Cyfrowy minimalizm – teoria

Już raz napisałam podobny post niecałe dwa lata temu (klik). Najwyraźniej dopadł mnie jednak efekt jojo i do detoksu komórkowego podeszłam po raz drugi. Wtedy przeczytałam i polecałam Wam książkę pt. ‘Jak zerwać ze swoim smartfonem’. Książka ta została napisana przez dziennikarkę, która sama miała problem więc głównie jest to poradnik w stylu ‘Mnie się udało, oto mój przepis na sukces’. Tym razem sięgnęłam po inne lektury (miałam czas, nie spędzałam go na Insta ;), napisane przez akademików. 
Obie książki napisał profesor Cal Newport. Pierwsza to ‘Deep work’ o tym jak skupić się w pracy (książka ma też polskie tłumaczenie: Praca głęboka (klik)). Druga, to ‘Digital minimalism’, która nie doczekała się jeszcze polskiego tłumaczenia, a która jest kontynuacją ‘Deep work’ tylko w kontekście życia prywatnego. Natomiast nie udało mi się jeszcze przeczytać książki pt. ‘Irresistible’ (w polskiej wersji występuje w postaci ebooka klik) profesora Adama Altera, ale posłuchałam sobie jego podcastów dostępnych w aplikacji Calm. Polecam też jego wykład TED na YouTube (klik).   
Dzisiaj chciałabym trochę napisać o tych lekturach i moich przemyśleniach z nimi związanymi, czyli na początek trochę teorii. 
Czy wiecie, że pierwszy ajfon powstał po to, aby użytkownicy ajpodów (tzw. empetrójka, czyli cyfrowy odtwarzacz muzyki) nie musieli nosić przy sobie dwóch urządzeń: ajpoda i telefonu komórkowego? I choć w dalszym ciągu można kupić ajpoda, to jednak niespodziewanie ajfon i smartfon w ogóle zmienił nasze życie. I choć smartfony są bardzo użyteczne to mają też ogromne wady. 
Ale od początku. Nasze ciała i mózgi nie są przystosowane do dzisiejszego życia. Rozwój świata tak bardzo przyspieszył, że ewolucja nie jest w stanie za nim nadążyć. Na przykład cukier. Każdy, kto czytał chociaż jedną książę o odchudzaniu wie, że nasze ciała są tak zaprogramowane aby pragnąć cukru. Problem w tym, że cukier jest teraz szeroko dostępny i to pragnienie łatwo zaspokoić. Zbyt łatwo. Rośnie nam od tego pupa i na co dzień musimy walczyć z własną biologią. 
Inny przykład to taki, że jesteśmy zaprogramowani aby się ruszać – polować, zbierać pożywienie, uciekać przed drapieżnikami itd. Ale teraz mamy postęp, nie musimy polować na własną kolację, nie musimy nawet pracować fizycznie w polu ani zasuwać w fabryce 12 godzin i więcej jak dziewiętnastowieczny robotnik. Teraz głównie siedzimy przy biurku i klikamy. Wykonujemy pracę umysłową. Mamy więc fitness kluby, który mają się zająć naszą tężyzną fizyczną. 
Ewolucyjnie jesteśmy też zaprogramowani na życie w stadzie. Dlatego chcemy być blisko innych ludzi, porównujemy się z nimi, potrzebujemy uznania w oczach innych. I tutaj z pomocą przychodzą nam media społecznościowe. Ale o tym za chwilę. 
No i jest jeszcze nasz mózg, który obecnie musi się zmagać z natłokiem informacji. Zanim pojawiły się smartfony człowiek jak podróżował to czytał książę albo gazetę. Jak musiał czekać w kolejce albo na tramwaj to po prostu czekał i się gapił na otaczający świat. I bum. Nawet człowiek nie wiedział, że uprawiał uważność, że medytował (tak, tak). Teraz jeśli mamy 30 sekund wolnego czasu od razu wyciągamy telefon. W windzie, na światłach stopu, jak nam się komputer restartuje, jak czajnik gotuje wodę na herbatę, jak reklamy przerywają nam film itd. A nasz mózg lubi się nudzić, to właśnie wtedy odpoczywa, to wtedy rodzą się fajne pomysły. 
Alter opisuje badanie, w którym studenci mieli spędzić 20 minut (słownie dwadzieścia) w pokoju, w którym byli sami i bez telefonu. Mogli ten czas spędzić z własnymi myślami, albo mogli skorzystać z maszyny, która serwowała im nieprzyjemny elektroniczny impuls. I co? Wielu z tych studentów postanowiła skorzystać z usług maszyny, niektórzy wielokrotnie bo było to ciekawsze (choć bolesne) niż 20 minut nudy! 
