Znacie film ‘Komedia małżeńska’? To jeden z moich ulubionych filmów. Jest tam taka scena, w której Maria (w tej roli Ewa Kasprzyk) opowiada Waltowi Dolnemu (w tej roli nieodżałowany Krzysztof Kolberger) o swoim życiu. O tym, że nastoletni syn ma trądzik i depresję i że córka powinna mieć już własny pokój ale mieszkanie jest za małe. Na to Walt Dolny, jej kolega z czasów młodości, który teraz mieszka w Ameryce, odpowiada, że przecież nic prostszego – syna trzeba do terapeuty a mieszkanie zamienić na większe, oczywiście w granicach konta bankowego i zdolności kredytowej. To jest bardzo ‘śmieszna’ rada, nieprzystająca do realiów Polski początku lat dziewięćdziesiątych.
Czasem pisząc mojego bloga czuję się właśnie jak taki Walt Dolny. Wpadam na chwilę do Polski, wracam i stawiam diagnozę patrząc przez moje ‘Brytyjskie okulary’. Perspektywa zmienia się i ewoluuje. Coś co było całkiem normalne 30 lat temu (np. dzieciaki na trzepakach z kluczem na szyi) dziś już takie oczywiste nie jest. Nie wiem czy obiło Wam się o uszy, ale Netflix niedawno udostępnił na swojej platformie wszystkie sezony serialu ‘Przyjaciele’. Serial ten był i dalej jest szalenie popularny. Ale nagle pojawiły się głosy, że dziś ten serial już by ‘nie przeszedł’, jest zdecydowanie zbyt ‘biały’ a osoby homoseksualne (pierwsza żona Rossa) zostały sportretowane sztampowo i stereotypowo. Dziś już są inne ‘standardy’.
No właśnie. W Wielkiej Brytanii też panują pewne standardy. Są one inne niż w Polsce. Według mnie wiele z nich jest dobrych, pożytecznych społecznie i wartych uwagi. Wiele z tych standardów i trendów trafia do Polski. Poprzez kulturę, telewizję, w końcu imigrantów wracających do kraju itd. Z radością obserwuję, że Polacy są coraz bardziej świadomi wyzwań, przed jakimi stoi środowisko. Wycofanie plastikowych słomek, coraz popularniejszy weganizm, papierowe torby itd. Z drugiej strony z niepokojem widzę szerzącą się ksenofobię i seksizm. Cieszę się, że w Polsce w dalszym ciągu popularne są wartości rodzinne i religia. Coś, co na Zachodzie niestety umiera. Myślę, że Brytyjczycy mogli by się wiele od Polaków nauczyć. Ja mam to szczęście, że mogę czerpać garściami ze standardów panujących w obu krajach.
I tak jak człowiek z biegiem czasu wypracowuje sobie nowe standardy tak człowiek, który wyjeżdża za granicę poddaje się standardom swojego nowego kraju. I ja też mam takie Brytyjskie standardy, do których jestem przyzwyczajona. Na przykład będąc w Polsce zapominam, że towaru zakupionego w sklepie stacjonarnym nie można tak sobie po prostu zwrócić. W Wielkiej Brytanii to jest tak naturalne jak powietrze. Albo kiedy w rodzinie wszystkie nasze opaski FitBit się popsuły i wszystkie reklamacje zostały uznane, poza jedną – na bransoletkę kupioną Polsce (a wszystkie miały taką samą wadę). Słynna promocja w Lidlu pokazała, że na niektóre standardy Polacy nie są jeszcze gotowi. Przykłady mogłabym mnożyć. Nie robię tajemnicy z tego, że uważam, iż w Wielkiej Brytanii żyje się generalnie łatwiej, przyjemniej i taniej niż w Polsce. Chodzi mi o takie codzienne życie jak zakupy, załatwianie spraw w urzędach, transport itd.
Wybaczcie przydługi wstęp. Otóż czasem sobie czytam w Polskim internecie rzeczy, które nie zgadzają mi się z moimi Brytyjskimi standardami. Na przykład kiedyś kolega na Fejsbuku zamieścił ogłoszenie o pracę ‘zatrudnię mężczyznę’ o czym Wam napisałam (
klik). Zdziwiło mnie to, że kolega zupełnie nie rozumiał o co mi do ch….y chodzi i dlaczego takie ogłoszenie jest nie na miejscu. Mało tego, jego koleżanka również nie widziała niczego niestosownego. No uczepiłam się i tyle. Szukając linka do tego posta, zdziwiłam się, że od jego napisania minęły ponad dwa lata!
Temat jest jednak dalej aktualny. W zeszłym tygodniu zdarzyła mi się bardzo podobna sytuacja. Znowu na Fejsbuku. Pewnie część w Was widziała ten post bo był dość popularny.
Widziałam go kilka razy u różnych znajomych ale po raz pierwszy na grupie ‘Świnoujskie mamy’ (tak, tak należę do takiej grupy ;). Chodzi o spędzanie czasu z dziećmi. Idea oczywiście zacna i całkiem fajny pomysł…. tylko…. Czy widzicie w tym tekście coś niestosownego? Być może nie, osoba, która wrzuciła to na fejsa też nic niestosownego nie widziała.
A ja tak. Od razu rzuciło mi się to w oczy. Otóż GOTOWANIE z MAMĄ w KUCHNI i MAJSTERKOWANIE z TATĄ w GARAŻU.
I napisałam komentarz, że po co tak stereotypy powielać. I jaka była odpowiedź? Że nie ma sensu czepiać się szczegółów. Ja na to, że idea zacna ale diabeł tkwi właśnie w szczegółach. I ponownie przeczytałam, że ‘bez przesady’.
I podobnie jak z moim kolegą, dla mnie ta sytuacja jest niepojęta. Kobiety, które wychodzą na Czarne Marsze w Polsce, wszystkie te ‘szmaty’ i ‘dziewuchy’ walczące o swoje prawa. Czy one naprawdę nie widzą, że Czarne Marsze zaczynają się od takich właśnie szczegółów? Jak myślicie, czy mama tego mężczyzny, który wymyślił totalny zakaz aborcji (bo przecież nie była to kobieta) majsterkowała z nim w garażu czy jednak gotowała w kuchni (i to najprawdopodobniej sama)?
Ponownie w mojej małej, indoktrynowanej zachodnią poprawnością polityczną główce nie mieści się, że można tego nie dostrzegać. Ba, mało tego, jeśli ktoś zwróci Ci na to uwagę jak można mówić, ‘a tam czepiasz się’? Zamiast, ‘a wiesz, jest coś na rzeczy, teraz widzę, że dla niektórych może to być ważna różnica’? Tylko tyle! Nie trzeba mi w żadnym razie przyznawać racji, ale ten brak jakiejkolwiek refleksji, w dodatku u młodych ludzi, nieco mnie przeraża.
