Zepsute słuchawki Apple

Jak wiecie jestem wielką fanką produktów firmy Apple. Już od wielu lat wszystkie moje gadżety mają logo jabłka. Mój komputer, laptop, tablet, telefon, zegarek… a moim najnowszym nabytkiem były słuchawki bezprzewodowe. 


Kupiłam słuchawki od Apple bo uważałam, że będą najsprawniej działały z moim pozostałym sprzętem. Słuchawek używam zarówno z komputerem, tabletem i telefonem. Niestety zawiodłam się. Dość szybko słuchawki zaczęły mi się rozłączać w trakcie słuchania. Często po ładowaniu musiałam je na nowo synchronizować z każdym urządzeniem. A po kilku miesiącach użytkowania łączyła mi się tylko jedna słuchawka (!), w dodatku raz lewa a raz prawa. W końcu dałam sobie spokój i stwierdziłam, że to nie jest standard i ‘bezwypadkowość’ za którą cenię sobie Apple i coś trzeba z tym zrobić (słuchawki miałam 5 miesięcy więc były jeszcze na gwarancji). 
O rany! Wymiana wadliwego produktu to była droga przez mękę. A było to tak.
Na stronie Apple zaczęłam od czatu z ich obsługą klienta. Poproszono mnie o podanie wszelkich numerów seryjnych. Numeru seryjnego na słuchawkach (częściach dousznych) nie byłam w stanie odczytać były takie małe i subtelne (wygląda na to, że się starzeję). Potem zostałam poproszona aby słuchawki przetestować a konkretnie ponownie zsynchronizować z telefonem. Ponieważ to się nie udało to obsługa klienta zdecydowała, że etui do słuchawek (które jest jednocześnie ładowarką) jest wadliwe i należy je oddać do serwisu. Ponieważ był okres około świąteczny a ja nie mam koło siebie sklepu Apple (wyprawa do jakiegoś centrum handlowego w grudniu to coś czego absolutnie nie miałam ochoty robić) wybrałam opcję wysyłki. 
I teraz tak. Apple zażyczyło sobie najpierw kaucję w wysokości 50 funtów (co reprezentowało wartość rynkową etui). Kaucja była w formie blokady na karcie (czyli teoretycznie nic nie płaciłam ale zablokowali mi tą kwotę na koncie). Następnie przysłali mi UPSem nowe etui i kopertę zwrotną na stare. Kazali też odesłać stare etui w ciągu 10 dni albo ściągną należność z karty. To było 23 grudnia i w punkcie odbioru UPS pan hindus stanowczo odmówił wzięcia przesyłki bo… kurier i tak nie przyjedzie aż po świętach. I na nic zdały się tłumaczenia, że chodzi mi tylko o datę nadania. Byłam bardzo zła. Przez to pojechaliśmy do miasteczka obok, gdzie miłe panie oczywiście przyjęły przesyłkę ode mnie (tak właśnie trafiliśmy na tą fajną księgarnię, którą pokazywałam Wam w poście na początku stycznia). 
Okazało się jednak, że nowe etui wcale nie rozwiązało problemu. No to znowu czat na stronie Apple. Tym razem miałam wysłać obie słuchawki, kaucja 60 funtów (a przypominam, że w tym czasie miałam jeszcze zablokowane te 50 funtów za etui, bo to wadliwe jeszcze do nich nie doszło). Nowe słuchawki również przyjechały do mnie UPSem. Każda osobno (!). Wymieniłam, zapakowałam te wadliwe i znów odpaliłam czata aby zapytać się czy mogę odesłać jako jedną paczkę. Oczywiście. 
Tym razem był to 31 grudnia więc pan hindus ponownie odmówił wzięcia paczki (zapraszam po Nowym Roku!) więc znów pojechaliśmy do zaprzyjaźnionej księgarni. 
Tyle dobrego, że nowe słuchawki i nowe etui okazały się w porządku. Od momentu pierwszej synchronizacji nie miałam z nimi żadnego problemu. Teraz już wiem, że kupione słuchawki były od początku wadliwe. Po kolejnych kilku dniach dostałam maila od Apple, że wadliwe etui i słuchawki do nich dotarły i pieniądze na koncie zostały odblokowane. Podsumowując cała procedura nie kosztowała mnie ani złotówki ale ile czasu i nerwów…. 
Tak dla porównania, jeśli zdarza mi się kupić coś wadliwego na Amazonie to proces wygląda tak. Na stronie Amazona klikam, że chcę wymianę bo produkt jest wadliwy. System generuje dla mnie nalepkę na paczkę abym mogła produkt bezpłatnie wysłać. W tym samym czasie nowy produkt jest do mnie wysłany i zazwyczaj przychodzi na następny dzień. Mam cały miesiąc aby odesłać wadliwy produkt i w międzyczasie żadna kaucja nie jest wymagana. Nikt nie zadaje mi żadnych pytań, nie ma żadnego ‘diagnozowania’ wady z biurem obsługi klienta. I tak wiem, że Amazon to zło ale na moim obecnym etapie życia ponad wszystko cenię sobie wygodę i oszczędność czasu.
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
5 lat temu

