Dzisiaj długo zapowiadany post. Miałam go napisać w zeszły weekend ale zamiast tego napisałam aplikację o pracę (spokojnie, nie mam zamiaru opuszczać Oxfordu ;).
Dzisiaj chcę napisać o czymś o czym przeciętny Polak (tzn. taki mieszkający w Polsce) nie ma tak naprawdę bladego pojęcia. Polskie społeczeństwo jest do szpiku kości białe, wyznaje praktycznie jedną religię (przynajmniej na papierze) i ma niewiele mniejszości etnicznych. Owszem są różne kultury, Ślązacy, Łemkowie, Górale czy Kaszubi. Ale Polska ma się nijak to różnic kulturowych i etnicznych, które widać codziennie i gołym okiem na każdej ulicy Księstwa Brytyjskiego.
Ja z innymi kulturami, zwyczajami i religiami stykam się codziennie i to zaraz po przekroczeniu progu mojego domu. Już w akademiku dzieliłam mieszkanie z Greczynką, Niemką i Włoszką. Potem dołączyła do nas Rumunka (i wcale nie wyglądała jak Rumunki, które można spotkać w Polsce). A do Włoszki ciągle przychodził szalenie w niej zakochany Hindus, Vevek.
Na początku człowiek się za nimi ogląda. Kolorowe sari na ulicach, turbany, chusty. Szalone fryzury, które noszą Murzyni i Murzynki. Inne zachowanie. Murzyni na przykład nie mają w ogóle poczucia ‘personal space’ czyli przestrzeni innych ludzi. Ot, taki zwyczaj. Potem to wszystko normalnieje, człowiek tego już w zasadzie nie zauważa. Czasem przyjeżdża ktoś z Polski ‘Ale tu u Was dużo Murzynów’. No 🙂
Generalnie życie w takim społeczeństwie jest ok, nawet bardziej niż ok. Podróżnicy z Polski podróżują po świecie aby poznać inne kultury czy posmakować etnicznego jedzenia czy posłuchać tamtejszej muzyki. A tu wszystko jest na miejscu. Można zjeść oryginalne curry czy ‘chińczyka’. Można pójść do meczetu, wkręcić się na Wielkie Hinduskie Wesele, obchodzić Grecką Wielkanoc, spróbować kuchni kreolskiej. Są etniczne restauracje, markety z produktami z Indii czy Japonii (w tym także Polskie sklepy ;). Pracujemy z różnymi ludźmi, oni pytają się o pierogi, my o to jak u nich wyglądają Święta Bożego Narodzenia. Tak jak podróże kształcą tak i obcowanie z innymi kulturami nas wzbogaca wewnętrznie. A często jest też tak, że ta inna kultura jest nieco w wersji lajt. Już nieco ‘zwesternizowana’, z szacunkiem do lokalnego prawa i zwyczajów. Nawet jeśli jakiemuś Arabowi nie podobają się skąpo ubrane kobiety na ulicy to przecież nie będzie ich kamieniował. Jednym słowem jestem na tak!
Ale jest też druga strona medalu. I wcale nie chodzi mi o zamieszki, ataki terrorystyczne czy inne incydenty z udziałem osób o innym niż biały kolor skóry. Otóż poprawność polityczna każe nam wierzyć (i tak się zachowywać), jakby między ludźmi różnych ras nie było żadnych różnic. Jednym słowem wszyscy jesteśmy tacy sami i jesteśmy jedną wielką szczęśliwą rodziną. Nazwijcie mnie rasistką, ale ja się z tym nie zgadzam. Życie w UK mnie tego nauczyło.

Otóż bardzo wątpię, aby rektor Uniwersytetu Warszawskiego czy Jagiellońskiego martwił się, że uniwersytet przyjmuje zbyt małą liczbę osób reprezentujących mniejszości etniczne czy rasowe. Natomiast zapewniam Was, że pani (tak, po raz pierwszy w historii mamy panią 😉 rektor Oxfordu się tym martwi. Mało tego, Oxford i Cambridge są non stop na celowniku dziennikarzy, którzy starają się udowodnić, że nasz system przyjęć jest rasistowski. No i kto ma udowodnić, że nie jest? Ja! 🙂 Można więc powiedzieć, że zawodowo zajmuję się udowadnianiem, że nie ma różnic między rasami. I kiepsko mi to wychodzi.
Swego czasu premier Cameron zasłynął stwierdzeniem, że w Oxfordzie studiuje tylko jeden czarnoskóry student. Okazało się, że tak faktycznie jeden to został przyjęty na studia licencjackie w tamtym konkretnym roku, i był czarnoskóry ale Karaibski (a są jeszcze Afrykańscy) a studiuje ich zdecydowanie więcej.