Dziewczyna, która to opublikowała i uważała, że czepiam się mało istotnych szczegółów jest mamą dwóch małych chłopców. Ja jestem mamą dwóch małych dziewczynek. I odkąd jestem ich mamą widzę, jak bardzo jeszcze świat jest dla kobiet niesprawiedliwy. Pisałam już o tym trochę na blogu w poście o równouprawnieniu (
klik), który zresztą zaskakująco przeszedł na blogu niemal bez echa. Zaczęłam zauważać jak bardzo powielamy płciowe stereotypy w naszym codziennym życiu. Wyczulił mi się wzrok i słuch na takie właśnie niewinne teksty i gesty. A jeśli wierzyć fejsbukowi, to te rady wyszły z ust pani pedagog, czyli osoby, która na co dzień obcuje z dziećmi.
Pisałam już też o tym, że z badań, które prowadzę w Oxfordzie wynika, iż to najczęściej kobiety mocniej wierzą w stereotypy, które ich dotyczą (np. że kobiety zarabiają mniej). W psychologii furorę robi ostatnio odkurzone nieco pojęcie ‘impostor syndrom’, cierpią na nie osoby, które czują, że może ‘nie zasłużyły’ aby piastować wysokie stanowiska, które mają. Nie czują się ‘wystarczająco dobre’. Początkowo przypisywano go głównie kobietom ale najnowsze badania pokazują, że ulegają mu zarówno mężczyźni jak i kobiety.
Oczywiście widzę wiele dobrych zmian. Jest #metoo, kobiety walczą o to, aby nie było wymogu noszenia szpilek w korporacjach, urlopy macierzyńskie można teraz po równo dzielić z ojcem dzieci, premier Nowej Zelandii urodziła dziecko! Jako druga kobieta sprawująca tak wysoki urząd w historii całego świata!!!! W popkulturze są filmy i seriale pokazujące silne kobiece charaktery. Nie, nie jakieś tam feministki, które nie golą włosów pod pachami i udają, że są facetami ale normalne kobiety podbijające świat dostępny do tej pory tylko dla mężczyzn. Po wszystkich spajdermenach, ajronmenach i batmanach mamy wreszcie Hollywoodzkie kino z Wonderwoman. I nawet disnejowskie księżniczki się zmieniły. Nie mamy już Śpiącej królewny czy Śnieżki, które czekają na to, aż książę wybawi je z opresji pocałunkiem. Mamy Meridę Waleczną, Moanę albo księżniczkę Anię, która wyrusza na ratunek siostrze Elsie, zostawiając księcia Hansa aby doglądał zamku podczas ich nieobecności. A akt prawdziwej miłości okazuje się być aktem miłości siostrzanej. Tak, tak. Takie właśnie duperele i szczegóły.
Za moich czasów w telewizji były bajki wyłącznie z męskimi postaciami. Reksio, Bolek i Lolek, Zaczarowany Ołówek, Pomysłowy Dobromir, Żwirek i Muchomorek, Porwanie Baltazara Gąbki, nawet w Smerfach Smerfetka pojawiła się dużo później niż Laluś. Co ciekawe widzę to dopiero teraz pokazując dziewczynkom bajki mojego dzieciństwa. Tak jak serial ‘Przyjaciele’ dzisiaj to już by ‘nie przeszło’**. Ale czyżby? W końcu w telewizji królują teraz zachodnie kreskówki. Czy są Polskie projekty, które nie powielają stereotypów? Nawet do ukochanych książek o Puciu (w 100% Polski produkt) niestety się wkradły. To mama po odebraniu dzieci z przedszkola idzie z nimi do sklepu spożywczego po zakupy i to ona gotuje zupę, gdy w tym czasie tata siedzi w fotelu i czyta książkę. Ale już w trzeciej części książki podczas wizyty u wujostwa w górach to wujek nalewa gościom zupę i jest wyraźnie napisane, że obiad ugotowali ciocia z wujkiem. W Polsce też sprawy mają się ku lepszemu.
Moim celem wychowawczym jako mamy dwóch córek jest to, aby moje dziewczynki czuły, że mogą być kim chcą i robić w życiu to co chcą. Chcę aby czuły, że mogą być pielęgniarką, socjolożką, ministrą, strażaczką, żołnierką, fryzjerką, profersorką, lekarką, mamą, nauczycielką, siostrą zakonną, żoną, prezeską, lesbijką, pilotką, szewcową, inżynierką, matematyczką, chemiczką, kasjerką, astrolożką, singielką, tancerką i co tylko sobie wymarzą. I chciałabym aby zawsze znały swoją wartość jako człowieka i kobiety i nie czuły, że chłopcy będą ich lubić tylko wtedy kiedy one im zrobią… Dla mnie będzie to chyba największe wyzwanie rodzicielskie.
Nie chodzi o to, aby kobieta była mężczyzną ale o to aby kobieta była i czuła się po prostu… człowiekiem i żeby nic jej nie ograniczało. Mówię NIE stereotypom i rolom narzucanym kobietom w społeczeństwie*. Mówię nie pedagożkom, które powielają stereotypy mamy w kuchni i taty w warsztacie. I dlatego nie przestanę się czepiać. Będę się czepiać ile wlezie bo jeśli choć jedna osoba zdobędzie się na refleksję w tym temacie to dla mnie to już jest sukces. I nie mówię tylko o seksizmie ale również o płacach, kulturze pracy, o tym jak traktowany jest klient w sklepie. Czyli o tym wszystkim co według mnie w Polsce nie przystaje jeszcze do standardów, które cenię sobie w Wielkiej Brytanii.
Ufff. No dobra, to się napisałam. A teraz Wasza kolej. Kasia (z bloga
Fiubździuu) postanowiła na fali ekscytacji Drutozlotem, że będzie częściej pisać bloga ale i częściej komentować. Bo prawda jest taka, że bez komentarzy blogi umierają. Nie tylko takie blogowe płotki jak ja. Ostatnio czytałam posta ‘Poczytnej Polskiej Blogerki’. Jak na ‘Poczytną Polską Blogerkę’ przystało ma ona również profil blogowy na Fejsbuku. Pod postem na Fejsbuku miała ponad 300 komentarzy i parę tysięcy lajków. Pod tym samym postem na blogu miała tych komentarzy… dziewięć. W naszym blogowym światku uciekamy na Instagrama, gdzie łatwo dać lajka i napisać krótki komentarz, albo wrzucić ‘buźkę’. Albo na Fejsbuka, gdzie można pokazać nasze prace na ‘Dzianej Bandzie’. I tam jakoś łatwiej pisze się komentarze. Nie mam zamiaru zakładać Pimposhkowego konta na Fejsbuku bo media społecznościowe to nie do końca moja bajka poza tym na blogach jest zdecydowanie bardziej kulturalnie. Dajcie więc znać poniżej, że czytacie Pimposhkę i proszę podyskutujcie ze mną. Bo na lajkach wcale ale to wcale mi nie zależy, za to na dobrej dyskusji bardzo.

