Paczka

Napiszę o tym, bo może komuś się przyda. Gupi brexit ma dla mnie jedną, osobistą nieprzyjemną konsekwencję* i jest to wysyłanie/odbieranie paczek między Polską, a Wielką Brytanią. Europejskie sklepy przestały wysyłać do Wielkiej Brytanii, bo to za dużo zachodu. Nie mogę już łatwo wysyłać czegoś rodzinie do Polski ani takich paczek odbierać. Raz wysłałam rodzicom stojak pod prysznic do apartamentu. Był bardzo dobrej jakości, a mnie nie był już potrzebny i stał w garażu. Wysyłałam usługą kurierską drzwi do drzwi, a potem pan Kapitan musiał szukać tej paczki na poczcie gdzieś na prawobrzeżu i jeszcze zapłacić opłatę celną.

Aby temu zaradzić zaczęłam jeździć z dużą walizką, ale kiedy zawiozłam małe Pimposhki do dziadków na początku kwietnia, postanowiłam przetestować wysłanie paczki DHLem. Wcześniej zamówiłam kosmetyki u Tołpy, dwa nowe plecaki w Puccinni oraz materiałki ze sklepu Supertkaniny. Wzdycham, bo materiałki są w Polsce naprawdę dużo, dużo tańsze niż w UK.

Poczytałam sobie przepisy celne i wyszło mi, że do kwoty 139 funtów (włączając w to koszty przesyłki) można wysłać towary bez cła. Uwaga, limit na ‘prezenty’ to 25 funtów. Usługę zamówiłam na stronie DHL, wypełniłam szczegółowo list przewozowy, zaznaczyłam, że paczkę wysyłam od siebie do siebie, i że to są moje zakupy. Wartość nie przekraczała 139 funtów. Koszt paczki to 20 funtów (paczka L do 10 kilo). Pan Kapitan znalazł mi kartonik i paczkę nadaliśmy do DHLbox, czyli paczkomatu.

Był jednak zonk. Otóż z jakiś powodów paczkomat nie zatrybił, że tam w środku jest paczka. Apka DHL pokazywała, że paczka jest w dalszym ciągu w przygotowaniu i nie została jeszcze nadana. Paczkę nadaliśmy we wtorek. W środę rano (już z Anglii) zadzwoniłam do DHL aby upewnić się, że mają paczkę w systemie. DHL ma dwa systemy, DHLbox pokazywał, że paczka jest ale kurier o tym nie wiedział. W sumie w środę rozmawiałam z panem Adamem, w czwartek z panem Maciejem, a w piątek z panią Joanną, która wreszcie skutecznie popchnęła tą paczkę w stronę kuriera. Paczka została odebrana w piątek, czyli kisiła się tam trzy doby ale za to jak już wyszła, to została dostarczona do mnie w środę (czyli szła 5 dni, włączając w to weekend, wg. mnie nieźle). Nie miałam żadnego problemu z cłem, nie musiałam wnosić żadnej innej opłaty ani nie było żadnej dodatkowej papierologii.

Finansowo wyszło mi tak samo, jakbym chciała dopłacić za dużą walizkę w Ryanair (zamiast kabinówki). Ponieważ z lotniska wracałam pociągiem przez Londyn, to pasowało mi mieć tylko kabinówkę i jej nie rejestrować. Doświadczenie jednak generalnie na plus i myślę, że będę z tej opcji korzystać w przyszłości.

A jakie materiałki były w paczce?

Chanelka kosztowała jedyne 25zł na metr z powodu skazy, która w ogóle mi nie przeszkadza. Mam zamiar uszyć z niej wiosenny płaszczyk:

Bardzo, bardzo ciemny granatowy jeans kupiłam na próbną wersję jeansów, zanim zacznę ciąć piękny włoski czarny denim, który kupiłam wieki temu.

A z pinkowego lnu 100% powstanie długa koszula na lato. Kolor tego lnu lepiej oddaje zdjęcie u góry:

Wzór na koszulę tutaj (klik)

Ale zanim zabiorę się za szycie dla siebie to najpierw wiadomo co:

Mam zamiar dać mojej hafciarce pole do popisu. Ktoś może się domyśla co powstanie z tych nici?

To nie wszystko. Mam też plan uszyć nowy pokrowiec na naszą suszarkę na pranie w ogrodzie. Stary pokrowiec się praktycznie rozleciał.

Kupiłam już nawet specjalny materiał. Nabyłam go w sklepie z materiałkami typu ‘jaskinia Alibaby’ w Cheltenham. Za ladą stał dziadek, który zresztą wyglądał jak Alibaba. Dałam mu rolki do odcięcia materiałków (metr i pół), a sama poszłam pooglądać sobie inne skarby, które miał w sklepie. Dopiero w domu odkryłam jak koślawo dociął materiał. Na jednym końcu kawałek ma metr szerokości, na drugim końcu ma…. 80 cm! Na szczęście tutaj akurat nie robi mi to różnicy ale jednak wstyd.

