Z pewnością wiele Was słyszało o tym, że szczepionka MMR może powodować autyzm u dzieci. Myślę też, że wiele z Was słyszało o tym, że badania, na których opiera się ta informacja zostały sfałszowane. Być może obiło Wam się o uszy, że ten artykuł naukowy został wycofany z publikacji, autor został zdyskredytowany jako naukowiec i otrzymał zakaz wykonywania zawodu lekarza. Andrew Wakefield bo o nim mowa, obecnie mieszka w Stanach i jest aktywnym działaczem na rzecz ruchu anty-szczepionkowego. To wszystko może wiecie, może obiło Wam się o uszy. Ale ile z Was widziało ten artykuł? Ile z Was wie, że ten artykuł ma pięć stron (łącznie z bibliografią) a badania przeprowadzone były na 12 dzieciach (w tym 11 chłopcach). Ile z Was go przeczytało?
Ta ‘bestia’, która zasiała ziarno niepewności w sercach tysięcy (jeśli nie milionów) rodziców wygląda obecnie tak:
Smutny manuskrypt z wielkim czerwonym napisem ‘retracted’ (wycofany), który w dalszym ciągu można ściągnąć ze strony uznanego brytyjskiego tygodnika medycznego the Lancet (klik). To on stał się pożywką dla niezliczonych ruchów anty-szczepionkowych, jest odpowiedzialny za spadek liczby zaszczepionych dzieci w wielu krajach, jest odpowiedzialny za wybuchy epidemii chorób, które wydawały się być pod kontrolą.
No ale co tam jedno badanie. Na stronie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach ‘STOP NOP’ znalazłam link (klik) do aż ‘157 recenzowanych artykułów, wskazujących że szczepionki […] mogą być powiązane z rozwojem autyzmu’. 157 badań to już bardzo poważna liczba. Kliknęłam i pobieżnie im się przyjrzałam.
Co znalazłam? Zaledwie kilka badań dotyczyło porównania zdrowia dzieci szczepionych i nieszczepionych. I zaznaczam, że porównano tutaj zdrowie tych dzieci i występowalność różnych chorób (np. alergii), nie tylko autyzmu i niejasne było jakie zmienne były kontrolowane (np. historia chorób w rodzinie. czynniki środowiskowe itd.) a próby tych badań to były zazwyczaj próby celowe a nie losowe.
Znaczna większość badań dotyczyła metali ciężkich (a nie szczepionek per se) a badania były prowadzone na myszach, szczurach, kurczakach czy małpach. Badano wpływ metali ciężkich na funkcje kognitywne mózgu jako takie (raczej trudno zdiagnozować autyzm u szczura albo myszy). Było też trochę badań nad autyzmem per se (przedmiotem badań były zdiagnozowane już dzieci) i chemiczną kompozycją mózgu, które sugerowały, że w mózgach/organizmach dzieci z autyzmem jest więcej metali ciężkich niż u zdrowych dzieci. Ale i stąd długa droga do tego aby udowodnić, że to wina szczepionki, która zawiera metale ciężkie. W końcu jeśli ktoś jest otyły i ma dużą zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie to niekoniecznie dlatego, że w przeszłości zjadł jednego pączka. Praktycznie każde badanie kończyło się standardowymi wnioskami czyli, że ‘potrzeba więcej badań, potrzeba pewniejszej metodologii, większej próby itd.’ Nie znalazłam na tej liście żadnych badań, które byłyby metaanalizą czyli syntezą obecnego dorobku naukowego w tym temacie.
Podsumowując, w tych publikacjach i w abstraktach, które pobieżnie przejrzałam nie znalazłam NIC, co by mnie jako matkę zaniepokoiło nawet w najmniejszym stopniu. No ale ja znam trochę statystykę, która jest językiem badań epidemiologicznych, przeczytałam w swoim życiu setki artykułów naukowych, znam nieco angielski i mam nieograniczony dostęp do katalogu biblioteki bodlejańskiej. Lwia część społeczeństwa w najlepszym przypadku o szczepionkach i autyzmie przeczyta w pismach popularno-naukowych, w najgorszym niestety w tabloidach albo Internecie.
