Wysyłam dziesięć CV dziennie i nic…

Wydaje mi się, że już kiedyś napisałam podobnego posta. Zawsze kiedy mam kogoś zatrudnić do pracy to nasuwają mi się pewne refleksje. Ale post był napisany dawno temu a mamy Wrzesień, magisterki obronione i pewnie wiele młodych ludzi szuka pracy. Dajcie dzieciom przeczytać :). Może się komuś przyda. 
W Polsce według mnie panują lekko barbarzyńskie warunki jeśli chodzi o zatrudnianie. Przede wszystkim w ogłoszeniach o pracę rzadko podaje się oferowane zarobki. Standardem jest formułka ‘Skontaktujemy się tylko z wybranymi kandydatami’. Zawsze śmieszy mnie też oferta ‘pracy w sympatycznym zespole’. A ostatnio widziałam ogłoszenie, w którym firma oferowała…. służbowy telefon. Myślę, że czasy kiedy można było przyciągnąć pracownika telefonem komórkowym są dawno za nami. Nie pogardziłabym za to samochodem służbowym ;). Ah i jeszcze nie zapominajmy o ‘nielegalnych’ ogłoszeniach typu ‘zatrudnię mężczyznę/kobietę’. W Wielkiej Brytanii to jak się zatrudnia zależy od branży. Są centra gdzie pisze się testy, jest wykonywanie zadań w grupach wraz z innymi kandydatami, rozmowy kwalifikacyjne, testy psychometryczne itd. Są branże, gdzie zatrudnia się przez agencje pośrednictwa albo ‘hedhanterów’. Niektóre firmy chcą tylko CV, inni także list motywacyjny albo mają specjalne formularze aplikacyjne. 
System rekrutacji na uniwersytet w Oxfordzie jest dość ‘skostniały’. Nie mamy specjalnie działu, który się tym zajmuje. Jeśli kogoś potrzebujemy sami musimy napisać ‘specyfikację pracy’ (job description), sami układamy pytania na rozmowę kwalifikacyjną i wymyślamy testy i zadania jakim chcemy poddać kandydatów. Jeśli chodzi o aplikację to preferujemy CV i list motywacyjny. I najlepiej aby list motywacyjny odniósł się do szczegółów zawartych w specyfikacji pracy. Czyli jeśli napiszemy, że szukamy osoby ze stosownym wykształceniem to należy napisać, jakie mamy stosowne dyplomy. I tak, zdarza się nam i to nawet często, że nie możemy kogoś zaprosić na rozmowę tylko dlatego, że źle napisał aplikację. Np. nawet jeśli bardzo podoba mi się CV ale list motywacyjny jest do niczego (albo w ogóle go nie ma) to taką osobę muszę od razu ‘uwalić’ chociaż mam przeczucie, że jednak by się nadawała. Wiem, strasznie to dziwne jest ale tak jak pisałam, system jest trochę ‘skostniały’. Nie wolno mi również skontaktować się z takim kandydatem i poprosić o więcej informacji. 
I tutaj wskazówka pierwsza. Jeśli jesteśmy zainteresowani jakimś konkretnym ogłoszeniem to warto skontaktować się z potencjalnym pracodawcą i zapytać, czego oczekują od aplikacji. Jeśli jest to tylko możliwe, należy jak najwięcej dowiedzieć się o tym jak przeprowadza się rekrutację w tej firmie. Podam Wam przykład. Kiedyś złożyłam aplikację do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (Home Office). Zaproszono mnie na test, który totalnie oblałam. Później moja koleżanka, starając się o pracę w innym ministerstwie oblała bardzo podobny test. Koleżance bardziej niż mnie zależało na nowej pracy. Kiedy pojawił się kolejny wakat w innym ministerstwie już wiedziała, czego spodziewać się po teście i była lepiej przygotowana (pracę dostała). Bardzo często w teście nie chodzi o to, aby go perfekcyjnie napisać (często testy są skonstruowane tak, że i tak nie da się skończyć w podanym czasie) ale o to aby zademonstrować pewne zdolności i predyspozycje, których szuka pracodawca. Czyli bardziej ich interesuje jak podeszliśmy do wykonania zadania niż co dokładnie zrobiliśmy. 
No właśnie, wyobraźcie sobie, że szukacie nowego pracownika. Najczęściej wiecie bardzo dobrze (albo w miarę dobrze) kogo szukacie. Wiecie jakie powinien mieć wykształcenie, jakie kwalifikacje, jakie doświadczenie a nawet cechy charakteru, aby dobrze wpasować się do istniejącej załogi. Czego chcecie? Ano żeby pojawił się taki idealny kandydat, aby jego CV zawierało dokładnie takie informacje jakich szukacie a podczas rozmowy kwalifikacyjnej odpowiadał na pytania zgodnie z waszymi wyobrażeniami. Niestety, jest to bardzo trudne. Dostajecie górę CV, jakieś długie listy motywacyjne, w których kandydaci piszą paragrafy na tematy, które w ogóle nie mają dla Was znaczenia. W części okazuje się, że aplikant pomylił stanowisko. Przecież ty szukasz statystyka a nie medycznego programisty (!). Albo dostajesz CV na stanowisko analityka danych (w wyższej edukacji) od… księgowego, który 20 lat przepracował w wojsku. 
