No i mamy październik!
Kiedyś dawno, dawno temu moje polskie prawo jazdy zostało ukradzione. Kiedy chciałam wyrobić nowe to powiedziano mi aby od razu zrobić sobie brytyjskie. Wydział Komunikacji w Świnoujściu przysłał mi malutki świstek (po polsku), który poświadczał, że mam prawo jazdy kategorii B. Wysłałam ten świstek (bez tłumaczenia) do DVLA (taki centralny wydział komunikacji w UK) i po tygodniu przyszło brytyjskie prawo jazdy, które mam do dziś. Ciekawa jestem, czy teraz jest ono w ogóle ważne w Polsce (#głupibrexit).
Prawo jazdy w UK to ważny dokument, z braku dowodów osobistych to właśnie prawko albo paszport są dokumentami, które potwierdzają naszą tożsamość. Ale też nie trzeba mieć prawa jazdy przy sobie aby prowadzić samochód. W razie zatrzymania policja może szybko sprawdzić w systemie czy mamy prawo jazdy. Zdjęcie na prawku trzeba wymieniać co 10 lat i odnawiać dokument za każdym razem, kiedy zmieniamy adres zamieszkania. W związku z przeprowadzką musiałam więc znów wymienić dokument i kiedy przyszedł to zauważyłam, że zniknęły z niego unijne gwiazdki (#głupibrexit). Podzieliłam się tym faktem na Instagramie ale kilka osób zauważyło coś innego. Otóż, że na prawku mam doktora.
W paszporcie też mam:
Faktycznie to chyba kolejna różnica kulturowa między Polską a Wielką Brytanią. Brytyjczycy lubią się tytułować. W Polsce funkcjonuje Pan i Pani, Panna już chyba rzadziej. Wszelkie tytuły jak magister, doktor, doktor habilitowany czy profesor pojawiają się głównie na wizytówkach albo w telewizji i prasie. Powszechnie stosowane są również tytuły kościelne: księdza, biskupa i arcybiskupa widuje się w mediach dość często. Ale żadne z tych tytułów nie pojawiają się na oficjalnych dokumentach. Jakoś wcześniej nie zwróciłam na to uwagi.
W Wielkiej Brytanii przywiązuje się wagę to tytułów i praktycznie wszędzie gdzie podaje się nazwisko podaje się też tytuł. Nie ma co do tego sztywnych zasad. Standardowo używa się Mr (Pan), Mrs (Pani), Miss (Panna) i Ms (kobieta ale bez wskazania na stan cywilny, zazwyczaj używają go ‘stare panny’ ;). Wiele formularzy ma jednak dużo bardziej rozbudowaną listę.
To na przykład formularz aby założyć nowe konto w British Gas (czyli jednego z wielu dostawcy mediów do gospodarstw domowych). Kiedy realizujemy receptę to na każdym leku farmaceuta przykleja naklejkę aby było wiadomo do kogo należy lek. Tam też mam doktora a na przykład kuzyn Pimposhek ma ‘Master H. Turner.’ czyli… Panicz.
Kiedy w Polsce dzwonimy na jakąś infolinię to nasz rozmówca zazwyczaj zwraca się do nas po prostu Pan/Pani, np. ‘Nie działa Internet? Niech Pani wyłączy i włączy ponownie ruter’. Natomiast jak dzwonimy na infolinię w UK to należy podać tytuł i nazwisko. Ja zawsze mówię ‘Dr Turner’ i potem rozmowa brzmi tak ‘Dr Turner, proszę wyłączyć i włączyć ruter’. We wszystkich innych urzędowych sytuacjach, nikt nie mówi Pan/Pani tylko właśnie zwraca się ‘Mr Turner’ do męża albo ‘Mrs Turner’ do mnie, a ja wtedy poprawiam na ‘Dr Turner’. Przyzwyczaiłam się, że mam taki tytuł i już. Pamiętam jak raz napisałam skargę do domu towarowego John Lewis, bo na infolinii mój rozmówca powiedział ‘Ale wygląda, że to kupił Pani mąż bo tu mam napisane Dr Turner’. Z tymi doktorami to faktycznie może być różnie, a odróżnienie płci to ważna sprawa w języku angielskim bo nie ma feminatywów tak jak w języku polskim. Tutaj jest przykład listy (sporo krótszej), gdzie należy zaznaczyć, czy jest się doktorem męskim czy żeńskim:
Dygresja: Chociaż z tymi feminatywami to teraz dzieje się osobna historia. Ponieważ coraz więcej osób nie identyfikuje się tylko z jedną płcią, u mnie w pracy coraz więcej emaili jest podpisanych she/her (oznacza to, że osoba identyfikuje się jako kobieta), he/him (identyfikuje się jako mężczyzna) albo they/them co oznacza, że nie identyfikuje się z żadną płcią. Podobnie słówko ‘partner’ teraz mówi się ‘my partner’ i nie wiesz, jakiej płci ten partner jest. I żeby nie być gołosłownym to tutaj jest przykład takiego podpisu w mailu:
Koniec dygresji.