Uważam, że jeżeli istnieje chociaż cień podejrzenia, że szczepionki faktycznie mogą powodować czy też ‘aktywować’ autyzm u dzieci z pewnymi predyspozycjami to jak najbardziej trzeba to badać, rzetelnie! Uważam też, że rodzice powinni być poinformowani o wszelkim ryzyku i powinni mieć wolny wybór, czy chcą dzieci zaszczepić czy nie*. Ale ubolewam mocno nad tym, że robi się ludziom ‘wodę z mózgu’, że straszy się chwytliwymi nagłówkami w gazetach, które nie mają pokrycia w wynikach badań naukowych. STOP NOP podała link, w którym ktoś (bo nie oni) opakował 157 różnych badań w hasło ‘szczepionki mogą powodować autyzm’. A to jest po prostu nieprawda, tego nie ma w tych badaniach!!!
To nie jest wpis, który ma wzniecać dyskusję o szkodliwości szczepionek, o spisku wielkich koncernów farmaceutycznych, czy głupich anty-szczepionkowcach, którym obca jest solidarność społeczna i pojęcie odporności gromadnej. To jest wpis o tym, jak odkrycia naukowe i wyniki badań empirycznych mogą być wypaczone, użyte przeciwko nam. Wybrałam na wstęp przykład ze szczepionkami bo jest on wyjątkowo dobitny. Tak naprawdę chodzi mi o innego straszaka, bardziej na topie, czyli o katastrofę klimatyczną.
Najstarsi górale może jeszcze pamiętają co to jest Y2K. U progu nowego tysiąclecia straszono nas, że komputery ześwirują, będą myślały, że jest rok 1900, systemy informatyczne padną a świat pogrąży się w chaosie. Finalnie oczywiście nic takiego się nie stało. Najstarsi górale tego nie pamiętają, ale mogą poczytać, że na przełomie 999 i 1000 straszono ludzi Lewiatanem. Mityczny potwór miał wyleźć z morza i zrobić Armagedon. A kiedy ani Lewiatana ani Armagedonu nie było ludzie zaczęli świętować i tak narodził się ’sylwester’.
Oczywiście nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że katastrofa klimatyczna to wydmuszka albo wymysł grupy rąbniętych ekologów, którzy propagują takie straszne treści i (na pewno) czerpią z tego jakieś korzyści. Wiemy, że temperatura na ziemi się systematycznie podnosi. Wiemy, że jest to efekt działalności człowieka i generalnie rzecz biorąc niefrasobliwego eksploatowania zasobów naturalnych w celach bogacenia się. To są fakty, to nie ulega kwestii, to można zobaczyć w pomiarach (które każdy może zrozumieć), można odczuć na własnej skórze (ja jeszcze pamiętam zamarznięty Bałtyk), topniejące lodowce można zobaczyć na zdjęciach satelitarnych. Dane faktycznie są zatrważające. Ale…. naukowcy nie wiedzą tak naprawdę co to oznacza dla przyszłości Ziemi i naszego gatunku, a jeśli wiedzą to wiedza ta jest oparta na bardzo skomplikowanych modelach statystycznych, które nie są kompletne, bo nie mogą być.
Straszy się nas wizjami świata apokaliptycznego jak z holywoodzkich filmów takich jak ‘Pojutrze’, ‘Mad max’, ‘Waterworld’ i wiele, wiele innych. Ale czy takie scenariusze są możliwe. Hmmm. W filmie ‘Powrót do przyszłości 2’ w 2015 roku mamy latające samochody, lewitujące deskorolki, samozawiązujące się buty i kurtki z wbudowaną suszarką (i to na wyposażeniu każdego nastolatka) – film powstał w 1989 roku. Futuryści sześćdziesiąt lat temu przewidywali, że w 2020 roku skolonizujemy Marsa a jakoś nikt nie przewidział…. Internetu! Aldous Huxley w ‘Nowym wspaniałym świecie’ napisanym w 1932 roku przewidział inżynierię genetyczną a ‘zapomniał’ o telefonach komórkowych. Upraszczając, przez analogię scenariusze filmów typu ‘Pojutrze’ są tak samo prawdopodobne jak lewitujące deskorolki w 2015 roku. Nie ma się co nimi sugerować. Szkoda tylko, że tak działają na naszą wyobraźnię.