*oczywiście mężczyznom też narzuca się role związane z ich płcią. Czemu jest tak mało przewijaków w męskich toaletach, gdzie ma się przebrać ojciec, który przyszedł z kilkulatką na basen i czemu ojciec, który postanowił zostać z dzieckiem w domu jest fajtłapą. Ale to temat na inny post, albo na innego bloga, może bloga jakiegoś pana Pimposha?
** naprawdę musiałam się wysilić, ale znalazłam – Pszczółka Maja!!!! I to jest całkiem dobry przykład.
Beautiful image the building You chose well for the theme.
เว็บ แทง บอล
Tak tylko w ramach ciekawostki odnośnie Muminków – Tove Jansson była bi i mieszkała za swoją partnerką.
Inne stare bajki też są pełne takich stereotypów. I nie tylko tych zresztą, Reksio regularnie dostaje kopa i często nic sobie z tego nie robi.
Brakuje mi Twojego bloga 🙂 Fajnie, że jesteś. Muszę Ci maila napisać bo ciekawa jestem co tam u Natalii. No i boskie to Wasze nowe mieszkanie 🙂
🙂 Wielkie dzięki Asiu!
Czytam…nie komentuję 😉 bo za dużo mam do powiedzenia ;)…a że czytam na telefonie…to szl..G mnie trafia na pisanie na nim 😉 jestem za leniwa 😀
Mój syn uwielbia różowy kolor 😀 i dla mnie to nie problem
Pozdrawiam pimposhkowe stadko <3…
nie wspomnę miny dziadka w Pl jak usłyszał :p
Ja czytam Twojego bloga od kilku lat. Mój już "umarł śmiercią naturalną", bo miałam ciężki czas. Ale fakt – brak komentarzy-rozmów może zniechęcić do pisania. Pozdrawiam Cię serdecznie,Asia -też mama dwóch dziewczynek 🙂
Dzięki za miłe słowa. Bloga lubię pisać i mam szczerą chęć aby posty pojawiały się teraz częściej. Lubię tą energię z moimi czytelnikami, cenię sobie wszystkie komentarze te super miłe ale i te bardziej krytyczne i 'czepialskie' również. 🙂 Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Dzięki za ten komentarz. Ogromnie się cieszę, że są osoby, które zwracają uwagę na takie pierdoły. Trzeba zwracać uwagę i wyjaśniać i może niektórzy zaczną trochę myśleć. Jak sobie człowiek zda sprawę ze swoich słabości, uprzedzeń i stereotypów to łatwiej może to wyłapać w swoim zachowaniu i skorygować. Ja też ulegam stereotypom, też mam swoje uprzedzenia. I wiem, że walka z nimi to walka z wiatrakami (to jest udowodnione naukowo) ale warto takie rzeczy 'zachować dla siebie' i nie pozwolić aby kierowały naszym życiem. Jak czytam to co Ty piszesz to wiem, że nie jest źle!
Ja też bardzo mało komentuję, bo w Internetach raczej wychodzę na tą czepliwą. Ja też mam problem z fejsem, muszę tam zrobić porządki. Już miałam kasować konto ale latem był zlot rodzinny i kuzyni używali fejsa do komunikacji, podobnie jak nasze przedszkole. Ale porządki zrobię. Osobiście zazdroszczę Ci męża, który gotuje, oboje nie lubimy gotowania ale ja nie lubię mniej. Myślę, że gdyby mój mąż gotował to byłby ideał, no ale kto lubi ideały? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Lucy, niestety druty na razie poszły w permanentną odstawkę. Skierowałam się w stronę innego hobby i na razie tak zostanie. Wiem, że wielu osobom tego brakuje. Ale są blogi, które kiedyś były tylko o drutach a potem się nieco zmieniły, poszerzyły o szycie czy kulinaria a i tak je bardzo lubię. Takie blogi to np. Gackowa albo Gromadnik. W najbliższym czasie znów pokażę trochę więcej moich nowych hobby czyli Bujo i ProjectLife. To mi teraz sprawia radość. Tak jak Ty lubisz czytać moje wpisy, tak ja lubię czytać Twoje komentarze i lubię tą naszą różnicę pokoleniową, szczególnie, że poglądy mamy dość zbieżne. Buziak!
Oj ciekawa jestem ogromnie jak Ci ta konfrontacja wychodzi? Czy Twoja przyjaciółka ma podobne zdanie do mojego czy może zupełnie inne? Naprawdę jestem ciekawa. Oczywiście, że kobiety mają trudniej choć mam wrażenie, że za facetów też społeczeństwo się ostatnio zabrało. Równouprawnienie dla nas wygląda mniej więcej tak, rób to co dotychczas a jeśli dodatkowo chcesz robić karierę to droga wolna. Ale i od facetów wymaga się już więcej. Od ojców więcej się wymaga nić kiedyś, i teraz facet ma być nie tylko silny, zarabiać mnóstwo kasy ale ma też zmieniać pieluszki, gotować i być wrażliwy. Ale jest jedna zasadnicza różnica. Istnieje wiele praw, które zabraniają kobietom robić pewnie rzeczy. Konkretne, twarde prawa jak choćby prawne ograniczenie dostępu do aborcji. A w innych krajach choćby prowadzenie samochodu. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i zawsze cenię sobie Twoje komentarze.
Dzięki wielkie Jolu za miłe słowa 🙂 Stereotypy zawsze będą i każdy z nas im ulega, warto po prostu zdawać sobie z tego sprawę. Co do ubranek to ja jakoś nie mam problemu aby kupić ubranka 'nie różowe' dla dziewczynek. Tylko te dresy. Ale wtedy po prostu kupuje w dziale dla chłopców, to i tak do przedszkola.
Droga Pimposhko – bloga czytam, a raczej blogi, bo czytam od tak dawna ze nie pamietam od kiedy 🙂 Pisz nie znikaj prosze. Odwiedzam duzo roznych blogow, ale komentuje malo albo wcale, ale to tylko dlatego ze ja z tych czepialskich 🙂 i jak to sama zauwazylas, nie wszystkim to odpowiada
Wiekszosc z Twoich spostrzezen jest mi bardzo bliska, byc moze dlatego ze ja rowniez mieszkam za granica z niepolskim mezem, dwojka dzieci, i kazde z dwoma paszportami 🙂 i jeszce kilka innych podobienstw tez by sie znalazlo – kontynuuj prosze 🙂
Pozdrawiam
W tej kwestii niezmiennie się ze sobą zgadzamy. By to zobrazować przywołam kilka przykładów z mojego życia.
