To już ostatni post o naszym urlopie. Bo chyba Was już trochę zanudzam co? Muszę przyznać, że niezmiernie rzadko czytam moje stare posty na blogu. Praktycznie nigdy do nich nie wracam. Ale jak znalazłam w czeluściach Internetu moje posty o Disneyu sprzed 7 lat to bardzo się ucieszyłam. Była to dla mnie super lektura przed kolejnym wyjazdem więc postanowiłam zainwestować czas w tą relację aby za kilka lat do niej wrócić.
Muszę przyznać, że przez 7 lat dużo się w Disneyu zmieniło. Oto kilka nowych (i mniej nowych) udogodnień dla gości, które baaaaardzo ułatwiły nam życie.
Aplikacja ‘My Disney Experience’ to aplikacja na ajfona, która działa trochę jak nasz elektorniczny consierge. W niej można zabukować atrakcje, stolik w restauracji, mamy mapę parków (z wyświetlonymi czasami kolejek do poszczególnych atrakcji), czas przyjazdu następnego autobusu, stan punktów w naszym dining plan itd. No i najważniejsze – nasze zdjęcia.
Być może zastanawialiście się skąd mamy tyle rodzinnych zdjęć i kto nam je robił. Otóż Disney wprowadził usługę ‘memory maker’ czyli ‘kreator wspomnień’. Jest to absolutnie genialny pomysł. Otóż w parku porozstawiani są fotografowie, można do nich podejść i zażyczyć sobie zdjęcie. Każda księżniczka ma również swojego fotografa więc nie trzeba pamiętać o zrobieniu fotki, można się cieszyć chwilą. Zdjęcia robione na atrakcjach (wiecie, taka fotokomórka sekundę przed tym jak macie zjechać w dół) również są częścią serwisu. A wszystko zostaje połączone za pomocą magicznej opaski (o czym poniżej). Po zrobieniu zdjęć fotograf skanuje naszą opaskę i zdjęcia niemal po chwili (czasem nieco dłużej) pojawiają się w naszym telefonie w aplikacji. No genialna sprawa! Policzyłam, że zrobiono nam w sumie 220 zdjęć podczas naszego pobytu.
Magiczna opaska to kolejna nowość w parkach Disneya. Zamówiliśmy je jeszcze przed przylotem więc czekały na nas w hotelu, każda z imieniem na kopercie w wybranych przez nas kolorach. Magiczna opaska to bilet do parku, klucz do pokoju, forma płatności no i oczywiście łącznik z fotografami. I jest wodoodporna.

Dla mnie ‘kreator wspomnień’ to chyba najlepszy wynalazek ale równie ważny jest system ‘fast pass +’ czyli szybkie przepustki. Praktycznie każda atrakcja ma dwie kolejki, normalną i szybką. Aby stanąć w tej szybkiej kolejce trzeba mieć właśnie fastpass. Można je zabukować 60 dni przed przyjazdem (jeśli mieszkamy na terenie Disneya) albo 30 dni przed przyjazdem jeśli mieszkamy poza. Dziennie możemy zabukować trzy przepustki, które dają nam godzinne okienko podczas którego mamy pojawić się na wybranej atrakcji. Tak jak pisałam kolejka do lotu na banshee z Avatarem to ponad dwie godziny czekania. No chyba, że mamy fastpass to znajdziemy się w symulatorze w 15 minut. Ale to trzeba zabukować z dużym wyprzedzeniem.
Jest jeszcze coś takiego jak ‘magiczne godziny’. W wybranych dniach w niektórych parkach bramy otwierają się godzinę wcześniej ale tylko dla rezydentów z hoteli Disneya. Oznacza to, że możemy od razu dosłownie ‘pobiec’ do jakiejś atrakcji i wejść praktycznie bez kolejki a zaoszczędzoną przepustkę wykorzystać nieco później. Magiczne godziny mogą też być wieczorem, kiedy atrakcje są dostępne również tylko dla rezydentów. Jeszcze innym udogodnieniem wyłącznie dla gości hotelowych jest możliwość dostawy zakupów z parku do naszego hotelu. Czyli jeżeli kupimy wielką pluszową Myszkę Miki w jednym ze sklepów w parku to nie musimy jej ze sobą wszędzie tachać przez resztę dnia tylko następnego dnia odbierzemy ją w hotelowym sklepie.
