Jeśli ktoś śledzi moje konto na Instagramie to ostatnio zobaczył całkiem sporo zdjęć kulinarnych. Otóż nie jestem jakąś wielką kucharką. Ugotowanie kolacji (czyli po Polsku obiadu) musi u mnie zająć tyle czasu ile zajmuje zamówienie pizzy na wynos. Inaczej pizza wygrywa. Dania na wynos zamawiamy przynajmniej raz a często dwa razy w tygodniu. Do tego dochodzą dania prawie gotowe z supermarketu np. zapiekanka pasterska czy lasagne do piekarnika, ziemniaki puree do mikrofali itp. A jak już coś gotuję ‘od zera’ to będzie to makaron z jakimś sosem.
Wbrew pozorom jednak mała P. rzadko je dania ze słoika, dla niej gotuję z jedynej słusznej książki pewnej Krakowianki z urodzenia. Mowa tu oczywiście o Annabel Karmel (klik). Dla małej chyba jest mi łatwiej gotować bo gotuję duże porcje, które potem zamrażam w małych pojemnikach (więc nie gotuję codziennie). No ale teraz mała P. jest większa i zaczyna powoli jeść to co my. Nie jestem mamą, która ma obsesję na punkcie zdrowego ekologicznego jedzenia ani nic z tych rzeczy. No i mam zaufanie do etykiet na żywości. Ale z drugiej strony ja się wychowałam na domowym jedzeniu i fajnie by było jakby mała P. też chociaż częściowo znała smak domowych potraw.
Dlatego właśnie w kwestii gotowania ostatnio się u nas trochę pozmieniało. W poprzednim tygodniu całe 7 dni gotowałam domowe kolacje. Jak dla mnie to wyczyn wręcz niesłychany!!!!
W poniedziałek łosoś z kaszą gryczaną i brokułami. Mała P. pozazdrościła mi i musiałam się z nią podzielić łososiem. Koktajl z mango, banana, ananasa, szpinaku i cytryny. Pesto z pietruszki oraz klopsiki a’la gyoza. Wszystko smaczne i domowe.
Ale zdradzę Wam mój sekret, otóż mam w kuchni nowego pomocnika. Taki ‘malutki’ nowy gadżet:
Tak, dobrze widzicie. W Święta zamieszkał z nami Thermomix :))))) Thermomix jest prezentem świątecznym od moich rodziców. A ile było z tym zachodu!??? Moja mama kupiła Thermomix i jest zachwycona. Powiedziałam jej, że też jestem nim zainteresowana (właśnie ze względu na małą P.). Mama zaproponowała więc, że przyśle swój Thermomix do nas na czas Świąt abym sobie mogła zobaczyć na czym to polega. A potem pod choinką znaleźliśmy z Jonem list, że ten Thermomix to jest nasz i może zamieszkać z nami na stałe 🙂 Ale to była niespodzianka!!!!!!!!
Muszę przyznać, że używam do teraz codziennie i mam obsesje na nowe przepisy i próby co w nim jeszcze można ugotować. Ale i tak wiele przede mną bo na przykład nie zrobiłam jeszcze lodów. Staram się aby nie był to tylko entuzjazm spowodowany nowym gadżetem w kuchni ale faktycznie wyrabianie sobie nowego nawyku. Nawyku gotowania w domu od podstaw.
Thermomix jest bardzo popularny w Polsce i wiem, że wiele z Was ma w domu takie urządzenie. Dlatego tylko po krótce opis co to takiego jest. Otóż Thermomix to blender o bardzo dużej mocy. Dodatkowo waży składniki (dla mnie to rewelacja) oraz ma element grzewczy czyli gotuje to co się w nim wcześniej zmiksowało. Niby tyle i aż tyle.
Ma też nadstawkę Varoma, do gotowania na parze. Pulpeciki zrobiłam w następujący sposób. Najpierw zmiksowałam składniki na pulpety, wyłożyłam do innego naczynia, opłukałam misę Thermomixu. Nalałam wody, włożyłam koszyczek z ryżem. Na to Varoma (która jest dwupoziomowa) w niej pulpety i warzywa. Pół godziny, ryż się gotował a woda gotowała na parze pulpety i warzywa. I gotowe! Niewielkie ilości zmywania a gotuje się prawie samo.