Sprawa numer jeden: na grupie mojej wspólnoty mieszkaniowej, z której ostatecznie się wypisałam bo miałam dość bzdur i hejtu, pojawiło się ogłoszenie o pracę, że szuka się panów do pracy (kurier bodajże). I kulturalnie zwróciłam uwagę, że takie ogłoszenie nie jest legalne. Nikt, zupełnie nikt się ze mną nie zgadzał. Nieważne, że kobieta to nie sierota, która nie umie paczki wnieść. Nie, oni szukają silnych facetów, po co im taka słaba baba w robocie? I wiesz co? Rozumiem, że nie każdy ma tyle samo siły, że szukają kogoś silnego i sprawnego. Taki typ pracy. Ale że nikt zupełnie nie widział problemu? Wręcz widzieli go we mnie? W głowie się nie mieści.
Sprawa numer dwa: Ostatnio w trójce (biedna trójka, co z niej zrobili?) było spotkanie z dwoma kobietami, które prowadzą kolumny i zloty motocyklowe. Jaki był wstęp? "Jak to się stało, że tyloma samcami alfa "rządzą" delikatne kobiety? Jak Wam się to udało?" No nie wiem, pewnie użyły swojego uroku i powabu 😉
To samo radio, reklama mediaexpert – żona narzeka, że smartfon padł, a mąż mówi, że nie, absolutnie nie kupi nowego, bo trzeba będzie instalować, przenosić kontakty, aktualizować systemy itp. Nie, on się nie da wrobić. Biedna taka kobieta, nic sama nie potrafi 🙁
Sprawa numer trzy: post o swetrze, ale poprzedzony tym, że pochodzi on z kadru pewnego typowego męskiego filmu dla twardzieli (krew się leje, głowy odpadają). Nie mogłam, zwróciłam uwagę, że nie rozumiem tego stwierdzenia, że jest to typowy męski film, bo ja akurat bardzo lubię takie filmy (Nienawistna ósemka, tam się dopiero dzieje:)). Co usłyszałam? "Nie czepiaj się".
Co do bajek – miałam jakiegoś razu fazę by wrócić do ulubionej bajki z dzieciństwa. Odpaliłam Muminki! Bajka piękna, miła dla oka, ale teraz widziałam w niej tak wiele niestosownych rzeczy, że nigdy nie puszczę jej dzieciom. Taki przykład: co kupić mamie i tacie w prezencie? No tata dostanie coś super technicznego. A mama? Może rower? Nieee, mamy nie robią takich rzeczy. . Kupmy jej garnek do kuchni! A tata Muminka zrobił dla niej maszynę do zmywania naczyń… ręce opadają.
I nie chodzi tu o chęć bycia facetem, bo ja akurat lubię sobie być kobietą, nie ma też nic na tym świecie co mnie ogranicza do robienia tego na co mam ochotę. Dziergam, noszę sukienki, lubię piękne rzeczy, gotuję obiady, gram na kompie, piję piwo, lenię się kiedy mam ochotę, miewam bałagan, nie zmywam bo nie znoszę, uwielbiam filmy Tarantino, nie maluję się, nie robię paznokci, dbam o włosy… I tak dalej. Nie ma u mnie babskich/męskich zachowań. Są tylko takie jakie lubię. I to samo mogę powiedzieć o Mateuszu. Choć niestety często spotykamy się z opinią, że (ja) jestem babochłopem, a Mateusz (oczywiście) jest pantoflarzem 😀
Kiedyś kolega (chyba chciał mi dać komplement), zareagował na moje zdanie okraszone przekleństwem, że "zabawne, jestem taki kumpel, mimo że kobieta" 😉
Gosiu, fajnie, że piszesz, że o tym i że w ogóle! Zawsze do Ciebie zaglądam 🙂 Trzymaj się i nie dawaj! Trzeba pisać jak jest, zwracać uwagę na te "pierdoły"! Nie godzić się na szufladkowanie, choćby sprawa była nieistotna, błaha. Jeśli ktoś kieruje się stereotypami w małych sprawach i nie widzi problemu, to nie wierzę, że w sprawach kluczowych mógłby mieć inne zdanie. To tak nie działa.
Czytam Twojego bloga odkąd na niego trafiłam (czyli tak jakoś równo z nawrotem drucianego nałogu), teraz co prawda nie piszesz o dzierganiu, ale Twoje spostrzeżenia społeczno-obyczajowe czytam z fascynacją. Nie pamiętam, czy się odzywałam w komentarzach – jakoś tak wychodzi, że najczęściej czytam z telefonu, ale pisanie komentarzy zostawiam na komputer, z telefonu nie cierpię – i zostawiam, bo najczęściej nie ma już czasu , żeby wrócić. I tak to się kończy.
Bloga piszę i nie mam zamiaru porzucać. Właśnie dlatego, że to jedyne miejsce, gdzie można napisać dłuższy tekst, a nie powiesić fotkę i czekać na hołdy. Na blogu jestem (o tyle, o ile) u siebie. Ktoś chce mnie odwiedzić – świetnie, zapraszam; nie chce – też nic się nie stanie. Pięć komentarzy od osób, które lubię i cenię, jest więcej warte niż 300 anonimowych lajków. A na Drutozlocie nagle okazuje się, że osób, które czytają (czytają, nie tylko skanują wzrokiem fotki) jest całkiem sporo. I to cieszy, nawet jak się nie odzywają.
A fejs jest dla mnie bardzo przydatny z zupełnie innych względów – informacje o wielu wydarzeniach, które mnie interesują, ukazują się tylko tam. Zanim założyłam konto, nie wiedziałam np., że w moim mieście dzieje się tak dużo rzeczy związanych ze śpiewem tradycyjnym – takie przykłady można mnożyć, dotyczą praktycznie każdej dziedziny.
O stereotypach już nie będę się rozpisywać, bo ja to w ogóle wściekle zajadła jestem. Mój mąż do dzisiaj (po 25 latach) używa moich narzędzi, które wniosłam "w posagu" (no dobrze, niektóre się już od tego zdegradowały albo rozpadły i jak kupuję nowe, to będą już tylko moje). Wiertarki się nie boję (udarowej też), ostatnio zaprzyjaźniam się z palnikiem. W domu sprzątam, ale nie gotuję, T. robi to lepiej. Ale to i tak globalnie niewiele zmienia, niestety.
Witaj Pomposzko!
