
Muszę się Wam czymś pochwalić. Otóż w sobotę wybrałam się do Londynu….. samochodem!!!! Mało tego, nie tylko jechałam do Londynu ale do super centralnego Londynu w sąsiedztwie Westminster! Jechałam odwiedzić Marzenę (klik) i Mateusza, i przy okazji odciążyć ich do kilku rzeczy. Otóż jak pewnie niektórzy już wiedzą, Marzena i Mateusz wyjeżdżają niedługo do Australii i pozbywają się dobytku. Przywiozłam szkło, domowe roślinki i przenośny klimatyzator więc samochód był niezbędny. Jak na młodych, bezdzietnych profesjonalistów w Londynie przystało, mieszkają w takim fajnym bloku z lat 30tych w ścisłym centrum, które zawsze chciałam sobie obejrzeć od środka! I nareszcie mi się udało :).
Podróż samochodem do centralnego Londynu (przejeżdżałam koło Harrodsa, Muzeum Historii Naturalnej i wielu innych znanych miejsc) to nie lada wyzwanie. Wstałam o 6:00 i o 6:40 byłam już w drodze dzięki czemu nie utknęłam w żadnych korkach. Na miejscu czekała na mnie pyszna kawa i śniadanie. Potem zapakowaliśmy auto i już byłam w drodze powrotnej. O 12:30 byłam z powrotem zahaczając przy okazji o Johna Lewisa w High Wycombe, gdzie kupiłam nową ceratę na stół do jadalni i materiał obiciowy (chociaż tak naprawdę to szukałam kubeczka do kawy).
Aby wjechać do centralnego Londynu trzeba zapłacić haracz od spalin (ale ponieważ ja mam hybrydę to nie musiałam) oraz tzw. congestion charge czyli £15 dziennie opłaty od ‘robienia korka’. Ta druga opłata obowiązuje w weekendy od 12:00 więc udało mi się jej uniknąć, ze względu na wczesną porę. Byłam bardzo przejęta tą podróżą i muszę przyznać, że była dość surrealistyczna (szczególnie ten Harrods). Jechałam tak wcześnie również dlatego, że w sobotę odbyła się London Pride (Parada Równości), ‘uciekłam’ zanim się to wszystko zaczęło. Podsumowując, jestem z siebie szalenie dumna!
Miałam ze sobą prezent dla Marzeny. Kończyłam jeszcze w piątek wieczorem i nie dałam rady zapakować ani zrobić zdjęć ale dostałam je wczoraj. Marzena nie szydełkuje więc postanowiłam zrobić jej drobiazg na szydełku.
To owca, która może się sprawdzić jako igielnik. Kwiatek w kolorze ‘chmurkowym’ :). Wzór pochodzi z książki (klik):
Trochę mi przykro, że Marzena i Mateusz zabawili w Londynie tylko rok. Udało nam się spotkać trzy razy ale to zdecydowanie za mało. Z drugiej strony marzenia są od tego aby je spełniać i nie da się ukryć, że to bardzo inspirująca para. Kto wie, może spotkamy się w Australii? Tylko tam samochodem nie da się już dojechać ;).
p.s. W UK ostatni miesiąc został nazywany miesiącem LGBT+ w związku z czym tęcza zadomowiła się w codziennym krajobrazie:
Robiąc zakupy w Sainsburym (supermarket) w piątek naszła mnie taka myśl. Na wschodzie niektórzy palą tęczowe flagi, na zachodzie na tęczy robią biznes. Ale o tym w następnym odcinku….
**
Na koniec mam małe ogłoszenie. Najprawdopodobniej bloga czekają zmiany czyli wyprowadzka z bloggera i zmiana szaty graficznej. Nie wiem jeszcze kiedy to się stanie, być może uda mi się to powiązać z przerwą urlopową, tak aby przerwa w dostawie nowych wpisów była jak najkrótsza. Jedno jest pewnie, adres się nie zmieni. Jak będę wiedziała coś więcej to dam Wam znać.
Ha ha mnie też robiło się słabo. Wczesna pora zdecydowanie sprawę ułatwiła ale to nie jest coś co z chęcią szybko powtórzę. Za to podczas upałów nowy klimatyzator cieszy.
Oj tak, to troszkę takie pole minowe. Czasem się zastanawiam, czy nie przeginamy trochę w drugą stronę.
Jestem pewna, że będziesz miała cudowną strefę szycia w nowym miejscu!
Fajna nie? Dziękuję
Podziwiam odwagę poruszania się samochodem po Londynie. Na samą myśl robi mi się słabo.
Oj nosi po swiecie Chmurke I mateusza 😉 ale jak tutaj spiewaja, jesli nie teraz, to kiedy, jesli nie ty, to kto? I o to chodzi, maja taka mozliwosc, wiec korzystaja, a ja zazdraszczam pozytywnie, i ciekawa bede wiesci z Australii, kiedys na Insta 😉
Poduszeczka na igly wspaniala. W pierwszym momencie zdawalo mi sie, ze to taka zabawka do chwytania dla niemowlaka i bedzie przydatna 😀
Co do teczów i 17 plci, u nas gdzies ostatnio przed jakims ratuszem tez teczowo oflagowano, ludzie pytaja, a gdzie flaga hetero, powionna wisiec obok, jak równosc to równosc, ale to okazalo sie z kolei niepoprawne politycznie. I badz tu madry czlowieku.
Pozdrawiam serdecznie!
Chyba musisz sobie wyobrazić, że robisz jej akupunkturę. 🙂
A ja się ogromnie cieszę, że przyjechałaś i mogłyśmy się zobaczyć przed wyjazdem!!! I że przygarnęłaś nasz dobytek 🙂 Niech się dobrze sprawuje!
Owca jest absolutnie cudowna! Nie dość, że przesłodka to jeszcze bardzo praktyczna – mam magnes na szpilki, ale jest na nim kilka rodzajów szpilek i jak szyję na przykład z wiskozy to używam tych najcieńszych i wtedy wyłuskanie ich z tego bałaganu na magnesie bardzo mnie denerwuje 🙂 Dlatego taka poduszeczka chodziła mi po głowie od dawna! Trochę to brutalne, ale będę jej wtykać w nos szpilki, które muszę mieć pod ręką podczas szycia. A jak będzie mieć wolne, to będzie pięknym elementem dekoracyjnym w "strefie szycia". Jeszcze raz bardzo dziękuję!
Owieczka słodka.