Wskazówka druga. Jeśli to tylko możliwe, aplikuj o pracę, którą faktycznie możesz wykonywać, gdzie masz odpowiednie doświadczenie i wykształcenie. Nie licz na łut szczęścia bo np. jesteś księgowym w wojsku ale w końcu analiza danych to analiza prawda? I pamiętaj, im mniejsze wymagania tym będzie więcej kandydatów. Na wyższe stanowiska, które wymagają dość wąskiej specjalizacji mamy dużo mniej aplikacji niż np. na stanowisko sekretarki. Zdaję sobie sprawę, że inaczej szuka się nowej pracy, kiedy siedzimy w starej a inaczej, gdy pracy nie mamy a za coś trzeba żyć. O tym więcej na końcu tego tekstu. 
Wskazówka trzecia. W CV i aplikacji (liście motywacyjnym) wpisz jak najwięcej szczegółów i unikaj ogólników. Jasne, ogólniki są super jeśli chcemy list czy CV wysłać do kilku różnych firm. Ale jeśli ja czytam ‘Jestem idealnym kandydatem na to stanowisko bo posiadam umiejętności i wykształcenie zgodne w profilem osoby, której państwo szukacie’ to absolutnie nic mi to nie mówi. Z mojego punktu widzenia jest to zmarnowana przestrzeń w liście motywacyjnym (szczególnie, jeśli podany jest limit słów). Zamiast tego warto napisać ‘Jestem idealnym kandydatem na to stanowisko ponieważ mam dyplom ze statystyki i pięć lat oświadczenia na stanowisku starszy analityk na Uniwersytecie w Exeter.’ I automatycznie jestem zainteresowana! Jeśli ktoś pisze ‘Na podstawie doświadczenia w mojej obecnej pracy wiem jak ważne jest aby dane były porządnie zanalizowane’. Ugh! Ponownie nic mi to nie mówi. Ale na przykład zdanie ‘W mojej obecnej pracy zajmuję się kompleksową analizą danych głównie używając regresji liniowej i logistycznej’ to wiem, że taka osoba mnie interesuje. I ostatni przykład ‘W mojej pracy używam różnego specjalistycznego oprogramowania’. I znowu zonk! A zamiast tego można napisać ‘Do analizy danych używam głównie SPSS i R, dane najczęściej przygotowuję do analizy używając serwera SQL i Alteryx a do robienia wykresów korzystam z Tableau i Excela’. Pięknie! Nie tylko widzę tutaj listę konkretnych programów ale również w jaki sposób dana osoba je wykorzystuje w codziennej pracy. 
Wskazówka czwarta. Naprawdę starajmy się jak najlepiej dopasować list motywacyjny jak i CV do konkretnego pracodawcy. Jeśli mamy referentów, to zastanówmy się kto byłby najlepszym referentem w danej sytuacji i czyje dane najlepiej wpisać. Przykładowo, jeśli praca ma profil bardziej akademicki to warto wpisać w CV więcej szczegółów np. temat pracy magisterskiej, konferencje, w której braliśmy udział czy listę projektów, w które byliśmy zaangażowani a na referenta wybrać promotra naszej pracy dyplomowej. Jeśli natomiast praca ma bardziej charakter komercyjny to skupmy się na konkretnym doświadczeniu, certyfikatach, przynależności do branżowych ugrupowań a za referenta podajmy naszego obecnego szefa. Myślę, że często popełniamy błąd traktując CV jako w miarę ‘statyczny’ dokument, który aktualizujemy kiedy coś się u nas zmieni. A CV również powinniśmy pisać ‘pod potencjalnego pracodawcę’. 
Wskazówka piąta. Zdjęcie w CV to bardzo kiepski pomysł (no chyba, że mówimy o portfolio dla modelki). Ostatnio trafiło mi się takie jedno CV (jedno, na mnóstwo o czym to świadczy?), nomen omen od Polki. Może to jest więc jakiś regionalizm? Nie warto również wpisywać naszych licznych hobby i esejów o tym, co lubimy robić w wolnym czasie. Nie wpisujemy również iloma językami władamy ani czy mamy prawo jazdy, chyba że ma to konkretny związek z pracą, o którą się staramy. Jeśli szukam statystyka to mało mnie obchodzi, że mówi płynnie po Francusku i że ma prawo jazdy na motor. Ale jeśli szukam przedstawiciela handlowego na Francję to Francuski będzie dla mnie super atutem, podobnie jak prawo jazdy na motor będzie atutem jeśli szukam dostawcy do mojej pizzerii. 
