Angielska szkoła – mundurki

Obiecałam sobie, że w miarę poznawania Angielskiego systemu edukacji podstawowej będę o tym pisać na blogu. Dzisiaj o mundurkach. Zdjęcia poniżej pochodzą ze stron internetowych różnych sklepów, które sprzedają szkolne mundurki (plus kilka własnych ze starszą P. w roli głównej).
Jak byłam mała to nasz sąsiad wrócił z rejsu do Anglii i opowiadał z zachwytem o tamtejszych uczniach. Młodzież w marynarkach i krawatach z brylantyną we włosach zrobiła na nim wrażenie. Na mnie też, od samego słuchania. Kiedy po raz pierwszy obserwowałam mojego męża (wtedy jeszcze chłopaka) jak zakładał krawat zdziwiłam się, że wiąże go z taką wprawą. 
Mundurki to bardzo ważna część bycia uczniem, każda szkoła ma swój wzór mundurku i każdy uczeń idzie w nim codziennie do szkoły. Kiedy starsza P. miała pod koniec lipca w szkole dwie sesje ‘wprowadzające’ również musiała być ubrana w mundurek. 
Generalnie mundurek starszej P. w zerówce składa się z białej koszulki polo, czarnej spódnicy (ewentualnie czarnej princeski) i zielonego sweterka (może być pulower bądź kardigan). Do tego białe skarpetki bądź czarne rajstopy i czarne buty. Odzienie zewnętrzne jak i kalosze są już dowolne. Jej starsi koledzy i koleżanki czyli od pierwszej klasy wzwyż do szkoły dodatkowo chadzają w marynarce i krawacie (tak, dziewczynki też). Kiedy jest ciepło dziewczynki mogą ubrać sukienkę w biało-zieloną kratkę. Strój na w-f to czarne szorty bądź dresy i biała koszulka. Może być z logo szkoły ale nie musi. Do tego czarne trampki. 
Oprócz mundurku szkolny regulamin określa dodatkowe zasady jak brak makijażu czy lakieru na paznokciach. Zabronione są fryzury ‘na zapałkę’ jak i różne wycięte wzroki, kolor włosów oczywiście naturalny, wszelkie tymczasowe tatuaże są również zabronione. 

Generalnie mundurki można kupić w sklepach z ubraniami typu Next, Marks&Spencer, John Lewis czy Matalan ale przede wszystkim w supermarketach. W każdym supermarkecie można ubrać dziecko do szkoły od stóp do głów. Oczywiście mówimy o państwowych szkołach. Szkoły prywatne mają swoje zasady. Mundurki zamawiane są u specjalnego dostawcy, marynarki są z wełny, a lista akcesoriów zawiera przepisowe zimowe czapki, flauszowe i słomkowe kapelusze, klubowe marynarki, płaszczyki itd. To zupełnie inny świat. 
Ale wracamy na ziemię. Zwykły zjadacz chleba kupuje mundurek w jednym z powyższych sklepów. Generalnie mundurki są tanie choć oczywiście wyprawka dla szkolniaka, który potrzebuje we wrześniu wszystkiego i to w wielu egzemplarzach jest sporym wydatkiem. Przykładowo, dwupak bawełnianych polówek w Next kosztuje 7 funtów, podczas gdy dwupak ‘normalnych’ bawełnianych koszulek z długim rękawem w Next to wydatek rzędu 15 funtów. W supermarkecie ASDA (jeden w tańszych) dwupak takich samych polówek kosztuje już tylko 2.50, w Tesco 3.50 a w Sainsbury’s 6. 
Ah zapomniałabym dodać, że szkolne mundurki to szczyt technologii szwalniczej. Permanentne plisy, non-iron, spodnie pokryte teflonem, plamo i wodoodporne, niepłowiejące, szorty z powłoką antybakteryjną i nie wiadomo co jeszcze. Myślę, że NASA musiała w tym maczać palce :). 
Oprócz mundurków z supermarketu każde dziecko powinno posiadać choć jedną bluzę z logo szkoły, do tego teczkę tzw. book bag i worek na w-f. Po te trzy rzeczy wybrałam się więc do lokalnego ‘sklepu mundurowego’ jak to nazwała moja mama. Każde miasto ma taki sklep, który współpracuje z lokalnymi szkołami. Rzeczy z logo są faktycznie sporo droższe dlatego dyrekcja zachęca aby dziecko miało tylko jeden egzemplarz na oficjalne okazje/szkolne zdjęcia a na co dzień chodziło do szkoły w bluzie z Tesco. 
Wszystkie części mundurku muszą być podpisane a więc przed rozpoczęciem szkoły ‘świstak stał i naprasowywał’ :). 
Muszę przyznać, że szalenie podobają mi się mundurki. Nie ma problemu w co dziecko ubrać a i kasy zostaje więcej w kieszeni (w dłuższej perspektywie czasowej). 
Strasza P. – pierwszy dzień w szkole. 