Wiele osób, które wybierają się na Florydę wynajmuje dom w Kissimmee albo na idrive i codziennie dojeżdża do parków. Taka opcja jest sporo tańsza, chyba ze 30% co nie jest mało. Hotele Disneya są sporo droższe a często nie oferują dokładnie tego samego standardu (jedzenie!). Ja jednak nie mam zamiaru mieszkać poza Disneyem bo ma to wiele zalet: transport, magiczne godziny, możliwość zabukowania fastpass 60 dni przed przyjazdem, wynajem wózka itd. Jaki jest sens jechać tyle kilometrów aby potem stać codziennie w korkach do parku? Ale mam też znajomych, którzy kupili willę na Florydzie i jeżdżą tam co roku. To jest jednak inna sytuacja. No i to opłaca się wtedy kiedy chcemy spędzić tylko część wakacji u Disneya a oprócz tego chcemy zwiedzić inne atrakcje, które ma dla nas Orlando np. Park Universal, Seaworld, BushGardens, centrum kosmiczne Kennedy itd. Wtedy samochód i willa to całkiem dobry pomysł i myślę, że kiedyś tak jeszcze pojedziemy jak małe Pimposhki będą starsze.
Zanim pochwalę się swoimi zakupami to jeszcze kilka refleksji odnośnie Walt Disney World. Jest to naprawdę fantastyczne miejsce na rodzinne wakacje ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to miejsce dla każdego. Nie każdy będzie się tam dobrze czuł. My byliśmy bardzo zmęczeni ale też wróciłam z urlopu niesamowicie wypoczęta i ‘zresetowana’. Ja sama kiedyś sądziłam, że nie może być coś gorszego niż Walt Disney World a teraz jestem zakochana.
Nie da się ukryć, że Disney to jednak bardziej atrakcja dla dziewczynek niż chłopców. Co prawda Bibbidy Bobbidy oferuje również metamorfozę w księcia to jakby chętnych mniej. Z pewnością ToyStory czy Gwiezdne Wojny zadowolą niejednego chłopca ale jak szukaliśmy w sklepach z pamiątkami jakiegoś drobiazgu dla Harrego to mieliśmy spory problem co wybrać. Stanęło na piłce z podobizną Myszki Miki.
Disney to nieustająca feta. Amerykańska obsługa klienta (wszak panuje tam silna kultura napiwków) połączona z etosem aby każdy gość miał naprawdę magiczny dzień są po prostu niesamowite. Wierzcie mi, że bacznie obserwowałam wszystkich kelnerów, księżniczki, pomocników i nikt nie zdradzał oznak zmęczenia czy znużenia. Jestem pewna, że taką księżniczkę muszą wymieniać co dwie godziny bo chyba nikt normalny nie jest w stanie wytrzymać dłużej z uśmiechem dolepionym do twarzy (i wyglądać przy tym wiarygodnie). Z pewnością zachwycone oczy dzieci dodają sił ale umówmy się, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
Jeśli jedziemy z Polski czy Wielkiej Brytanii na dwa tygodnie raz na kilka lat to naprawdę wakacje w Disney należy dokładnie zaplanować. My mieliśmy szczegółowy plan dzień po dniu i konkretne plany odnośnie każdej atrakcji. Inaczej spędzilibyśmy cały dzień na staniu w kolejkach i być może udałoby się nam zaliczyć tylko 4 atrakcje w ciągu dnia. Tymi planami zajął się mój mąż. Ja byłam odpowiedzialna za aprowizację, wózek itd. Bibbidy Bobbidy też należy zabukować z dużym wyprzedzeniem.
Jedna rzecz na którą zwróciłam uwagę to ile ludzi z obsługi jest w każdym miejscu. Nawet w małej budce z napojami są przynajmniej dwie osoby, w restauracjach aż roi się od kelnerów. Disney to jeden z największych pracodawców w Ameryce, na Florydzie przy obsłudze parków i hoteli zatrudnionych jest 73000 ludzi!!!