A jak to wygląda naprawdę? Otóż Oxford jest bardzo nastawiony, nie tylko na rekrutację wśród mniejszości etnicznych ale również wśród wszelkich grup społecznych, które mają niższą reprezentację w wyższej edukacji (np. uczniów ze szkół publicznych i to tych kiepskich, z rejonów o niskiej partycypacji w wyższej edukacji czy po prostu z biednych regionów). Oferowany system stypendialny jest najhojniejszy w kraju. Ale jedno czego nie możemy zrobić to obniżyć standardów jeśli chodzi o wcześniejsze dokonania. Nie możemy więc przyjąć kandydatów, których ‘matura’ jest poniżej pewnego poziomu. I tutaj pojawia się problem.
Powyższy wykres pokazuje ile osób, które pisały tzw. małą maturę (tutaj to się nazywa GCSEs i pisze się to w wieku 16 lat) uzyskały oceny, wymagane przez Oxford (i Cambridge). Jak widać, zaledwie 54.3% czarnoskórych maturzystów uzyskało odpowiednio wysokie wyniki podczas gdy wśród Chińczyków ten procent wynosi 76.5%. Nie każdy maturzysta jednak udaje się na studia.

Kolejny wykres pokazuje wszystkich kandydatów na studia, czyli osoby które za pośrednictwem organizacji UCAS złożyły papiery na wyższe uczelnie (w Wielkiej Brytanii system jest scentralizowany). Czarnoskórzy kandydaci na studentów stanowią jedynie 8.3% ogółu a Ci, którzy mają wyjątkowo wysokie oceny tzw. A-levels (na tyle wysokie aby myśleć o najbardziej prestiżowych uniwersytetach) stanowią 1.4%. Mniej niż dwa procent!!!!! Czy wiecie jaka o nich toczy się walka? Zapewniam Was, że kiedy już taki kandydat przekroczy mury Oxfordu to ofertę studiowania ma podaną na złotej tacy! Każdy model statystyczny, który skonstruowałam jasno pokazuje, że jeżeli dokonania czarnoskórego i białego kandydata są takie same, to ten pierwszy ma dwa razy większe prawdopodobieństwo (od tego drugiego), że zostanie przyjęty.
Raz nieśmiało na jakimś posiedzeniu powiedziałam, że może czarnoskórzy są (generalizując) tak jakby trochę mniej mądrzy. No i oczywiście zaczęło się, że to nie chodzi o inteligencję a o pozycję społeczną, kapitał społeczny i takie tam. No a ja patrząc sobie na otaczający mnie świat mam jednak wątpliwość.
Bardzo często kiedy mam styczność z osobą właśnie czarnoskórą zauważam, że wykonują oni swoją pracę niedbale, nie zależy im i nie są w niej specjalnie dobrzy. Kiedyś kupowałam buty w dużym sklepie sportowym. W wyborze pomagał mi czarnoskóry sprzedawca, który nie za bardzo znał się na rzeczy. Potem okazało się, że był w pracy nowy. Podeszliśmy razem do kasy. W sklepie nie było mojego rozmiaru więc trzeba go było zamówić. Jego menadżerka mówi, chodź pokażę Ci jak to się robi bo musisz się nauczyć (to wtedy wyszło, że to nowy pracownik). A on na to, że nie może bo ma innego klienta. To było kłamstwo. Szłam razem z nim i wiem, że nikt tam na niego nie czekał. Na lotnisku stałam w kolejce do odprawy bagażu. Okazało się, że stanęłam w kolejce, która posuwała się dużo wolniej niż ta obok. I co? Jak doszłam do stanowisk to okazało się, że moje obsługuje czarnoskóra stewardessa a to obok, Chinka. Czasem sobie myślę, że to nie tylko warunki naturalne sprawiają, że w Afryce ludzie umierają z głodu a w Chinach z przepracowania. Należałoby się zastanowić jak naprawdę wygląda związek przyczynowo skutkowy relacji bieda – wyniki w nauce.
Takie sytuacje i przykłady mogę mnożyć. Może jestem tendencyjna ale przyjechałam z białej Polski, bez żadnych stereotypów i uprzedzeń i dość szybko niestety to jedno uprzedzenie w sobie wyrobiłam. Oczywiście generalizuję. I nie jest tak, że ‘skreślam’ kogoś za kolor jego skóry albo jestem zwolenniczką segregacji rasowej. Absolutnie!!!! Mam wielu znajomych, współpracowników a nawet członków rodziny, którzy mają ten kolor skóry.