W następnej części o angielskiej szkole będzie o jedzeniu. Za tydzień za to zapraszam Was na długo zapowiadany post o moim nowym planerze (będę miała też coś do oddania drogą losowania) a potem chyba wreszcie muszę się zmierzyć z tematem uchodźców. Miłego tygodnia!

p.s. Jeśli komuś bardzo spodobały się płaszcze przeciwdeszczowe czy inne ubrania od Seasalt (post dwa tygodnie temu klik) to właśnie z mamą przetestowałyśmy przesyłkę do Polski. Kosztuje 9 funtów i jest w Polsce w ciągu czterech dni, także polecamy :). 

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
6 lat temu

Szkoły muszą nauczać według National Curriculum, wolność tylko dla prywatnych szkół. Są tzw league tables gdzie możesz porównać szkoły w Anglii i Walii. Szkocja to inna bajka (trochę lepsza z mojego doświadczenia). Oczywiście organizacja jest dowolna, możesz mieć tzw transition classes dla najmłodszych żeby się zaaklimatyzowali w szkole etc.

6 lat temu

Być może na poziomie szkoły tego nie widać ale na poziomie kraju widać to bardzo wyraźnie, że uczniowe ze szkół selektywnych mają lepsze szanse dostania się na najlepsze uniwersytety. Wielu akademików, z którymi współpracuję domagają się wręcz podziały na selektywne/nieselektywne raczej niż na prywatne/państwowe.

6 lat temu

No tak, o tych kanapkach też będzie. Ja też nie wiedziałam co nas czeka, w sumie dalej tego nie ogarniam ale pomyślałam sobie, że mogę o tym napisać.. 'dla potomności'. Poza tym jeśli się nie mylę, to szkoły mają tutaj dość dużą autonomię nawet jeśli chodzi o program nauczania i oczywiście organizację więc w każdej szkole i tak jest trochę inaczej.

6 lat temu

Bo poliester jest tani. A tutaj koszulki są z bawełny, nawet te najtańsze. No ale to w Wielkiej Brytanii narodziły się w ogóle mundurki więc oni to mają wszystko ustawione, podczas gdy w Polsce ten 'przemysł' należałoby zbudować od podstaw. I jak zrobić aby był szeroko dostępny, skoro najbliższe Tesco jest 100km od Świnoujścia.

6 lat temu

Ja też jeszcze takie nosiłam, i kołnierzyki też ale nie trwało to długo.

6 lat temu

🙂 ja już patrzę na szkoły średnie (zboczenie zawodowe) selektywność robi dużą różnicę (na plus ma się rozumieć).

6 lat temu

🙂 czego to się można dowiedzieć 🙂

6 lat temu

Czjka, LG?!!! No na serio masakra? 😉 ha ha. Za moich czasów oceniano rowery i markę adidasów. A swoją drogą Serpentyno rozważaliśmy posłanie dzieci do prywatnych szkół, byłam nawet na kilku otwartych dniach. Pomijając koszty, nie dałabym rady 'bratać' się właśnie z takimi mamusiami, które opisujesz. To po prostu nie mój świat. Szczególnie, że one podjeżdżają wypasionymi furami, za które oczywiście zapłacił mąż, którego nigdy nie ma w domu bo 'pracuje w Londynie'. A ja kobieta pracująca jestem, więc zero płaszczyzn porozumienia.