No i wreszcie mój szoping. Fakt miałam w planach kilka zakupów. Po pierwsze, no to chyba wiadomo. Apple. Nadszedł czas aby wymienić mój Apple Watch drugiej generacji na ten najnowszy (czwarta generacja). Ceny Apple w Ameryce wynoszą tyle samo ile w UK, tylko, że w dolarach. Czyli na dzień dobry mamy 30% taniej. Dodatkowo postanowiłam w rozliczeniu zostawić mój stary zegarek (nie miałam w planach sprzedawać go prywatnie jak to robię z ajfonem). I tu ponowna niespodzianka, w Ameryce mój stary zegarek był wart więcej w rozliczeniu niż w UK. No i modele sprzedawane w stanach mogą zrobić nam EKG podczas gdy modele sprzedawane w UE nie mogą (bo zabrania im prawo). Jednym słowem czuję się jakbym zrobiła interes życia ;).

Ameryka to również ojczyzna scrapbookingu no i oczywiście to tutaj produkują produkty Project Life. Nie odmówiłam sobie więc zakupów z tym związanych ponieważ w Stanach jest duuużo taniej. Kolejny zakup do szampony. Otóż od jakiegoś czasu staram się stosować metodę mycia włosów cg (curly girl method). To metoda amerykańska więc właśnie tutaj jest najwięcej produktów, które sprzyjają tej metodzie. Oczywiście te szampony są dostępne w UK ale są duuużo droższe. To kupiłam na wypróbowanie.
No o oczywiście nowe adidasy. Cena była tak śmieszna, że nie ma o czym mówić.
Jeśli chodzi o produkty Disneya to kupiłam sobie zawieszkę Pandory z Myszką Miki. Można je kupić tylko w parkach Disneya. To na pamiątkę naszych cudownych wakacji 🙂Kupiłam sobie też trochę ubrań, a w zasadzie dresów. Ostatnim razem kupiłam sobie dres, który bardzo lubiłam. Te ubrania wykonane są z cienkiej bawełny i są całkiem przyzwoitej jakości. Oczywiście Myszka Miki oznacza, że są to bardziej ciuchy po domu ;).
Ufff! Dobrnęłam do końca. Wiem, że nie odpowiedziałam jeszcze na Wasze ostatnie komentarze ale właśnie pędzę to nadrobić. Podsumowując polecam każdemu takie wakacje i naprawdę polecam Walt Disney World z całą tą komercją, plastikiem i sztucznością. To takie doświadczenie, które każdy powinien choć raz przeżyć aby wyrobić sobie opinię.
O! Faktycznie! To w miarę świeża sprawa bo tak funkcja została uruchomiona w Europie dopiero dwa miesiące temu https://www.pocket-lint.com/smartwatches/news/apple/147592-apple-watch-ecg-feature-now-live-in-uk-and-europe-with-watchos-5-2-update także mi umknęło. Dzięki, że mi dałaś znać bo chyba będę musiała mój zegarek wymienić i pewnie dostanę 'Europejski'. Dobrze wiedzieć, że to już dotarło i do nas. 🙂
hm, według informacji Apple EKG jest dostępne w Europie, w UK też: https://www.apple.com/watchos/feature-availability/#apps-ecg
O EuroDisney już napisałam w poprzednim komentarzu. Osobiście chciałabym sprawdzić jak Paryż ma się do Florydy ale nie wiem czy mąż mnie puści. A z ewentualnymi wnukami to koniecznie się wybierz, wg. mnie to zupełnie inne doświadczenie, chyba lepsze (pomimo zmęczenia).
Ostatnie zdanie popieram, chociaz u mnie to jeszcze w poprzednim wieku i w paryskim Disneylandzie bylo, ale nadal bardzo milo wspominam.
Udogodnienia, aplikacje, opaski i co z tym wszystkim mozna zrobic, niesamowite. Oczywiscie w poprzednim wieku tego wszystkiego oczywiscie jeszcze nie bylo, ale wczesniejsze wejscie dla gosci hotelowych juz tak. Chetnie z niego korzystalismy.
Byc moze kiedys znowu odwiedze Disneyland, z jakimis ewentualnymi wnukami? 😉 ale Floryda to raczej nie bedzie, stawiam raczej na paryska filiale. Ciekawe, co i ile tam sie od tej pory zmienilo.