Sos na pizzę? Nie ma problemu. Wrzucamy cebulę i czosnek, posiekany podsmażamy. Dorzucamy puszkę pomidorów. 20 minut, samo się miesza i sos gotowy! Uwielbiam risotto ale NIGDY nie gotuję go sama bo stanie i mieszanie to nie moja bajka. A tutaj proszę, wrzucamy wszystko do misy i za 20 minut mamy risotto (i uwaga, jest naprawdę dobre, takie jak być powinno a nie jakaś tam breja). Zakupiłam książkę ‘Risotto w Thermomix’ i obiecałam teściowej (która uwielbia risotto ale teść nie jada), że będę jej serwować risotto w każdy wtorek (oczywiście za każdym razem inne), kiedy jest u nas na kolacji. W zeszłym tygodniu było risotto z zielonym groszkiem i pancettą:
W tym tygodniu będzie z burakiem, tymiankiem i kozim serem 🙂
Gotowanie ryżu w Thermomix to rewelacja!!!! Nie cierpię gotować ryżu bo zawsze zababram całą kuchnię dlatego używam taki w paczkach do mikrofali. Już nie! Również odkąd mamy Thermomix nie zamówiliśmy pizzy na wynos. Robię domową:
Ciasto na pizzę robi się banalnie! No dobrze, nie oszukujmy się trochę to trwa ale jaka jest satysfakcja no i nie mówiąc już nawet, że oszczędzamy tyle, że spokojnie poślemy małą P. na Oxford ;). Ja lubię bardzo cieniutkie ciasto:
Inna rewelacyjna sprawa to…. kostka rosołowa. To była pierwsza rzecz jaką zrobiłam i jestem totalnie zachwycona. Pozbyłam się z kuchni wszystkich kostek i bulionetek ze sklepu. Oczywiście wiem, że wszystkie te potrawy można zrobić tradycyjnie ale zajmuje to dużo więcej czasu i robi dużo więcej bałaganu (i nie ma takiej zabawy :).
Na przykład naleśniki (takie grube, amerykańskie). Thermomix waży więc wrzucam po kolei wszystkie składniki (tradycyjnie musiałabym zabrudzić kilka naczyń bo mąka i mleko, pewnie zasypałabym mąką cały blat, pochlapała ścianę miksując ciasto) 30 sekund i gotowe. Ciasto wylewam na patelnię prosto z misy Thermomix. No rewelacja!!!!
Czy ma jakieś wady? No pewnie. Trzeba sporo ugotować, potrawy z Thermomixu raczej nie nadają się dla singla. Thermomix spełnia się przy rodzinie i muszę przyznać, że dostaliśmy go w idealnym momencie mając w domu roczniaka. Poza tym po gotowaniu czasem trochę trudno domyć dno misy (szczególnie jak coś trochę przywrze). No i cena! Ale warto, warto, warto!!!!!
Specjalnie dla Oli i Marzeny przepis na gyozę:
- dwa suszone grzybki shiitake (moczone 30 minut w gorącej wodzie)
- 200g mielonego mięsa z kurczaka albo pierś pokrojona w kostkę
- pół pora, pokrojony w talarki (albo bardzo drobno)
- 1 ząbek czosnku (cały albo przeciśnięty przez praskę)
- 1 łyżeczka startego imbiru
- 1 łyżka stołowa oleju sezamowego
- 1 łyżka mąki kukurydzianej (albo ziemniaczanej)
Ja to wszystko wrzuciłam do Thermomixu na turbo (1s x 2) ale można też do zwykłego blendera albo drobno pokroić pora i grzybka (plus mięso mielone) i po prostu wymieszać ręcznie. Potem można albo zawinąć w pierożki (‘skórki’ do gyozy można kupić gotowe mrożone) albo usmażyć same pulpety (albo ugotować na parze).