Mam nadzieje, ze pozostaniesz tutaj jeszcze jakis czas, nie chce oraniczac sie do dlugo czy na zawsze, bo to frazesy- róznie czasami bywa, ale j azawsze ciesze sie, gdy widze nowy Twój post, szczególnie po dlugiej przerwie.
Jestem starsza prawie o cala generacje od Ciebie, wiec ciekawi mnie podejscie twoje i tej mlodszej generacji do róznych zyciowych pytajników.
Szczególnie, gdy domieszam do tego starsza ode mnie generacje, znaczy ta moich rodziców 😉
Swiatopoglady dwóch generacji na przestrzeni pól wieku, a moje mysli wpasowuja sie w srodek- bo tak najbezpieczniej 😉
Jedyne, czego mi na Twym blogu naprawde brak, to dziergania- na serio pozegnalas druty "na zawsze"?
Pimposhko, czytam Cię regularnie. Twoje pisanie jest mi bliskie, gdyż bywam czasem w UK u mojej przyjaciółki i czasem konfrontuję z rzeczywistością to, o czym piszesz. Ajeśli chodzi o stereotypy… Zawsze uważałam, że kobiety mają trudniej, ale pomimo tego są w stanie osiągnąć więcej w życiu. Jestešmy lepiej wykształcone, bardziej odporne psychicznie, pokonujemy więcej trudności w życiu niż mężczyxźni, szybciej zbieramy się w przełomowych momentach. Dla mnie motorem działania są moje dzieci. Całe życie byłam matką pracująca. To mój wybór, nie chciałam być kobietą domową. Moje dzieci, już teraz dorosłe, potrafią zrobić wiele rzeczy, córka sama wymaluje mieszkanie, syn ugotuje, upierze i wyprasuje swoje koszule. Córka ze swoim mężem dzielą się domowymi obowiązkami. Cieszę się, że tak jest. Sama lubię odnowić meble a jednocześnie podziergać na drutach, gdy mój mąż robi cotygodniowe zakupy. Nie ukrywam, że musiałam w moim małżeństwie o to powalczyç. Mąż wychował się w rodzinie z tradycyjnym podziałem ról. Jednak od momentu, gdy wyprowadziliśmy się od teściów wiele się zmieniło. To prawda, że wiele postaw wynosimy z domu. Prawdą też jest to, że można to zmienić. Pozdrawia
Bardzo lubię czytać Twojego bloga. Wolę takie miejsce kameralne i spokojne, niż Facebooka, w którym jesteśmy bombardowani milionem przypadkowych informacji. Czytam Twojego bloga i często fragmenty przytaczam mężowi, bo bardzo ciekawi mnie spojrzenie na nasz kraj z zewnątrz, z innej perspektywy. Jestem mamą dwóch dziewczynek. Stereotytypy wkurzają, ale my przede wszystkim żyjemy po "swojemu". Mój mąż ma lepszy smak i to on przygotowuje kanapki do szkoły, robi śniadania w weekendy i codziennie kolacje. Ja jestem bardziej "techniczna", wszystkie meble montuję w domu ja, ostatnio z młodszą 7-letnią còrką. Stereotypowość w kolorystyce ubierania dzieci męczyła mnie również. Kiedyś moja koleżanka, która ma syna skomentowała ubranie mojej córki – dlaczego właśnie na różowo. A wtedy naprawdę było ciężko kupić coś sensownego nie różowego. Dresy dla dziewczynek były ostatnio w Pepco. Nie wiem czy sieć istnieje w UK. Nie znikaj. Pisz, bo to co piszesz jest ważne.
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Właśnie takie słowa sprawiają, że chce się pisać. Stereotypy zawsze były, są i będą. Uprzedzeń też nie da się tak łatwo wykorzenić. Ale ważne jest żeby sobie z nich zdawać sprawę i nie ulegać im automatycznie. Dlatego odpowiedź tej młodej dziewczyny 'że przesadzam i się czepiam' zrobiła na mnie takie negatywne wrażenie. No ale FB ma swoje prawa, jeśli ktoś nie cmoka tylko napisze coś co jest choć odrobinę krytyczne to już jest trolem. Szkoda.
Dzięki! Podoba mi się moja jesienna reaktywacja pisania, lubię pisać! I to właśnie fajne jest, że teraz masz filmik na YouTube i tam jest chłopak, który gotuje. Super! Nie wiem jak to jest mieć syna, ale też bym ganiała. Wiesz u mnie w domu jak tata był w morzu to mama musiała sobie ze wszystkim radzić, podobnie tata no na morzu nie miał mu kto prasować ani prać skarpetek.
🙂 bardzo mądre podejście. Ella uwielbia skręcać meble z Ikei z tatą więc czemu mam jej tego zabronić? I na pewno będą miały prawo jazdy i wiesz jak chce sukienkę to będzie miała sukienkę jak spodnie to spodnie. Ella jest bardzo dziewczyńska co mi wcale nie przeszkadza chodzi mi to aby kiedyś nie stało się to dla niej 'kagańcem'. Ale widzi mnie, tak jak ja widziałam moją mamę – wielozadaniową żonę marynarza – więc się nie martwię
Wiesz, mnie też irytują takie spolszczenia. I wiem, że to brzmi dziwnie bo powyższy tekst jak i generalnie teksty na tym blogu aż się od nich roją. Ale myślę, że blogi i media społecznościowe rządzą się swoimi prawami. Zgadzam się, nie jest to rozrywka dla każdego. Mnie wkurza jak takie kolokwializmy czytam w 'Polityce' albo w artykułach w 'Twoim Stylu'. Wtedy to mnie bardzo razi. Ja też myślę jak kobieta i nie mam zamiaru myśleć inaczej. Po prostu nie uważam, że to fajne aby jakoś ograniczać człowieka ze względu na jego płeć. Moja starsza córka jest typową dziewczynką, lalki, sukienki, kolor różowy itd. I doskonale wie, które zabawki są dla chłopców a które dla dziewczynek. Nie martwi mnie to tak długo jak długo nie będzie czuła, że jakąś zabawką nie powinna się bawić. Woli 'dziewczyńskie' – spoko.
p.s. Ja wiertarki udarowej też unikam
Halino stereotypy bardzo porządkują świat i wcale nie mam zamiaru udawać, że nim nie ulegam. Mózg człowieka działa w ten sposób i nie ma z tym co walczyć ale fajnie by było jakby sobie ludzie to uświadomili (że są pod wpływem stereotypu) a nie totalnie to olewali jako 'czepialstwo'. Ja chciałam w tej dziewczynie wzbudzić refleksję nad tematem a nie nakłaniać do zmiany zdania.
