Szanuj emigranta swojego… czyli społeczne science-fiction

Kochani, ten tekst napisałam jeszcze przed ogłoszeniem wyników referendum w Wielkiej Brytanii. W sumie to nie wiem czy stracił on teraz na znaczeniu, czy wręcz odwrotnie. Oceńcie sami.
Osobiście nigdy nie spotkała mnie jakaś niemiła sytuacja związana z faktem, że jestem emigrantką – ani w Polsce ani w Wielkiej Brytanii (i póki co, nie muszę tego edytować ale od czterech dni siedzę zamknięta w domu 😉 Jednak czytając artykuły w magazynach i Internecie mam wrażenie, że w Polsce nie przepada się za emigrantami. To znaczy za Polakami, którzy wyemigrowali na Zachód. Za imigrantami nie przepada się na pewno! Często kiedy w Polsce mówię, że mieszkam w Anglii mam wrażenie, że powinnam dodać ‘ale nie pracuję na zmywaku’. Emigracja postrzegana jest jako ucieczka do łatwego życia. Wiadomo, że Polska to jeszcze nie Zachód, że jeszcze kraj na dorobku. A tutaj młodzi, wykształceni ludzie zamiast dorabiać się w Polsce i budować Polski sukces wolą wyruszyć za granicę. Mało tego, mamy w Polsce kryzys demograficzny podczas gdy młode Polki mają czelność rodzić dzieci poza granicami kraju. A czasem nawet rodzą te dzieci mężczyznom o ciemnym kolorze skóry. 
Internet pełen jest jadu na emigrantów, że sprzedają się za kilka srebrników, że są jak szczury opuszczające tonący statek, że chcą wygodnego życia więc niech najlepiej oddadzą paszport i przestaną mówić w ojczystym języku bo są tego niegodni itd. Zawsze śmieszyły mnie określenia, że wyjechały najgorsze fajtłapy – taki Ferduś Kiepski i spółka.  Tak sobie myślę, że nawet najbardziej nierozgarnięty chłopek-roztropek z głębokiej wsi nie wziął się znikąd i przynajmniej ma kawałek klepiska w chałupie u rodziców. A w Anglii, nie ma nic. Nawet tego. I jeśli tylko nie został żebrakiem na ulicach Londynu to już należy mu się szacunek, że zorganizował sobie życie (lepsze czy gorsze) na obcej ziemi, często bez znajomości języka czy grosza przy duszy. 
Ale nie chodzi mi o ten najgorszy sort internetowych komentarzy. Ponieważ tematyka emigracyjna jest mi bliska z powodów oczywistych (a poza tym moja magisterka była o Polskich emigrantach w Londynie) to często czytam artykuły na ten temat. Wywiady z różnymi ludźmi. Raz jakiś Polski przedsiębiorca w wywiadzie powiedział, że jak był młodszy to pracował w Irlandii w nawiasie dodając, że w korporacji. No przecież żeby nie było, że na zmywaku. Innym razem czytałam rozmowę z Polskim pilotem, który lata w liniach Emirates i mieszka w Abu Dhabi. Ani razu nie padło słowo emigrant. A fuj, emigrant to przecież takie brzydkie słowo. Ten pan był ekspatem ;). Ekspata i emigrant to to samo. Przyjęło się, że emigrant to osoba, która wyemigrowała z kraju w celach zarobkowych do kraju generalnie bogatszego (np. z Polski do Norwegii). A ekspata to emigrant, który wyjechał do kraju o gorszej sytuacji ekonomicznej niż jego własny, zachęcony dobrami innymi niż ekonomiczne (np. Brytyjski emeryt do Hiszpanii). Polak emigrujący do Tajlandii jest ekspatem. Pilot emigrujący do Abu Dhabi jest ‘niestety’ tylko ‘zwykłym emigrantem’ ;). 