Smartfony są częścią tzw. ekonomii uwagi (ang. attention economy), w której walutą jest nie pieniądz ale nasze życie, a konkretniej nasza uwaga. Nie jest to nowy koncept. Już w 1833 roku niejaki Benjamin H. Day zaczął wydawać gazetę, która była bardzo tania. Do tej pory gazety były produktem dobrej jakości, gdzie cena egzemplarza odzwierciedlała koszty zatrudniania dziennikarzy i wyprodukowania wysokiej jakości treści. Otóż The New York Sun Day’a była tania i zawierała błahe treści. Bo Day nie zarabiał na cenie okładkowej ale na reklamach. Czyli zarabiał na tym, że czytelnicy czytają jego gazetę. Jednym słowem on nie sprzedawał gazety, ale sprzedawał  swoich czytelników reklamodawcom. Tak narodziły się tabloidy :). W tej materii zresztą niewiele się zmieniło. Tabloidy mają się dobrze. Zewsząd atakują nas chwytliwe nagłówki. Tak bardzo chwytliwe, że nie rodzimy dzieci (bo świat zaraz się skończy), myślimy, że wszędzie trwa wojna a każdy ksiądz to pedofil. A aby zarabiać na blogu czy Instagramie nie ważne jest jakie treści publikujesz ale ile osób Cię czyta i kim są. Liczą się tylko i wyłącznie zasięgi. Niech potwierdzeniem tych słów będzie niedawna historyjka z Kruszwilem* (klik). 
Smartfony zostały zaprojektowane tak, aby były możliwie jak najbardziej kuszące. Najpierw był ajfon, potem okazało się, że blokowanie ekranu pinem utrudnia wejście w telefon. Wysiłek związany z wpisaniem kodu zniechęcał niektórych do ciągłego sprawdzania smartfona. Wprowadzono więc ‘udogodnienie’ czyli za każdym razem, kiedy ruszamy telefon ten ‘budzi się ze snu’. Powiedzmy, że chcemy włożyć telefon do torebki, bierzemy go do ręki, ekran się rozświetla ‘o! Mam emaila’ i…. 15 minut później biegniemy spóźnione do pracy. Potem smartfony stały się jeszcze mądrzejsze, nie trzeba już wbijać pinu, można to zastąpić czytnikiem linii papilarnych. A ostatnie modele potrafią nawet rozpoznać naszą twarz, patrzymy na telefon i sam się otwiera, wita nas jak najlepszego przyjaciela. Minimum wysiłku, maksimum kontaktu. 
Sam smartfon może nie jest zły, ale jeśli połączymy go z aplikacjami do obsługi mediów społecznościowych to robi się naprawdę niefajnie. To właśnie media społecznościowe dodają swoją wcale niemałą cegiełkę do problemów, z którymi borykają się dzisiejsze społeczeństwa rozwinięte. Przeładowanie informacjami, FOMO czyli słynny lęk, że nam coś umyka jeśli nie jesteśmy online, lukrowana rzeczywistość, która obniża naszą samoocenę, hejt. Jak to jest, że zakładamy konto na fejsie aby być w kontakcie z naszymi znajomymi, ale kiedy spotykamy się ze znajomym twarzą w twarz mamy problem aby na ten czas zrezygnować z telefonu? Sam Alter podaje ciekawy przykład tego zjawiska. Pojechał z żoną do Paryża, to była ich pierwsza wizyta w tym mieście więc wybrali się do Luwru. Przy wejściu zrobili sobie selfi na tle słynnej szklanej piramidy i wrzucili zdjęcie na fejsa, i co? Przez następne trzy godziny zamiast zwiedzać muzeum i delektować się Monalisą co chwila sprawdzali telefony aby zobaczyć ile lajków dostali. 
Media społecznościowe mają na nas niszczący wpływ. Tak jak pisałam wyżej, mamy potrzebę przebywania z innymi ludźmi, mamy potrzebę uznania. To dlatego tak bardzo zależy nam na lajkach, to dlatego porównujemy się z innymi i choć wiemy, że zdjęcia są ostro selekcjonowane i retuszowane to i tak obniżają naszą samoocenę. Kontakt z innymi przez media społecznościowe to taki ekwiwalent lanczu w Makdonaldzie. BigMak został zaprojektowany w każdym aspekcie, aby nie tylko zaspokoić nasz głód ale również dostarczyć nam dużo cukru, soli i tłuszczu czyli dokładnie tego czego nasze ciało chce najbardziej (to dlatego ‘śmieciowe’ jedzenie jest tak pysznie uzależniające). Ale oczywiście po zjedzeniu BigMaka czujemy się źle, bo to tylko marny substytut odżywczego jedzenia, które nasze ciało tak naprawdę potrzebuje. Podobnie jest z kontaktami przez media społecznościowe. To tylko makdonaldowy substytut prawdziwego kontaktu międzyludzkiego, który jest nam potrzebny do tego aby poczuć dobrostan. Nic dziwnego, że takie ‘puste’ kontakty mają zły wpływ na nasze mentalne samopoczucie. Czy wiecie, że młodzi luzie, którzy głównie komunikują się ze sobą w sieci mają problemy z rozpoznawaniem mimiki i sygnałów niewerbalnych w komunikacji twarzą w twarz? 