Uważam natomiast, że powinniśmy nazwać rzeczy po imieniu. Nie jesteśmy tacy sami. Pewne cechy mamy przypisane do swojej rasy. Czarnoskórzy są fantastycznymi lekkoatletami. Czy ktoś się kiedyś burzył, że na podium na zawodach lekkoatletycznych jest zbyt czarno? Najsławniejsi koszykarze? Jaki mają kolor skóry? A czarna muzyka? Kiedyś byłam na koncercie pomniejszego Polskiego wokalisty, który został przedstawiony jako ‘jedyny biały, który śpiewa jak czarny’. W wielu dziedzinach my białasy nigdy nie będziemy dosięgać czarnym do stóp. Ale to działa w obie strony. Dopiero kiedy żyjemy w społeczeństwie multi-kulti możemy te różnice zauważyć.
W następnym poście będzie o tym, jak wygląda żłobek w UK. 🙂
Haniu absolutnie się z Tobą zgadzam, że moje obserwacje w żaden sposób nie są statystyczne. Ale już dane, które przytoczyłam odnośnie wyników w szkole są. Mało tego, Murzyni którzy po ciężkiej weryfikacji (podobnie jak inne rasy) zostają przyjęci do Oxfordu wypadają najgorzej we wszystkich egzaminach i kończą studia z gorszymi ocenami (niż studenci innych ras). Zresztą nie tylko w Oxfordzie, na każdym Brytyjskim uniwersytecie. Zgadzam się z Tobą, popełniłam błąd sugerując, że gorsze wyniki w szkole świadczą o niższej inteligencji. Ale też inteligencja ma wpływ na oceny, oczywiście równolegle ze środowiskiem, wsparciem rodziców, typem szkoły itd. Z jednym się nie zgadzam. Ja właśnie nie miałam żadnych uprzedzeń wobec Murzynów. Żadnych! Moja opinia i moje uprzedzenia wzięły się właśnie z obserwacji o obcowania z Murzynami. Masz rację, pierwszy był chyba ten Murzyn w sklepie sportowym bo to co zrobił wydało mi się bardzo dziwne. I być może dlatego zaczęłam im się przyglądać, i zgadzam się z Tobą, że teraz pewnie szybciej zapamiętuję negatywne sytuacje z udziałem Murzynów a nie białych. Ale to się stało pod wpływem wielu małych zdarzeń, które mi się zsumowały. Na siłę 'ofermowatych' Murzynów jednak nie szukam, zapewniam Cię 🙂 Cieszę się, że Ty masz zupełnie inne doświadczenia.
Ten ostatni akapit jest troche niepokojacy wrecz. Przeciwnicy rasizmu nigdy nie twierdza ze jestesmy identyczni. Istnieja realne indywidualne roznice. Ale statystycznie rzecz biorac powinnismy byc ostrozni. Tak, czarnoskorzy sa lepszymi lekkoatletami. Istnieja opracowania, w ktorych bardzo jasno widac, ze – poza predyspozycjami fizycznymi – w takiej Kenii bieganie jest postrzegane bardzo prestizowo (jak pilka w Brazylii) i cieszy sie olbrzymim szacunkiem, wiec dzieci sie bardzo przykladaja. Poza tym to akurat zalozenie ma znaczenie w sporcie wylacznie. Argument o muzyce nei ma sensu – pewne nurty historycznie kojarzone sa z czarnoskorymi po prostu dlatego, ze sa ich dziedzictwem. Nikt nie zabrania bialym ich grania, a "gra jak czarny" to komplement. W niczym bialych nie ogranicza. Zalozenie ze biala rasa jest bardziej inteligentna – poza tym ze nie ma poparcia w faktach, oparte jest po prostu na jednostkowych, subiektywnie zapamietywanych zdarzeniach – ma olbrzymie znaczenie dla ludzi innego koloru skory na rynku pracy i nie tylko wiec jest realnie krzywdzace.