A dla użytkowniczek Thermomixu banalny przepis na ziemniaki puree. Dość długo szukałam takiego przepisu bo większość zaleca gotowanie ziemniaków najpierw w Varomie a potem miksowanie. Aż znalazłam ten przepis (trzy porcje):
- 500 g ziemniaków
- 125 g mleka 2%
- 25 g masła
- sól i pieprz do smaakt
Ziemniaki obieramy (albo i nie) i kroimy na kawałki, wrzucamy bezpośrednio to misy Thermomixu. Dodajemy mleko.
Gotujemy przez 15 minut, 100 stopni, prędkość 1. Po tym czasie z ziemniaków już prawie zrobi się puree. Sprawdzamy czy ziemniaki są ugotowane. Jeśli nie, to gotujemy jeszcze kilka minut. Dodajemy masło i sól/pieprz. Miksujemy 20-30 sekund (NIE DŁUŻEJ!!), prędkość 3. Ja miksuje max 20 sekund i osobiście dodaje ciutkę mniej mleka – 115-120 g. Wychodzą naprawdę boskie!
Aby zrobić większą porcję należy dodać 1kg ziemniaków, 250 g mleka i gotować 20-25 minut.
A teraz ja mam do Was prośbę. Okazuje się, że Thermomix najprężniej działa w Australii i właśnie w Polsce. Brytyjskie gospodynie domowe, jeśli już mają Thermomix to chyba tylko po to, aby robić w nim koktajle 😉 (alkoholowe). Znalazłam już oczywiście Przepisownię ale mam prośbę do użytkowniczek Thermomixu. Czy możecie polecić mi jakieś Wasze ulubione danie? Coś co często gotujecie? Ulubiony przepis? Nie chodzi mi o linki do całego forum czy całej Przepisowni, ale może być link do konkretnego przepisu, który skradł Wasze serce i kubki smakowe. Będę Wam bardzo wdzięczna.
Na blogu dodałam nowego taga, Thermomix, i co jakiś czas mam nadzieję, będę się chwalić moimi dokonaniami. Kulinarnie na tym blogu to jeszcze nie było :).
Na tym kończę serię postów o odchudzaniu i gadżetach. Aha jeśli ktoś zastanawia się co ma Thermomix wspólnego z odchudzaniem, a zna język Angielski po polecam Australijskiego bloga Skinnymixers (
klik). Prowadzi go kobieta, która straciła 34 kg. 🙂
A w następnym poście będzie o.. włóczce i drutach. Na serio! Plus zdjęcie ze ślubu Sheryl, która wyszła za mąż w ten weekend (i tak, miała na sobie bolerko!!!).
Dzięki! Nie mogę uwierzyć jaka się ze mnie kucharka zrobiła odkąd ta maszyn stoi w domu, no rewelacja!!!!
Dzięki! Na pewno wypróbuję 🙂
Ależ proszę bardzo: http://www.przepisownia.pl/przepisy/bulion-warzywny/340042 naprawdę polecam!!!!
Żarełko wygląda ekstra. Czy moglabyś podac przepis na kostkę rosolową, proszę?
Pozdrawiam,
Ula.
Oj ulubione dużo tego ale polecam przepisownię o tu http://www.przepisownia.pl
ja lubię wszelakie zupy krem ale praktycznie zawsze pomijam mieso wolę wrzucić marchew czy ziemniaka, ale takie roladki robię http://www.przepisownia.pl/dania-główne-z-mięsa-przepisy/roladki-drobiowe-na-parze-z-pesto/491137
oczywiście zmieniam środeczek jak to ja modyfikacje w TM u mnie to podstawa. Pozdrawiam Pstro
Próbuj lodów czym prędzej!