Muszę się wziąć za porządki na Fejsbuku. Zlikwidowałabym to konto ale na przykład przedszkole lubi tam wrzucać różne ważne wiadomości (np. że jutro zamknięte z powodu śniegu). Fajnie, że Ty też zwróciłaś na to uwagę. Ja też pracuję w męskim biurze choć akurat generalnie w administracji przeważają kobiety. No i raz przyszłam do pracy w nowej fryzurze, i dopiero jak szefowa weszła to zauważyła. Ja na to żartem, że tak to jest jak się pracuje w samymi facetami, nie widzą takich rzeczy. Na to kolega powiedział, że też zauważył i że ładne mam włosy ale nic nie powiedział, ze względu na metoo muszę przyznać, że trochę go obśmiałam (pracujemy razem wiele lat) no ale ideę miał dobrą. CIekawa jestem jaki to blog, jak będziesz miała chwile to daj znać mailem co?
Też czytam i też proszę nie przenoś się na fb. Pięknie ubierasz w słowa swoje trafne przemyślenia i poglądy, z którymi można się identyfikować.
Jeśli chodzi o zrównanie płci, to w Polsce upłynie jeszcze dużo wody w Wiśle. Pokolenie moich rodziców (80latki) jest już pokoleniem straconym, moje (40latki z dużym plusem) też w przeważającej części powiela stereotypy, dopiero nasze dzieci (20latki) świadomie z nimi walczą z mniejszym lub większym sukcesem. Nadzieja w kolejnym pokoleniu.
(Dojrzałam do tego, by zacząć umieszczać komentarze – nie chcę, by ciekawe blogi umierały)
Aaaaa tam, Ty się nie liczysz bo masz już Holenderską perspektywę 😉 Ja tam się nie dziwię, że są osoby, które nie zwracają na to uwagi, ale brak refleksji mnie jednak poraża. Bo to są dwie różne rzeczy. Jon i Ella ostatnio czytali bajkę o kozie, która poszła do przedszkola i jak był czas, że rodzice (głównie mamy) odbierają dzieci to Ella zapytała 'A gdzie są tatusiowie?' (z Jonem na obrazku znaleźli dwóch tatusiów).
Jak byliśmy ostatnio w Polsce na zjeździe rodzinnym, to wszyscy do mnie podchodzili mówiąc jakiego mam wspaniałego męża bo tak się dziećmi zajmuje. Hmmm w Anglii ojciec, który zajmuje się własnymi dziećmi to żadna sensacja.
Ja nie mam problemu z kupowaniem ubranek dla dziewczynek, nie wszystko jest 'różowe' natomiast wkurza mnie, że nie mogę kupić fajnych spodni dresowych dla dziewczynek bo w kolekcjach są tylko legginsy a jak dresy to trzeba szukać na dziale chłopięcym 🙂
Hej hej dzięki Violet! Widziałam zdjęcia z Drutozolotu, ślicznie wyglądasz 🙂 Zgadzam się, że stereotypy (jak i uprzedzenia) siedzą w nas i siedzą także we mnie. Jeśli coś mnie razi to się 'czepiam' i zwracam na to uwagę, ale jest z pewnością wiele rzeczy, które ktoś inny, z inną perspektywą mnie mógłby zarzucić. Nie uwolnimy się od stereotypów bo tak po prostu działa nasz mózg, ale uważam, że czasem warto się zatrzymać i sobie to uświadomić. Byłam kiedyś na wykładzie (Oxfordzkim, a jakże 😉 o uprzedzeniach właśnie, i było powiedziane, że jedyne co możemy zrobić to sobie uświadomić, że je mamy bo z pewnością nie jesteśmy w stanie się ich pozbyć.
Skoro sprowokowałaś to skomentuję. Mama 2 chłopaków. Ostatnio starszego uczyłam myć okna i gonię regularnie do zamiatania i mycia podłóg. Z Młodszym piekę ciasta. Sam chciał nauczyć się robić jajecznicę i naleśniki- ma 12 lat. Ogląda czasami filmiki na you tubie o gotowaniu, co prawda w wykonaniu chlopakowym ale zawsze to krok do przodu. Pisz dalej… czepiaj się… zawsze dobrze spojrzeć na coś z innej perspektywy.
Pani Mario, dziękuję za taki piękny komentarz. Jak może byłabym właścicielem danej stacji telewizyjnej albo producentem tego programu to może i byłaby to szpila, chociaż bardzo konstruktywna. Uśmiecham się bo wczoraj oglądaliśmy z mężem 'Dragon's den' (program gdzie biznesmeni inwestują pieniądze w biznesy uczestników programu) i mówię do męża, no kurczę dlaczego ludzie tak bardzo wybielają sobie zęby. No bzdura! 🙂 ja bardzo lubię Brytyjską telewizję i uważam, że BBC (odpowiednik TVP) jest absolutnie światową czołówką. Ale nie zapominajmy, że w Brytyjskiej telewizji (choć akurat nie w BBC) ma miejsce właśnie chyba 150ta edycja programu Big Brother. Telewizję generalnie oglądamy jednak dość wybiórczo bo podzielam Pani zdanie.
Pozdrawiam Pani Mario bardzo serdecznie. Dla takich czytelniczek warto pisać 🙂
Witaj Aniu! Ja sama też rzadko komentuję, głównie dlatego, że jak już komentuję to się zazwyczaj 'czepiam' (nie mylić z trolowaniem) tak już mam i tyle. Ale obiecałam sobie, że będę więcej komentować 🙂
Ella, która ma już prawie cztery lata (uwierzysz?) bardzo dokładnie rozróżnia co jest dla chłopców a co dla dziewczynek. Jest 'typową' dziewczynką lubi sukienki i księżniczki, kucyki itd. ale jakoś mnie to nie martwi. Chciałbym po prostu aby mentalnie nie czuła, że czegoś tam nie może tylko dlatego, że jest dziewczynką. Ale mam nadzieję, że wyniesie to z domu. Jako córka żony marynarza jestem całkiem nieźle wyemancypowana i daję jej przykład.
Wierzę w to, że istnieje coś takiego jak płeć mózgu i my kobiety jesteśmy lepsze np. w dbaniu o innych a mężczyźni w rywalizacji. Niestety pielęgniarkom płaci się mniej niż prezesom firm. Z perspektywy bycia kobietą uważam, że mamy cięższy kawałek chleba choć oczywiście chłopom też nie jest łatwo 😉
I oczywiście, że możesz mówić po imieniu 🙂 Cieszę się, że napisałaś ten komentarz. Bardzo 🙂
Fajnie napisałaś. Myślę, że Twoje chłopaki będą bardzo dobrymi partnerami dla swoich przyszłych partnerek. 🙂
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Ja jestem córką żony marynarza, moja mama wiele rzeczy musiała robić sama więc ja to wyniosłam z domu. Myślę, że moje dziewczyny też to wyniosą. Cieszę się, że widzą np. że oboje wychodzimy do pracy, oboje mamy samochody, tylko ja w domu gotuję (niestety) ale za to Jon sprząta, zmywa także w kuchni siedzimy po równo.
