(Nie) Kocham Cię jak Irlandię

Chłopak. 

Po liceum nie poszedł na studia. Za to szybko znalazł swoją drogę w życiu. Został kelnerem. Bardzo dobrym kelnerem, w bardzo dobrych restauracjach, których w Krakowie nie brakowało. Długo pracował dla rodziny Likusów, ale kiedy dostał propozycję zarządzania ich nową restauracją w Katowicach, odmówił i wyjechał do Irlandii. Tam zarabiało się lepiej. Chłopak lubił być kelnerem i nie chciał więcej odpowiedzialności. 

Dziewczyna.

Tak naprawdę to niewiele wiem o dziewczynie. Również pochodzi z południa Polski. W Dublinie była i jest menadżerką restauracji. I jest bardzo ładna.

Chłopak i dziewczyna. 

Poznali się w pracy. Tworzyli zgraną parę. Dużo razem podróżowali, zarobione pieniądze inwestowali. Dorobili się dużego mieszkania w Dublinie. Chłopak kupił dwa mieszkania na wynajem w Krakowie. Chłopak nie lubi zobowiązań więc żadnych kredytów ale (ku zaskoczeniu wszystkich) po wielu latach związku wzięli ślub. Dzieci brak. To już zbyt duże zobowiązanie. 

Chłopak. 

Lata kelnerowania zaczęły odbijać się na jego zdrowiu fizycznym. Zaczął przyjeżdżać na dłużej do Polski na ‘podreperowanie’. Potem doszła melancholia. Pojawiła się myśl, aby wrócić do Polski na stałe. Do Krakowa. Zaczął szukać alternatywnej kariery, zrobił kurs na agenta nieruchomości, ma papiery. Dziewczyna nie chce o tym słyszeć, nie chce wracać do Polski. 

Chłopak i dziewczyna są w trakcie sprawy rozwodowej. Oficjalnie, przez Irlandię właśnie.

Z mojego doświadczenia wynika, że wielu emigrantów ma tam gdzieś z tyłu głowy, że może kiedyś wrócą. Dlatego wszelkie historie o powrotach rozgrzewają wyobraźnię i budzą zainteresowanie. Jak im się tam żyje? Co myślą o Polsce? Chcą wrócić, czy może jednak zostaną już na dobre? Może by też tak zrobić? No patrz, jednak wrócili. Mnie to też interesuje. 

Ja jestem w zupełnie innej sytuacji niż dziewczyna, ale gdybym była na jej miejscu raczej bym się nie wahała i wróciła do Polski z mężem. 

Dzieci nie mają.
Rodziny w Irlandii nie mają. 
Kredytów w Irlandii nie mają.
Finansowo są zabezpieczeni.
Restauracji w Krakowie do wyboru do koloru. Dla dziewczyny praca jest. 
Kraków tak samo fajny jak Dublin. 
Dziewczyna dzieci już nie będzie mieć, więc i polski katotaliban też nie powinien być problemem (to się zresztą też zmienia).
Rajanary latają, przyjaciół w Dublinie zawsze można odwiedzić.
(Tak , podsumowałam ich 😉

Dlatego, jako emigrantkę, ciekawi mnie niezmiernie dlaczego do cholery ona nie chce wrócić? Czy faktycznie Irlandię kocha bardziej niż męża?


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Iiii
5 miesięcy temu

Wyjechali byc moze z innych powodow. On chcial sie dorobic i osiagnal cel, ma gdzie mieszkac w Kraku, ma perspektywe nowej kariery, moze ma fajna rodzine/znajomych, do ktorych chce wrocic. A moze rodzice sie starzeja lub wlasnie ktos odszedl z rodziny, a jego slabsze zdrowie dalo mu do myslenia, ze nie jest wieczny. Czas wracac.
Ona nie wiadomo czemu wyjechala, ale moze nie ma fajnej rodziny, nie ma swojego tylko mieszkania, bardziej podoba sie jej Irl, lepiej jej sie zyje, nie ma do kogo i dokad wracac.
Jemu potrzebna jest zmiana w zyciu, jej nie. Jej jest dobrze tak jak jest.
Nie dziwie sie wcale, ze nie wraca. Sytuacja bylaby bardziej skomplikowana gdyby mieli dzieci. Nie maja. Pelen luz. Rozlicza sie, rozwioda i spokoj. Kazde pojdzie w swoja strone.

Alicja
5 miesięcy temu

Może bo nie ma więzi z Polską? Ma w nosie polski styl biurokracyjny (z tego co pamięta i nie chce się przekonywać ze teraz to już jest inaczej, światowo). Dziewczyna widzi możliwości rozwoju w Irlandii a nie w Polsce. Dziewczyna stawia swoje szczęście na pierwszym miejscu, brawo! Dziewczyna poprostu nie posiada duszy sentymentalnej i jest tam gdzie widzi najlepsze miejsce dla siebie. Rajnery latają do Polski, więc może odwiedzić tamtejszą rodzinę, bo przyjaciół ma w Irlandii . Dzieci nie mają to nic wspólnego, a zresztą zdecydowała się na nie posiadanie, bo tak czuje. Dziewczyna nie czuję się emigrantką ale obywatelką świata. To właśnie ta różnica między nią, a mężem (wkrótce byłym). Dziewczyna jest niezależna, dorobek podzielą i ich drogi się rozejdą. Masz wróci i będzie opowiadał o dwóch światowych przygodach a Dziewczyna żyje w tym świecie i już myśli o kolejnym kraju, gdzie pogoda jest o wiele lepsza. Juz załatwia sprawy papierkowe, tylko czeka na rozwód. Życie jest piękne!