Jeszcze kiedyś indziej czytałam wywiad z młodą dziewczyną, która wprowadziła rodzinny biznes szewski w XXI wiek. Na pytanie jak idzie biznes odpowiedziała ‘za granicę się nie wybieram’ (w domyśle, biznes idzie dobrze, nie ma powodu aby wyjeżdżać) To zresztą też dość częsty motyw. Młodzi ludzie chwalą się, że osiągnęli sukces ‘W POLSCE’ czaisz? W POLSCE a nie tam za jakąś zagranicą gdzie wszystko jest przecież śmiesznie proste. Sukces w Polsce to jest to. NaTemat masowo pisze artykuliki typu ‘chcieli go na Harvardzie ale został W POLSCE!’. Co ciekawe, o wielu szanowanych, lubianych czy po prostu znanych postaciach z życia publicznego nie pisze się, jak o emigrantach. Polański? Rubik? Seweryn? Pszoniak? Bachleda-Curuś czy choćby Krupa. To przecież nie są emigranci, to obywatele świata. 
Oczywiście sami emigranci też dolewają oliwy do ognia. Z Polski wyjechał cały przekrój społeczny. I tak się składa, że niektórzy przedstawiciele emigracji, może akurat nie będący delikatnie mówiąc tym, co Polskie społeczeństwo ma najlepszego do zaoferowania zdają się być najbardziej widoczni. Zwracają na siebie uwagę specyficznym ubiorem, prostym i wulgarnym językiem, zbyt głośnym wygłaszaniem swoich opinii, zamiłowaniem do alkoholu itd. Przyjeżdżają do Polski na urlop, z nabitą kabzą i ‘szlachta się bawi’. Jednym słowem chociaż praktycznie chyba każdy Polak ma w rodzinie (bliższej czy dalszej) jakiegoś emigranta (albo przynajmniej wśród znajomych) to jakoś nie sprzyja to sympatii wobec tych co wyjechali. Polacy nie przepadają za obcymi, a ten co wyjechał jest już trochę taki obcy.
I choć emigranci nie mają dobrej prasy to czasem się zastanawiam, czy Polacy w Polsce zdają sobie sprawę, ile tak naprawdę ‘zawdzięczają’ Polakom na emigracji. Zastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądałaby Polska rzeczywistość, gdyby tak nagle wszyscy ‘wyjechani’ wrócili?   
Otóż z dnia na dzień do Polski nie płynie już wartki strumień Euro i Funtów. Wiele rodzin, które w Polsce utrzymuje się z tego co mama/tata zarobią za granicą zostało właśnie pozbawionych źródła dochodu a te pieniądze nie zasilają już Polskiej gospodarki. Wliczając w to słynne zasiłki na dziecko mieszkające w Polsce. Polacy nie zostawiają pieniędzy w Polskich na wakacjach, nie kupują tony papierosów aby sprzedać je z zyskiem na Wyspach po powrocie z urlopu, branża ślubna wyraźnie odczuwa spadek popytu. Bankrutują lokalne lotniska, bo nie ma komu latać. Nie ma popytu na usługi dowozu na lotniska. Padają mniejsze firmy dostawcze, nie