Aplikacje obsługujące media społecznościowe to samo zło. Ale są jeszcze inne. Aplikacje informacyjne potrafią być równie uzależniające. Albo przykład z mojego podwórka. Oglądamy film. ‘Skąd ja znam tego aktora?’ No i bach. Otwieram aplikację IMDb, faktycznie to ten sam aktor co grał tu i tu. O widzę, że ma nowy film, a co robi jego koleżanka, a ten reżyser już robi drugą część, o a tutaj mogę przeczytać o tym jak ten film powstał i co śmiesznego zdarzyło się na planie, albo o tym gdzie filmowali (bo tamta scena to chyba w Oxfordzie kręcona). A nie daj Boże oglądamy film biograficzny, to w zasadzie z otwartą Wikipedią czytając biografię głównego bohatera i jego najbliższych. A film sobie leci….   
Takie aplikacje mają to do siebie, że dostawa nowych informacji jest ciągła i nigdy się nie kończy. Na ścianie na fejsbuku co kilka sekund pojawiają się nowe informacje, to samo na Insta czy Twitterze. Na Netfliksie można oglądać kolejne odcinki serialu jeden po drugim, odtwarzają się automatycznie, nie musimy nawet nic robić. A jak skończy się jeden serial to dziesiątki innych, równie dobrych czekają w kolejce. Wszystkie sezony. Jak człowiek czytał gazetę to kiedyś jednak się ona kończyła a na kolejny odcinek serialu trzeba było czekać cały tydzień. Te ‘naturalne przerwy’ przestały istnieć. Aplikacje są zaprogramowane aby jak najdłużej utrzymać naszą uwagę, bo oglądamy reklamy albo czytamy fejk niusy. Już nie wiem czy bardziej chcą nam coś sprzedać czy jednak zmanipulować. Mało tego, twórcy fejsbuka, insta czy twittera nie muszą się martwić o produkowanie jakiejkolwiek treści. Treść produkują dla nich inni użytkownicy a oni czerpią z tego biliony. Benjamin H. Day byłby dumny. 
Im człowiek jest starszy tym jest mniej podatny na smartfony i wpływ mediów społecznościowych. To pewnie dlatego, że przez długi czas żyliśmy w ’normalnym’ społeczeństwie. Wszak eksplozja smartfonów i fejsbuka to zaledwie ostatnie dziesięć lat naszego życia. Jak ma się lat 50, 60 czy więcej to ma to na nas raczej średni wpływ. Ale jak ma się lat 15 czy 20 to sprawa wygląda dużo inaczej. Powracając do Altera i jego własnych badań, to poprosił on swoich respondentów aby wybrali pomiędzy dwoma, nieprzyjemnymi zdarzeniami. Jedno to złamanie małej kości w ręce a drugie to upuszczenie telefonu na chodnik tak, że jest rozbity i nie nadaje się do użytku. Respondenci po 30tce wręcz niemal od razu i jednogłośnie odpowiedzieli, że wolą aby zepsuł im się telefon. Natomiast aż 48% młodszych respondentów powiedziało, że woli aby złamała im się ręka. Niektórzy nawet odpytywali, czy ze złamaną ręką będą mogli dalej korzystać z telefonu (!). Znowuż Newport cytuje badania, z których wynika, że nastolatkowie w Ameryce spędzają patrząc na telefon średnio 9 godzin dziennie (średnio!). 
No ale to w Ameryce prawda? No nie bardzo. Otóż jedna trzecia polskich nastolatków ocenia siebie jako osobę uzależnioną od telefonu a 10% polskich nastolatków mówi, że ich rodzice w ogóle nie są zainteresowani tym jak oni korzystają z telefonu. Również 10% przyznaje, że korzysta z telefonu ‘cały czas’ a ponad 10% korzysta z telefonu 6 godzin dziennie i więcej. Ponad połowa korzysta z telefonu w nocy jeśli się obudzi! Więcej możecie poczytać tutaj (klik). 
Papierosy też kiedyś były zdrowe. Jarali wszyscy (także kobiety w ciąży) i wszędzie (także w obecności dzieci). Myślę, że zaczynamy się reflektować, że media społecznościowe i smartfony są dla nas szkodliwe. Być może w tym procesie straciliśmy całe pokolenie dzieciaków. Czas pokaże. 
Na dzisiaj zakończę mój wywód. Mam nadzieję, że to co napisałam dało Wam trochę do myślenia. Warto pamiętać (to cytat z Newporta w wolnym tłumaczeniu Pimposhki), że ludzie nie gapią w ekrany non stop bo są leniwi, oni gapią się na ekrany non stop ponieważ zainwestowano miliardy dolarów aby tylko to chcieli robić…. ciąg dalszy nastąpi (za tydzień). 
ps. Zdaję sobie sprawę, że problemy, które opisałam powyżej z pewnością nie dotyczą osobiście wielu moich czytelniczek. Ale myślę, że każda moja czytelniczka wie o czym mówię, patrząc na swoje dzieci albo wnuki. Może dacie im ten tekst do przeczytania? 