6 lat temu

Olga, a ja myślę, że są dwa typy ludzi, Ci co mundurki lubią i Ci co nie (podobnie jak dla jednego praca od 8:00-16:00 to szczyt marzeń a dla drugiego najgorsze co może być itd.). Ja należę do tej pierwszej kategorii. Jakby u mnie w pracy był dress code to nie miałabym nic przeciwko temu, a już najbardziej lubię okazje, kiedy mogę się ubrać w togę, oj uwielbiam wręcz łącznie ze 'śmieszną czapką'. Masz rację, że mundurki mogą zabijać indywidualizm, to zresztą ich największa krytyka. Ale robią też 'dobrze' np. zmniejszają przestępczość wśród uczniów.
Spodnie są alternatywą dla dziewczynek, ale chyba nieco starszych (na wf mają szorty i mogą mieć spodnie od dresu). Natomiast niedawno na BBC pisali o szkole, w której uczennice protestowały bo… zakazano spódnic. Wszyscy uczniowie mają nosić spodnie tak aby uczniowie transpłciowi nie czuli się nieswojo.

6 lat temu

Olga, a ja myślę, że są dwa typy ludzi, Ci co mundurki lubią i Ci co nie (podobnie jak dla jednego praca od 8:00-16:00 to szczyt marzeń a dla drugiego najgorsze co może być itd.). Ja należę do tej pierwszej kategorii. Jakby u mnie w pracy był dress code to nie miałabym nic przeciwko temu, a już najbardziej lubię okazje, kiedy mogę się ubrać w togę, oj uwielbiam wręcz łącznie ze 'śmieszną czapką'. Masz rację, że mundurki mogą zabijać indywidualizm, to zresztą ich największa krytyka. Ale robią też 'dobrze' np. zmniejszają przestępczość wśród uczniów.
Spodnie są alternatywą dla dziewczynek, ale chyba nieco starszych (na wf mają szorty i mogą mieć spodnie od dresu). Natomiast niedawno na BBC pisali o szkole, w której uczennice protestowały bo… zakazano spódnic. Wszyscy uczniowie mają nosić spodnie tak aby uczniowie transpłciowi nie czuli się nieswojo.

6 lat temu

Ja też lubiłam nosić fartuszek do szkoły. Ale to się skończyło po czterech latach, jak już poszłam do czwartej klasy to nikt nic takiego nie wymagał. To były czasy 'odwilży'.

6 lat temu

Lech, faktycznie nawet nie wiedziałam, że mundurki historycznie wywodzą się z Wielkiej Brytanii. Ja jak byłam w szkole, to o statusie społecznym wiele mówiły firmowe adidasy. W Anglii też można kupić mundurek w ASDA albo John Lewis ale jeśli mam być szczera, to wyglądają tak samo. Starsza P. ma pięć lat, więc nas te problemy jeszcze nie dotyczą.

JoannaAsia tak jak napisałam, generalnie zauważyłam, że dyrekcja jest bardzo świadoma sił nabywczych rodziców i tego, że nie każdy ma taką samą. Dlatego w naszej szkole nie obowiązku posiadania wszystkiego z logo.

6 lat temu

Bo nie wystarczy wprowadzić zarządzenia, że od teraz dzieci mają nosić mundurki, to musi być zaplecze, muszą być tanie, szeroko dostępne itd. Przykładowo moja miejscowość jest wielkości Świnoujścia, są tutaj niemal wszystkie supermarkety. Jeśli chodzi o Świnoujście to najbliższe Tesco jest w Szczecinie. Kolega Elli z przedszkola, rok starszy od niej teraz już chodzi do szkoły w marynarce, a że mały chłopczyk z niego to w tej marynarce wygląda trochę dziwnie. Ale zgadzam się, Ella wygląda super dziewczęco, szczególnie, że te polówki starałam się kupować właśnie raczej dziewczęce a nie unisex.