Wskazówka szósta. Jeśli szukamy pracy to śpimy, jemy i bierzemy prysznic z telefonem komórkowym ‘przy dupce’ (i upewnijmy się, że płacimy rachunek za abonament) i bardzo często sprawdzamy emaila. Niby oczywista oczywistość. 
Jeśli dobrze napiszemy aplikację i pasujemy profilem na dane stanowisko to jest spora szansa, że zostaniemy zaproszeni do następnego etapu. Najczęściej jest to rozmowa kwalifikacyjna. Wiem co mówię, ja napisałam w życiu może z dziesięć aplikacji i zawsze byłam zapraszana do następnego etapu. 
Jeszcze się nie spotkałam z wrogo nastawioną ‘komisją rekrutacyjną’ chyba, że są intencjonalnie wrodzy aby sprawdzić jak dobrze radzimy sobie ze stresem (ale osobiście o takich rozmowach tylko słyszałam w kontekście ubiegania się o licencję ‘czarnego taksówkarza’ w Londynie i wtedy gdy jakiś student popełni plagiat i ma dyscyplinarkę). Tak naprawdę większość pytań na rozmowie da się przewidzieć. Są takie klasyki jak ‘Dlaczego myśli Pan/Pani, że będzie dobrym pracownikiem na tym stanowisku?’, ‘Jakie cechy/talenty/kwalifikacje może Pan/Pani wnieść do tej roli?’, ‘Jeżeli dostał(a)by Pan/Pani tą pracę z czym będzie Pan/Pani miał najwięcej kłopotu?’ (Ja zawsze mówię, że z zarządzaniem budżetem ;). 
Pytania będą dotyczyły roli i będzie to coś w stylu. ‘Na tym stanowisku będzie Pan/Pani musiał pisać raporty dla Oxfordzkich akademików, którzy zawsze ‘wiedzą lepiej’. Czy mógłby Pan/Pani podać przykład kiedy znalazł się w podobnej sytuacji i jak sobie z nią Pan/Pani poradził?’ Łatwo sobie wyobrazić, że niemal każdy z nas ma jakieś doświadczenie w tym temacie. Np. ‘Była taka osoba w trójce klasowej w szkole mojego syna i poradziliśmy sobie z nią tak….’.  
Rozmowa kwalifikacyjna to właśnie okazja aby ‘pochwalić’ się naszymi hobby, zajęciami ‘pozalekcyjnymi’. Spotkałam się kiedyś z kobietą, która podawała za przykład fakt, że oboje z mężem wzięli rok wolnego od pracy i z całą rodziną wybrali się w ‘podróż dookoła świata’ co wymagało niezłej logistyki i zarządzania budżetem. Część pytań na pewno będzie bardzo skoncentrowanych na konkretnych aspektach pracy np. ‘Proszę podać przykład technik statystycznych, których używa Pan/Pani w pracy?’ Ale pytania mają też za zadanie ocenić nasze bardziej miękkie kompetencje. Np. efektywną komunikację, organizację czasu, radzenie sobie z konfliktem. Np. ‘Ta rola wymaga żonglowania kilkoma projektami na raz i często będą gonić terminy’ odpowiedź: ‘Jestem pracującą matką dwójki małych dzieci, multitasking to moje drugie imię!’. To tutaj możemy napomknąć o tym, że w weekendy pracujemy jako wolontariusz w schronisku dla psów albo w hospicjum, albo, że jak byliśmy na nartach to osoba z naszej grupy miała wypadek i to my załatwiliśmy na stoku lekarza i transport do szpitala co może zademonstrować, że jesteśmy dobrze zorganizowani w kryzysowych sytuacjach.  
To dobra wiadomość dla osób, które nie mają zbytniego doświadczenia zawodowego. Nie należy bać się czerpać z życiowych doświadczeń. Poza tym przyzwoity rekruter nie będzie wymagał nie wiadomo czego od młodego absolwenta, który stara się o pierwszą pracę.   
Naprawdę, ale to naprawdę warto być jak najbardziej szczerym i naturalnym, fałsz bardzo łatwo wyczuć. Podam Wam przykład. Podczas rekrutacji poprosiliśmy kandydatów o wypełnienie krótkiego testu wielokrotnego wyboru, który miał sprawdzić ich znajomość podstawowych pojęć statystycznych. Na końcu testu były podane trzy różne tabele, jakie ‘wypluwa’ program do analizy z prośbą o interpretację wyników i notatką, że te będą omawiane na rozmowie. Ostatnia, trzecia tabelka była wydrukowana na ostatniej stronie. Na rozmowie kandydat omówił dwie tabele ale jak przyszło do trzeciej to okazało się, że jej ‘nie zauważył’. Ok, mogło się zdarzyć ale nie próbował też omówić jej ‘z biegu’ po odkryciu swojego błędu. To mi od razu sygnalizuje, że być może on kłamie a trzecia tabela okazała się zbyt trudna do interpretacji więc postanowił ją ominąć ‘paląc głupa’. Naprawdę, nie warto ‘palić głupa’. Nikt nie oczekuje, że będziemy alfą i omegą a umiejętność przyznania się do błędu czy niewiedzy jest tak naprawdę wysoko punktowana. Czy wolicie pracownika, który zatai przed Wami błąd, który potem pokaże światło dzienne w najmniej sprzyjających okolicznościach? Czy może takiego, które przyjdzie i powie ‘Szefowa, nawaliłem. Myślę, że tak i tak można to naprawić’? 
Kiedy my rekrutujemy to czasem dajemy też kandydatom ‘zadanie domowe’. Arkusz z danymi plus prośba aby napisali krótki raport. Ten raport należy wysłać do nas kilka dni przed rozmową i być przygotowanym na krótką 5 minutową prezentację. Zdarzyło nam się raz, że kandydatka zrobiła całą analizę w Excelu (na stanowisko statystyka) argumentując, że chciała postąpić ‘uczciwie’ bo z pewnością nie wszyscy kandydaci mają dostęp do specjalistycznego oprogramowania.  Chyba tak naprawdę kandydatka nie miała pojęcia jak użyć specjalistycznego oprogramowania. Takie zadanie domowe to naprawdę bardzo dobre narzędzie do tego, aby zweryfikować to co zostało napisane w CV. 
I ostatnia wskazówka. Jeżeli na rozmowie kwalifikacyjnej ktoś zada nam pytanie, a po naszej odpowiedzi jeszcze o coś dopytuje to należy się dobrze zastanowić zanim odpowiemy na to kolejne pytanie. Otóż najprawdopodobniej nie ujęliśmy w swojej odpowiedzi czegoś naprawdę istotnego i warto na chwilę się zatrzymać i ‘czytać między słowami’. Ponownie dam Wam przykład. Poprosiliśmy kandydatów aby napisali krótki raport o tym jaki trend występuje w czasie jeśli chodzi o oceny studentów studiujących na studiach licencjackich. Generalnie coraz więcej studentów, nie tylko w Oxfordzie ale w całym sektorze, dostaje najwyższe oceny. Ministerstwo edukacji martwi się tą inflacją. No i przychodzi kandydatka, która uważa, że to wspaniale iż Oxford ma takich zdolnych studentów i jak cudownie, że jest ich coraz więcej. No i my już wiemy, że ona nie ma pojęcia. Więc ‘rzucamy’ jej koło ratunkowe. ‘A czy to dobrze, że Oxford ma taką dużą proporcję studentów z najwyższą notą?’ – ‘Ależ oczywiście, to oznacza, że mamy świetnych profesorów i ma nadzieję, że za rok ta proporcja będzie jeszcze wyższa’. No cóż, nie dostała pracy. 
Podsumowując. Szukanie nowej pracy to tak naprawdę etat sam w sobie. Szukanie ogłoszeń, ‘wywiad środowiskowy’, pisanie aplikacji, odpowiednia edycja CV a potem bieganie na rozmowy. Jeśli dziennie wysyłamy 10 CV i nic z tego nie wynika to zastanówmy się co robimy źle. Osobiście nie wyobrażam sobie wysłać 10 CV, które są dobrej jakości w ciągu dnia. Ba, nawet w ciągu tygodnia. Jeśli wysyłamy źle napisane CV, pełne ogólników i informacji, które w żaden sposób nie mogą się przydać ewentualnemu pracodawcy to czemu się w ogóle dziwimy, że nikt do nas nie oddzwania. Kiedy szukamy pracy liczy się jakość a nie ilość. Przecież tak naprawdę szukamy tylko jednej pracy, chcemy aby nas zaproszono na tą jedną rozmowę. Podobnie to wygląda od strony rekrutera. Tak naprawdę nie ważne ilu kandydatów wysłało nam swoje aplikacje. Potrzebujemy tylko jednego. Wcale nierzadko na rozmowę ze stosu CV zaprasza się tylko jedną czy dwie osoby, te które zadały sobie trud aby poprzez aplikację nawiązać z nami owocny dialog. 
I tak, wiem, że łatwo to powiedzieć, kiedy szuka się po prostu lepszej pracy. Inaczej to wygląda, kiedy nie mam pracy wcale. Ale zasada jest taka sama. Wtedy tym bardziej powinniśmy zakasać rękawy i postarać się aby nasze CV i aplikacja były wysokiej jakości. W końcu co mamy innego do roboty. A jeśli nie możemy znaleźć idealnej pracy to trzeba wziąć pracę ‘na przeczekanie’ i nie rezygnować ze znalezienia pracy marzeń. 
Powodzenia! 
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonymous
6 lat temu