Jak ktoś dostaje tytuł szlachecki czyli Sir albo Dame to normalne jest, że w ten sposób ich się przedstawia i w taki sposób się do nich zwraca. Na przykład do radia na wywiad przychodzi Sir Elton John albo Sir Paul McCartney a w TV był wywiad z Dame Judi Dench. Znany angielski biznesmen Alan Sugar był swego czasu Sir Sugar ale odkąd zasiada w Izbie Lordów to należy się do niego zwracać Lord Sugar. I pewnie tak samo ma na prawku :). Generalnie w każdym formularzu jaki się wypełnia zawsze jest miejsce na tytuł.
I na koniec taka ciekawostka. Mam kilka koleżanek, które doktoraty zrobiły zanim wyszły za mąż i teraz mają dwa nazwiska, jedno służbowe i jedno prywatne. Na przykład jedna z nich podpisuje służbowe maile jako Dr Hanbury and jak ja wysyłam jej kartkę świąteczną to adresuję ją do Mrs Hughes. Można się pogubić co?
***
Mam pytanie z innej beczki zupełnie. Kiedy opisywałam proces przeprowadzki w UK to wiele z Was pisało, że to dziwne, śmieszne, tragiczne, niesłychane itd. I oczywiście się zgadzam ale poniekąd w tym szaleństwie jest metoda, bo nie trzeba wynajmować, nie trzeba dwa razy przenosić gratów itd. Chociaż osobiście też zaliczam się do obozu, który uważa, że to jest czyste szaleństwo! I tu mam pytanie do Was. A jak taki proces wygląda w Polsce? Jak to wygląda formalnie? Czy jak ktoś sprzedaje i kupuje to ‘pomiędzy’ właśnie się wynajmuje, czy mieszka u rodziców, czy jak? Jak to u Was wyglądało? Bo przecież chyba nie każdy ma możliwość pomieszkania trochę z rodziną w międzyczasie a na przykład wynająć coś jak ma się mnóstwo gratów, dwoje dzieci i chomika (a nie daj Boże psa) to też chyba nie jest tak łatwo?
@knittingbinary,dokładnie, a ponadto, jeśli razem z mężem i dziećmi odwiedzisz kogoś, to się ucieszą, że Andrzeje przyjechały.
Chyba masz racje, ze jak sie cos zalatwia z tzw.call center to wtedy mowia Mrs.Wisniewski, szczegolnie poza Australia.
Te Pani Aniu Kasiu itd. to zazwyczaj w kierunku kobiet, mało kto mówi Panie Mareczku albo Roberciku prawda? Ja lubię tytuły, szczególnie naukowe bo to jednak trzeba się nieco napracować. Jeśli chodzi o szlachtę to w UK po prostu nosi się rodowy sygnet i już wiadomo. Sporo takich młodzików na Oxfordzie jest…
No właśnie wydaje mi się, że w UK większość transakcji to właśnie takie wiązane i chodzi o to, że ta kasa zostaje przelana jednego dnia (i często jest to więcej nieruchomości niż tylko dwie). Gratuluję dużego domu, poczyniliście bardzo mądre, przyszłościowe inwestycje. My na razie w planach mamy zainstalowanie ładowarki do samochodu, ważne żeby mieć dom w który warto inwestować.
No super wywód, dzięki wielkie. To teraz już wiem :).
Taaa, mój kuzyn dostał kiedyś jakąś kartę (lojalnościowa czy jakaś członkowska gdzieś) i miał napisane Pani Wojciecha 😉 Ja się różnie przedstawiam w zależności od sytuacji, na crossficie na pewno bym nie doktoryzowała ale np. jak ktoś mnie raz poprosił o referencje to użyłam całego arsenału jej oxfordzkiej doktorskości :).
