Te trzy koty to maks na co mnie stać jeśli chodzi o dzisiejszy wpis.

Muszę przyznać, że listopad daje mi się w tym roku we znaki. Od jesiennych ferii w październiku gonię swój własny ogon, szczególnie w pracy. Od miesiąca nie przepracowałam pełnego tygodnia (urlop, szpital, konferencje). Tak się wszystko skumulowało, że musiałam popracować kilka godzin w ten weekend, co jest dla mnie ewenementem. Oczywiście ten czas mam do odebrania i to już niedługo, bo w piątek wybieram się na kolejny lancz do Oxfordu, tym razem z Lucynką i bardzo się na niego cieszę.
Najważniejsze jednak, że breloczki są skończone i jutro zawiozę je do biura. Nareszcie mogę się zabrać za robótki dla siebie.


Koty robi się bardzo szybko z minimalną ilością przyszywania. Największa trudność to połączenie uszu w jedną całość. Wzór można znaleźć tutaj (klik) jest też filmik instruktażowy na YouTube (klik).



Wszystkie maskotki na breloczki zrobiłam z bawełny Safran Dropsa na szydełku 2mm.

Włóczki zostało mi bardzo dużo, nie wykończyłam nawet jednego motka. Niech sobie teraz grzecznie czeka w Stasiu, przynajmniej rok, do następnego charytatywnego kiermaszu!

Życzę Wam miłego tygodnia!
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?
Koty świetne, niewiele anatomii, a są kotami. Podziwiam. Ja też zaczynam latać za własnym ogonem, i też będę przynajmniej z początku, brać sobie trochę pracy do domu, żeby co nieco ogarnąć. W ten weekend zajęłam się dokumentacją. Na początek grudnia, na mój pierwszy samotny weekend z pacjentami, muszę coś wymyślić na dwa dni, czym ich zająć, po godzinie dziennie. Robić na,drutach raczej nie będą chcieli
A jak tam starsza Pimposzka, wszystko leci jak powinno?
Pozdrawiam serdecznie.
Lucy, wycinanki! Ella ma się dobrze, dziękuję. Dupka już lata, choć gips trochę przeszkadza. We wtorek jedziemy go ściągnąć, wyjąć druty i zobaczymy co będzie dalej. Może drugi, mniejszy gips. Powodzenia na nowym oddziale.
Koty fantastyczne. Nie mogę uwierzyć, jak bardzo produktywna potrafisz pozostawać mimo tak trudnego okresu i wielu przeciwności. Chyba jednak jesteś Superwoman|
Eh, wcale nie chciałabym być superwoman. Ja po prostu nie mogę stać w jednym miejscu. Albo mogę latać ze ścierą non stop, albo wyrwać trochę czasu na bycie kreatywną.
W jednym woreczku jest lisek, tak mi się wydaje.
Tak, to jest lisek, Zrobiłam dwa i okazał się najbardziej popularny. Mam zamówienia na przyszły rok.
Koty wspaniałe…podziwiam Cię Pimposhko, ja nie mam cierpliwości do takich maleństw… pozdrawiam ciepło Małgośka
Dzięki. Sama siebie podziwiam. Teraz mam na warsztacie projekty wielkoformatowe.