W Świnoujściu na miejskiej pływalni, fakt ma swoje lata, z dobre 30, jest tylko przebieralnia męska i damska. Jest jeszcze bardzo nowoczesny Aquapark w Hotelu Radisson. I tam szafki i kabiny do przebierania są jakby w przestrzeni wspólnej więc nie ma problemu. Ale aby wejść na sam basen trzeba przejść przez strefę prysznicy damską albo męską więc jak Ella chce iść z tatą to przechodzą przez męskie prysznice. Przewijak w toalecie dla niepełnosprawnych (jest tam też prysznic dla takowych) w damskiej strefie jest, domyślam się, że w męskiej też jest, ale muszę Jona poprosić aby potwierdził ;).
Fajnie, że nie tylko ja to zauważyłam 🙂 Ella już ma całkiem niezłe pojęcie co jest 'dla dziewczynek' a co 'dla chłopców' i staramy się jej tłumaczyć, że nie ma takiego rozgraniczenia.
widziałam ten post na Fb i to samo mnie zdenerwowało. U nas gotuje tatuś, bo mamusia nienawidzi gotowania 😉 Nie mamy problemu z zabawami Miko lalkami (ostatnio Barbie u sióstr ciotecznych) czy wózkiem. Pomaga w rozładunku zmywarki i robieniu prania.
Witam!
Trochę może na uboczny temat bo o standardach.
Tak, standardy szybko się zmieniają i czasami jest to szokujące. Mam 60 lat i od dawna nie oglądam telewizji. Wczoraj będąc w gościnie zmuszona byłam obejrzeć jakiś program o brytyjskiej rodzinie królewskiej. Prowadziła go kobieta o ciemnej karnacji, poza nią była para 50 plus oraz jedna kobieta 30 plus i dwóch mężczyzn w podobnym wieku. Były jakieś zgadywanki w stylu "kto w rodzinie królewskiej to czy tamto" i podnoszenie podobizn książąt i księżniczek "na patyku". Wszyscy ci ludzie w studiu byli "bardzo wyluzowani", stroili miny, zaśmiewali się itp. Zrobili na mnie przykre wrażenie (pomijam wygląd z nieprawdopodobnie białymi uśmiechami aż do ósemek) swoją egzaltacją, nienaturalną wesołością, dziwną gestykulacją i poziomem rozmów. Ktoś to jednak ogląda bo inaczej takie programy nie byłyby emitowane. Zastanawiam się czy w polskich programach jest podobnie czy to lokalna, brytyjska moda. Nie będę tego sprawdzać bo im jestem starsza tym mam mniej cierpliwości i szkoda mi marnować czasu.
Nie chcę Pani obrazić tym komentarzem czy wbić małą szpilkę, absolutnie nie o to mi chodzi. Chciałam tylko dać wyraz szybkim zmianom standardów jakie zachodzą na naszych oczach. Pani blog jest bardzo ciekawy i czytanie go sprawia mi przyjemność. Byłoby mi przykro gdyby zginęła Pani z blogosfery.
Pozdrawiam, Maria
Mam dwóch dorosłych synów i dwie dorosłe córki, chłopcy mieliw domu dyżury razem z dziewczynami przy myciu garów, a dziewczyny jak była taka potrzeba tez nosiły kamienie przy budowie chodnika np. zawsze powtarzałam, że chłopak musi umieć sobie ugotować i uprać skarpetki a dziewczyna wbić gwoździa w ścianę jak zajdzie taka potrzeba. Teraz są samodzielni i wykształceni, świetnie sobie radzą. Nie mam pojęcia jak będą wychowywać swoje dzieciaki w rodzinie która założą :)ale to prawda wszystko zaczyna się w rodzinie 🙂 choć jak dziewczynki były małe to biegały z wózkami a chłopcy najczęściej z bronią palną 😀
Na FB zagladam bardzo sporadycznie bo denerwuje mnie to całe lajkowanie 😉
Czytuję sporadycznie, przyznaję. Nie komentowałam do tej pory, ale nie dziwi mnie "lajkowanie" na Fejsbuku. ( Swoją drogą irytują mnie obce słowa w języku polskim i do tego w spolszczonej pisowni). To takie proste klik myszą i już! Zero wypowiedzi, nie trzeba ubierać myśli w słowa, bo ktoś już kiedyś to za nas zrobił i stworzył całą galerię. Bez interpunkcji, ortografii i sensu. Czasem nie trzeba nawet myśleć. Co innego komentarz na blogu: trzeba przeczytać, zrozumieć, przemyśleć i właśnie te myśli przelać na "papier". O umiejętności głośnego wypowiadania własnego zdania nie wspomnę. Co do dzielenia życia na damskie – męskie, Uważam, że każdy powinien wykonywać czynności do jakich jest predestynowany. Jako matka samotna musiałam wykonywać wiele "męskich" czynności. Nie czuję się pokrzywdzona ani mniej kobietą. Córka z wieloma rzeczami też radziła sobie świetnie. Wyszła za mąż za "typowego" (z wychowania) faceta , ale wiele rzeczy robią wspólnie: sprzątają, gotują, on wiesza pranie. "Chłopaki nie płaczą" to chyba największa krzywda, jaką można wyrządzić małemu mężczyźnie. I tak rodzice kształtują pojęcia i podział "damsko – męski'': typowo męskie – typowo kobiece, myślisz jak kobieta. A jak mam myśleć!? Jestem kobietą wykonującą czasami czynności uważane za typowo męskie, czyli, co tu ukrywać, wymagających siły. Kopię ogród, maluję ściany, dźwigam worki z ziemią, wiertarki udarowej staram się unikać. Myślę, że jeszcze dwa pokolenia i odejdziemy od tych stereotypów.
Czytam cię. Zasadniczo zgadzam się z postawą dotyczącą stereotypów. Aczkolwiek – stereotypy porządkują świat. A swiat uporządkowany jest ładny. I wychodzi na to, że mam dwa różne zdania na ten właśnie temat.
Ja czytam! Nie wynoś się proszę na Facebooka (używam, ale wyłącznie do czytania o imprezach, sklepach itp., nie lajkuję, nie grupuję się, nie mam znajomych).