*Ja też nie wiem za bardzo kto to jest ten Kruszwil ale dzieciaki podobno to chwytają ;). 
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
5 lat temu

Mario, trudno mi powiedzieć. Myślę, że w Londynie i innych dużych miastach były lokalne sztaby i na pewno byli wolontariusze na ulicach. Na mojej prowincji raczej cicho. BBC wspominało o WOSP w zeszłym roku, z wiadomych powodów 🙁

5 lat temu

Trochę więcej o tym napisałam w nowym poście, o praktyce. Masz rację, teraz oczekujemy, że inni powinni być dostępni 24 godziny na dobę. Udanego mantrowania, ale pisać to pisz. To jedno z moich ulubionych miejsc w sieci. Blogi są ok. Autorzy, których ostatnio czytam też mają blogi choć nie mają telefonu. Także można 🙂 Przyjemnego mantrowania, ja też odkrywam na nowo uroki życia analogowego.

5 lat temu

Ja też znam kilka przypadków takiej młodzieży, którzy napawają mnie optymizmem. Gierki na necie brzmią jednak trochę niebezpiecznie, widzę po mężu.

5 lat temu

Tak tak, oczka prawe są jak najbardziej polecane przez specjalistów jako antidotum na media społecznościowe 🙂

5 lat temu

Niektórzy eksperci mówią o tym, że fejsbuk i instagram powoli się kończą. Liczby zwalniają, sporo osób zamknęło konta po aferach z wyciekami danych, wiele osób rozważniej publikuje w mediach społecznościowych. Z papierosami też nie było tak, że stały się niezdrowe z dnia na dzień, ja myślę, że ludzie jednak pójdą po rozum do głowy. Biorąc pod uwagę, że to trwa dopiero 10 lat, to jest szansa, że za 10 lat (kiedy starsza będzie miała 15 lat) standardy będą już inne. Może fejsbuk będzie dozwolony od 18 lat?

5 lat temu

Niestety, masz rację.

5 lat temu

Ależ oczywiście masz rację, w zamierzeniu podzieliłam to na dwa posty a i tak wyszły mi dwa bardzo długie knoty. Miłego czytania o praktyce!