Ale oczywiscie zdajesz sobie sprawe (kto jak nie ty? 🙂 ze twoje doswiadczenia jako jednostki w zadnym wypadku nie sa statystycznie znaczace? I wlasnie dlatego nie powinny sluzyc do tego typu generalizacji? Jestem pewna ze spotkalas rownie wielu niekompetentych i leniwych bialych sprzedawcow, tylko mniej ci sie utrwalili w pamieci. Na tej samej zasadzie ja moglabym powiedziec, ze moim zdaniem czarnoskorzy sa ekstremalnie kompetetni, swietnie zorganizowani i co najwazniejsze wyjatkowo chetni do wspolpracy, o wiele bardziej niz biali specjalisci w IT o porownywalnych kwalifikacjach, ktorym czesto ego rosnie geometrycznie w miare ukonczonch kursow. Bo takie jest moje doswiadczenie i ja zdaje sobie sprawe, ze nie jest to w zadnym wypadku regula. Psychologia potwierdza, ze zapamietujemy najczesciej to, co pasuje do naszych wczesniejszych przekonan czy zalozen. Te twoje dane o GCSCE sa o tyle zakrzywione, ze nie odzwierciedlaja rzeczywistego poziomu inteligencji tylko wyniki akademickie w szkole i tu mi sie wydaje ze – niezaleznie od koloru skory – ma tu znaczenie raczej nastawienie otoczenia, nastawienei do szkoly wyniesione z domu. Ktorys czarnoskory aktor stwierdzil, ze czarnoskorzy rodzice w Stanach zbyt malo motywuja swoje dzieci do pracy czysto szkolnej, do ambicji w tym kierunku. Nie wiem ile w tym prawdy (byl poteznie krytykowany za to) ale osobiscie zetknelam sie z biala osoba, ktora byla genialna z matematyki. Naprawde mam wrazenie, ze bylaby w stanie pchnac matematyke na nowe tory, bylo to dla niej rownie naturalne jak oddychanie. Jej rodzice – przemili ludzie, oboje ciezko pracujacy fizycznie – kompletnie nie mieli zrozumienia dla tego typu fanaberii. Liczyla sie realna finansowa niezaleznosc i "prawdziwa" praca wiec najlepsza jest zawodowka a potem ewentualnie technikum a nie jakies licea nie mowiac juz o uniwersytetach gdzie ludzie sie obijaja tracac czas. I moja kolezanka wlasnie tym nasiakla. Kiedypowiedziala fizyczce, ze rezygnuje z olimpiady i kolka fizycznego i matematycznego bo skoro idzie do zawodowki to jej to nie bedzie potrzebne – moj Boze widzialam, jak mojej nauczycielce sie rece zaczely trzasc, nie wiedzialam czy sie rozplacze czy zacznie krzyczec, ale niewiele mogla zrobic, bo naprawde nastawienie znaczy najwiecej. Gdzies slyszalam – ale to juz moze miejska legenda byc – o tych bardzo starych badaniach IQ w ktorych dzieci indianskie wypadly statystycznie gorzej od bialych bo nikt im nie wytlumaczyl, ze jak nie daja z jakims zadaniem rady to maja przejsc do nastepnego. W ich kulturze byl ogromny nacisk na to zeby sie nie poddawac i probowac az sie uda, wiec robily to, co uwazaly za sluszne.
Jared Diamond, antropolog stwierdzil, ze dzieci wychowywane w dzungli (na ogol nie biale) sa znacznie bardziej inteligentne niz dzieci wielkomiejskie. Dzieci bawiace sie w dzungli maja o wiele wiecej sytuacji stymulujacych intelekt i wole przetrwania. To sprawia, ze sa bardzo, bardzo ciekawe swiata, otwarte, zasypuja pytaniami, chca rozumiec i tak dalej. Biale dzieci w porownaniu wydaja sie wrecz letargiczne – stwierdzal Diamond. Fakt, ze te dzieci z dzungli najprawdopodobniej nigdy nie dostana uniwersyteckich papierow nie ma tu nic do rzeczy.
ha ha wiedzialam :)…ja tez sie raczej w jezyk gryze 🙂
Ja też lubię z Tobą dyskutować 🙂 A posta o rekrutacji na Oxford od kuchni chyba faktycznie muszę napisać, bo niestety nic nie jest tak proste jak 'przyjmujemy tylko najlepszych' szczególnie, że Oxford to gracz na globalnym rynku.
Hmmm czasem się zastanawiam, czy takie historie to prawda. Na przykład na Fejsbuku krąży historyjka, że teraz po Angielsku zamiast życzyć sobie 'Wesołych Świąt' – Merry Christmas należy mówić 'Happy Holidays' aby nie urazić tych, którzy nie obchodzą tego święta. A 'narodowcy' się zapluwają. A mnie się wydaje, że to taka prowokacja. jakoś nie zauważyłam aby to miało odzwierciedlenie w życiu codziennym.
Oj na takie zwierzenia to mnie raczej nie namówisz 🙂
No pewnie, że geny czynią innymi, ale staram się nie zakładać od razu, że ktoś je posiada:) Najpierw wole je poznać:).
Jeśli pan będzie śmierdział alkoholem, będzie brudny itp. to oczywiste, że jest pijany, że nie dba o siebie, i nie wiedzie mu się w życiu. Ale to jednak co innego, niż widzieć czarnoskórego i od razu myśleć, że leniwy 🙂 Bardziej pasuje przykład, że widząc pijaczka od razu czujemy odrazę i nie zbliżamy się za bardzo. Wtedy postępujemy według stereotypów – bo pewnie nie pachnie, pewnie będzie chciał 5 zł itp.