JoannaAsia u mnie jest tak jak z Lucy, ja zamawiam dosłownie z kilku sklepów więc mam pojęcie i ich rozmiarówce, poza tym odesłanie jakiejś rzeczy jest dziecinnie proste, opakowanie zazwyczaj używam to samo, w środku jest naklejka, paczkę mogę nadać na najbliższej stacji benzynowej/osiedlowym sklepiku itd. więc nie trzeba ganiać na pocztę. Naprawdę już nie pamiętam kiedy coś mierzyłam w sklepie. Nawet jeśli kupuję stacjonarnie, to mierzę dopiero w domu i najwyżej odnoszę do sklepu. Buty też kupuję przez Internet. W Anglii są jednak nieco inne prawa konsumenta. Raz kupiłam coś jak byłam w Polsce, okazało się, że nie jest zgodne z opisem. Ale jak zobaczyłam procedurę zwrotu to machnęłam ręką na te 60zł. Nie było to warte mojego czasu. Dostałam nauczkę.

5 lat temu

Ja nawet staniki kupuje online, ale jak piszesz, niezmienne i sprawdzone firmy, do tej pory pasuja, a w razie czego, przeciez nie ma problemu z odesklaniem, to niewiele klikniec.
Problemem jest u mnie, na prowincji, dotarcie do konkretnego sklepu. To czas i pieniadze (benzyna), komunikacja publiczna zapomnij.
Ale przede wszystkim czas.
Po pracy po prostu mi sie nie chce, gnac w jedna strone do sklepu 35 czy 50, 60 km.
Wyprawy szopingowe miewam, gdy np i tak musze do kliniki na kontrole, co zdarza sie 2, góra 3x w roku, a i wtedy czasami z jakichs powodow nie mam czasu wędrować po Getyndze.
Amazon to swietne rozwiazanie dla takich jak ja i podobnych.

5 lat temu

Zawsze mnie zastanawia, jak mozna kupowac ciuchy on-line. Skad wiesz, ze bedzie pasowalo. Cala ta rozmiarowka to jakies szalenstwo. Obecnie mam na sobie spodnie numer6, a czasem w 8 nie wejde, bo po prostu za male. A legginsy trzeba przymierzyc, czy dobrze na pupie siedza, czy w pasie nie cisna. NO chyba ze kupuje dokladnie taki sam "model" ,ale tez czasem zalezy od materialu, czy nawet koloru. No chyba ,ze ja jestem wybredna i musze miec wszystko dobrze dopasowane.