6 lat temu

🙂

Anonymous
6 lat temu

Tematy szkolne sledze u Ciebie z wielkim zainteresowaniem,bo za kilka lat tez nas to czeka.Niby cos tam czlowiek zaobserwowal(w Anglii mieszkam juz przeszlo 10 lat),ale jednak ciezko znac wszystkie szczegoly jak sie samemu nie bylo czescia tego systemu.Starsza P.z kanapka-swietna,pelnia szczescia:-)Pozdrawiam,Ania

6 lat temu

Zawsze podobały mi się angielskie mundurki, a jak piszesz, że dba się i o taniość i o jakość, to tym bardziej mi się podobają 🙂
Lubię ich totalną prostotę. Gdy Giertych wprowadzał mundurki w Polsce to, co się działo w naszych szkołach, to była masakra estetyczna i praktyczna, generalnie dominował poliester i kolory nie pasujące do niczego. A tu proszę – standardem jet prosta bawełniana koszulka i prosta spódniczka.

6 lat temu

Mundurki prezentuja sie swietnie, dzieci prezentuja sie w nich schludnie i elegancko, i wiedza, gdzie "naleza", pewnie i duma gra w tym role. Jestem definitywnie za. Sama nalezalam do pokolenia granatowych stylonowych fartuszków, z rozmaitymi kolnierzykami, kazda klasa inne je miala. Stylon nie byl nonplusultra, dlatego podziwiam od zawsze angielski styl.

6 lat temu

Jeszcze dodam, że mundurek powoduje, czy wzmacnia poczucie przynależności do sfery uczniowskiej, a to też ważne. Poza tym określa szkołę jako coś specjalnego, nie pozwalając chodzić do niej w dresie i rozciągniętej koszulce, jak na zwykłe podwórko. Jestem za mundurkami jednak. :))

6 lat temu

Nie powiedziałabym, że telefon nie określa różnic. Miałam niedawno zajęcia w szkole, uczeń przechodząc koło biurka rzucił okiem na mój telefon i westchnął z politowaniem – LG, o masakra.
W sekundzie go ocenił. :))
Mundurek do końca nie rozwiązuje różnic, ale porządkuje i pozwala skupić się na nauce.

6 lat temu

Jednak ubranie czyni człowieka! Przynajmniej na pierwszy rzut oka – jaki słodki cywil z małej P. w tych czerwonych butach, w porównaniu do dużej P., która ma ważne sprawy, książki i w ogóle.
Ha, przypomniały mi się moje mundurki, bo dawno dawno w PRL też były mundurki w trzech kolorach – bordo, zielonym i granatowym. Chłopcy mieli bluzy w pasek, dziewczynki bluzy dłuższe i nie w pasek. I dopinane białe kołnierzyki (tu można było zaszaleć, bo mundurki nie były zbyt twarzowe). A w pierwszej klasie miałam granatowy plisowany fartuszek. Oczywiście w materiałach NASA nie mieszała ale też były non-iron. Poliester najpewniej. A na w-f też biała bluzka i zielone spodenki, trzeba je było farbować, bo nie było jeszcze Tesco.

Nie miałam pojęcia, że biała koszulka na w-f ma takie racjonalne powody. Fajnie wiedzieć! Pozdrawiam serdecznie!

6 lat temu

Białe koszulki na wf to nie jest fanaberia nauczycieli. Jestem nauczycielką tego przedmiotu. Mamy na lekcji wiele gier i zabaw poczas, których uzywamy szarf i różnych znaczników, które ułatwiają i dzieciom i nam, nauczycielom ogarnąć i zauważyć kto jst w jakiej drużynie. Nigdy nie wymagałam drogicg strojów, zezwalałam na nadruki na koszulkach i jednokolorowe spodenki i skarpetki na zmianę. Najważniejsze było wpajanie, żeby przebierać się po lekcji, a nie w spoconych ciuchach iść na kolejne lekcje. Biała koszulka nie jest po to, aby być ładnie ubranym. Jest łatwo dostępna i niedroga. Są 4 godz. wf-u w tygodniu, więc łatwiej i taniej jest kupić 4 zwykłe, białe t-shirty. Pozdrawiam:)))