Zgadzam się, że przez to co się dzieje z klimatem na Ziemi nie czeka nas pewnie nic dobrego. Ale wątpię aby czekała nas na tyle okropna śmierć i kataklizm aby jej wizja powstrzymywała dzisiejsze, wykształcone kobiety w rozwiniętych krajach przed rodzeniem dzieci. Jeśli niektórzy uważają, że potrzebna jest kontrola urodzeń to na pewno nie w i tak wymierającej Europie. Na BBC pojawił się ostatnio artykuł (klik) o młodej mamie, która po urodzeniu dziecka nagle naczytała się rewelacji naukowców (domyślam się, że nie z faktycznych badań ale ich wyników przetworzonych w mocne i dobrze klikające się nagłówki przez media) i popadła w eko-depresję. Zamiast cieszyć się pierwszymi miesiącami z nowonarodzonym synem, zaczęła się martwić co ona najlepszego zrobiła powołując go na taki okropny świat.
Z jednej strony dobrze, że nas straszą. Na świecie potrzebna jest coraz większa eko-świadomość bo dzięki niej i naszym działaniom, mam nadzieję, możemy znacznie opóźnić proces niszczenia naszej planety. Nie pamiętam już kiedy piłam z plastikowej słomki czy plastikowego kubka, nie, nie dlatego, że tak wybrałam (to osobna kwestia) ale dlatego, że nie można ich kupić, nie ma ich już w restauracjach. Patyczki do uszu nie są plastikowe, w sklepach do sałatki na wynos dodają drewniane sztućce. Moj kolega z pracy zrezygnował z latania tam gdzie to możliwe na rzecz pociągu, inny zaczął się golić ‘oldskulową’ maszynką na żyletki’, koleżanki z pracy poszukują najlepszego szamponu w kostce a mój lokalny supermarket zaczął sprzedawać wiele produktów na wagę (warzywa, owoce, orzechy itd.). Na drogach jest coraz więcej elektrycznych samochodów. To jest tylko kilka przykładów. Mam wrażenie, że zaledwie w ciągu ostatnich 12 miesięcy cały świat stanął niemal na głowie, widzę mnóstwo realnych zmian w moim otoczeniu. Tego nie da się na razie uwzględnić w modelach statystycznych ale napawa to optymizmem.
Z drugiej jednak strony nie dajmy się terroryzować. Eko obawy zabrały tej kobiecie z artykułu powyżej radość z wczesnego macierzyństwa, inne dobrowolnie całkowicie z tego rezygnują. Dla mnie to jeden z najbardziej ekstremalnych przykładów ekoterroru. Jeśli wszyscy poszlibyśmy w ich ślady, no to faktycznie gatunek ludzki wyginie znacznie wcześniej niż wszelkie ekologiczne modele statystyczne przewidują. A jeśli podejmujemy takie ważne decyzje to przynajmniej zróbmy to na podstawie własnego przeglądu stanu nauki, a nie na podstawie artykułów z drugiej ręki pisanych przez dziennikarzy czy eko wojowników. Wiedzę coraz częściej czerpiemy z Internetu, gdzie każdy może napisać wszystko. Żyjemy w erze fałszywych informacji, w dobie ogromnej manipulacji.
I na koniec taka opowiastka. W grupie na Fejsbuku (bodajże to była grupa dla posiadaczy Termomisia) wywiązała się dyskusja na temat alergii pokarmowych i tego, czy jajko jest nabiałem. Nie wiem jak Wy, ale ja jeszcze nie widziałam krowy, która by znosiła jajka. Ale jedna Pani gorąco się spierała przytaczając artykuł w Wikipedii, w którym stało jak wół, że jajko to nabiał! Wikipedia nie jest zła, ale ta Pani przeoczyła fakt, że jedyny przypis do tego artykułu pochodził ze…. Słownika Języka Polskiego. Jajko tylko semantycznie jest nabiałem, przecież konik morski nie jest koniem a świnka morska nie jest świnią :). Gdyby komuś przyszło do głowy sprawdzić definicję nabiału w Wikipedii to artykuł ten został już znacząco rozszerzony i zaktualizowany, a różnica między nabiałem semantycznym a faktycznym wytłumaczona jak hmmm krowie na rowie :).