5 lat temu

Ja jestem troszkę starsza od Ciebie i też się tak czuję. O Lordzie Kruszwilu tylko słyszałam, jego twórczości nie mam zamiaru oglądać bo tak jak piszesz, życie już nie będzie takie samo. Wydaje mi się, że ten przykład właśnie bardzo dobitnie pokazuje zasadę, 'nie ważne jak piszą, ważne aby pisali'.

5 lat temu

Włącz sobie statystyki i zobacz jak to u Ciebie wygląda w praktyce. Większość ludzi zaniża swój czas na telefonie o połowę. Ja też się martwię gdzie zmierza nasze społeczeństwo kolektywnie wychowane z nowymi technologiami. Po koniec ubiegłego wieku Anglia zmagała się z dużym problemem nastoletnich ciąż. A że samotna matka ma w Anglii spore przywileje, to te ciąże sporo rząd kosztowały. I wiesz co? Problem sam się rozwiązał. Odkąd pojawiły się smartfony i fejsbuk liczba ciąż wśród nieletnich spadła na łeb na szyję. Bo teraz uprawiają seks wirtualnie! Niestety okazało się to całkiem dobrym substytutem.

5 lat temu

Tak tak. Mam wrażenie, że wszystkie te udogodnienia w stylu płacenie telefonem czy aplikacje, które np. są kartą pokładową nie są 'charytatywne' ale właśnie mają nas coraz bardziej uzależnić. Nie zauważyłam tego o czym piszesz u moich rodziców czy teściów. Natomiast przesyłanie sobie 'śmiesznych maili' i różnych łańcuszków kwitnie wśród moich rodziców i ich znajomych, tylko z maila przeniosło się na WhatsAppa.

5 lat temu

Dokładnie! Dla mnie dużą motywacją było właśnie to, że martwię się o przyszłość moich dzieci w tym temacie więc pomyslałam, że muszę zacząć od siebie. Co prawda mój telefon już od dawna nie mieszka w sypialni, ale dochodziło do tego, że młodsza wstając rano przychodziła i przynosiła mi telefon. Sama z siebie. Bo mamusia potrzebuje!

5 lat temu

Bardzo dobrze. Telefon to nie jest niewinna zabawka.

5 lat temu

Poruszyłaś temat rzeka.Ile osób, tyle zdań na ten temat.
A ja z innej beczki.Grała orkiestra, jak to jest widziane w Twoich okolicach?
Gdybyś mogła słowo na ten temat.

5 lat temu

Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Cuuudny!
Śmieszy mnie, ze często starsi ode mnie ludzie mają serdeczny żal, że się do mnie dodzwonić nie mogą. Bo nie zawsze mam telefon przy sobie i jak mi nie pasuje, to nie odbieram. Jak mi będzie pasowało to sprawdzę i oddzwonię. Pokasowałam wszystkie gry z telefonu, książek nie pokasowałam.oddaję się z upodobaniem zajęciom kołowo mantrycznym w realu: bardzo skomplikowany żakard z wełny typu singiel. Trzeba dodać w tle trochę lewych oczek żeby się nie kosiło. I będzie z tego palto za tyłek. Sporo mantrowania przede mną. Bloga nie kasuję, bo czasem jeszcze go poczytam. Dość mam świata nieprawdziwego. To istny syrop glukozowo fruktozowy dla duszy.

5 lat temu

Generalnie problem mnie zupelnie niedotyczy, co nie znaczy, ze nie spedzam czasu na internie. Spedzam ,ale niewiele i glownie cos czytam. Mam konto na Instagram i na Facebook, ale Instagram to rodzaj mojego pamietnika, a FB- glownie kontakt z siostra moja i kolezankami. Zwykle przy porannej kawie sprawdzam, co sie dzialo w nocy (roznica czasu), jest to zwykle okolo 15, 20 minut.
Jakis rok temu kumpel w pracy sie zdziwil, ze mam telefon, bo nigdy mnie nie widzial z telefonem (pracuje w laboratorium i teoretycznie nie wolno miec telefonu przy sobie). Na przerwach w pracy zazwyczaj gawedze z kolezenstwem. Poza tym uwielbiam sie gapic na ludzi, wiec w pociagu jesli nie sztrykuje, to obserwuje co sie wokol dzieje. Mam syna dwudziestoletniego i tez nie jest uzalezniony od telefonu. NOrmalny telefon dostal , jak zaczal studia, czyli dwa lata temu. Jak idziemy na spacer, to telefony zostaja zawsze w domu. Maz "dorobil" sie porzadnego telefonu trzy lata temu, gdy szukal nowej pracy. Acha taka mala anegdota- przed zakupem tego telefonu, gdzies kiedys na jakiejs imprezie znajomy sie zdziwil ,ze maz nie ma telefonu komorkowego. To jak sie porozumiewasz z Asia???- pyta znajomy. A maz na to- normalnie, rozmawiamy.
Jesli chodzi o syna, to nawet nie ma konta na FB, tez go to nie interesuje. Ale musze przyznac, ze lubi sobie pogarac w jakies gierki na internie z kumplami, mowi ze to jest taki relaks. Oglada tez czasem YouTube, ale ogolnie czasu wolnego nie ma za wiele.
A jesli chodzi o te mlodziez i przyszlosc swiata, to nie trzeba sie az tak bardzo obawiac. Patrze z przyjemnoscia na kolezenstwo mojego syna- piekna i madra mlodziez z wielkimi idealami. Nawet wlasne dziecko wydaje mi sie duzo madrzejsze i rozsadniejsze, niz ja bylam w jego wieku.