Nie zrozumiałam tylko początkowego akapitu – jak to jest? W sensie, że jestem zbyt naiwna i wierzę, że na studia przyjmuje się tych co zasłużyli? Pewnie nie, Ty masz większą wiedzę, ale czuję, że jednak tak jest najbardziej sprawiedliwie. Jak sądzisz? Może osobny post to dobry pomysł!
Pozdrawiam! I dzięki za posty do dyskutowania:) Lubię to u Ciebie!
PS. Co do ostatniego zdania… zgadzam się! Pisałam już, że nie znoszę tej przesadzonej poprawności… Popadania w skrajność. I myślę, że taki wyniki jakby zostały opublikowane to niezłe szaleństwo by się rozpętało 🙂
Proponuję "Roman Byron". W końcu niearystokratom też mogłoby być przykro, a Byron to przecież arystokrata wśród poetów, chyba każdy odczyta taką prostą metaforę. 😉
This comment has been removed by the author.
O Negerfinken nie slyszalam, ale w Niemczech zmieniono tez tytul z "10 malych Murzynków" na "Pozostal tylko jeden". Bez slów. Mamy jeszcze sznycle cyganskie, ja jak najbardziej jestem za zmiana nazwy potrywy na "Sinti- i Roma- sznycel" 😉 jak juz, to juz 😀 ale co zrobimy z "Baronem Cyganskim" Straußa???
A słyszałyście Panie tę "rewelację"?
"Naukowcy z szwedzkiej społeczności ornitologicznej zmienili oryginalne nazwy niektórych ptaków, aby nie wywoływały one kontrowersji. […] Ptak Negerfinken, z powodu słowa „Neger” w nazwie, będzie się teraz nazywał Svartfinken. Svart oznacza po szwedzku „czarny” i nie brzmi, jak obelga."
Ciekawa jestem czy oni się z nas śmieją? Do jakiego zidiocenia uda im się doprowadzić "Białasów"? Dlaczego nikt nie ścigał Murzyna, za to, że publicznie nazwał mnie rasistką, bo nie pozwoliłam mu wcisnąć się do kolejki po bilet? Inny zrugał mnie na ulicy bo wszedł mi w kadr, myśląc, że go specjalnie fotografuję jako ciekawostkę, mimo że w ogóle nie zauważyłam, że nadchodzi i włazi mi w obiektyw? Nie wiem czy uda nam się w tym dojść do jakiejś ściany i czy w ogóle jest jakaś ściana?
Być może jest to wynik Amerykanskiego poczucia winy za czasy niewolnictwa? I zgadzam się z Tobą, łatwo jest nie być rasistą w Polsce. ps. to zamiast murzyni, afro-europejczycy może?
No i bardzo dobrze. A ja się cieszę, że nie zostałam zlinczowana za ten post, bo różnie bywa, A ja w nawet niewygodnych sytuacjach nie lubię siedzieć cicho. O aborcji też będę pisać, of course 🙂
Yyyy! Izko, ale co ma piernik do wiatraka?
Cieszę się, że myślimy podobnie. I choc w historii były przypadki rasizmu wobec Chinczyków, to faktycznie jakoś są oni najmniej 'raistogenni' a powód jest taki jak piszesz.
I zgadzam się z Tobą odnośnie tego diversity. Wogóle uważam, że cała ta emancypacja kobietom chyba na dobre nie wyszła. Oczywiście uzyskałyśmy wolność decydowania o sobie ale za jaką cenę? Wygląda to mniej więcej tak, że skoro już chcemy mieć karierę zawodową to proszę bardzo, ale oczywiście w dalszym ciągiu (pomimo pracy w takim samym wymiarze godzin, na często podobnie stresujących i odpowiedzialnych stanowiskach) obowiązki domowe spadają głównie na nas. I te stereotypy są bardzo silne wśród kobiet. Niby takie feministki a jak co do czego to kapcie, piwo i gazetę podają bez szemrania. No ale to też chyba temat na osobnego posta.
Fajnie wiedzieć, że nie ja jedna! 🙂
Normalnie nie wiem gdzie zacząć. Może od tego, że gdyby Oxford przyjmował tylko najlepszych to studiowaliby tutaj głównie bogaci, biali chłopcy po Eaton a Chemię studiowaliby sami…. Ukraincy! Ale to temat na osobnego posta.