Nie bądźmy krowami.
*Gdyby ktoś się zastanawiał to my akurat szczepimy małe Pimposhki wg. kalendarza szczepień, szczepionkami, które oferuje tutejsza służba zdrowia.
Brak słów.
Reżyserem tego filmu jest wspomniany we wpisie Andrew Wakefield, czyli człowiek, któremu zabroniono wykonywania zawodu lekarza z powodu sfałszowania wyników badań na temat związku szczepionek z autyzmem.
„Uważam też, że rodzice powinni być poinformowani o wszelkim ryzyku i powinni mieć wolny wybór, czy chcą dzieci zaszczepić czy nie*.”
NIE, NIE, NIE. Nie zgadzam się się z tym bardzo, że coś we mnie zawyło, kiedy to przeczytałam. Kiedy ludziom pozostawia się wybór, czy szczepić dzieci, powracają choroby, które udało nam się wyeliminować tylko dlatego, że jako populacja osiągnęliśmy wyszczepialność na odpowiednio wysokim poziomie (ok. 95%). Ta sama wysoka wyszczepialność chroni przed takimi chorobami jak odra czy gruźlica osoby, które ze względu na upośledzenie układu odpornościowego nie mogą być szczepione. Mój bliski przyjaciel jest właśnie w takiej sytuacji; dla niego kontakt z nieszczepionym dzieckiem może się okazać śmiertelny. Nie możemy sobie jako społeczeństwo pozwolić na to, żeby każdy rodzic sam rozważał, czy szczepienie jest okej, czy nie, bo ryzyko idące za szerzeniem się poglądów, że naturalnymi metodami można wyleczyć śmiertelne choroby jest zdecydowanie zbyt wysokie. Właśnie z tego powodu nie możemy sobie na to pozwolić, który opisałaś: grupa osób w społeczeństwie, które są w stanie kompetentnie zapoznać się z wynikami badań i podjąć na ich podstawie decyzję jest bardzo mała.
Jestem zwolenniczką obowiązkowych szczepień i uzależniania dostępu do usług publicznych (żłobki, szkoły itp.) od realizacji tego obowiązku. I nie chodzi o piętnowanie dzieci nieszczepionych, bo żadna w tym ich wina.
Polecam wszystkim obejrzenie filmu "Zaszczepieni" (Vaxxed")
W grudniu 1957 roku zmarla mlodzutka siostra mojego taty, na polio, zwane wtedy Heine- Medina. Osierocila pólroczna córeczke. Wtedy na te chorobe czesto sie umieralo, szczepoen nie bylo. Ta straszna i bezsensowna smierc postawila rodzine do pionu, i wszyscy chyba doceniaja moc szczepien, tak wiec nie ma dyskusji ani przeciwnycgh sobie obozów, bo duch Dorki czuwa.
Czy jakjo to nabial? Proste. W swoim czasie jeszcze w Polsce w miasteczku, byl sklep "nabial" czyli mleczarnia. A jajka sprzedawali na Sobieskiego, wiec jajka to nie nabial… 😉
Ciekawostka bylo, ze sprzedawali tam te jajka tez jako "stluczki", czyli uszkodzone, w dzisiejszych czasach niewyobrazalne, ale nikt wtedy salmonelli nie dostal.
No to tak jay my z tymi szczepionkami tylko, że na grypę też szczepimy. Ella ma np. szczepionkę w szkole na grypę. Ale mam przyjaciółkę, która wcale nie szczepi. A gdzieś czytałam artykuł o kobiecie, której mama nie wierzyła w szczepionki. W dorosłym życiu nadepnęła na zardzewiały gwóźdź i zachorowała na tężec. To było w Sydney. W szpitalu zwołano konsylium bo nikt tam pracujący tej choroby nie widział. Kobieta miała żal do matki, po tym incydencie za własne pieniądze (niemałe) zaszczepiła się na wszystko na co mogła.