5 lat temu

Hej Lucy, ja nie znalam "tego faceta", ale sama jestem tez raczej z tej frakcji 😉
Moja starsza corka (lat 20) rowniez dziwna, lecz ona uprawia wyczynowo siatkowke i studiuje …sorry, ale to prawda – fizyke, wiec dziewczyna po prostu nie ma czasu na nic innego.
Pimposzko, lubie sobie Ciebie poczytac, choc nie zawsze sie z Toba zgadzam… Byc moze dlatego lubie 🙂 W wyzej wymienionym temacie jestem za a nawet przeciw. Uwazam sie za nieuzalezniona (oprocz pobytu kiedys tam w "naszej klasie" nie bylam, nie jestem i (byc moze) nie bede na zadnych mediach spolecznosciowych). Czasem choruje na serializm, ale potem ide na dluzszy odwyk. Pracuje w przedszkolu integracyjnym, wiec w czasie wolnym lubie cisze, brak bodzcow oraz oczka prawe. Pozdrawiam
Kaska

5 lat temu

Uff, czyli nie jestem uzależniona. Lubię swoją godzinę w busie, wiem co mijam – najpierw brzozowy lasek, potem wąską, wijącą się między burzanami rzeczkę, topolową aleję. Burzany teraz są rudo-żółte. :))
Swoją drogą, trochę smutno, jak łatwo ludzie stają się niewolnikami swoich zabawek. Ciekawe jak się to potoczy. Parandowski głęboko wierzył, że: "że ludzkość po okresie fascynacji hałasem, mediami, popkulturą, wróci jednak do swoich cywilizacyjnych korzeni – do antyku, do Biblioteki, do czytania książek w ciszy i skupieniu" Jan Tomkowski w swoim o Parandowskim eseju już tej wiary nie podziela.
Pozdrawiam!

5 lat temu

Pimposzko, znasz na pewno ten mem, z trescia: widzialem dzisiaj w kawiarni faceta. Nie mial smartfona, ani laptopa, nic, po prostu pil kawe i gapil sie w okno. Jak jakis psychopata.
Tak daleko juz zaszlismy.
Potrafie cale godziny wytrzymac bez, czytam ksiazki, na psie spacery wychodze bez telefonu. Jak jakas psychopatka. "Bo jakby cos sie stalo". Jasne.

Anonymous
5 lat temu

Sporo racji i ciekawie opisane badania. Ale ja wchodze tu poczytac "Jak to u Pimposzki jest" a nie tylko po teorie 😀 Nic a nic nie jest napisane jak Pimposzka ma 😉 oraz jak sobie z tym radzi. To wg mnie lepsze niz teorie tylko i nauczanie maluczkich 😛 Z checia poczytam o doswiadczeniach wlasnych (i moze opowiem wtedy o moich) 🙂 pozdrowienia
Nupkowa

