Subiektywny przegląd notesów do bujo

W lutym minie rok jak prowadzę notes w formule Bullet Journal i końca nie widać. O metodzie Bullet Journal pisałam już tutaj (klik) i tutaj (klik). Ponieważ jeden notes wystarcza mi na około trzy miesiące to dorobiłam się już całkiem niezłej kolekcji notesów i dzisiaj chciałabym Wam o tym napisać. Ale zanim zacznę mój subiektywny przegląd to najpierw kilka słów co jest dla mnie ważne w notesie. 

Papier
Papier jest absolutnie pierwszą i najważniejszą rzeczą na jaką zwracam uwagę. Piszę wiecznym piórem więc papier musi wytrzymać atrament i musi być dobrej jakości. Równie ważne jest dla mnie jak ten papier jest zadrukowany (czyli jaki ma ‘lineał’ – czy ktoś podpowie mi polski odpowiednik słówka ‘rulling’?) Lubię notesy w kratkę, ewentualnie w wąską linię ale oczywiście w Bujo królują notesy kropkowane i te należą do moich ulubionych. Wszystkie notesy do Bujo jakie mam są w środku kropkowane. 
Szycie 
Notes musi rozkładać się na płasko. To oczywista oczywistość. Najlepsze są więc notesy, którą są szyte ale i niektóre klejone notesy ładnie się rozkładają i nie gubią kartek. 
Waga 
To ile notes waży jest dla mnie bardzo ważne. Waga niestety idzie w parze z jakością papieru więc czasem muszę iść na kompromis. Notes noszę codziennie ze sobą do pracy, do pracy mam (jak już wysiądę z pociągu) 20 minut spacerem. Noszę ze sobą plecak, mam tam też lanczówkę, czasem laptopa a na pewno ajpada więc notes musi być możliwie lekki.
Format
A5 – wiadomo. 
Gumka
Lubię jak notes ma gumkę. W sumie nie wiem dlaczego, ale lubię i tyle. 
Zakładka 
Zakładka tasiemkowa jest bardzo praktyczna. Dobrze, jeśli notes ma choć jedną. 
Okładka
Lubię jak notes ma sztywną okładkę bo musi być dość trwały i sporo znieść. Ale tutaj znów kłania się waga notesu i kompromis w związku z tym.
Inne fajne rzeczy
Przydasie to na pewno dodatkowa papierowa kieszonka po wewnętrznej stronie tylnej okładki ale nie jest to dla mnie mus. W rzeczywistości rzadko jej używam a jeśli już coś tam wsadzę to najczęściej o tym zapominam. Innym przydasiem jest trzymadełko na długopis, ale można je sobie spokojnie dokupić do każdego notesu (np. Leuchtturm1917 robi takie samoprzylepne). Moje pióro jest dość grube więc zawsze trzymam je i tak luzem. 
Jest jeszcze cena. No cóż. Dobry notes nie jest raczej tani, bo dobry jakościowo papier swoje kosztuje. Poza tym w ciągu roku potrzebujemy takich notesów kilka więc metoda Bujo wychodzi chyba drożej niż kupno jednego gotowego planera. Chociaż z drugiej strony u mnie Bujo to także notatnik, a jakbym miała kupić planer i notatnik to pewnie wyszłoby to drożej. 
A teraz konkrety. 
Leuchtturm1917 Bullet Journal (klik)
To jakby ‘oficjalny’ notatnik metody Bullet Journal. W notatniku znajduje się legenda z symbolami używanymi w tej metodzie, jest też osoby index. Notes ma bardzo dobry papier, kropkowany oczywiście a strony są numerowane. Ma aż trzy tasiemkowe zakładki i kieszonkę z tyłu. W zasadzie nie ma wad być może poza małym wyborem koloru okładek. 

Waga: ok 440g (waga wypełnionego notesu wraz z naklejkami)
Cena: ok 20 funtów
Leuchtturm1917 (klik)
Ten notes to trochę taki ‘biedny krewny’ notesu powyżej. Ma wyraźnie gorszy papier ale jest lżejszy i ma okładki dostępne w wielu, wielu kolorach. Notes w tej serii ma dwie tasiemki, nie trzy i nie ma ‘bajerów’ do metody Bullet Journal (to akurat nie problem, te sobie można zawsze wyrysować).