No wiadomo 🙂
Moja przyjaciółka nie szczepi i jakoś możemy razem zjeść lancz. Każdy ma wybór tylko chciałabym aby był on przemyślany i dojrzały. To chyba zbyt duże wymagania w dzisiejszym świecie ;). Ja dziś wyczytałam, że inhalatory astmatyków mają taki sam ślad węglowy jak steki z krowy!
Wiesz, z tą moralnością to nie jestem taka pewna. Chyba każde pokolenie widzi w tym młodszym/nowym wady wiesz to w stylu 'ta dzisiejsza młodzież'. Chodzi mi po głowie post na ten temat.
Takie mamy wielkie umysły pani doktor po fachu 🙂 brawo my 🙂
Nam udało się złapać ospę bez ospa party 😉 straszne, ale ciesze się, że mają to za sobą i były małe. Przy młodszej byliśmy już przygotowani i mieliśmy hydroksyzynę 😉
Pogoń za sławą!
Kiedy wybieraliśmy szkołę dla Elli byliśmy na dwóch dniach otwartych. W jednej (tej, której nie wybraliśmy) dyrektor zachęcał do zapisania dzieci do ich przedszkola przyszkolnego. Argumentował, że dzieci z ich przedszkola w 95% osiągają jakiś tam wynik w testach a pozostałe dzieci tylko w 60% (w tej grupie były dzieci, które nigdy nie chodziły do przedszkola oraz te, które chodziły do innych placówek). Byłam zbulwersowana. A na Twoim miejscu wzięłabym te dane ze szkoły córki i zrobiła taką analizę, żeby im kapcie spadły.
Tak jak napisałam każdy rodzic powinien mieć wybór czy szczepić i nie zgadzam się z praktykami, że dzieci nieszczepione są piętnowane. Ale z drugiej strony ten wybór powinien być świadomy a niestety nie zawsze tak jest. Ten artykuł zasiał panikę a jak ludzie panikują to nie myślą trzeźwo. Pamiętam jak w jakimś mieście w Anglii dzieci zaczęły chorować na odrę i w telewizji pokazywali kolejki do punktu szczepień, nagle rodzice zmienili zdanie.
A ja szczepię zgodnie z kalendarzem. Nie szczepię dodatkowo żadnymi wymyślnymi szczepionkami. Nawet na grypę się nie szczepimy, tylko naturalnie wspieramy na wszystkich poziomach zanim jeszcze zachorujemy. Będę musiała się zoperować za jakiś czas, to szczepionki przeciw żółtaczce sobie zafunduję, bo uważam, że nie ma co ryzykować.
A co do zanieczyszczenia powietrza, to chętnie przesiadam się na rower dla dzikiej satysfakcji jaką z tego mam, poprawy kondycji, oszczędności na paliwie, a gdzieś na końcu chcąc zmniejszać smog. Przepraszam…
A ze smaczków naukowych w PIGu była utworzona komórka z geologów zajmujących się badaniami nad możliwością wtłaczania CO2 w górotwory… Wiele lat nad tym pracowali…
Znajomy leśnik podsumował to, że wystarczyło od razu posadzić kilka hektarów lasu i wyniki byłyby odczuwalne i tańszym kosztem.
Magdalenka
O to mi chodzi. Wybieram, że nie szczepię, to nie narażam dla własnego widzi mi się. Jak mój mąż wyjeżdżał do pracy do Afryki na pół roku, to lekarze chorób tropikalnych kazali mu brać profilaktycznie jedną dawkę antybiotyku przeciw malarii. Zrobiłam rozeznanie wśród misjonarzy pracujących tam po 20 lat. Poradzili, żeby każdemu z nim jadącemu wykupić porcję leczniczą, że jeśli zachorują to mieć od ręki do podania. Ludzie którzy brali profilaktycznie Malaron zgłaszali, że po kilku tygodniach brania mieli zwidy, problemy motoryczne, gubili się w terenie. Posłuchałam misjonarzy, którzy na pozostałe choroby kazali się zaszczepić i bardzo pilnować higieny na miejscu. Przy sześciu facetach mieliśmy tylko jedną wizytę lekarską z powodu zatrucia – napicie się nie butelkowanej wody:-).