Ha ja mam na drugie ceremoniał. Dziadek komandor, ojciec kapitan, wujek też tam ma jakieś tytuły także jakoś to we krwi jest. No właśnie tu chyba chodzi o te zaliczki, bo tutaj nie płaci się zaliczek tylko pokazuje się, że kasę się ma a potem wszystko jest przelane w jeden dzień.
Powodzenia z całą tą domową administracją. Ja jeszcze nie wszędzie zmieniłam adres, a dopiero jutro wyślę kartki do rodziny i przyjaciół informujące o zmianie adresu, zajęło mi to tylko 6 tygodni ufff.
Niemcy też przywiązują dużą wagę do tytułów zarówno naukoeych jak i szlacheckich. Niekiedy też tytuł staje się nazeiskiem i przyjmujesz takiego. Jana Hrabiego z Koziejwólki i nie wiesz czy to faktycznie hrabia czy tylko z dziada pradziada mu nazwisko zostało.
Ja przedstawiam się tu zawsze jako "pani", pacjenci automatycznie dodają mi doktora choć nim nie jestem.
Odniesienia do płci też się pojawiły, dzieci próbowały mi tłumaczyć co i jak ale ja chyba za stara na to jestem i dla mnie rodzaj żeński i męski wystarczą. Coraz częściej za to nawet w języku mówionym, nie tylko pisanym łączy sie obie formy w jednym słowie " Lehrer*innen, Arbeiter*innen" itp itd.
Co do infolinii to tu zwracają się po nazwisku, mnie zawsze wścieka polski zwyczaj traktowania petentów po imieniu "pani Aniu…itp" normalnie włos mi się jeży.
Mieszkanie w Polsce kupowałam 20 lat temu, wyprowadzsjąc się od rodziców, więc raczej nie mam aktualnej wiedzy na ten temat…
Czyli byłabum Andrzejowa poślubiając Andrzeja, albo Henrykówna jako panna od imienia mojego ojca
Dzięki Theli, spytałam mamę która pochodzi ze wschodnich kresów tam jest forma męska dla mężatek jak opisałaś a dla paniem forma męska od ojca (to chyba podobnie w języku rosyjskim). To kresy więc chyba rusyczyzna się kłania.
Kupiliśmy z mężem dom na wsi,wcześniej sprzedając nasze mieszkanie w mieście, 4 lata temu.Wszystko było załatwiane, przez Biuro Nieruchomości, była to tzw, transakcja wiązana.Mieszkanie zostało sprzedane, potwierdzone Aktem Notarialnym, a my, zostaliśmy bezdomni, ponieważ przedłużały się procedury bankowe, odnośnie przelewu pieniędzy, na konto właścicielki, nowo zakupionego domu na wsi. Dzięki dobrej woli pani, która nam sprzedała dom, mogliśmy wszystkie swoje meble i cały dobytek, przewieźć do Niej i pozostawić na całym parterze Jej domu. Przez 2 tygodnie, mieszkaliśmy u mojej koleżanki, bo mieszkanie sprzedane, a kluczy do nowego domu, jeszcze nie mogliśmy otrzymać, bo bankowi się nie spieszyło. W końcu "przyszła" decyzja, że Bank przelał pieniądze, na konto właścicielki i mogliśmy się wprowadzać. Niestety, radość z przeprowadzki, udaremniła mi śmierć mojej mamy, zaledwie jeden dzień, przed otrzymaniem kluczy od domu. Zamiast się cieszyć, musiałam przygotowywać pogrzeb…13 listopada, minie 4 lata, jak mieszkamy w tym domu. Jestem zachwycona dużym domem i wielkim ogrodem, gdzie wszystko urządziłam pode mnie. Ostatnio, myśląc o ekologii i oszczędnościach, założyliśmy panele fotowoltaiczne i pompę ciepła, na które musieliśmy wziąć nie mały kredyt, bo aż 86 tysięcy złotych, ale ten wydatek, bardzo się opłaci. Bardzo się cieszę Gosiu, że masz swój nowy dom, a przede wszystkim, że przeprowadzę masz także za sobą, reszta, to już tylko przyjemności. Pozdrawiam Cię serdecznie. Gosia.