ma popytu na przesyłki paczek do/z Wielkiej Brytanii. Pudliszki, Winiary i wiele innych firm produkujących żywność muszą nagle zmniejszyć produkcję bo nie mają już rynku zbytu w postaci setek tysięcy ‘Polskich sklepów’ w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Cyfra plus straciła nagle rzesze (nielegalnych zresztą) klientów. Na Allegro przestają się pojawiać aukcje z Brytyjskimi produktami. W ciuchlandach zastój, brak dowozu ‘zachodnich’ ciuchów. 
Ale to nie koniec. Rzesze emigrantów fizycznie wracają do Polski. Na początku może jest i fajnie. Rynek zalewa masa Polaków, którzy przywożą oszczędności życia. Spieniężyli domy, samochody i są gotowi rozpocząć nowe życie. Wiadomo, zacząć należy od dachu nad głową. Na rynku mieszkaniowym hossa. Tyle, że większy popyt sprawia, że ceny mieszkań rosną, także dla ‘miejscowych’. Wyjechani potrzebują też swoich mieszkań, które do tego pory wynajmowali. Nagle i na rynku wynajmu robi się kiepsko. Powrót oznacza załatwienie wielu formalności. Część powrotników pewnie będzie chciało założyć własne biznesy. Zapychają się urzędy wszelkiej maści. Część stanie w kolejce po zasiłki.
Dzieciaki zamienią ‘benefity’ od Królowej na 500+ co sprawi, że wypłaty skończą się szybciej niż się zaczęły. Żłobki, przedszkola będą pękać w szwach. Szkoły też, co akurat nie jest złe. Ale rzesza dzieci pochodząca z innych systemów szkolnych, z różną znajomością języka to ogromne wyzwanie dla pedagogów. Powrotnicy zalewają rynek pracy. Okazuje się, że są dość atrakcyjnymi pracownikami. Nie ma nic lepszego na zdobycie Zachodniego ‘know-how’ jak zatrudnienie kogoś z zewnątrz, z doświadczeniem z pierwszej ręki.
Powrotnicy wrócili z krajów bardziej liberalnych. Geje i lesbijki już się nie kryją, Polki przywożą ze sobą swoich ‘czekoladowych’ mężów, z którymi ‘bezwstydnie’ chadzają po ulicach, moherki są oburzone! J. Oprócz mężów czasem przywożą nową religię, inne obyczaje. Na drogach pojawia się więcej samochodów, duże miasta są jeszcze bardziej zakorkowane niż do tej pory, znalezienie miejsca parkingowego graniczy z cudem. Nie każdy poradzi sobie z powrotem do Polskiej rzeczywistości. Rośnie liczba samobójstw, bezdomnych, alkoholików, zachowań aspołecznych. Lekarze rodzinni, szpitale, kliniki nie radzą sobie z napływem nowych pacjentów. To wszystko nie podoba się ‘miejscowym’ dochodzi do tarć społecznych, może nawet zamieszek. Sądy i więzienia również sobie nie radzą, w końcu całkiem sporo ‘wyjechanych’ to osoby, które ściga się listem gończym. Jednym słowem apokalipsa. 
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ten opis jest tendencyjny i mam nadzieję, że jednak pozostanie w sferze science-fiction. A morał?
Szanuj emigranta swojego… bo jeszcze Ci wróci :).  
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
9 lat temu

