Płaszcz – część druga

No to Was zaskoczę! Dwa tygodnie temu, kiedy pisałam po raz pierwszy o płaszczu, miałam wszystko skrojone i zaczęłam szyć pagony i patki. Dzisiaj? Płaszcz jest niemal skończony!

Sama nie wiem jak to zrobiłam. Jeśli miałabym opisać moje ostatnie dwa tygodnie z maszyną w buduarze, to było to ‘bój się i szyj!’. Najbardziej oczywiście bałam się podszewki ale tutaj poszło lepiej niż myślałam. Najwięcej kłopotu miałam za to z kołnierzem, aczkolwiek tylko przez moją nieuwagę.

Otóż zszyłam kołnierz ze stójką, razy dwa a potem zszyłam ze sobą oba elementy. Obcięłam rogi, zmniejszyłam zapasy na szwy i…..dopiero wtedy zauważyłam, że przyszyłam lewą stronę do prawej!!!! Rozprułam, próbowałam to zszyć na nowo, złamałam igłę (do tej pory nie mogę znaleźć jej części, chociaż rozkręciłam maszynę), źle nawlekłam maszynę i szew wyglądał okropnie (co oczywiście zauważyłam po fakcie). Skończyło się na tym, że skroiłam kołnierz i stójkę od nowa i zszyłam jeszcze raz. 

Na zdjęciu widać źle zszyty kołnierz, który próbowałam uratować oraz drugą wersję, z prawidłowo wyregulowanym ściegiem. 

Szycie podszewki nie było aż takie trudne, trzeba było tylko użyć dużo szpilek. Szykuję bardzo rzeczową recenzję mojej obecnej maszyny i przy tym projekcie zauważyłam, że ona bardzo dobrze się sprawdza przy śliskich i delikatnych tkaninach, nieco gorzej radzi sobie z grubasami. 

Ryglowanie ściegu ma za to takie sobie. Szwy mi się często rozchodziły i musiałam poprawiać, nauczka na przyszłość aby jednak je porządnie zabezpieczać tradycyjną metodą (przód-tył, z ang. back tack). 

Wszywając podszewkę do rękawów przez chwilę musiałam się zastanowić, ale dałam radę.  

To co, wywracamy na drugą stronę? Miałam obawy, a to nic strasznego.

Co mi zostało? Dziurki i guziki. Cały płaszcz uszyłam w dwa tygodnie, teraz daję sobie tydzień aby psychicznie nastawić się na zrobienie pięciu dziurek. Tą ostatnią czynność zostawiłam sobie na weekend. 

Obiecałam, że pokażę Wam różnicę w dziurkach między Bernette a Vikingiem:

Po lewej jest dziurka płaszczowa zrobiona przez Bernette, a po prawej przez Vikinga. Wolę dziurki po prawej stronie, bo dziurka ma taką fajną strzałkę i wydaje się być gęstsza. Viking ma tą wadę, jeśli chodzi o dziurki, że jedną stronę szyje do przodu, a drugą to tyłu i widać różnicę w gęstości. 

Zastanawiałam się przez chwilę, w którą stronę robi się te dziurki płaszczowe. Po przejrzeniu kilku płaszczów i marynarek w domu doszłam do wniosku, że kółkiem do brzegu. 

Zauważyłam, że niektóre trenecze w sklepie, na paskach mają okrągłe dziurki, wyszyte maszynowo. Pamiętałam, że moje maszyny mają taką dziurkę w repertuarze. Tym razem wygrywa Viking. 

Na górze są dziurki wykonane przez Bernette, które wyglądają raczej jak ślimaki a nie kółka. Środkowa dziurka jest przeszyta dwa razy. Na dole są dziurki Vikinga, wglądają zdecydowanie lepiej, ale próba (również w środku) odszycia podwójnej dziurki się nie powiodła. Zdecydowałam, że mój pasek nie będzie miał dziurek. A powyższe zdjęcia, to argument, że jedna maszyna to za mało hi hi. 

Mam kilka zastrzeżeń co do instrukcji szycia. Instrukcja ma dużo zdjęć, ale niektóre są mało czytelne (np. pokazany jest tylko konkretny szew a przydałoby się pokazać element w całości aby zobaczyć, gdzie dokładnie coś przyszywamy. Albo dwa zdjęcia pokazujące szycie kieszeni pokazują kieszeń prawą, a trzecie zdjęcie… kieszeń lewą. Można się pogubić. Jest też kilka małych błędów. Na przykład w instrukcji jest napisane, przyłożyć patkę rękawa prawą stroną do prawej, a powinno być lewą stroną patki do prawej strony rękawa (bo patka potem jest zapinana na drugą stronę). Na formach jest kilka nacinków, które nie są później opisane w instrukcji. 