W ramach ciekawostki: na wsi, skąd pochodzi moja mama (południowe Mazowsze) starsi ludzie nadal używają form męskich dla mężatek. Czyli byłaby Andrzejowa Dudowa (albo Dudzina), Lechowa Wałęsina (tak kiedyś powiedziała moja babcia 😉 ), żona Tadeusza Główki to (uwzględniając dialekt) Tadkowo Główcyno 🙂 i nawet mówiąc do siebie używają form Jankowo, Heńkowo.
To prawda, najpierw za to nowe trzeba zapłacić 😉 Trochę własnych + kredyt. Pieniądze ze sprzedaży starego można oczywiście przejeść albo mieć jako zabezpieczenie spłaty kredytu.
U teściowej tego problemu nie było, bo przeprowadzała się do córki.
Masz absolutną rację, Sir Alan ale Lord Sugar. Popełniłam błąd. A co do obyczajów to jak patrzę na dzisiejszy Afganistan pod rządami Talibów ale nawet nie przymierzając sytuację kobiet w Polsce to myślę sobie, że Emmeline jednak wykonała dobrą robotę.
w UK też tak jest. Do wszystkich w pracy mówię po imieniu, no może tylko nie do Pani rektor, ale do prorektorów już po imieniu. Tak samo do szefa i szefowej szefa itd. W szpitalu też chyba mówiłam do wszystkich po imieniu (oni mi też), chyba tylko mój chirurg specjalista był Mr i tak trzeba było się do niego odzywać. Ale jeśli chodzi o call center to jednak zawsze po nazwisku i z tytułem. Jak dzwonisz do dostawcy Internetu czy kablówki to mówią do Ciebie 'cześć Asia'?
No dobrze ale jak w takim razie zapłaciliście za to nowe? Bo chyba w większości przypadków jest tak, że mieszkanie jest na kredyt. U nas jak sprzedaliśmy dom to część kasy, którą zapłaciła nowa właścicielka poszła na spłatę kredytu, reszta poszła na nowy dom jako wkład własny a reszta z nowego kredytu. Cały transfer kasy odbył się właśnie w dniu przeprowadzki (nie było żadnych zaliczek).
Uzycie Ms nie mialo nic wspolnego ze staropanienstwem; te znaczenie zaadaptowano o wiele pozniej…. Tytuly Mrs and Miss nie okreslaly statusu cywilnego kobiety. Oba skroty, Mrs and Miss pochodza od slowa Mistress (ktore teraz ma zupelnie inne znaczenie). Oryginalnie slowo Mistress mialo bardzo szerokie znaczenie od okreslenia kobiety na stanowisku poprzez nauczycielke, konkubine az do prostytutki. Mistress to by poprostu zenskim odpowiednikiem meskiego Master.
Tytuly Mrs and Miss mialy zwiazek z wiekiem i statusem spolecznym kobiety; wiec mozna bylo byc w towarzystwie Mrs A i Miss B and Miss C. To tylko oznaczalo ze Mrs A bylka najstarsza w towarzystwie a nie zamezna. Aby rozroznic synowa i tesciowa w wyzszych sferach, tytulowano je odpowiednio – Mrs Josh Smith (synowa) i Mrs Smith (tesciowa). Mis and Mrs byly tylko zastrzezone dla osob na pewnej pozycji spolecznej.
Tytul Mrs swiadczyl rowniez o wyzszej pozycji w zatrudnieniu i tak, w domu gdzie byla sluzba, przelozona wszystkich sluzacych byla tytulowana, Mrs (Mrs Smith – przewaznie byly to kobiety nie zamezna albo wdowy) lecz juz podrzedna sluzaca byla nazywana po imieniu – Martha, a zamezna sluzaca po imieniu i nazwisku ale bez tytulu – Betty Green. Tytul Mrs przez lata sluzyl do okreslenia kobiety biznesu, ktora brala udzial w handlu etc, kobiety niezaleznej finansowo, a nie kobiety zameznej. Czesto kobiety ktore chcialy podkreslic swoj delikatny charakter, uzywaly tytulu Miss zeby odciac sie od wizerunku ambitnej, zadnej sukcesow Mrs.