Oj tak, jak wiesz ja nie mogę nie być kontrowersyjna. post oczywiście był z przymróżeniem oka, i tak jak już napisałam w komentarzach pod nim, jakby emigranci wrócili to zadziałoby się też wiele fajnych rzeczy, przede wszystkim rodziny byłyby znowu razem. Co do innych rodziców ja staram się nie oceniać, nie tylko jak mówią ale czym karmią, co z nimi robią i czy dają im tablety. Nie mniej jednak zgadzam się z Tobą. Ja do Elli mówię tylko po Polsku i nie jest to łatwe ale jest to dla mnie bardzo ważne. natomiast wydaje mi się, że wiele Polkich rodziców (z Polskich małżenstw) boi się, że skoro w domu rozmawia się po Polsku to dziecko nie będzie umiało Angielskiego. I stąd takie dziwne pomysły. A prawda jest taka, że dzieci biorą Angielski dosłownie 'z powietrza'. ja już cieszę się na naszą wizytę w Polsce i fakt, że Ella będzie otoczona językiem Polskim. Nie wiem jak można inaczej 🙂

9 lat temu

Witaj Pimposhko 🙂 Dawno mnie w blogowym świecie nie było a u Ciebie jak zwykle tematycznie kontrowersyjnie szczególnie dla mnie starej konserwy 🙂 Uwazam ze jak w kazdym prawie temacie sprawdza sie swietnie powiedzenie Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ty z racji że jesteś sama emigrantką bedziesz zawsze stac po tej wlasnie stronie. Ja mieszkam w Polsce i pracuję na emeryturę moich rodziców twoich rodziców i to mi pasuje.
Ostatnio z mezem bylismy na romantycznym weekendzie w Grudziądzu – zatrzymaliśmy się na 3 dni w hotelu w centrum, wsrod gosci przewazali o dziwo anglojezyczni – ja osobiscie z racji bliskosci granicy jestem przywyczajana do niemców) ale byla tez polska rodzina ktora widac ze mieszka na stale na wyspach, wiesz co mnie ubodło że ich 6 letnia córka mówiła cały czas po angielsku – matka polka tez odopowiadała do niej po angielsku Szczerze – bylo to zeunjace i takie małe.
Druga sprawa od razu kiedy przeczytałam twój post przypomniala mi sie rumunska piosenka z Eurowizji ktorą zreszta bardza lubie nie tylko za muzyke ale i za temat
https://www.youtube.com/watch?v=WA3wOKHpzEU przesłuchaj i koniecznie ogladnij teledyskm Uwierz mi jak wiele dzieci ucieszyło by się z powrotu emigrantów, szczególnie swoich tatusiów. Znam kilka rodzin które emigracja zniszczyła. Pieniądze to nie wszystko…..

9 lat temu

Nic dodać nic ująć. Amen! 🙂

9 lat temu

Polacy sa rodzinni, i goscinnosc w kazdym razie w stosunku do rodziny, znajomych. Ale kompletnie obcych, nie lubia.

9 lat temu

Momencik, jesli gospodarzy brat czy siostra, to musza tego drugiego roztropka przeciez splacic??? Czyli nie stoi z pustymi rekami. Tak dla scislosci 😉

9 lat temu

Prawda leży zwyczajowo gdzieś pośrodku tego, co Ty piszesz, a co piszą Tobie już w komentarzach. Wszędzie są ludzie, którzy patrzą przez pryzmat dochodu, pieniądza, majątku, etc… Wszędzie znajdziesz takich, którzy nie chcą sobie wyrwać rękawa, a mają roszczenia o wszystko i pretensje do wszystkich wkoło (do emigranta, imigranta, ziomala, krajana,… czy czarnego kota) za to, ze oni akurat nie mają, nie dostali, nie starczyło bo… a przecież im się przecież należy.
Wiele na blogu sama prowokowałaś fajnych rozmów o różnicach między życiem w GB i w Polsce. Jeśli różnice będą, a póki co, będą na pewno, trudno oczekiwać, żebyśmy ich nie dostrzegali i nie doceniali, ba nawet nie chcieli mieć tego, czy tamtego, co u innych lepsze, fajniejsze, doskonalsze.
I póki co, żyją i będą się rodzić ludzie, którzy będą szpanować kasą zarobioną (kiedyś były to dolce, marki, dziś funty i euro… czy nawet zł). Taki świat tworzą ludzie… Nawet my tutaj, w tej dyskusji.
Co do zmywaka… hmmm, tutaj potrzeba szacunku do człowieka i pracy, jak go nie ma, to i dobrego lekarza szanować nie będą, bo pewnie się nachapał za łapówki… I tak można wrzucać do jednego wora. A społeczeństwo można łatwo skłócić, najłatwiej pieniądzem.
Emigracja… to samo z siebie historycznie ma wydźwięk wielkich wyjazdów w związku z sytuacjami w kraju, polityką (ale to raczej kiedyś), czy dobrobytem (przeważnie i ciągle). Faktycznie inaczej brzmi, że ktoś sobie mieszka i żyje w innym kraju, formalnie wyemigrował, ale jego emigracja postrzegana jest ciut inaczej, bo nie na fali wielkich wyjazdów 'za łatwą kasą' (czy faktycznie łatwą, to już wszyscy wiemy).
Miłego… 😉

