Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że te Święta mijają Wam spokojnie i w rodzinnej atmosferze.
Dzisiaj tak króciutki wpis. Jakiś czas temu moja koleżanka z pracy zapytała się, czy nie mogłabym jej skrócić spodni od piżamy. Piżamę dostała od córki, pod choinkę, ale spodnie były za długie i nie miały kieszeni. Piżama była zapakowana w woreczek z tego samego materiału więc L. zapytała się, czy mogę go wykorzystać na kieszenie.


Materiału z woreczka nie wystarczyło na kieszenie wpuszczone w boczne szwy, a nie miałam w domu materiału, który by się nadawał na kieszenie w takiej piżamie. Postanowiłam więc naszyć kieszenie tak, jak jest to zrobione w bojówkach.
Sama narysowałam kieszeń i wykorzystałam maks materiału, który miałam do dyspozycji. Bok kieszeni wpuściłam w szew (i szew zamknęłam overlockiem jak w oryginale), a reszta jest naszyta. Górę miałam wpuścić pod gumę w talii ale okazało się, że talia była podszyta do środka spodni, a nie na zewnątrz. Nogawki miały elegancki mankiet z lamówką, ale od razu powiedziałam L. że w to nie będę się bawić i zrobiłam zwykłe podłożenie.
Znajdź różnicę:



Woreczek okazał być w lekko innym odcieniu, ale L. to zaakceptowała zanim zabrałam się za szycie.
Wiem, że domowe krawcowe bronią się przed poprawkami i naprawianiem dla innych jak mogą. To była pierwsza taka prośba, nie sprawiła mi większego kłopotu ale faktycznie, zgadzam się, że trzeba uważać. Mam ograniczony czas na szycie i wolę go przeznaczyć na szycie dla siebie. Niemniej jednak, był to zaskakująco satysfakcjonujący projekt.
Za tydzień podzielę się z Wami moimi szyciowymi planami.
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?
Fajnie rozwiązałaś sprawę kieszeni, ja miałabym kłopot jak to zrobić.
Dzięki! Inaczej się nie dało.
Pięknie rozwiązanie, mój ulubiony sposób na kieszenie. Koleżanka powinna być zadowolona.
Poprawki i drobne naprawy to faktycznie może być wyzwanie. Zwłaszcza że często osoba która o nie prosi, nie zdaje sobie sprawy z czasu który ta praca zajmuje. Słyszysz ” to 5 minut dla ciebie”.
Wspominałam już że mam fajna grupę szyjących i tworzacych osób lokalnie. Prowadzimy również okazujnie dzien napraw i poprawek. Każdy może przynieść coś do poprawki i naprawy. Zwykle są to: wymiana zamka, skracanie spodnic czy spodni, cerowanie swetrów i ratunek dla dziur w kurtkach Barbour (mieszkam na wsi i to Ulubiona marka kurtek na pola większości rolników). Pieniądze zebrane idą na lokalne organizacje charytatywne albo banku żywności. Ciekawe jest to że daje to publiczności możliwość obserwacji ile czasu zajmują takie prace. Nie każdy kto przyjdzie to docenia, ale fajnie jest gdy usłyszysz od niektórych o tym ile nauczyli się o czasie i umiejętnościach jakich potrzebujesz.
Masz rację że fajniej jest spędzić czas na szyciu dla siebie, zwłaszcza gdy również pracujesz i szycie to dla ciebie hobby a nie zarobek. Ja naprawiam chętnie ale zdecydowanie wybiórczo jeśli chodzi o osoby które mnie proszą 😉
Pozdrawiam z krainy deszczowców.
Bardzo zazdroszczę Ci takiej grupy, chociaż ja pewnie nie miałabym na to czasu 🙁 A na jakiej maszynie szyjesz jak się tak spotykacie?
Mamy parę domowych Brother i Janome dobrej jakości. Większość z nas szyję na domowych; ja nie! Więc przeważnie kroję materiały na nowy projekt albo uczę tych mniej zaawansowanych. Pomagam też uporządkować pracownie. Nasz klub odbywa się w profesjonalnym miejscu.
Nie lubię przeróbek, wbrew pozorom zajmują dużo czasu. Najbardziej nie lubię wymieniać zepsutych suwaków w spodniach. Tak się złożyło, że po bardzo długim czasie dzisiaj wyciągnęłam swojego wysłużonego Łucznika, by dokonać kilku przeróbek. Zbierałam się chyba pół roku. Za to zrobiłam hurtem wszystko, co zaplanowałam. Kiedyś lubiłam szyć, teraz preferuję druty i szydełko. Dlatego podziwiam Twój zapał oraz park maszynowy
ha ha dzięki! Tak, myślę, że przeróbki to najlepiej hurtem.
A ja właśnie jestem przy przeróbkach na wysłużonym Łuczniku) Akurat lubię przeróbki, taką teorie mam, że “naprawiam świat” i “przywracam do życia” . Poza tym to jest potrzebne i nie wiem jak egzystują rodziny bez szyjącej mamy czy babci. No ale nie o tym. Chciałam powiedzieć, że skracając spodnie z lamówką i chcąc ją zachować a nie narobić się, to można skrócić ponad lamówką. Teraz na instagramie często pojawiają mi się filmiki jak skracać dżinsy żeby zachować żółty szew. Właśnie ponad szwem. Pozdrawiam, maria2
Tak, wiem, że tak można zrobić. Chyba nawet tak planowałam ale potem nie wiem czemu koncepcja mi się zmieniła.
Ano, poprawki krawieckie są zasadniczo satysfakcjonujące, choć zwykle zajmują zaskakująco dużo czasu, o ile się nie jest mistrzynią błyskawicznych przeróbek. Jak już się za nie zabieram, to staram się myśleć o aspekcie praktyczno-ekologicznym i traktuję je jako ćwiczenia z utrwalania/udoskonalania technik krawieckich. Pomaga w podtrzymaniu entuzjazmu
Dokładnie! 🙂