Miss zaczeto tez uzywac pozniej w stosunku do nauczycielki; Do 1920tego roku (wprowadzenie Sex Equality Act) mezatka nie mogla pracowac jako nauczycielka i jesli wyszla za maz to musiala zrezygnowac z pracy (mowie o UK). Ale tak naprawde nie zniesiono tego do okolo 1944, z wprowadzeniem tzw Education Act. I dlatedo do dzis w wielu szkolach nauczycielka jest tytuowana Miss (nawet gdy ma 60 lat��). Wiele szkol zaadaptowalo Madam (z mala amerykanizacja i wymowa ma’am). Tak zwracano sie do mnie w szkolach w ktorych pracowalam. College w ktorym wykladam to inna bajka, tu studenci zwracaja sie do mnie po imieniu.
Na poczatku 19 wieku w Anglii, kobiety zaadoptowaly imie meza, zeby podkreslic stan cywilny i status spoleczny. Wiec ty Marzena bylabys Mrs Mateusz Kolaczek ��. Tylko w Anglii byla ta praktyka przez wile lat!!! Dla wielu kobiet ta adaptacja byla nie do zniesienia (no pewnie!) i praktykowana tylko w tzw wyzszych, bardzo konserwatywnych sferach. Na poczatku 20tego wieku zaproponowano tytul Ms. jako ekwiwalent Mr. Wiele kobiet protestowalo przeciw Miss and Mrs jako oznacznika nalezenia (nalezysz albo do ojca albo do meza ??) W latach 70tych i z ruchem kobiet, uzycie Ms stalo sie jeszcze bardziej popularne.
Ms nie mialo nic wspolnego ze staropanienstwem; te znaczenie przyszlo o wiele pozniej…. (ciekawe czy mezczyzna czy kobieta dala to znaczenie). Polecam prace Dr Erickson na ten temat (kobieta zreszta). Powyzej uzylam czesc z jej pracy ‘History Workshop Journal’.
Skad zainteresowanie w czytaniu czegos, kto inny uzna za nude? Mnie jezyki (za rowno ludzkie jak i komputerowe) fascynuja i ciagle ucze sie pochodzenia wielu slow i zwrotow, jak i ewolucji jezykow jako hobby (chce mi sie ��). A propos nie jestem stara panna (co to wlasciwie za okreslenie!), od lat niezmiennie uzywam tytulu Ms. Inne tytuly zarezerwowane sa tylko w pracy. Nie mam do tytulow przywiazania ale jesli sa wazne dla kogos to tez dobrze ��.
Tak, nie ma polskich znakow na tej klawiaturze��
Lubię ten australijski luz! Pewnie między innymi tak mnie tam ciągnie 🙂
Przyznam, że mnie akurat te tytuły czasem trochę denerwują ;). Bo tak naprawdę to kogo obchodzi, czy ja mam męża czy nie? I czemu mąż jest zawsze Mr, bez względu na stan cywilny, a kobiety tytuł zależny jest od tego czy ją jakiś mężczyzna poślubił lub nie?
Przy zapisach do różnych placówek wybieram zawsze Ms, a korespondencję dostaję jako Miss Marzena! Grrr.
Przyznam, że to było ciekawe widzieć tę listę tytułów do wyboru, niemalże w każdym miejscu w sieci (kusi by wybrać Lady:)), ale w zasadzie to nie widzę powodu by się przedstawiać tytułem. Kojarzy mi się to z zamierzchłymi czasami, gdy ludzi oficjalnie dzieliło się na tych lepszych i gorszych. Czułabym się dziwnie jakby mi się kolega na crossficie przedstawił Lord jakiś tam. Niemniej rozumiem, że tu, w Wielkiej Brytanii, ludzie mają inne tradycje i przyzwyczajenia, że cenią takie a nie inne symbole. Jest to niewątpliwie nowość dla mnie i to całkiem interesująca.
Tylko żeby mi tej Ms z Miss nie mylili i będzie dobrze 😀
Ale też bym się zdenerwowała jakby z automatu uznali, że jak doktor to musi to być mąż… I tak jak Ty, napisałabym skargę. Dla czystej satysfakcji 🙂
Trochę śmieszne z tytułami muszę przyznać :D. To już trzeba lubić ceremoniał :D.
Z przeprowadzkami to z doświadczenia wiem, że zazwyczaj jest solidna zakładka – jak kupowaliśmy mieszkanie, to termin przejęcia lokalu (bo to nie to samo co zapłata), był przesunięty mocno – chyba z dwa miesiące, gdzie kasa wskakiwała też transzami, że ostatnia duża część w dniu przejęcia lokalu. Chyba też w PL częste są przeprowadzki do nowego lokalu/domu i wtedy te terminy są dosyć rozmyte, plus zazwyczaj jest ten wkład własny (jakieś minimum 20%, więc to jest to, co się płaci na przyklepanie transakcji, a resztę w momencie przejęcia lokalu, czy tam transzami jak od dewelopera). Problem się robi, jak chcemy kupić aktualny lokal i polegamy na środkach z poprzedniego. Ale na to chyba jest jakaś tam procedura kredytowa też.