Wiesz, że też zwróciłam na to uwagę – o ile intencja była dobra, to przykłady są aż za bardzo stereotypowe. Jeszcze dużo musi się w Polsce zmienić, żeby wykorzenić takie stereotypy. Sama pracuję w zawodzie zdominowanym przez mężczyzn, mam bezosobową kontaktową skrzynkę pocztową i to jest norma, że dostaję maile zatytułowane ,,Szanowny Panie''. No bo przecież, jak nie wiesz, do kogo piszesz, to na pewno do faceta, prawda?
Co do blogów – czytuję pewnego matczynego bloga, może nie ścisła czołówka, ale dziewczyna niegłupio pisze. Ostatnio chciałam skomentować jeden wpis, ale automat zdecydował, że mój komentarz to spam (nie był) i go nie opublikował. Napisałam maila do dziewczyny, opisałam grzecznie problem, odpowiedzi nie dostałam, a pod wpisem cały czas zero komentarzy. Więc chyba jej nie zależy. Mi tym bardziej.
ciesze sie, ze nie tylko mnie takie stereotypowe teksty irytuja, i ze nie tylko mnie jeszcze bardziej irytuje, kiedy ludzie ignoruja moc tych "drobnostek".
Ja z kolei mam dwoch synow. Starszy (ponad 3l) otwarcie mowi, ze jego ulubionym kolorem jest rozowy, a najukochansza przytulanka, z ktora sie nie rozstaje jest lalka. Dla mnie bomba, ale otoczenie (wyemancypowane, holenderskie) miewa z tym problem, albo tak solennie zapewnie o braku problemu, ze nie uwierze;)
Ostatnio bawil sie "w dom"- "mame" odeslal na kanape robic na drutach, a "tate" do kuchni robic obiad ;)))
I ogromnie nie irytuje brak silnie nacechowanych plciowo produktow dla dzieci- wszystko jest rozowe lub granatowe; z koparka lub z kucykiem. I to poczawszy od ubran, a na zabawkach skonczywszy. Ech, nie ma lekko;)
Czytam od bardzo, bardzo dawna i bardzo lubie Twoje posty. Są takim powiewem świeżości pod względem spojrzenia na rzeczywistość. Stereotypy siedza w nas. Ja tez zostałam wychowana stereotypowo. Ale z synkiem, kiedy był mały, piekłam babeczki a on sam teraz widzi, że gotować może i jego przyrodni brat i wujek a łazienkę sprzątać tata. Pracujemy umysłowo a nie fizycznie i zarówno męża jak i syna udało mi sie uświadomić, z enie ma typowo męskich i kobiecych zadań. Pozdrówki serdeczne :*
Witam się. Czytam Cię od dawna (zaczęłam jeszcze na "starym" blogu), ale chyba nigdy nie komentowałam… Dlaczego? Nie wiem… W sumie akurat na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć…
Co do blogów to faktycznie masz rację (tak w ogóle mogę mówić po imieniu?). Sama zawiesiłam swojego, bo oddzew na nowe notki był minimalny, a i notki pojawiały się stosunkowo rzadko, bo i mniej mam gotowych robótek do pokazania…
Zdecydowanie łatwiej jest wrzucić zdjęcie na FB lub instagram, nawet codziennie, z postępów prac…
A co do roli kobiet… moja siostra jako dziecko bawiła się samochodzikami i narzędziami, a z kolei nasz kolega bawił się ze mną lalkami. I ani moi rodzice, ani jego nie mieli nigdy nic przeciw.
Bardzo staram się nie wpływać na moje dzieci w kwestii zabawek. Moja córka chętnie bawi się z bratem autkami, a nawet ma swoje Hot Wheels i to różowe (uwielbia ten kolor i to dlatego). Syn lalkami się nie bawi, bo nie chce. Ale np jak córka dostała na urodziny zabawkową kuchnię, to chętnie się bawią oboje. Ale faktycznie dzieciaki wiedzą, że jak majsterkowanie, to raczej do taty, a szycie do mamy, jednak wynika to bardziej z zainteresowań. Oboje z mężem umiemy gotować i oboje sprzątamy (ok, mąż jednak więcej 🙂 ).
Ale jakieś tam społeczne przyzwolenie na "umniejszanie" roli kobiety jest. I to chyba wywodzi się z dawnych lat. Kobieta byla tą, która strzegła ogniska domowego. Niestety z czasem ewoluowalo to do "przynieś, posprzątaj".
A już wypowiadanie się na tematy typowo kobiece przez facetów jest moim zdaniem pomyłką. Owszem, facet może mieć zdanie, jeśli dotyczy to jego żony/partnerki. Ale nie w stosunku do wszystkich kobiet w kraju.
Mnie jako mamie dwóch chłopców dałaś do myślenia. I tak dochodzę do wniosku, że wychowuję ich by nie narzucać im męskich i nie wyręczać ich w żeńskich obowiązkach, by mieli świadomość że mama nie jest od podawania obiadu i składania skarpetek. Staram się ich angażować w domowe sprawy tak by było to dla nich normą i sprawiało im przyjemność. ( co w przypadku 14 latka łatwe nie jest )
Jasne , że mają z tatą swoje męskie sprawy. Zależy mi by wychować ich na fajnych, empatycznych, ciekawych świata i szanujących ludzi mężczyzn.
Myślę, że walkę z takimi stereotypami należy zacząć od siebie. Pokazywać dzieciom, że rodzice nie mają ról przypisanych z uwagi na płeć. Tata myje gary, sprząta, mama naprawia zabawki, przykręca śrubki. Mama nie jeździ cały dzień na szmacie, ale siedzi w fotelu i robi na drutach, bo akurat ma taką ochotę. Dzieci (czy chcemy czy nie) powielają zachowania, które były w domu.
Czytam od kilku lat. Zacznę od końca – basen i tata z dzieckiem. U mnie na basenie są też szatnie rodzinne. Ogólnodostępny przewijak, szatnie, kabiny do przebrania czy prysznice i toalety. Nie ma problemu. Teraz stereotypy. Jestem mamą małej dziewczynki i staram się nie myśleć szablonowo. Córa lubi wszystkie pojazdy (koparki, śmieciarki itp) i "podkrada" takie pojazdy chłopcom na placu. Nic strasznego. Jak obok nas budowali blok a koparka tam pracowała to żaden chłopczyk z rodzicem nie stał pod budową i patrzył tylko ja z córą prawie codziennie. Czasem ludzie patrzyli się dziwnie. Wiem,że jak ja byłam mała to też nie byłam lalkowa a samochodowa. Uff, ale rozpisałam się jak nigdy. A i ubieram córę nie tylko na różowo (nic nie mam do różu), często zdarza się że ludzie mówią że to chłopiec. Zawsze wtedy mam ochotę ubrać ją od góry do dołu na różowo i we włosy wpiąć trylion spineczek (oczywiście różowych). Pozdrawiam.