5 lat temu

Może troszkę nie na temat, czy też obok tematu, ale dodam od siebie, że jako Podlasianka, zapoznałam się z filmem Lorda K. o Podlasiu. Ostrzegam wszystkich, którzy zechcą to uczynić, że ich świat NIGDY już nie będzie taki sam jak wcześniej. Nie znam słów, którymi mogłabym opisać swoje odczucia po obejrzeniu tego filmu. Zupełnie dla mnie niepojęte jest to, że ludzie potrafią zarabiać na czymś "takim" i pławią się w pieniądzach i dobrobycie, ale jeszcze większym szokiem jest to, że całe rzesze młodych ludzi oglądają te filmiki z zaciekawieniem! Jak to jest możliwe? Absolutnie NIC dobrego z tego nie wyniknie. Dziwię się, że tego typu filmy nie są blokowane, jako demoralizujące i deprawujące. Jeśli na czymś takim "wzrasta" dzisiejsza młodzież, to na prawdę strach pomyśleć, jak będzie wyglądał świat za 20-30 lat.
Wiem, że to brzmi jak "olaboga, ta dzisiejsza młodzież!", ale mam 33 lata, a już nie nadążam…

5 lat temu

Na szczescie nie "dalam sie zwariowac" przez gadzety – mam laptop, iPhone, iPod i to ja nimi rzadze a nie na odwrot. Oczywiscie pomocnym jest fakt ze bedac emerytka nie musze pracowac na laptopie. Ale z obserwacji wiem ze jest z doroslymi i mlodzieza tak jak mowisz – przesada i uzaleznienie.
Dla mnie to spedzanie przez ludzi wielu godzin dziennie z komputerem to czyste marnowanie czasu i wrecz zycia.
Poza tym rozleniwia ich mozg – wielu mlodych nie potrafi prostego rachunku zrobic " w glowie" bo po co skoro telefon kilkoma kliknieciami da im wynik.
Widze ludzi ktorzy doslownie swoj telefon maja przyrosniety do ucha – dla mnie to niepojete i przerazajace. A pozniej, skladajac zamowienie np. lunchu, skladajace sie z kilku pozycji, zawsze mam cos pominiete bo przeciez ich rozleniwiony mozg nie dal rady zapamietac tych kilku pozycji ( u nas, w USA, w takich szybkich miejscach na ogol pracuje mlodziez).
Powiem Ci ze boje sie czasow gdy wszelkie prace, wazne i odpowiedzialne pozycje, administracje kraju, obejmnie wspolczesna mlodziez.
Mysle ze dziennie nie poswiecam laptopowi i telefonowi wiecej niz 2 godz. trzy gdy cos wypadnie.

5 lat temu

No troche to przerazajace, szczegolnie, ze telefony zastepuja nam wiele innych urzadzen i przez to same "wciskaja sie w rece". Przyklad? Nie zawsze mam zegarek na rece, a zegary z miejsc pubicznych znikaja, wiec nie pozostaja mi nic innego, jak zerknac na telefon, a skoro juz zerknelam i mam go w rece;)
Choc mam wrazenie, ze w moim otoczeniu, to satrsze pokolenie ma z nim wiekszy problem. Ja i moi rowiesnicy chetnie odkladamy je na jakis czas na bok. JEstem zajeta, to nie odbieram telefonu/ maila/ whatsapp itp. Dla moimch rodzicow i tesciowej to nie do pomyslenia. Jak sa z wlasnymi wnukami, to tel 99% czasu w rece. I robia zdciecia (to fajnie) i od razu nam je wysylaja i od razu oczekuja naszej reakcji, i (co najgorsze) wolaja dzieci, zeby im te zdjecia pokazac…

5 lat temu

Moje dzieci wiedza, kto to jest Lord Kruszwil 🙂 czasem jestem uszczęśliwiana historyjkami co on tam wymyślił, choć starsza córka zdecydowanie wyrwała się spod jego uroku. Młodsza nadal się tym fascynuje.

A tak w ogóle to jesteśmy okropni, bo zabieramy dzieciom telefony wieczorem, żeby chociaż w nocy miały spokój od internetu.
Widzę, ze jest to bardzo uzależniające, ale staram się z tym walczyć i pokazywać dzieciom, że w telefonie świat się nie zaczyna i się na nim nie kończy. Przede wszystkim własnym postępowaniem.

Dziękuję za ciekawy artykuł. Wyślę dzieciom, jak wrócą z obozu 😀

Anonymous
5 lat temu

Tak, Pimposhko juz wysylam mojemu potomstwu. To tak jak ze wszystkimi zabawkami – naduzywane lub uzywane nie wlasciwie szkodza!! Bez wzgledu na wiek. Pozdrawiam, dopijam kawe i ide z psem na dluuugi spacer.
Magdalenka

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x