Znajomi z TM zawsze nam serwują, np mrożone maliny, mrożone banany i odrobina gęstego jogurtu bądź śmietany. Ostrzegam, ze uzależnia:)
No to proszę:) 500 g wieprzowiny pokrojonej na kawałki np. szynka, karkówka, 200 g surowego wędzonego boczku, 2-4 ząbki czosnku, 1 łyżeczka soli, 1 łyżeczka pieprzu, 1 łyżeczka ziaren białej gorczycy, mieszanka przypraw i ziół wedle uznania do obtoczenia kiełbasek, 700 g wody. I – do naczynia miksującego włożyć połowę porcji wieprzowiny, zemleć 10s/obr.7 przełożyć do innego naczynia. Powtórzyć z drugą porcją mięsa. Do naczynia miksującego włożyć boczek, rozdrobnić 10s/obr.7 przełożyć do naczynia ze zmieloną wieprzowiną. Czosnek rozdrobnić 2s/obr.8. Dodać mięso,boczek, sól, pieprz i gorczycę, wymieszać 30s/interwał. Z mięsa uformować dwa walce, obtoczyć w mieszance przypraw, dokładnie zawinąć w folię spożywczą, związać końce folii, ułożyć w dolnej części Varomy. Do naczynia miksującego wlać wodę i nałożyć przystawkę, gotować 30 min/Varoma/obr.1. Jak dla mnie super:)
Drogi Mamaczku niestety dostęp do metody i aplikacji, którą pokazałam w poprzednim poście jest płatny, no i dostępny w różnych krajach ale tak jak pisałam w Polsce chyba nie. Ale dziewczyny pod ostatnim postem pisały, że jest jakaś fajna aplikacja do liczenia kalorii w Internecie po Polsku. Co prawda nie liczy się punktów ale efekt ten sam. No właśnie zgadzam się, że z tym żarełkiem to jakoś nie bardzo tak wyszło 😉
Super! A podaj mi jakiś przepis, z Twoich ulubionych tylko nie na ciasto bo ja mam takie dwie lewe ręce do pieczenia, że nawet Thermomix nie pomoże.
Jolu a możesz mi polecić jakieś swoje ulubione przepisy? Ja już wiem jak się wyciąga noże.
No pewnie, że chcę. Dawaj!!!!
No i co Pani gadżet :-))), nakusiłaś mnie Pani na Strażników Wagi. przekopałam się przez strony wszelakie w poszukiwaniu informacji, a teraz pokazujesz takie urządzenie i żarełko-pychotkę? A jak tu policzyć punkty. Jestem anglojęzyczna "robótkowo" i niewiele rozumiem z porad WW po angielsku.Głowa mi dymi od obliczania ile to może być punktów w gotowanych przeze mnie potrawach. Bardzo proszę o informację, lub stosowny link, jak sobie z takimi obliczeniami radzić (kalkulator WW dla sklepowego jedzonka znalazłam). Po rzuceniu palenia urosłam 14 kg i jestem teraz Duuuużą Starszą Panią. Ucieszyłam się z tego, że wreszcie jest sposób na to by dowiedzieć się o ile za dużo do tej pory zjadałam i o ile mniej mam zjadać. Jestem Pani bardzo wdzięczna za wskazanie metody. Serdecznie pozdrawiam. Mamaczek.
Popołudniu, gdy będę w domu, gdybyś chciała podam przepis na domowe kiełbaski np. do kanapek, gotowane w Varomie, jak dla mnie super:)wiem co jem:)
O i ja mam TM wersję wcześniejszą już od kilku dobrych lat i jestem zachwycona tym urządzeniem. Dziś w minutę ciasto na pierogi i mam 🙂 obiad na jutro, a dziś do herbatki zrobiłam ciasto tzw, królewskie góry, mniam ….w tygodniu była i pizza i zupa krem pieczarkowa……… wymieniać tak można cały czas.
Pozdrawiam Pstro i czekam na post włóczkowo-drutowy.
This comment has been removed by the author.
Korzystam z T już od kilku lat. Moja córka w Hiszpanii też. Dopiero w te Święta zademonstrowała mi jak się rozbiera dzbanek T do mycia. Przekręca się plastikową podstawę, wypadają noże i można bezpiecznie myć. Podobnie jak ty nie przeszłam demonstrowania T przez sprzedawcę. Obie korzystamy na codzień. Córka żywi T już drugie dziecko i nawet zięć się przyuczył. Pozdrawiam i czekam na posty drutowe a szczególnie udziergi dla małych dziewczynek.