W czerwcu wybieram się na dobroczynną popołudniową angielską herbatkę i gospodyni poprosiła mnie o zrobienie bunting, czyli ozdobnych chorągiewek. W tym tygodniu mam zamiar oblecieć lokalne lumpeksy w poszukiwaniu odpowiedniego materiału.

Piżama też się robi, już prawie, prawie mam wykrój ale okazuje się, że klonowanie wymaga czasu i niezłej dawki samozaparcia.

Jak widać mój park maszynowy będzie furczał aż miło do samej jesieni.

*Wielu Brytyjczyków narzeka, że gupi brexit sprawił, że muszą teraz stać w długich kolejkach do paszportów ‘spoza unii’. My w związku z tym po europie podróżujemy na polskich paszportach (ja i dziewczynki), a Jona zabieramy ze soba na doczepkę. Trzy do jednego i jeszcze żaden celnik nie odesłał go z unijnej kolejki.


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowo
20 dni temu

Ja ostatnio zamówiłam Z UK prezent, T-shirt dla syna w La Mort Clothing (na urodziny, zażyczył sobie). I poczta niderlandzka, przysłała mi mail, aby zapłacić 16 euro cła za jedną koszulkę. W sumie droga impreza, ale to prezent, więc nie mam co narzekać. Czekam jeszcze na książkę z USA, używana, kupiona na platformie E…., ciekawe jak tu się sprawa rozwinie. Chwilowo chyba mamy problemy z globalizacja, miejmy nadzieje ze przejściowe.

Alicja (ta z Walii)
20 dni temu

Cambria Duster. Świetny wybór. Mam już 3 ale nie wykańczam tak jak jest napisane w instrukcji. Marzena kiedyś uszyła swoją wersję i chyba ciągle jem blog można otworzyć, choć już go nie prowadzi. Polecam zobaczyć.
Co do przesyłek to ja wysyłam wszystko dla mamy do Niemiec jako prezent o wartości £0. Wtedy nie płacisz cła. Ok, można się spierać a co jeśli coś zaginie.
Generalnie zawsze pytam firmę czy wysłali by jako£0 gift. Spotkałam się tylko z jedną odmową i nigdy nie miałam problemu. Są dwie strony tego ale cóż.
Na majówkę ruszam z rodziną na całe 4 dni do Cardifu, i już się cieszę.
Miłego poniedziałku.

Alicja (ta z Walii)
14 dni temu
Odpowiedz  Pimposhka

Podobnie jak szwy dżinsów. Czyli, po zszyciu dwóch materiałów, jedną stronę przycinam. Chowam i zawijam z drugiej stronie i przeszywam. Wykańczam lamowka tylko trochę dla efektu kontrastu.
Wrzucę Ci zdjęcie.

Lena
20 dni temu

Problem z Brexitem jest taki, że ludzie nie rozumieli za czym głosowali, a teraz muszą zjeść tę żabę. Podziwiam Twoje talenty krawieckie.

Alicja (ta z Walii)
14 dni temu
Odpowiedz  Lena

Myślę że wiedzieli ale rząd nie wypełnił tych obietnic 😉

19 dni temu

Ostatnio również nadziałam się na wysyłanie paczki do Anglii. w Planach była duża paczka z pamiątkami rodzinnymi, zabawkami, słodyczami itp, ale po przeczytaniu przepisów dotyczących cła, opłat i pozostałych hocków-klosków, skończyło się na wysłaniu dużego listu (ma mieć do 2kg) Pocztexem z samymi pamiątkami i drobiazgami dla maluchów. Deklarację celną oczywiście też trzeba było wypełnić. Swoją drogą robienie druku formatu A7, gdzie tabelka do wpisywania zajmuje raptem 1/4 powierzchni to jakieś totalne nieporozumienie 😉

Materiałki fajne, plany szyciowe również, a torba szykuje się całkiem ekstra, aż się nie mogę doczekać 🙂

Serdeczności 🙂

Ula
13 dni temu

Z paczkami jest duży problem. Jednakże my wysyłamy paczki z Polski przez DHL wykupując paczkę u brokera. Wypełniamy wszystkie papiery jak broker zaleca i już. Kiedyś był wybór kurierów, teraz już nie więc nie ma konkurencji cenowej. Mam nadzieję, że po tym jak InPost wykupił Yodel i stawiają Paczkomaty sytuacja się poprawi i będzie jednak nieco łatwiej. Choć jak zwróciłyście uwagę największy problem to Brexit.

Moim zdaniem ludzie nie rozumieli konsekwencji Brexitu, złapali się na kiełbasę wyborczą. Ale co bardziej mnie zaniepokoiło to fakt że część ludzie nie rozumiała idei samego referendum, że nawet jeden głos może mieć znaczenie. Tak mi tłumaczyli niektórzy głosujący za Brexitem.

By Pimposhka
13
0
Would love your thoughts, please comment.x