Oczywiście zgadzam się z Tobą, że przykład to żaden dowód. Ten przykład ze stewardessami to był taki mój skrót myślowy. Chodzi mi to, że mnogość podobnych sytuacji sprawiła, że mam wobec czarnoskórych uprzedzenia. Nie oznacza to, że jeśli przyjdzie do nas pracować nowy kolega, to na dzien dobry mysle sobie 'No tak, Murzyn, będzie trzeba za niego odwalać całą robotę' ale powiedzmy, że mam poczucie pewnego niezadowolenia jesli kelner okazuje się Murzynem (bo wiem, że pradopodobnie będę długo czekać na jedzenie i jest większe prawdopodobienstwo, że będzie coś nie tak z moim zamówieniem). Uważam, że oceniamy ludzi po schematach. Owszem zgadzam się. Być może Ty patrząc na bezzębnego, brudnego i zarośniętego faceta, śmierdzącego alkoholem pomyślisz sobie: Oj, pewnie remont łazienki mu się przedłuża, żona może miała wczoraj imeniny no a szczęka u ortodonty w naprawie? Ale ja sobie myślę, że to pewnie bezdomny pijaczek.
Nie zgadzam sie z Tobą natomiast, że geny nie są tutaj ważne. Myślę, że pomieszałaś trochę tutaj różnice kulturowe z tymi rasowymi. Różnice kulturowe oczywiście istnieją. Ale mam wrażenie, że geny każdej rasy czynią nas innymi, i właśnie nie chodzi tylko o kolor skóry ale też pewne cechy charakteru. Ale oczywiście nie mam na to dowodu. Swoją drogą zastanawiam się, czy gdyby pojawiły się badania naukowe, które czarno na białym by pokazały, że inteligencja zależy od koloru skóry to czy wogóle ktoś by je opublikował? Czy raczej zostałyby gdzieś głęboko schowane?
Myślę, że w Polsce bardzo trudno zostać rasistą, właśnie z braku obcowania z innymi rasami. Osobiście bardzo rzadko spotykam się z jakimiś jawnymi i celowymi demonstracjami zachowa antyspołecznych ze strony innych ras. Ale myślę, że coś jest w tym, że czarnemu nie zwróci się tak łatwo uwagi właśnie ze względu na bycie posądzonym o rasizm. Oni to wiedzą i wykorzystują.
Ominełam Arabów bo jakoś nie mam z nimi do czynienia.Raz ich tylko przyuważyłam w jakimś pociągu z Londynu. Na uczelni też studiuje ich tylko garstka, nawet mniej niż Murzynów.
O rety! Czyli jej dzieci nie czytają Tuwima? Z tego co mówi google zdania na temat tego czy 'murzyn' to obraźliwe słowo są mocno podzielone.
W USA wszystko wyglada bardzo podobnie.Afro -amerykanie jak sie ich tu nazywa ze wzgledu na poprawnosc polityczna maja wieksze szanse na znalezienie lepszej pracy mimo mniejszych osiagniec naukowych.Identycznie przebiega rekrutacja na studia wyzsze.Dwa lata temu na ostrzu noza postawiono najlepsze High School w moim miescie za to ,ze nie przyjeto ani jednego czarnego.Wiadomo dlaczego .Wymagania byly zbyt wysokie i wielu chetnych(51 osob na jedno miejsce),ale czarni dopatrzyli sie oznak rasizmu.Ja takze wyjechalam z Polski bez jakichkolwiek uprzedzen.Jednak zycie pokazalo jak to wszystko wyglada naprawde. Istnieje rasizm ale w stosunku do bialych.
Jest jak najbardziej niepoprawne, i tez chetnie go uzywam 😉
To jest w Niemczech akurat "niepoprawny" politycznie i unikany temat 😉
Jednakze w prasie pojawiaja sie zajawki, ze czy to dzieci w szkole, czy praktykanci w firmach- syryjscy czy inni afrykanscy uchodzcy z duza perspektywa pozostania w w Niemczech- najpierw sa zauczani do punktualnego zjawiania sie w szkole czy w miejscu pracy.
Co dla nas jest oczywistoscia, dla nich jest niesamowitoscia.
Studia: wiele iniwersytetów zapowiedzialo, ze jak najbardziej, przyjma kazdego, kto spelni wymogi, ale biletów ulgowych w sensie miernej mowy czy innych niedociaglosci po prostu nie ma i nie bedzie. Co na to Mama Merkel, nie wiem 😉
Proponuję powrócić pamięcią, a może rodziców popytać jak to było z wypadami naszych rodaków za granicę, kradzieże, burdy i libacje pijackie. Może jeszcze ktoś pamięta dowcipy o Polakach i samochodach, to nie było tak dawno.Trzeba było lat, żeby się ucywilizować i nauczyć żyć na "Zachodzie", wszędzie gdzie się pojawiał Polak była "SIARA" i wstyd.Jak pracowałam we Włoszech, to udawałam Irlandkę bo tylko wtedy pani w sklepie nie chodziła za mną krok w krok itp. przykłady można mnożyć. Teraz można powiedzieć , że się "odżarliśmy". Cenią nas, zatrudniają , nawet przyjażnią ale trzeba było dostać w skórę i przekonać,że praca popłaca. I na koniec , ktoś bardzo znany powiedział" Co do Polaków, mamy to szczęście, że są leniwi, głupi i zarozumiali" = żle się to dla nas skończyło. Proponuję nie iść tą drogą. Jeżeli natomiast chodzi o statystyki i tabelki proponuję poczytać o efekcie zagrożenia stereotypem. Pozdrawiam.