No i nikomu by korona z głowy nie spadła, jeśli tył główki rękawa miałby dwa nacinki a przód jeden, aby łatwo było odróżnić. W podszewce nie było to takie oczywiste i przyszyłam jeden rękaw tył na przód, a podszewkę pruje się tak średnio. Wydaje mi się, że ten wykrój na trencz to jeden z ich wcześniejszych wykrojów, nowsze są chyba nieco staranniej wykonane. Swoją drogą, to z mojego ograniczonego doświadczenia wynika, że tylko polskie wykroje nie mają tej konwencji, że podwójny nacinek oznacza tył, a pojedynczy przód. 

To jest z pewnością epicki projekt. Igielnik (klik) sprawdził mi się znakomicie. Często musiałam zmieniać igły, bo podszewka 70, szwy 80, przeszycia 90 albo 100. Dzięki igielnikowi miałam wszystko pod ręką i zmiana igły to jak pit stop w Formule 1. Do tego kilka razy zmieniałam kolor nici i złamałam aż trzy igły! Użyłam też trzech rodzajów szpilek: normalnych, cieniutkich (do podszewki) i płaszczowych do zadań specjalnych.

Płaszcz czeka więc na dziurki i całość postaram się Wam pokazać za trzy tygodnie.

Teraz czas na relaksujący przerywnik, czyli kolejny dresik dla mamy:

Elementy mam już skrojone i nawet nawlekłam maszynę. Plus karteczka z informacją jaka igła tam siedzi, wg. sposobu Alicji.

I może uda mi się wcisnąć jeszcze jeden mały projekt, do którego znowu uruchomię hafciarkę. I tak jak pisałam, zbliżam się powoli do napisania recenzji mojej maszyny. 

Nie samym szyciem człowiek żyje. Zbliżam się też do końca mojego wieczorno-telewizyjnego projektu dziewiarskiego.

Za tydzień napiszę Wam więcej o mojej diecie. Życzę Wam miłego tygodnia! 


Dodałam przycisk z lajkiem. Można go nacisnąć i dać mi znać, że ‘jestem’, ‘przeczytałam’, ‘dobra robota’, ‘fajnie, że jesteś’, ‘doceniam to, że piszesz’. Dla mnie jest to znak, że ktoś tam po tej drugiej stronie jest i czyta. Umawiamy się, że naciśnięcie tego przycisku nie oznacza, że koniecznie zgadzacie się z treścią wpisu, ok?

Subscribe
Powiadom o
10 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marzena
1 miesiąc temu

W niemieckich wykrojach (Burda) na rękawach jest tylko jeden nacinek z przodu.

Magdalena
1 miesiąc temu

Jestem w szoku, brawo! Tu nie ma co komentować, tu trzeba się inspirować i brać do roboty 🙂 Dzięki za super wpis.

Alicja
1 miesiąc temu

Mistrzostwo! Poradziłaś sobie świetnie. Wybór materiałów bardzo mi się podoba, kontrast ognistej podszewki z materiałem wierzchnim i wyborem nici jest świetny. Nie mogę doczekać się końcówki!
Po tym wpisie zastanawiam się poważnie nad wykonaniem igielnika, choć ja nie zmieniam aż tak wielu igieł, to podoba mi się ten pomysł. Cieszę się że przydał Ci się pomysł z kartką, mnie to uratowało parę razy.
Co do dziurek. Ja szyję na przemysłówce ale mam domową maszynę gdybym właśnie potrzebowała dziurek. Jeszcze nie próbowałam ale po tym w wpisie muszę zobaczyc jak wychodzą.
A teraz ostatnie przemyślenie. Nie zdałam sobie sprawy że niektóre wykroje nie mają oznaczenia przód i tył na rękawie, czy nawet nogawce. Chyba nie szyłam z wielu takich. Sprawdziłam nawet wykrój kupiony od Strefy i są dwa na rękawie. Może jak mówisz to jeden z wcześniejszych wykrojów. Byłam przekonana że to standard w szycia. Pamiętam gdy tato uczył mnie szycia i krojenia to zawsze oznaczał to dwoma nacięciami. Może to kwestia szkoły?
Prawie zapomniałam że to poniedziałek! Dwa tygodnie przerwy szkolnej zawsze wyrzuca mnie trochę z rutyny. Ciekawa jestem jak ci idzie z odżywianiem i zdrowiem? Trzymam kciuki.

Maria
1 miesiąc temu

Brawo! Piękne rozkminki i super efekt (prawie) końcowy!

Iiiii
1 miesiąc temu

Fantastyczny i te niuanse miedzy szwami! Bardzo podziwiam!

Mam tez dla Ciebie ciekawostke 🙂
https://tiny.pl/dtvvs

By Pimposhka
10
0
Would love your thoughts, please comment.x