6 lat temu

Musze jeszcze koniecznie napisac o slynnych skarpetkach, albo raczej podkolanowkach, ktore byly tematem dowcipow. Chlopcy (to byla szkola meska) nosili podkolanowki z szarej bawelny, ktore byly koszmarnie twarde i niewygodne, ciezko bylo je wogole wciagnac na stope. Smialismy sie, ze kolanowki moga sluzyc jako bron, bo jakby tak je odpowiednio rozbujac, to mozna byloby niezle nimi komus przylozyc. Acha oczywiscie kosztowaly kilkakrotnie wiecej niz normalne skarpetki. Trzeba je bylo nosic podciagniete pod kolana, do tego krotkie, spodenki, typu garniturowego- taka byla czesc stroju letniego. Dobrze, ze chlopaki nie musieli nosic tych marynarek latem (jedynie na uroczystosci i inne apele), bo temperatury moga byc bardzo wysokie. Dzieci dojezdzaly do szkoly z roznych czesci miasta. Szkola miesci sie w centrum, wie nie bylo raczej mowy o podrzucaniu samochodem lub nawet jezdzeniu wlasnym samochodem. Acha marynarka byla uszyta z materialu koloodpornego-byla ciezka i twarda. Ale musze przyznac, ze po 4 latach nadal wygladala perfekcyjnie, material sie nawet nie zmechacil.
Czy jestem przeciwnika szkolnych mundurkow- zdecydowanie nie jestem. Jedynie jestem przeciwniczka naciagania rodzicow na bardzo drogie ubrania szkolne, ktore musza na kazdej czesci miec logo szkoly. Nie rozumiem dlaczego dziecko nie moze miec koszulki czy spodenek w okreslonym kolorze szkoly.
Tutaj sa specjalistyczne sklepy obslugujace pare szkol, gdzie kupuje sie czesci mundurku szkolengo, zarowno do szkol prywatnych jak i panstowych.

6 lat temu

Zapomnialam dodac ze w USA nie ma oficjalnego sklepu zaopatrujacego w mundurki, prewnie przez to o czym wspomnialam – ze kazda szkola ma swe kolory, styl i logo. Mundurki kupuje sie wiec w danej szkole.
Mylisz sie Olgo myslac ze roznice finansowe okresla telefon czy buty – teraz kazdy ma telefon wiec nikomu to nie imponuje. Nasze szkoly prywatne sa tak drogie ze samo uczeszczanie do takiej juz jest oznaka bogatej rodziny – mamusie przyjezdzaja po swe pociechy 80 tysiacznymi samochodami. Conajmniej.
Tutejsza mlodziez kocha swe szkoly i traktuje je jak szkoly, nie rewie mody czy miejsce rekompensowania swych niedoskonalosci. Dlatego pewien rowny poziom zewnetrznego wygladu pomaga w skupieniu sie na tym co jest priorytem. Co robia poozniej to szkole nie obchodzi.
Na zajecia sportowe przebieraja sie a takze wyobraz sobie, dziewczyny nosza spodnie bo one rowniez sa dostepne do kupna.
Ja mysle ze to jest rozsadne i zdrowe rozwiazanie a skoro sprawdza sie od dziesiecioleci swiadczy ze zdaje egzamin. Poza tym jesli ktos sie nie zgadza to istnieja szkoly publiczne……..

6 lat temu

A ja jednak bede na nie. A przynajmniej nie w tej formie. Zawsze patrzac na dzieci 5 czy 10 letnie w marynarkach mam wrazenie, ze to kompletnie bez sensu. Owszem, wygladaja swietnie, ale nie wydaje mi sie to praktyczne. Uwazam, ze dziecinstwo (rowniez to wczesno szkolne) jest od siedzenia na podlodze, biegania po boisku i testowania wszystkiego empirycznie. A to zdecydowanie lepiej sie robie w luznych spodniach i koszulce.
Dla mnie do przelknieca bylby mundurek typu: koszulka polo gladka + spodnie/ spodnica ustalonego koloru (czarna/ granatowe powiedzmy). Tylko po co?
Faktycznie, dla mnie mundurek jest pozbawianiem mozliwosci wyboru i kreowania swojego stylu. Ale pisze to ja, wytatuowana i miejscami ogolona niemal na lyso. Nie kupuje argumentu o tym, ze pomaga to niwelowac roznice finansowe (w praktyce, czy tylko wizualnie), bo roznice sa i zawsze beda sie daly pokazac (buty, kurtka, telefon w kieszeniu i PS w domu).
Podobaja mi sie jakies formy mundurkow na okazje galowe- swieta, konkursy itp. Wydaje mi sie wazne, zeby uczyc mlodych ludzi, ze na rozne okazje rozne stroje obowiazuja, ale nie mam wrazenia, zeby "dzien w szkole" kwalifikowal sie na okazje galowa.
Kolejny temat: czy dziewczynki maja alternatywe w postaci spodni? Bo to kolejny poziom ekspresji, ktory wydaje mi sie podstawowy i wazny.
A tak na marginesie, moze mi ktos wytlumaczyc, dlaczego na wf ma byc biala koszulka? Caly okres szkolny probowalam dojsc o co chodzi… Na wf donaszalam sprane koszulki z innych okolicznosci (naprawde nie uwazam, ze zajecia sportowe to ten moment, kiedy mamy byc pieknie ubrani), co niektorym nauczycielom bardzo przeszkadzalo "no bo jakto tak?!"…