9 lat temu

Kasiu, jest mi bardzo przykro, że masz takie doświadczenia. Ja bym odpowiadała, 'Tak głupi? To po co Panu/Pani paszporcik?' Takie komentarze świadczą o braku dobrego wychowania no i głupocie chyba. Spotkałam się natomiast z pewnym zjawiskiem wśród emigrantów. Otóż wiele ludzi wyjechało nie dlatego, że chcieli ale dlatego, że musieli (bo brak pracy, perspektyw, zbyt niskie zarobki itd.) Nie wszystkim jest wygodnie z tą decyzją, nie wszyscy 'wykładają na Oxfordzie' i nierzadko okazuje się, że są tylko w nieco lepszej sytuacji niż w Polsce. Czasem normalne jest im wstyd. I dlatego starają się tą 'starą ojczyznę' zdyskredytować. A że głupia, że tu zaścianek, że w Polsce jest dużo gorzej itd. koloryzują też swoje życie na obczyźnie. Jedyne co mogę Ci napisać, żeby Cię pocieszyć to pomyśl sobie, że może lepiej że takie osoby są jednak za granicą i na co dzień nie uprzykrzają innym życia. I oczywiście szacunek należy się każdemu. Ocenianie kogokolwiek przez pryzmat czy wyjechał czy został nie powinno mieć tak naprawdę miejsca.

9 lat temu

Myślę, że gdyby faktycznie na Polskę 'zwalił się' milion ludzi to jednak mogłoby to tak wyglądać jak opisałam. Ale oczywiście to miało być takie tendencyjne i negatywne. Po pierwsze, będzie to proces stopniowy, po drugie nie wrócą wszyscy, po trzecie nie wszyscy wrócą do Polski, pojadą do innych krajów. Poza tym jest też wiele pozytywów takich powrotów. Rodziny będą znowu razem, dzieci będą miały rodziców przy sobie, przyjadą przecież głównie ludzi młodzi i wykształceni, zaradni, otworzą nowe ciekawe biznesy no i dzieciaczki wrócą.
Natomiast nie zgadzam się, że tą Polską gościnnością. Jeśli faktycznie jesteśmy tak gościnni to skąd ta heca z uchodźcami? Jakoś nie widzę, by Polacy byli bardzo zaciekawieni co mogą ze sobą wnieść Muzułmanie. Ale to może mainstream, ja tam chętnie przyłączę się do Twojej bańki 🙂

9 lat temu

Dzięki! Chyba emigrant tak naprawdę może to tylko dobrze zrozumieć. Na razie nie jest tutaj źle, gdyby coś niemiłego mi się przytrafiło to na pewno byłoby mi ogromnie przykro ale mam nadzieję, że te nastroje szybko przeminą. Wiesz, referendum to był taki wentyl. Niektórzy sobie popuścili co ich frustruje ale mam nadzieję, że opinia publiczna im szybko przypomni, że to nie jest godne zachowanie. Fakt, myślę, że 'co by było gdyby' opisujące sytuację w UK po tym jak ją Polacy opuścili byłoby równie fascynujące.

9 lat temu

Halino, nie do końca rozumiem Twój wywód ale rozumiem, że poczułaś się urażona moim postem. Przepraszam. Jeśli chodzi o komentarze internetowe to nie biorę ich za podstawę wyrazu braku szacunku. Tak jak na samym początku napisałam, mnie osobiście nigdy nic złego nie spotkało i osobiście z żadnym brakiem szacunku się nie spotkałam. A post miał być tendencyjny i z 'przymróżeniem oka'.

