W ten weekend miałam być w Polsce na komunii mojej chrześnicy. A dziś miałam pracować z domu rodziców, wypełniłam nawet specjalny formularz zatwierdzający pracę za granicą. Niestety z moich planów nic nie wyszło. Sukienka uszyta, misiek wyszydełkowany, kartka zamówiona, miała być rodzinna impreza i randka z rodzicami a jest dupa! Do potrójnej zmiany lotów doszedł jeszcze strajk kolejarzy (a na lotnisko miałam jechać pociągiem) i moja podróż zrobiła się zbyt skomplikowana i zbyt kosztowna. Odpuściłam! Logistyka i stres tego wszystkiego mnie pokonały. Jest mi z tego powodu niezwykle smutno bo wiadomo takie chwile nie wrócą i choć będą inne okazje to jednak smutek jest. Tyle dobrego, że ze wszystkich zainteresowanych ja jestem chyba najsmutniejsza.
Smutki oraz stres ostatnich tygodni topię w… szyciu. Skończyłam szyć urlopową garderobę i mam nawet kilka bonusów! Tak jak już zapowiadałam, po powrocie z urlopu będę miała porządne zdjęcia na modelkach i wtedy podam dokładne parametry uszytków. Z jednej strony nie lubię publikować takich zdjęć, ale z drugiej strony po urlopie będę mogła Wam dodatkowo napisać co się sprawdziło, a co nie opuściło walizki (mam nadzieję, że wszystko będzie noszone).
Dla przypomnienia w planach miałam wygodne spodnie dresowe do samolotu (plus pasującą bluzę dla mnie), letnie rompersy oraz komplet sukienek z muślinu. To już na blogu pokazywałam:



Swetro-bluza doczekała się dziurek! Faktycznie nie było to takie straszne. Niestety, doszłam do wniosku, że to nie mój fason albo jednak dresówka nie pasuje do tego modelu. W każdym razie w komplecie do spodni samolotowych kupiłam zwykłą bluzę z kapturem. Ten uszytek nie pojedzie ze mną na urlop.

Z resztek tej dresówki uszyłam sobie szorty. Generalnie przez moje masywne uda nie lubię chodzić w szortach i Floryda jest pewnie jedynym miejscem, gdzie faktycznie szorty są niezbędne. Do kompletu, z resztek, uszyłam koszulkę we flamingi.

Najdłużej zajęło mi uszycie sukienki z muślinu w złote kropki. I teraz fanfary! Po raz pierwszy uszyłam kopię. Zobaczyłam w internecie tą sukienkę i bardzo mi się spodobała. Cena? Nie uwierzycie, zwala z nóg (ale o tym w drugiej części). Widać, że jest uszyta jest z muślinu no i wykrój jest śmiesznie prosty.


I oto jest. Sukienka z muślinu w złote kropki, która ma pasować do muślinowych sukienek małych Pimposhek. Moja wersja ma kieszenie i ramiączka, żeby można było ubrać stanik.

Dwa tygodnie temu pisałam Wam, że jednym z pożegnalnych prezentów od kolegów z Oxfordu był voucher do sklepu z tkaninami. Kupiłam więcej muślinu, ten sam, w złote kropki tylko czarny. Machnęłam sobie jeszcze jedną letnią kieckę, taką bardziej wieczorową bo wybieramy się na Cirque de Soleil. Uszyłam ją w jeden dzień w sobotę, ze wszystkich sił ignorując fakt, że nie ma mnie na pokładzie FR2466.

Przede mną jeszcze 3.5 dnia w pracy a potem ruszamy na naprawdę zasłużony urlop! Robię sobie przerwę od wszystkiego, także od bloga. Ponieważ urlop jest słusznej długości to następny wpis ukaże się dopiero 12 czerwca! Nie obiecuję, ale może wrzucę w międzyczasie kilka fotek także pomimo przerwy warto wejść w poniedziałek bo może traficie na zdjęcie z myszką Miki albo dwie małe Pimposhki księżniczki. Do napisania!
Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?
Uszytki świetne.Na pewno się sprawdzą.Co do nieudanego wyjazdu to przykre.Los niekiedy jest złośliwy.Życzę udanego urlopu.Wypoczywaj i wracaj pełna wigoru.
No właśnie los jest czasem złośliwy, albo to nie los tylko kraj, który w tej chwili Brexit i inflacja rozsadzają od środka. Ale to temat na inny wpis.
Jak to działa, że na początku nowej pracy możesz wziąć tak długi urlop? W Polsce, jak zaczynasz nową pracę, musisz zbierać urlop od początku, tzn masz ok 2 dni urlopowe za każdy przeracowany miesiąc.
Trzymam kciuki, żeby udało ci się wrzucić kilka zdjęć z wakacji, chętnie zobaczę uszytki w akcji.
Po pierwsze to już na etapie negocjacji zaznaczyłam, że mam w planach długi urlop. Nie mam zbyt dużego doświadczenia bo nie pracowałam w wielu miejscach ale tam gdzie pracowałam wyglądało to zawsze tak. Okres rozliczeniowy urlopu to rok i np. w Oxfordzie nowy rok zaczyna się od 1 października a w tej pracy nowy urlop zaczyna się 1 sierpnia. Więc jeśli zaczęłam 2 maja to miałam wyliczone 11 dni urlopu (czyli urlop za 2 maja – 31 lipca) plus musiałam dobrać kilka dni bezpłatnego. Jednym słowem nie musisz sobie wypracować urlopu tylko dostajesz tyle, ile należy Ci się proporcjonalnie do końca okresu rozliczeniowego. W UK prawnie należy się 28 urlopu (dla kogoś kto pracuje na pełny etat) ale firmy często dają więcej. Na przykład w Oxfordzie miałam 29 plus dodatkowy dzień co pięć lat (więc za długą wysługę doszłam do 32 dni), w tej pracy mam 31 ale trzy dni z tego muszę wziąć w okresie Świąt Bożego Narodzenia (co akurat dla mnie nie jest problemem).
to nie tak. w momencie podpisywania umowy określony jest jej czas, i zgodnie z tym już od początku masz naliczony urlop w odpowiedniej długości (3 m-ce to będzie ok. 7 dni przy założeniu, że masz wymiar 26 dni). u mnie się składało akurat tak, że dokładnie na początku poprzedniej i jeszcze poprzedniej pracy miałam zaplanowany dużo wcześniej urlop, mówiłam o tym podczas negocjowania warunków, i bez problemu dostawałam zgodę.
w przypadku braku wystarczającej liczby dni można dobrać kilka bezpłatnego. boli, wiem, ale co zrobić.
Masz rację, boli. W dodatku na początku powiedzieli mi, że mogę dobrać parę dni z nowego okresu ale potem HR się z tego wycofał, przynajmniej w nowym okresie będę miała pełną pulę.
Muślinowe sukienki boskie 🙂 Garderoba własnoręcznie uszyta to musi być piękne uczucie. Im dłużej patrze na zdjęcia tym bardziej rośnie we potrzeba posiadania maszyny. Pięknych słonecznych wakacji życzę
Nie ma się nad czym zastanawiać! Trzeba zorganizować maszynę.
Udanych, beztroskich wakacji.