A malaron zostawili misjonarzom przed powrotem do Polski:-) Teraz pamiętamy, że jak zagorączkuje to do śmierci ma zgłaszać, że był w Afryce. Może nosić nieaktywną malarię… O jej ale się rozpisałam.
Magdalenka
Ah, nie dopisałam. Jajko, mimo iż pochodzenie zwierzęce, to jest białko a nie nabiał.
Ha, ja jestem nieszczepiona i nie szczepię również. Pewnie ktoś mnie nazwie hipiską ale ja wierzę w naturalne sposoby. Stosujemy bańki gdy chorujemy, miód etc. Szczepionki nie dla mnie ale nie krytykuje tych którzy w nie wierzą.
Jeśli chodzi o green move to wkurzam się gdy ktoś mi mówi jak wysoki jest mój carbon footprint gdy ciągle jest ok oglądać F1 (jestem fanką) i sporty motorowe i jakoś nikt, nawet celebryci nie wspominają o tym.
Jak zwykle tyle racji i rozsadku w ocenie tematow!
Podobnie jak Ty jestem bardzo ostrozna w stosowaniu polecen i ostrzezen od wszelkich fachowcow. Najczesciej przesadzaja , jesli nie wyraznie myla sie.
Nie mysle ze zmany klimatyczne to sprawka ludzkosci, przynajmniej nie w stopniu jakim podaja. Ziemia przechodzila juz kilka zmian polozenia biegunow, kilka epok lodowcowych – spowodowanych prawami natury. Kiedys Syberia byla cieplym i zielonym rejonem, podobnie i Antarktyda.
Nie przecze ze zasmiecamy i zatruwamy ale jestesmy jedynie czescia problemu.
Mnie bardziej dobijaja zmiany w naszych stylach zycia, moralnosci, wychowaniu dzieci itp.bo one sa czyms co mozemy miec pod kontrola i decydowac – a niestety wymyka nam sie to z rak.
Przepraszam, ale to nie odwaga, tylko bezmyślność!!! Powiem więcej głupota!!! Po to mamy takie świetne narzędzie jakim są szczepionki, żeby dbać o swoje zdrowie.
Magdalenka
5 minut temu kupiłam to https://upolujebooka.pl/oferta,109181,nie_daj_sie_wkrecac_szarlatanom.html, wchodzę do Pimposhki, a tu proszę, jedność umysłów 🙂
Można ludźmi manipulować swietnie.Juz tak byłam zmanipulowana ze bałam się czy syn bedzie szczepił ale zaszczepili.Ten trend zaczyna jednak zanikac .Jest już kilka miast w których przedszkola przestały przyjmować dzieci niezaszczepione. Było sporo powikłań poprzez odra i ospa party.
Potwierdzam – artykuły na temat badań często są manipulowane, a już tytuły to masakra. Przy czym często jest napisane 'coś tam może być przyczyną' czyli robimy tragedię z tego, że ktoś coś jest podejrzany, ale podejrzenia nie potwierdzono. Natomiast szokuje mnie jak często jest używane słowo 'szok' przy opisie zwykłych sytuacji. Przyciąganie uwagi?
Wczoraj obejrzałam na ;netflixie; film dokumentalny "Hakowanie Świata" Mniej więcej się orientuje w temacie i mam świadomość ze jesteśmy manipulowani, ale chyba nie do końca byłam świadoma, ze aż tak 🙁
Jeśli chodzi o szczepienia, ja wszystkie swoje dzieci szczepiłam i jestem przerażona tym jak młode mamy rezygnują ze szczepień i jeszcze znam przypadki gdzie zabierają swoje roczne dziecko do krajów, gdzie nawet podróżnicy wyjeżdżając się szczepią, To straszne jak brak im wyobraźni. Ja po prostu podziwiam je za odwagę.