A jescze a propos poprawnosci politycznej. Ostatnio dowiedzialam sie, ze moja znajoma uwaza slowo "Murzyn" za obrazliwe i nie pozwala go uzywac dzieciom…
Widzę, że jesteś jak ja – pozytywną rasistką 🙂 Osobą, która wierzy, że wszyscy są równi, ale nie wszyscy tacy sami. Nie wiem, może to moda obecna, to nastawienie, że każdy może robić wszystko, że nie ma granic. Owszem, ale może warto spojrzeć na swoje predyspozycje, na to do czego ma się dryg albo nie…
Nieprawda, że wszystkie nacje są takie same. Idąc tropem biegowym – dlaczego Etiopczycy sa na podium maratonów? Coś z włąsnego podwórka. Do Polski, bo transformacjach ustrojowych zaczęły zjeżdżać masy Wietnamczyków. Czy słyszałaś o jakichś burdach z ich udziałem? Czy są jacyś roszczeniowi? Czy walczą z krajem, który jakby nie było dał im możliwość zarobkowania. Spokojni, wykonujący cicho i pracowicie swoje zadania. I zauważ, że Polacy odwdzięczają sie tym samym – ile osób jest do nich krytycznie nastawionych, chcą ich wyrzucić pozbyć się? A teraz wstaw na ich miejsce parę innych, bardziej kontrowersyjnych narodów…
I jeszce słowo o "wspomaganiu". Owszem, kiedyś były one wskazane, kiedy trzeba było przełamać pewne skamieniałości – że kobiety nie mogą studiować, że czarnoskórzy nie mogą studiować… Ale teraz??? Po co, dlaczego???
Z racji uwarunkowań historycznych u nas nie ma oczywiście problemu multi-kulti. Ale… Powiem taki przykłąd. Mój mąż pracuje w korporacji. I jest tam przekleństwo pt. diversity. każdy zespół tworzony przez pracowników musi zawierać odpowiednią liczbę kobiet… I udowodnij teraz, że zostałaś powołana do zespołu ze względu na umiejętności a nie bo brakowało kobiety… ehh
Dokładnie takie same wnioski wyciągnął mój syn z kilkuletniego pobytu w Londynie i pracy w zespole zróżnicowanym etnicznie.
Zgadzam się i nie zgadzam się… Kompletnie pomijam kolor skóry czy narodowość gdy oceniam człowieka. Nie podoba mi się, że Ukrainiec na UWr zdaje egzaminy przy uzyskaniu 5% punktów, tylko dlatego, że grozi mu zabranie wizy. Ale nie jestem za ocenianiem ludzi pod kątem tego "jakie jego grupa ma geny" 🙂 Jeśli dowód przez przykład miałby być argumentem, to musiałabym stwierdzić, że Polacy to idioci, oszuści i niewykształceni ludzie, bo z takimi mam niestety ostatnio do czynienia na swoim osiedlu 🙂 I powiedzenie, że my to mamy w genach i oceniania całości pod kątem jednostki jest nie sprawiedliwe.
Leniwy pracownik zdarza się w każdej grupie etnicznej. Niestety porównanie z Chinką i czarnoskórą stewardessą mi się nie podoba… Bo różnica może wynikać z miliona innych rzeczy – może to była nowa pracownica? Może pasażerowie byli powolni? Może ma po prostu taki charakter, niespieszny? Mam znajomego, który idzie wolniej niż stoi! 🙂 A jest biały. Nie, przykład to nie żaden dowód.
Zgadzam się, że jesteśmy inni. Wynika to z mnóstwa rzeczy. Ja tę inność lubię. Ale nie zakładam, że każdy Włoch jest głośny i nie oceniam go pod tym kątem.
Co do rasizmu na uczelni – jak dla mnie rzecz jest oczywista – jeśli jesteś dobry, to Cię przyjmujemy. Nie ma wyjątków. Bo inaczej to jest właśnie rasizm 🙂 Jeśli na uczelni jest tylko jeden czarnoskóry, to dlatego, że tak się akurat złożyło. Nie wiem po co rozróżniać w ten sposób studentów. Dostało się X najlepszych i już. A tak przynajmniej moim zdaniem powinno być.