5 lat temu

Tak Lucy to w ogóle długi temat z tymi zakupami on-line versus stacjonarnie. Widzę co się dzieje na ulicach, sklepy padają jeden po drugim. A jak już człowiek pójdzie to sprzedawczynie znudzone i mało zmotywowane, czemu się specjalnie nie dziwię. Ale powiem tak. Chciałam sobie ostatnio kupić legginsy, drogie. Mam ten sklep pod nosem, zaraz koło pracy. Ale jeśli zamówię on-line (tego sklepu) to mam 15% zniżki, no to po co ja mam w ogóle iść do sklepu? Słyszę, że np. dom towarowy Debenhams ma kłopoty, kiedyś byłam tam co weekend a teraz? Nawet nie pamiętam kiedy byłam ostatnio. Moje nawyki się zmieniły, innych konsumentów także. Nie wiem czy to jest takie dobre ale tradycyjny handel nigdy nie wygra z online.

5 lat temu

🙂

5 lat temu

No tego Apple na każdym rogu to Ci zazdroszczę. No i cen, minimum 15% mniej niż w UK. Jak byliśmy w zeszłym roku to trochę się obłowiłam jeśli chodzi o Apple. Kupiłam między innymi nowy zegarek a stary odesłałam w ramach 'Give back to Apple' i gdzieś zaginął. Już z UK próbowałam go znaleźć i się udało! Byłam faktycznie pod wrażeniem ale to też nie był taki łatwy proces.

5 lat temu

My też mamy konto Prime, i faktycznie to bardzo ułatwia życie.

5 lat temu

Apple nie posiadam i sie nie wypowiem na temat sluchawek, bo i tak nie uzywalabym z powodów oczywistych; jak dostane nowy procesor, to mam miec polaczenie bezprzewodowe z niego do telefonu, telewizora i co by tam nie bylo.
Ostatnio mlody pacjent mial tez jakies takie sluchawki, które byly nawet wodoszczelne. Podobne do tych Twoich, ale z tylu "zwiazane". Dziwilam sie, gdyz maja "wyjscia" do uszu" i oczywicie wejscia na ladowarke, a mimo tego wodoszczelne.
Amazon tez bardzo lubie, bo nie mam czasu latac po sklepach, w których i tak nie dostane wszystkiego, czego chce.
Przyklad sprzed jakiegos czasu: w sklepie budowlanym szukam specjalnej farby na pomalowanie podmurówki. Nie ma, ale moga zamówic. Zamówic to ja moge sobie sama, w Amazonie, co tez zrobilam. Z dostawa do domu oczywiscie.

Anonymous
5 lat temu

Pimposhko kupilas super produkt i jego wytworca dba o niego nalezycie, he he. Tez mnie bulwersuja takie chocki klocki. Dlatego kupuje w Lidl online. Tempo dostarczania zakupow mogloby byc lepsze, a zwrot kasy ekspresem na koncie.

5 lat temu

Ja uwazam Amazon i Apple za osmy cud swiata. Zawsze sie wywiazuja, staraja, dogadzaja.
Twe przygody to byl od poczatku wadliwy produkt + zalatwianie przez posrednika i w czasie swiatecznym.
Salon Apple mam 5 min od domu wiec czesto zagladam by ogladnac nowosci co pozniej daje mi bol serca bo duzo bym chciala a wlasciwie mi niepotrzebne – co znaczy ze mam do Apple wielka slabosc.
Najlepsze i najbardziej estetyczne.

5 lat temu

Mea culpa, jestem winna używania Amazona dla tego samego powodu o którym piszesz. Jeśli coś jest wadliwe, zepsuło się w czasie gwarancji, odpadła rączka (od chlebaka ostatnio), nie podoba mi się etc. etc. to dokładnie dwa klikniecia, jedno żeby oddać/wymienić etc. a drugie żeby wydrukować naklejkę. Wszystko co jest w servisie Prime (mam konto od lat), jest dostarczone na drugi dzień (no chyba że zamawiam coś póżno wieczorem).
Wiem, że to może zło w pojęciu wielu ale, nie muszę jechać 10 mil do najbliższego sklepu albo dalej bo moje lokalne sklepy są ograniczone. Wszystko przyjeżdża pocztą, więc pan listonosz i tak jest w drodze a ja bym tylko dodała więcej spalin (jeśli ktoś chce patrzeć z tej strony). Tak, na tym etapie (i lokalizacji) życia jestem z Amazonem.
Apple nie używam.

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x