9 lat temu

Pracuję w wydziale paszportowym i na co dzień spotykam Polaków pracujących za granicą, którzy przyjeżdżają na urlop/wakacje do Polski. Nie potrafię zliczyć ile razy słyszałam od nich jaki to z Polski jest głupi i zaściankowy kraj. Czasami padają bardzo ostre i przykre słowa. Zdarza mi się też usłyszeć, że pewnie dlatego zostałam w Polsce, bo jestem za głupia, żeby znaleźć pracę za granicą. Nie wchodzę wtedy w dyskusję, ale nie dziwię się, że czasami któryś z emigrantów usłyszy, że może powinien "oddać paszport". Nie dlatego, że wybrał wygodne życie, ale ze względu na jego stosunek do ojczyzny.
Piszesz, że emigrantowi należy się szacunek za to, że wyjechał i poradził sobie w obcym kraju. Myślę, że trzeba by tu dodać, że szacunek należy się również tym, którzy zostali, bo dzięki nam w razie czego "wyjechani" będą mieli gdzie wrócić.
Pozdrawiam
Kasia

9 lat temu

Bardzo mnie rozbawiła puenta :D.

Szczerze nie znam osobiście zbyt wielu emigrantów, nie wizytowałam też rejonów, w których jest ich dużo, także nie mam zdania. Myślę, że nagły powrót do kraju byłby o wiele mniej dramatyczny.
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że Polacy nie lubią obcych. To się kłóci z naszą gościnnością ;). W faktycznej sytuacji zapoznania się na stopie prywatnej z kimś obcym w Polakach dominuje ciekawość i życzliwość (przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia, ale może ja żyję w jakiejś bańce szczęśliwości).

9 lat temu

Ale lubisz wbijać kije w mrowisko. Masz rację i jej nie masz. Nie każdy chłopek roztropek ma miejsce na klepisku w rodzinnym domu – wystarczy, że gospodarzy brat/siostra a już tego miejsca brakuje. Masz rację, że szacunek jest konieczny, Nie masz racji, biorąc komentarze internetowe jako podstawę wyrazu bądż nie szacunku bądź nie. Szanuj czytelnika swego, gdziekolwiek on mieszka.

9 lat temu

Najpierw to wielkie hahahahahaha, swietnie opisalas "wielki powrot", mysle, ze to bardziej science niz fiction hahahahaha. Podoba mi sie.
Faktem jest, ze nie lubia nas w Polsce, maja oczy zasloniete funtami, o ktorych mysla, ze spadaja nam z nieba, moim zdaniem to troche …zadra, ze nia maja dosc jaj aby cos ze soba zrobic, odniesc jakis sukces w Polsce albo emigrowac. Dlatego dowalaja nam, Mialam w Polsce "przyjaciolke", ktora zapytala kiedys :"jak czuje sie pracujac na Krolowa?" hmmm, mysle, ze lepiej niz pracowalabym na Kaczynskiego,
Elcia II przynajmniej ma jaja. Nastepne pytanie dotyczylo pilki noznej, bo akurat byl mecz Polska – Szkocja:"komu kibicowalas?". Do diabla! bylam w rozsterce, cale szczescie zremisowali hahahaha.
No ale nic to.
Mam nadzieje, ze jestes bezpieczna Ty i Twoja rodzina, bo widzialam w wiadomosciach, ze "niemilo" zrobilo sie w Anglii?
Przepalony i przepity, uroczy Nigel zasial wiele nienawisci, no ale czego spodziewac sie….
Ja ciesze sie, ze jestesmy w Szkocji, nie jest rozowo, o nie. Jad Nigela dotarl i tutaj, zapytano mnie w pracy: "kiedy wracasz do domu"…ano o 14 15 odpowiadam i zaraz dodaje : a wiesz, ze za to pytanie mozesz pojsc do p…dla? Mam juz spokoj hahaha.
Mam podobne marzenie do Twojego, dotyczacego cioci, moje dotyczy Ianowego kuzyna, ktory glosowal leave. Mam jednak male szanse, bo Szkocja twardo stoi na stanowisku, ze my z EU nie damy sie wyciagnac, nawet za wlosy.
Pisalas, co staloby sie w Polsce gdybysmy nagle wszyscy wrocili a rownie fajnie byloby tutaj gdyby nagle wszyscy imigranci wyjechali…
Pozdrawiam

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x