Widzialam tytul Dr juz na Insta (jak dzialal, bo dzisiaj nie ;)) i jedyne, co mnie zdziwilo, bylo, ze wedlug mnie, czy tutejszych obyczajów, stoi takowy przy nazwisku, znaczy przed nim, a u ciebie przy imieniu. Widocznie co kraj, to obyczaj.
U nas tytuly tez sa udokumentowane w dowodzie osobistym i innych urzedowych legitymacjach.
A co do zmiany papierów… ech, daj spokój, jestem "na etapie", dwa dni pisania, kopiowania, dzisiaj wysylka, i zostal mi sie jeszcze jeden bank, ksiazeczka oszczednosciowa i inna forma oszczedzania w razie budowy. Ogarne, jak ochlone 😉
Pozdrawiam serdecznei i milego wieczoru zycze!
Halo halo – nie ma Sir Sugar. Zawsze trzeba dodac imie. Sir Alan – juz mozna 😉
Moja tesciowa, z racji pracy – British Council – turlala sie wsrod Sirs, Dames, Ladies i Lords,i His Highness, i …nie wiem, jak sie do ambasadorow zwracac. Ale jak na obiad przyszedl ambasador chinski (ktorego nota bene obrzygal nasz synek, wtedy chyba 3 miesieczny), to zwracalismy sie…po imieniu (choc pewnosci czy to imie, to nie mam do dzis). A na tych formularzach mam chec odfajkowac jakis przedziwny tytul….cos jak na spisie powszechnym nasza Corka ma zawsze chec wpisac w okienku etnicznym – Jewish Caribbean, bo wydaje sie to nam najegzotyczniejsze. Za to pisanie, ze jak jest Dr Turner, to pewnie maz, to sa chyba jakies pozostalosci po czasach (nawet dosc niedawnych. Stosunkowo), kiedy kobiety zamezne nie mialy swoich paszportow, a byly dopisywane do paszportow meza!!! Ciezko w to uwierzyc biorac pod uwage, ze taka Emily Pankhurst byla Angielka….
W Australii generalnie mowi sie do wszystkich po imieniu, bez wzgledu na stanowisko. Nie mam doswiadczenia, jesli chodzi o prace na uczelniach. Ale konczylam tutejsze szkoly i tez do kazdego mowilo sie po imieniu. Tak samo w pracy (laboratorium), czy to CEO, czy podrzedny laborant, tez po imieniu. Mamy tez paru lekarzy dosc wyspecjalizowanych, tez mowimy do nich po imieniu. Czasem jak pisze e-mail, to na wstepie mowie "Dr" ale po tym tez imie, nie nazwisko. Ja to wlasciwie nawet nie wiem, jak sie nazywaja ci lekarze, znam tylko ich imiona.
W szpitalu to samo, do kazdego po imieniu (jako pacjent). Mam nawet anegdotke z tym zwiazana. Mojej przyjaciolki corka od dziecka ma powazne problemy ze zdrowiem, wiec duza czesc swojego zycia spedzila w szpitalach. Podczas ktorejs wizyty w Polsce wyladowala rowniez w szpitalu z jakas infekcja. Wtedy mloda panienka (okolo 15 lat) zwrocila sie do jednej z lekarek- Ania mozesz podac mi wode. Ponoc lekarka sie nieco zdziwila na prosbe mlodej pacjentki. Ale dziecie zawsze do kazdego w szpitalu mowilo po imieniu, czy to profesor, czy pielegniarz.
My wystawiliśmy swoje stare mieszkanie na sprzedaż, gdy już nowe było prawie gotowe do zamieszkania, przeprowadziliśmy się, stare odmalowaliśmy i wtedy dopiero pani pośredniczka zaczęła oprowadzać chętnych. Sprzedało się szybko.
Ogólnie chyba często przy umowie sprzedaży zapisuje się, kiedy zostanie przekazane mieszkanie, np. ostatnio u mojej teściowej było to 3 tygodnie i w tym czasie spokojnie się przeprowadziła.