Co do Afryki… myślę, że historia tego kontynentu jest bardziej złożona niż "złe geny i bieda". Historię tej części świata i tych ludzi pisali niestety bardzo długo biali ludzie i to nie brak w genach może być problem, ale to, że mieli zdecydowanie mniej czasu niż my na pewne osiągnięcia.
Lubię różnorodność, i nie lubię dzielenia na Wy, my, oni, bo sama chętnie zwiedziłabym cały kraj i zamieszkała gdzieś daleko, w innym kraju 🙂 Lubię poszanowanie innych kultur, ale też jestem za tym, by Ci, którzy przybywają do danego kraju w pewien sposób dostosowali się do panującego stylu życia. Niekiedy, czytając co się dzieje w świecie, mam wrażenie, że to Ci co "przybywają" mają więcej praw niż Ci co to miejsce stworzyli. Bo ludzie lubią popadać w skrajność – rasizm jest zły, wiec co? Musimy dać przywileje tym, którzy go doświadczyli. I tu wpadamy w drugą skrajność.
Podsumowując, wydaje mi się, że to nie geny, o których piszesz, tylko miejsce, czas i kultura robi najwięcej. Ok, prawdą jest, że czarnoskórzy mają lepsze wyniki w bieganiu, i tak to są geny. Ale nie każdy kto szybko biega jest czarnoskóry, i nie każdy czarnoskóry szybko biega 🙂 Nie ma tu żadnej implikacji, a tym bardziej równoważności.
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Dziękuję za ten tekst. Już nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Na mojej uczelni (polskiej) rolę protegowanej mniejszości pełnią Ukraińcy, często mili, sympatyczni ale zdecydowanie mniej zdolni czy też po prostu do bólu leniwi, liczący na taryfę ulgową, co rodzi konflikty z polskimi studentami, od których się "normalnie" wymaga. Nigdy nie byłam rasistką, ale po tygodniowym pobycie w Paryżu niestety moje poglądy się zmieniły. Wtedy jeszcze nie było tak w centrum widać Arabów, trzymali się swoich dzielnic, ale czarnych było wszędzie pełno i zaszokowało mnie to jak się zachowywali wobec białych Paryżan i jak ci biali Paryżanie byli aroganckimi zachowaniami zepchnięci do defensywy i jak nikt nie śmiał zwócić uwagi np. jakiemuś bezczelnemu młodemu człowiekowi na niewłaściwe zachowanie. Moje uwagi wywoływały u białych popłoch a u czarnych komentarze, że jestem rasistką. A mnie nie chodziło o kolor skóry tylko o zachowanie, nie honorowanie kolejki do kasy, nieustępowanie miejsca starszym osobom w metrze itp. Jestem przerażona tym co się dzieje, bo ci którzy programowo są wyłącznie roszczeniowi karmią się tą naszą poprawności polityczną i spychają na margines w naszym naturalnym środowisku. Kiedyś zachwycał mnie barwny, multikulturowy Londyn czy Sztokholm, dzisiaj mnie przeraża…..
Bardzo "grzeczny" post;) spodziewalam sie jakiegos skandalicznego;) a tu taki spokojny i statystyczny post Ci wyszedl. No i taktownie ominelas temat Arabow…
Wychodzi na to, ze to my, biali jestesmy coraz bardziej dyskryminowani. Podobnie jak heteroseksulani itd. Poprawnosc polityczna zrobila wiec krzywde wszystkim, bo zafalszowala rzeczywistosc? Przeciez roznice rasowe, kulturowe, religijne i mentalnosci istnieja. Dlaczego nie mowi sie o nich wprost, podkreslajac ze innosc jest ok i ze ta innosc wystepuje?
Nie mam nic przeciwko innym rasom, religiom ani kulturom. Jednak jako Europejczycy wg mnie nie zadbalismy w Europie o to, by przybysze z innych swiatow do naszych zasad i mentalnosci sie dostosowywali, podobnie jak my to czynimy jadac na wschod, zachod czy poludnie.
Mam wrazenie, ze obecnie nastroje bialej czesci Europy sie radykalizuja i zmiany juz zachodza. Po ostatnich wydarzeniach nikt nie chce swiata w ktorym "obcy" czuja sie swobodniej niz rdzenni mieszkancy.
Oby tylko nie doszlo do rozlewu krwii, gwaltownych przewrotow itd. Swiat sie zmienia i zmieni sie bardzo jeszcze za naszego zycia. Jestem w sumie ciekawa co bedzie dalej.