6 lat temu

Ja mieszkam w Melbourne, moje dziecko chodzilo do paru szkol (panstwowych) i zawsze wymagany byl mundurek. Malo tego ten mundurek nie nalezal do najtanszych, np.polo musialo miec logo i taka koszulaka kosztowala juz pare razy wiecej niz normalny t-shirt z sieciowki. Ostatnie cztery lata chodzil do szkoly tez panstowowej ale tzw. selektywnej i tam wymagana juz byla marynarka (za "jedyne" $200), odpowiednie spodnie, koszule (inne na zime ,inne na lato) i krawaty plus ubranie na sport w szkole, ubranie na sport na zewnatrz,kurtki, bluzy,worki na sportowe ubranie, plecak itp. W zyciu nie wydalismy tyle pieniedzy na ubrania, jak podczas tych kilku lat.

6 lat temu

Zawsze mundurki szkolne uwazalam za fajna rzecz – i gdy nosilam do szkoly "fartuch" to nie narzekalam jak inni.
Tutaj w USA jest podobnie, oprocz szkol publicznych. Prywatne maja swe kolory i swoj styl, swe logo na poszczegolnych czesciach mundurkow. Ja mysle ze oprocz tej praktycznej strony to calosc jest o tyle dobra ze eliminuje strojenie sie, noszenie makijazu a takze nie daje okazji do demonstrowania roznic finansowych.
W dodatku sa dosc gustowne i stylowe – te na Twoich zdjeciach nawet bardzo.
Gdy mialam mlode dzieci i do szkoy chodzily w mundurkach to odczuwalam naprawde wielkie ulatwienie dla nas, rodzicow.
Czyli popieram i podoba mi sie.

6 lat temu

W Australii oczywiście angielskie tradycje mają się dobrze, ale większość państwowych szkół nie wymaga mundurków.
Kiedyś uważałem za istotną zaletę mundurków, że niwelują nierówności społeczne. Obecnie nie jest to już takie oczywiste. Dzieci w drogich szkołach mają inne sposoby wyróżniania się, dzieci w "gorszych" szkołach państwowych albo nie stać na wyróżnianie się, albo preferują niechlujny fason

6 lat temu

Ech, to jest cała kultura chodzenia w mundurkach. U nas wszelkie próby są traktowane jako zamach na indywidualność, a jak już moja starsza córka trafiła do szkoły z "mundurkami", to kazały się być okropnymi granatowymi kamizelkami nakładanymi na zwykłe ubranie. I tak każdy uczeń jest ubrany inaczej, na dodatek kamizelki są sztywne i dla dziewcząt nie rozpinane, wiec się prują po bokach. Aktualnie trwają pertraktacje, żeby to zamienić na strój rekomendowany czyli np. taka polówka, jak nosi starsza P. i dól w określonym kolorze.

A co do starszej P., to od początku oglądałam z przyjemnością zdjęcia z Waszych przygotowań, a mundurek dla starszej P. od początku bardzo mi się podobał, bo mimo sformalizowania jest bardzo dziewczęcy i nie robi z dzieci "starych maleńkich".

6 lat temu

Takie uniformy do szkoły ładnie się prezentują moje dzieci też chodza do angielskiej szkoły i tak są ubrane.

By Pimposhka
0
Would love your thoughts, please comment.x