Marzena
5 miesięcy temu

Mąż pracował w Irlandii. Pracuje w Polsce. Pomijając zarobki, to różnice między pracodawcą polskim a irlandzkim są kolosalne. Na niekorzyść naszych. Nawet w tych samych sieciówkach warunki pracy tak bardzo się różniły, że było to widać po zachowaniu pracowników. Czy naprawdę warto jej wracać do takiego traktowania?

Agata
5 miesięcy temu

Moze dziewczyna po prostu nie chce wracac do Polski, bo po latach zycia w Irlandii, to jak inny swiat. I tutaj pieniadze chyba nie maja znaczenia. W Irlandii sie po prostu zyje spokojniej, badziej na luzie.
I byc moze jest i tak, ze Chlopak zawsze podswiadomie planowal wrocic do Polski and dziewczyna nigdy takich planow nie miala i tak im sie rozjechalo….

Lena
5 miesięcy temu

Ludzie, którzy mieszkali za granicą na Zachodzie i zaadaptowali się do zachodniej rzeczywistości, nie będą szczęśliwi w Polsce. Mentalność i warunki pracy są zupełnie inne i bardzo ciężko jest się przestawić. Jeśli jeszcze ma się dobre kontakty z rodziną, to jest łatwiej. Poza tym, jeśli chłopak postawił wszystko na ostrzu noża, nie licząc się z jej zdaniem – po prostu oznajmił któregoś dnia, że jedzie do Polski, a ona ma jechać z nim, to czy rzeczywiście takie małżeństwo jest warte kontynuacji? Wyobraź sobie, że Twój mąż oświadcza, że przeprowadza się do Irlandii, bo ma tam dobrą pracę i co? Chciałabyś nagle porzucić swoje życie i za nim jechać, bo on podjął taką jednostronną decyzję? Życie mnie nauczyło, by nigdy nie mówić, że jakbym była na czyimś miejscu, to coś bym zrobiła. Nie jestem w tym miejscu, nie znam wszystkich okoliczności i nie wiem, jak bym postąpiła. Jeśli tak się to skończyło, to wcale to małżeństwo nie było takie super, jak z zewnątrz wyglądało.

Jagoda
5 miesięcy temu

Możemy sobie gdybać i wymyślać różne historie na temat tej pary, bo przecież prawie nic o nich nie wiemy.
Ale nawet gdybyśmy ich świetnie znali, nie wiedzielibyśmy, dlaczego podejmowali takie decyzje.
Myślę, że Twój tekst, Pimposzko, nie jest po to, abyśmy oceniali innych, bo nie mamy do tego prawa (chyba, że ktoś krzywdzi), ale byśmy po raz kolejny zadumali się nad tym, jak różni są ludzie z ich cechami, marzeniami, potrzebami, itd.

Magdalena
5 miesięcy temu

ona go już nie kocha Pimposhko więc nie ma najważniejszego powodu dla którego miałaby za nim (z nim) jechać skoro lubi swoje życie tam gdzie się ono teraz toczy

Anonimowo
5 miesięcy temu

a dlaczego do cholery ona ma rujnować swoje poukładane życie dla jego pomysłów? Czy zawsze trzeba robić tak jak pan mąż wymyśli? No proszę mi na to odpowiedzieć bo to są dwie strony medalu a ja widzę tylko jego racje, Najpierw niech pokaże ,że mu się wiedzie dobrze co w polskiej rzeczywistości i biurokracji i olbrzymich obciążeń finansowych nie jest łatwo a zazdrość i konkurencja jest straszna bo jakoś nie potrafimy się szanować na dłuższą metę. No to jak mu się powiedzie to ona może mu pogratuluje ale ona już ma swoje miejsce na ziemi i nie chce do cholery
innego. Koniec kropka.Pozdrawiam Krystyna

Iiii
5 miesięcy temu
Odpowiedz  Anonimowo

Cos podobnego a propos meza tez przyszlo mi na mysl. Spolecznie jest przyjete, ze gdzie maz tam i zona powinna podazac. Znacznie rzadziej zdarza sie na odwrot. A kobiety maja swoje zycia, kariery, plany i marzenia. Czasy zaleznosci od widzimisie meza dawno minely. Mysle, jak ktos wyzej napisal ze zona juz nie jest zbyt zaagazowana w ten zwiazek, moze nawet odetchnie z ulga? Przezyli razem dobre iles lat, wspierali sie, podrozowali. Moze sie po prostu cos skonczylo? Przechodza do kolejnego etapu, ale juz nie razem. Mysle, ze to dzis dosc normalne. Pozostaje trzymac kciuki za szybkie i w miare bezbolesne rozstanie, pozalatwianie wszelkich spraw. Chyba nadchodza czasy zycia solo i zwiazkow od czasu do czasu. Bedziemy bardziej samotni/samodzielni, tak sadze.

Anonimowo
5 miesięcy temu

Nie mam prawa oceniać decyzji dziewczyny i chłopaka. Nie chcę nawet gdybać co zrobiłabym na ich miejscu…nie znam do końca sytuacji. Zazwyczaj prawda leży po środku… uczucie wygasło, może nawet wcześniej, a Jego powrót do Polski po prostu przyspieszył decyzję o rozstaniu…pozdrawiam serdecznie Małgośka.

Anonimowo
5 miesięcy temu

Dziewczyna ma kochanka

By Pimposhka
11
0
Would love your thoughts, please comment.x