Waga: (nie mam bo zostawiłam go w pracy)
Cena: ok 17 funtów
Clairefontaine My essential (klik)
To notes, którego używałam przez jakiś czas jako Bujo domowy zanim nie połączyłam służbowego i domowego z jednym notesie. Ma fantastyczny papier (wg. mnie lepszy niż oba notesy powyżej) ale za to ma tylko jedną tasiemkę i miękką okładkę. To ostatnie to jego wada, bo okładka szybko się niszczy a ja go nawet z domu nie wynosiłam. 

Waga: ok 320 g
Cena: ok 15 funtów
Rhodia Webbie (klik)
Webbie firmy Rhodia to mój obecny notes. Występuje tylko w dwóch kolorach, czarnym bądź ‘firmowym’ kolorze czyli pomarańczowym. Ma również papier Clairefontaine co było głównym powodem, dla którego go kupiłam. Nie ma numerowanych stron co jest dla mnie wadą bo właśnie od tego notesu zaczęłam prowadzić index (strony ponumerowałam sama). Jest bardzo zgrabny ale na czarnej okładce widać tłuste ślady paluchów.

Waga: 370 g
Cena: ok 16 funtów
P.S. Bardzo lubię firmę Rhodia, ma świetne notatniki, których używam od wielu lat (nazywają się DotPad), w swojej ofercie mają nawet bloki z papierem milimetrowym i zeszyty z pięciolinią. 
Nuuna (klik)
Notatniki te nie są one szeroko dostępne w Wielkiej Brytanii a jeśli już to w rozmiarach S albo L a na Bujo najlepiej nadaje się ich rozmiar M. Dlatego też Nuuna Voyager musiałam sobie sprowadzić bezpośrednio od producenta z Niemiec. Jako jedyny notatnik w tym zestawieniu ma strony w kolorze białym a nie kremowym. To dość ważny szczegół i główny powód, dla którego go kupiłam. Naklejki są zazwyczaj drukowane na białym papierze więc trochę brzydko odznaczają się w klasycznym notesie, który ma papier w kolorze kremowym. Poza tym nuuna ma inną kratkę. Odstępy pomiędzy kropkami zazwyczaj wynoszą 5mm, w nuunie wynoszą one 3.3mm. 
Notes ma jednak wady, nie ma w ogóle zakładki tasiemkowej, nie ma kieszeni z tyłu ale co najgorsze nie ma gumki!!! Voyager jest sprzedawany w zestawie z oddzielną gumką ale nie wiem jak taki patent się sprawdzi. Nuuna ma za to super gruby papier tzw. munken aczkolwiek nie jestem przekonana czy polubią się z moim piórem. Nuuna Voyager czeka na razie w kolejce, to będzie mój kolejny Bujo jak skończę Rhodię (czyli najprawdopodobniej w kwietniu). 

Waga: ok 350 g
Cena: ok 23 Euro
I jeszcze dwie tańsze alternatywy godne uwagi. 
MUJI (klik)
Notes MUJI to jedyny w tym zestawieniu notes ze spiralą a nie szyty. Ma bardzo przyzwoity papier, ma gumkę i twardą kartonową okładkę. Bardzo lubię te notesy i myślę, że świetnie nadają się na bujo.

Waga: ok 240 g
Cena: ok 5 funtów
TIGER 
Pisałam już, że w sklepie Tiger można dostać notesy bujo. W nowym roku wypuścili kolejną kolekcję. Tym razem kupiłam jeden notes z ciekawości. Na pierwszy rzut oka jakość papieru jest raczej średnia ale…. zrobiłam kilka próbek piórem i jestem mile zaskoczona. Także polecam. Notes ma gumkę i kieszonkę z tyłu oraz dwie zakładki tasiemkowe. Jedyne czego mu brakuje to numerowane strony. 


Waga: ok 390 g
Cena: ok 7 funtów

Muszę przyznać, że choć formuła bujo świetnie się u mnie sprawdza to czasem tęsknym okiem patrzę na gotowe planery. Szczególnie teraz, na początku roku kiedy kupuje się kalendarze na kolejny rok. Gdybym nie prowadziła Bujo to używałabym tych planerów:
Hobonichi – (klik) – kultowy planer o formacie A6 z Japonii. Występuje również w wersji A5 oraz w wersji A5 w dwóch tomach, każdy na sześć miesięcy. W Europejskich sklepach daaaaawno wyprzedany (chyba tam robią zapisy), wysyłka z Japonii kosztuje prawie tyle co planer. Stosunek mojej samej chęci posiadania do ceny jest jednak negatywny, więc póki co wstrzymuję się z zakupem.  
  