Zdjęcie w CV to w Polsce chyba norma. W każdym razie, gdy szukamy pracownika, 99% CV jest ze zdjęciem, a tylko nieliczne bez. Na co zwróciłam uwagę, to że w CV zaczęły się pojawiać selfie i to mnie zupełnie zaskoczyło, bo to zupełnie niepoważne.

Ange76

7 lat temu

Beautiful image the building You chose well for the theme.
เว็บ แทง บอล

7 lat temu

Kolejny świetny tekst. A co bys doradziła osobie chcącej zmienić branżę? Ok kilku lat pracuję jako TA w szkole, ale czuję dopadającą mnie stagnację, ta praca nie daje perspektyw rozwoju. A jednoczęsnie w UK pracowałam wcześniej tylko jako sprzedawca. Wiem, że szybko się uczę i potrawie się zaangażować. Jak zaczęłabyś w takiej sytuacji?

Pozdrawiam,
Ula.

7 lat temu

Dzięki 🙂

7 lat temu

Basiu, nie myśl tak bo nie masz na to wpływu. Za każdym razem gdy po rozmowie nie dostałam pracy ojciec mi mówił, ' w wiesz, może to dlatego, że jesteś Polką' i zawsze się na niego wkurzałam. To naprawdę nie ma nic do tego, nie mam wpływu na to, że jestem Polką więc nie mogę się tym przejmować. Jeśli ktoś 'nie lubi Polaków' to czy ja chcę dla takiego kogoś pracować? A jeśli ktoś zatrudnia po znajomości a nie patrzy na kwalifikacje to też nie warto dla nich pracować, nie mówiąc o tym, że nie byłaby to stabilna sytuacja bo nagle może Cię ktoś zwolnić bo właśnie córka kuzynki skończyła studia i trzeba ją zatrudnić. Pozdrawiam Cię Basiu i życzę wytrwałości.

7 lat temu

Super vademecum dla szukających pracy.

7 lat temu

Właśnie jestem na etapie poszukiwania nowej racy i wysyłam dziesiątki CV i nic. No niestety takie dziwne czasy są. Zresztą mieszkając w małej miejscowości potrzebne by mi były mocne plecy żebym znalazła dobrze płatną pracę. Pozdrawiam

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x