładne, super wzory. Ty zakładasz niezłą manufakturę, obszywasz całą rodzinę. Moja daleko, więc szyję tylko dla siebie i męża:))

5 lat temu

Witamy w klubie 🙂 Radzę tylko, absolutnie nie wchodź do amerykańskich sklepów z tkaninami, zwłaszcza patchworkowymi. Trzymaj się z daleka. Żeby nie było, że nie ostrzegałam 😉
My na razie kupiliśmy gotowe maski, ale jeśli rzeczywiście trzeba będzie w nich dłużej pochodzić, to zrobię coś swojego, niepowtarzalnego.

5 lat temu

Rzeczywiscie gdy Ty wykonujesz jakis projekt to wychodzi perfekcyjnie, staranny i estetyczny.
Twoje maski pdobaja mie o wiele bardziej niz te ktorym sie swiat zalewa – przedstawiajace pyski zwierzat i roznych maszkar. Oczywiscie to rzecz gustu, wazne ze sie ma i nosi ale uwazam ze jesli jest mozliwe to bez przesady, z doza umiaru.
Nie zaopatrzylam sie w maski na poczatku pandemii wiec pozniej bylam zmuszona kupowac online, starajac sie znalesc miejsce nie zadajace za nie kolosalnej kwoty bo doprawdy niektore wymagaly bojonskiej sumy, podobnie jak za papier toaletowy – i tez trwalo ze trzy tygodnie zanim mi dostarczono a i tak bylo wczesniej niz obiecano. Moje wiec sa zwykle i nudne z wygladu ale maja w sobie drucik czy cos ktory moge przyginac tak by przylegala do konturow nosa.
Dla mnie umiejetnosc szycia to czarna magia choc niejeden raz zdarzylo mi sie, oprocz przyszywania guzikow, cos reperowac recznym szyciem – i udalo sie.
I zawsze przypominalo mi babcie i mama gdy w moich dzieciecych latach cerowaly skarpety. Ciekawam czy wspolczesne dzieci i nastolatki wogole wiedza ze kiedys, kiedys bylo to normalnym zjawiskiem i umiejetnoscia kazdej pani domu?
Pozostancie w zdrowiu.

5 lat temu

Mistrzynią selfi może nie jesteś /wszystko przed Tobą/, ale mistrzynią szycia jesteś na pewno.Nie wierzę, że nie szyłaś wcześniej.Maseczki perfekcyjnie wykonane. Mnie niestety wena opuściła chyba na zawsze,czego nie mogę odżałować.Już nie mogę doczekać na piękne kreacje dla dziewczynek i inne fajne rzeczy. Pozdrawiam.

5 lat temu

Uważaj, bo to szycie namordników wciąga, zupełnie jak zakupy butów 😉 U mnie produkcja masowa, bo tyle pięknych materiałów czeka na potraktowanie ich igłą i nitką…

5 lat temu

Tych drutów to do dzisiaj nie umiem odzalowac, tak na marginesie, pani Pimposzko 😉
A teraz w temacie.
Nie uwierzysz moze, ale i ja sprawilam sobie nowa maszyne do szycia! Ze wszystkimi bajerami. W6 N 8000. Normalnie szal w pedale. Przyszla synowa mnie namówila, bo tez taka ma, i uwaza za swietna. Przywiozla swoja maszyne, taka sama, do mnie i mialam okazje wypróbowac, i przepadlam!
Inwestycja jak sie patrzy.
Póki co, szyje maseczki. Dziekuje za link- chetnie skorzystam i z tego wzoru! Podoba mi sie wykrój pod oczami, i ze zajdzie pod okulary. Bo to wazne, zeby nad maseczka, okulary nie parowaly sie okularnikom.
Póki co szyje takie wedle wloskiego wzoru i talerzem na pizze 28 cm 😉
Nie wiem, kiedy zdecyduje sie szyc wiecej, niz firanki, torbe, czy skrócic badz zreperowac cos tam… ale przy takiej maszynie, nie wykluczam 😀
Dziecko juz dawno ze szkoly, ale byc moze, wnuki jakies beda? 😉
Tak wiec, ra- tata- racz 😀

5 lat temu

Gosiu, świetnie Ci poszło! Naprawdę pięknie je uszyłaś 🙂 I te gumki pod kolor… Ja akurat doszywać wolę troczki, są wygodniejsze, ale jest z nimi więcej roboty (w szyciu i przy zakładaniu).
Gratuluję!

Ta maszyna na pewno Ci posłuży wiele lat – szyję od ponad roku, zapełniłam już 2/3 szafy sukienkami i topami i nie myślę nawet o zmienię maszyny. Po prostu niczego jej nie brakuje. Widzę, że Twoja ma podobne funkcje jak moja, więc spokojnie możesz najpierw wydać morze pieniędzy na piękne tkaniny i inne gadżety, a potem dopiero myśleć o nabyciu wypasionej maszyny 🙂

Ale ja mam też osobno overlocka, więc obrabianiem krawędzi się nie martwię, a wiem, że są też maszyny z nożykiem i ściegiem overlockowym.

Mateusz dokupił mi kilka miesięcy temu zestaw stopek i to był fajny prezent, bo jest tam kilka takich, które niezwykle ułatwiają sprawę. Jakbyś potrzebowała info to wiesz gdzie mnie znaleźć.

A! I nożyk Fiskarsa mamy taki sam 🙂 Bardzo ostry! Moje palce już sprawdziły.

Czekam na zdjęcia gotowych poduszek!

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x