Mossery – (klik) – gwiazda Instagrama. Mają również planery akademickie. Pochodzą z Malezji, koszt wysyłki podobny do Japonii więc na razie też sobie odpuszczam. Ale kuszą… 
Munken Agenda – (klik) – podoba mi się niebanalna grafika w tym planerze. No i cena, taniutko. 
Mark + Fold – (klik) – podoba mi się, tylko ta cena… no ale limitowana edycja 400 egzemplarzy zobowiązuje 🙂 
I na koniec jeszcze kilka słów. Jakiś czas temu przeczytałam książkę Rydera Carolla (wynalazcy metody) pt. The Bullet Journal Method (klik). Autor skupia się na filozofii Bujo a nie stronie graficznej. Odkąd przeczytałam tą książkę moje tygodniowe rozkładówki wyglądają inaczej. Nie tracę już czasu na wykreślanie tabelek, zaczęłam korzystać z indeksu oraz tzw. future log. Wiem, że jestem już pewnie nudna ale jestem zachwycona tą metodą i jak łatwo można ją adaptować do swoich potrzeb.

Oto najnowsze wcielenie tygodniowej rozkładówki, które używam od początku tego roku.

Miłego tygodnia. A za tydzień zapraszam Was na post o moich odkryciach kosmetycznych ostatniego roku 🙂 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
6 lat temu

Właśnie się miałam skarżyć, że niesamowicie ciężko znaleźć te notesy w sklepach w PL . Nawet tych dedykowanych dla osób piszących piórem. Ten Rhodia znalazłam, ale okładka bez szału, miałam nadzieję na coś bardziej estetycznego :D.

6 lat temu

Liniatura!!!!! Dziękuję Ci jak nie wiem co :)))))))

6 lat temu

To polecam Ci szczególnie te z papierem Clairefontaine. Są naprawdę cudowne dla atramentu. Sklep, który podlinkowałam (cultpens) to mój ulubiony sklep i mają międzynarodową wysyłkę (jeśli nie znajdziesz takiego w Polsce)

6 lat temu

scribbles that matter – widziałam ale osobiście nie dotykałam. Na Instagramie wszytko wygląda 'lepiej' niż normalne życie. Oczywiście poza moim profilem 😉

6 lat temu

Dzięki! Bujo nie jest dla każdego, ważne aby znaleźć to co działa dla nas.

Anonymous
6 lat temu

Słowo, którego szukasz to być może "liniatura".
Podziwiam, choć jestem antyplanująca.

6 lat temu

Też pisze piórem, a w dodatku lubię te atramentożerne, papier to duży problem dla mnie. Kupiłam sobie próbny taniutki notes, ale przyjemnosc z korzystania była żadna.
Kupię sobie chyba jmktorys z tu polecanych, bo zależy mi żeby zapisać choćby trzy zdania na temat dnia każdego, bo jednak sporo ucieka w zwykłym zyciu. Łatwiej się będzie skupić przy jakichś notatkach

6 lat temu

Świetny wpis, przeczytałam również te historyczne wpisy o bujo gdyż od niedawana al z przyjemnością czytam twój blog. Ja kupuję 'Scribbles that matter' notes. Papier jest dobry jakościowo a również używam pióra. Trochę jeszcze pracuję na tym by znaleźć czas na przygotowanie (bo mogę znaleźć tylko czasem mi się nie chce). A wiesz, że odkryłam iż robię bujo od dawna w pracy – tzw teacher planner ha! Teraz muszę zorganizować to w formacie A5. Dzięki za pokazanie normalnego bujo bo Insta to może zdołować ludzi z moim kreatywną lecz nie artystyczną naturą.
O kurde! patrzę za okno a ty śnieg wali w Walii ..

Anonymous
6 lat temu

Bardzo mi się podoba BuJo, ale jestem za leniwa, żeby go prowadzić. Kupuje roczny planer. Wynika to tez z tego, że moje niektóre służbowe zobowiązania wyznaczane są na kilka miesięcy naprzód i jakoś sobie nie wyobrażam, że cały grudzień np. wykreślam kolejny rok, albo chociaż 6 miesięcy 🙂 Na Twoje BuJo zawsze patrze z przyjemnością, bo mam wrażenie, ze znalazłaś złoty środek między estetyką a pracochłonnością wykreślenia tego planera.

Ange76

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x